Jeszcze o artykule, o mnie i ogólny groch z kapustą :)

Ależ dużo nowych fotek i ciekawych opowieści na blogach... a ja nie mam kiedy, nie mam jak, komputer mi się buntuje i w ogóle :( Blogować też nie daję rady, przez te upały wszystko rozciąga się niemiłosiernie... Ale jeszcze nadrobię, zobaczycie :) No i ile ja mam do pokazania! Ale to na osobne posty zasługuje :) Dziś znów mydło i powidło, tak to jest jak się nie pisze na bieżąco...

Na początek kilka małych wyjaśnień odnośnie artykułu najpierw, bo dostaje bardzo dużo maili, a nie na wszystkie jestem w stanie odpowiedzieć (patrz wyżej :) Przede wszystkim ogromnie dziękuję za tak wiele słów uznania, za komplementy i za zachwyty, normalnie puchnę z dumy jak balonik, hi hi :) Jesteście wspaniali!

A zatem - skąd "ushii"? To nie mojej Babci pomysł wcale :) Rzeczywiście pochodziła ze Śląska, a że w związku z tym powiązań z Niemcami moja rodzina ma dość dużo - Babcia spędzała tam sporo czasu i ja trochę też - i tam właśnie tak na mnie wołali, to niemieckie zdrobnienie od mojego imienia, nie śląskie :) Po drugie łazienka - nie było jej w artykule, bo nie chciałam i tu tez jej nie będzie - przynajmniej nieprędko - bo po prostu jej nie lubię. Fajna jest, bo z oknem, ale ciągle jeszcze w okropnych maziajowato-błekitnych kafelkach poprzednich mieszkańców poddasza. Będzie za to kiedyś mój tak zwany hol, czyli miejsce gdzie często powstają różne rzeczy :) A w jaki sposób moje mieszkanko trafiło do gazety? Nie wysyłałam nigdzie zdjęć, sami mnie znaleźli :)


Teraz kwestie dekoracji... Pytacie o deseczki nad kanapą - niestety niewiele mogę pomóc. Deseczki pochodzą z czasów gdy pracowałam przy imporcie i handlu francuskimi winami - takich deseczek nie ma nigdzie w regularnej sprzedaży... podobnie sprawa ma się z lusterkami. Wszystkie to przypadkowe trafienia, czasem w bardzo zaskakujących miejscach - dlatego moja jedyna rada to mieć oczy szeroko otwarte... mój skromny zbiorek powstawał przez prawie rok! Tutaj wszystko jest opisane :)


Były rzeczy, które większość z Was już widziała, to teraz wypadałoby pokazać nieco nowości... zatem nowe-stare filiżanki :) Staruszki, ale wpadły mi w ręce dopiero co, za przysłowiowy grosik i to 12 sztuk, nie mogłam się nie skusić! (dzbanek już miałam :)


Ja co prawda kawy nie pijam, ale filiżanki zawsze się przydadzą, nie tylko do gorącego napoju, prawda? :)


Gdyby było nieco chłodniej mogłabym napisać, że zamiast kawy mam herbatkę, a do niej nową lekturę, całkiem dla mnie nietypową... upały mącą mi jednak w tekście i w herbatki nie mam, ale mam książkę - dostałam taką niespodziankę od M. - zwykle nie czytuję biografii, literatury obyczajowej, ani tzw kobiecej - nie moje klimaty. Ale tym razem będzie inaczej, bo ciekawi mnie ta jej bohaterka i autorka zarazem, bo zachwyciła mnie Meryl Streep odtwarzająca ją w filmie "Julie i Julia" (a jaka tam była piękna kuchnia Julii!), bo dla mnie tak samo jak dla niej kuchnia stała się objawieniem i pasją :) Bardzo jestem ciekawa tej książki :)


A zostając w klimatach kuchennych, oto nasz obiadek - jak nigdy unikam ostatnio wszelakiego pieczenia i dłuższego gotowania. I oczywiście królują u nas owoce (buu, wczoraj były ostatnie już chyba truskawki... ) i warzywa - ta obfitość wszelakich pyszności na straganach powoduje u mnie nieustanny ślinotok i chęć kupienia wszystkiego :) Dziś np z trudem pohamowałam się od wykupienia całej cukinii i bakłażanów - i na obiad mamy faszerowaną cukinię.


Faszerowana cukinia
  • 2 ładne średnie cukinie
  • 2 małe cebulki
  • 2 pieczarki
  • 2-3 pomidorki z puszki
  • 1-2 ząbki czosnku
  • mozzarella
  • inne dodatki wg upodobań (i stanu lodówki :) - ja np dodaję suszone pomidorki, czasem oliwki, paprykę
  • masło lub oliwa do smażenia
  • sól, cukier i zioła do smaku (np. oregano, bazylia i inne włoskie zioła, wędzona papryka)
1. Umyć cukinie, przekroić je wzdłuż, wybrać środek. Można lekko obgotować w osolonej wodzie, żeby krócej się piekły.
2. Czosnek utrzeć na pastę z solą, podsmażyć na masełku z czosnkiem cebulkę drobno pokrojoną, dodać pieczarki i miąższ z cukini drobno pokrojone, chwilkę podusić, dodac pomidorki, doprawić do smaku.
3. Cukinie napełnić farszem, położyć na wierzchu mozzarellę i zapiekać - obgotowane tylko do rozpuszczenia sera, surowe nieco dłużej, do miękkości.
Pyszne i sycące... można dodać tu mielone mięso jeszcze, ale - nawet mój mięsolubny M. nie uważa tego za konieczne :) Polecam, zwłaszcza jeśli ktoś jeszcze nigdy cukinii nie próbował, bo ostatnio spotkałam takie osoby - i były z góry przekonane, że jej nie lubią... a po spróbowaniu zmieniły zdanie! Ja kocham to warzywo i mogłabym je jeść na milion sposobów :)

Miałam wpaść tylko na chwilkę, a znów dłużyzna mi wychodzi, więc już znikam, uciekam się schłodzić... Kto to widział, żeby w nocy 30 stopni było?? No, owszem miałam tą przyjemność (lub nieprzyjemność :-p) znajdować się już w miejscach gdzie to normalka i jeszcze się ludzie cieszą, że to tylko 30, ale nie u nas przecież! Wariactwo, jak nie leje z nieba to leje się z nas :) Ale jak ktoś ma urlop to trafił jak w totka :) Ale, ale... zanim zniknę, jeszcze jedno zdjęcie... i zagadka - kto zgadnie co to jest?


Pozdrawiam,
ushii

66 komentarzy :

  1. to jest pewnie taki talerz na jajka...ja mam kamionkowy :)

    pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mózg mam ugotowany :), ale jednak spróbuję zgadnąć ....talerz na jajka ? Nie wiem skąd mi to przyszło do głowy :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. też myślę,że talerz na jajka-pisanki. Piękne wnętrza i zdjęcia:)

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo ladny zestaw kawowo-herbaciany,bardzo subtelny

    OdpowiedzUsuń
  5. Dołki trochę za głębokie jak na paletę do farb... ale to nie może być talerz na jajka bo to zbyt oczywiste by było... hmmmmm sama nie wiem, trochę przypomina też tarczę od telefonu:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rzeczywiscie bardzo duzo roznosci u Ciebie. Upaly daja sie we znaki i ciezko blogowac. Nie mam zielonego pojecia, co to za ustrojstwo pokazalas. Kojarzy sie z jajkami .-))

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba wszyscy mamy już dość tych upałów :)
    Piękna porcelana, pyszny obiadek.. A to "coś" - pierwsze skojarzenie też miałam z jajkami :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. A widzisz ja z polskich upałów przyjechałam do zimnej Norwegii :P tu jest 13-16'C w dzień i już czuję że mnie przewiało :( ale upałów nie lubię ;) tu w kurtce trzeba jeszcze chodzić... opóźnienie miesięczne we wszystkim co w Polsce ;) takze właśnie bez przekwita ;) i np na obiad jadłam zielone szparagi :P
    Teraz u Ciebie pewnie ciemna noc, a u mnie właśnie słońce zachodzi nad fjordem :)
    Wiesz, też się zastanawiałam nad łazienką, wyszłam z załozenia takiego o którym piszesz ;) a co do tego co pokazujesz, paleta? na jajka? tylko to mi świta :)
    Pozdrawiam z Norweskiej Krainy :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Co widzę, wielka Julia Child! :) Mój małżonek pamięta, jak był małym chłopcem i jego mama oglądała w telewizji Julii program o gotowaniu, taka stała jego dzieciństwa :) Teraz też są czasem powtórki, a że program o gotowaniu jest najczęściej oglądanym programem w naszym domu, to się nam trafia zobaczyć Julię w akcji, jak macha nam przed oczami rybą czy innym kurczakiem :) Kiedyś robiła naleśniki, śmialiśmy się jak małpy, bo ona strasznie taka nieskoordynowana ruchowo była, w sposób wybitnie uroczy. Kiedy byliśmy w muzeum w Waszyngtonie mieliśmy okazję zobaczyć kuchnię, w której kręcony był ten program, świetna sprawa. A jej kuchnia w filmie jest rzeczywiście taka, że tylko wejść i gotować :)

    No nic, rozpisałam się aż strach, dodam więc tylko szybko, że niezwykłe, jak Ci się udało dokupić te filiżanki do dzbanka! Niech Ci będzie chłodno i przyjemnie! M.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ty to masz rękę do zakupów :)
    Hm... też mi przyszedł na myśl talerz na jajka, ale jak znam życie będzie to coś bardziej zaskakującego?
    ;) Pozdrawiam orzeźwiająco w te gorące noce letnie i miłej lekturki ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. P.S. A ten talerz z dołkami to mi się kojarzy z jakąś grą :) Talerze na jajka na ogół mają te dołki takie bardziej owalne, więc mi się z grą skojarzyło, taką na kulki w dwóch kolorach :)

    OdpowiedzUsuń
  12. film mnie zachwycił, a czy ksiązka też by mnie również zachwyciła? nie wiem... byc może, na razie nie chcę sobie psuć wrażeń pofilmowych :)

    Co do naczynia to stawiam, na naczynie do zapiekania ślimaków :)

    Pozdr An :)

    OdpowiedzUsuń
  13. JEśli nie talerz, to może foremka do ciastek, czekoladek lub lodów...

    Swoją drogą to kupiłaś piękną porcelanę, czy to przypadkiem nie jest Fryderyka ?

    Pozdrawiam serdecznie i życzę wytrwałości... u mnie tak ciepło nocą, że nawet komary nie latają:)

    OdpowiedzUsuń
  14. A Fryderyka, Fryderyka :)

    Dagmarko, ależ ja Ci tych szparagów zazdroszczę!!!! A tu jeszcze cały rok będę czekać :((

    Rozwiązanie zagadki niebawem, chociaż... ciepło, ciepło :))

    OdpowiedzUsuń
  15. Witaj,ja też jestem szczęśliwą posiadaczką takiego serwisu-mam jeszcze podstaweczki pod filiżanki,cukiernicę i mlecznik,oraz bardzo podobną sosjerkę.To Wałbrzych-moi rodzice kupili to cudo na początku lat 70tych ubiegłego stulecia (jak to brzmi,hahaha) Pozdrawiam Cię serdecznie,a odpowiadając na Twoje pytanie-czy to "talerzyk" do jajek??
    Maja

    OdpowiedzUsuń
  16. stojak na drewniane szpulki ?

    OdpowiedzUsuń
  17. Obstawiam ,że to talerz-podstawa, na jajka.
    A co do cukini, to w tym roku odkrywam ją na nowo i dużo eksperymentuję w kuchni.
    Fryderyczków, zazdroszczę...ale z czasem też sobie kupię ...a co!

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Uleńko,dzieje się u Ciebie pomimo upałów :)
    Porcelana piękna,delikatna i biała.Kwintesencja piękna.

    A zdjęcie zagadka,mhm,też pierwsze skojarzenie z jakąś paterą na jajeczka.
    Ciekawa jestem,co to takiego,więc nie trzymaj nas długo w niepewności!

    Pozdrawiam i życzę dobrej nocy.

    OdpowiedzUsuń
  19. też pomyślałam o jajkach...

    OdpowiedzUsuń
  20. Pierwsze skojarzenie to tarcza od telefonu pozbawiona części metalowych...
    a porcelana piękna...wytworna...
    serdeczności...

    OdpowiedzUsuń
  21. Artykuł o twym mieszkanku pochłonęłam i pewnie nieraz przyglądać się będę szczegółom:)
    Pokazane ustrojstwo przypomina mi foremkę na ciastka pieczone na palniku. Ciastka wyglądały jak orzeszki:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Jak zwykle pięknie u Ciebie. Filiżanki są po prostu boskie! Nawet, jeśli kawy się nie pija, to i tak pięknie zdobią salon. Pewnie ja bym ich nawet nie używała, coby nie potłuc, bo szkoda :)
    No i podsunęłaś mi pomysł na koleją książkę, którą sobie kupię. Film podobał mi się szalenie, więc może i z książką będzie podobnie.
    A zagadka? No nie będę oryginalna... Jak cała reszta uważam, że to coś związanego z jajkami :)
    Powiewu chłodu życzę!

    OdpowiedzUsuń
  23. Kurcze, a ja przez jakiś czas nie zaglądałam na blogi i doopiero teraz zobaczyłam, że Twoje mieszkanie było w czasopiśmie!
    GRATULUJĘ! Absolutnie na to zasłużyłaś!
    Filiżanki są śliczne, takie delikatne.
    A krzesło od Ity kilka postów niżej? Boże, jak ja o takim marzę! a najlepiej o czterech, do kuchni ;P Może mi się też uda. W koncu z Itą buszujemy po tych samych klamociarniach. Muszę się lepiej rozejrzeć.
    A kolekcję Twoich ramek podziwiałam od dawna. Jest naprawdę przepiękna.
    Pozdrawiam Cię Ushii i miejmy nadzieję, że te przeklęte upały wkrótce się skonczą, bo aż myśleć się nie chce....

    OdpowiedzUsuń
  24. Wlasnie dopadlam "Moje Mieszkanie".Latwo nie bylo, ale w koncu dotarlo.Nie mialam jeszcze okazji przeczytac, ale dzisiaj na pewno to nadrobie.

    OdpowiedzUsuń
  25. Prawie wszyscy obstawiaja talerz na jajka, i takie bylo moje pierwsze skojarzenie, chociaz mysle ze byloby to za proste i zakoczysz nas jakas niebanalna rzecza.
    Cukinie robilam podobne ale z mieskiem.
    Porcelana cudna.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  26. Mam 2 takie starusieńkie filiżanki, tylko trochę wyższe niż Twoje. Babcia je "ocaliła" :) Muszę je przyciągnąć z domu rodzinnego do własnego.

    A co do zagadki: myślę, że jest to podstawka-noga jakiejś lampki, patery, albo czegoś takiego. Bo te otworki wydają mi się trochę za małe jak na jajka. Ewentualnie jakiś pojemniczek na szklane kulki ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Znowu cudowności i smakowitości u Ciebie :)) Porcelanka za grosik - ach świetna... to prawda, że trzeba mieć oczy i uszy otwarte :)))
    Cukinię uwielbiam i Ciebie też !!!
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  28. Ushii ale mi narobiłaś mi smaka na bakłażany i cukinie - po pracy lecę do warzywniaka...dzięki za przepis, skorzystam.
    Filiżanki pięknie zaaranżowane! Masz rację z tymi oczami szeroko otwartymi - nigdy nie wiadomo co wpadnie w oko. Fakt trzeba się powstrzymać żeby za bardzo w graty nie obrosnąć - ja akurat mam do tego tendencję.

    OdpowiedzUsuń
  29. zaglądam, oglądam, podziwiam, gratuluje :)
    jeżeli talerz z wgłębieniami jest ceramiczny to z pewnoscia służy(ł) do zapiekania w nim ślimaków, jeżeli drewniany to rzeczywiście może do jajek.
    z filiżankami nic straconego, wyglądają na filiżanki do herbaty, kawowe są raczej mniejsze.
    pozdrawiam i przesyłam (wreszcie) chłodną bryzę znad oceanu :)

    OdpowiedzUsuń
  30. U mnie również pierwsze skojarzenie z jajkami było, chociaż weganką jestem i nie jadam ;P
    Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę przyjemnej lektury. Jak już będziesz po to napisz o wrażeniach - może też się skuszę?

    OdpowiedzUsuń
  31. Piekna porcelana, ja też kupuje mimo,że nie używam na codzień, ale na wypadek wszelaki warto mieć jakąś ładną zastawę.A nuż zjawią się goście z gazety:P
    W ostatnie Boze Narodzenie oglądałam film Julie & julia i strasznie napalilam sie na ksiązki, filmy związany z J.Child,te dostępne na youtube znam na pamięc,polecam ten z kurczakami (http://www.youtube.com/watch?v=2ohiUbQyDhk&feature=related)trzeba przyznac,że byla to niesamowita kobieta.Dzieki niej dostalam dużego kopa do działania i postanowiłam robic coś bardziej wykwintnego w domu.Efekt jest taki,że mąż za kazdym razem podejrzliwie pyta ile masła uzyłam:)Jeśli pamietacie film to wiecie,że maslo bylo u Julii podstawą.
    Jesli chodzi o zagadkowe zdjęcie,gdyby nie to,że ta rzecz jest prawdopodobnie z drewna a nie metalu to powiedzialabym,że to patelnia do poffertjes czyli holenderkich maleńkich racuchów:)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  32. Oj masz rację, te upały się niemożliwe! Pocieszę Cię, że ja siedzę w mega kurzu, bo mamy akurat w epicentrum tego skwaru remont:) Skuwanie kafelków i inne atrakcje:)
    Film widziałam, książki nie czytałam, ale się chyba skuszę:)
    Cukinię uwielbiam, więc wypróbuję z Twojego przepisu:)
    A co do tego talerzyka, to mi się to wygląda na talerzyk na jajka, jak większości, ale to chyba faktycznie zbyt oczywiste skojarzenie by było. Może jakiś przybornik na "coś", tylko nie wiem co;)...?
    Pozdrawiam ciepło!:)

    OdpowiedzUsuń
  33. cudownie tu jest
    zachwycam sie słowami i obrazkami

    OdpowiedzUsuń
  34. Mnie też się to od razu skojarzyło z podstawką na jajka, choć pewnie to nie to:/ a filiżanki boskie,u mojej Mamy są podobne:) pozdrawiam Cie serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  35. Jak dla mnie to pojemnik na jajka, bodajże można gotowane na twardo przekrajać układać z majonezem i zieleniną;) Tak mnie się skojarzyło:) Bardo miło się tutaj wpada, czyta już nie pierwszy raz jestem i nie ostatni:) Pozdrawiam!:)

    OdpowiedzUsuń
  36. Witam serdecznie.
    Mam takie filiżanki po babci. Są do herbaty, nie do kawy.
    Podziwiam to jak komponujesz ze sobą przedmioty. Musisz być bardzo ciepłą osobą. Koleżanka pożyczyła mi gazetę z Tobą, a ja sobie zdałam sprawę, że już kiedyś natrafiłam na Ciebie w sieci. Takie mieszkania/domy robią na mnie ogromne wrażenie; chyba wszyscy wychowaliśmy się na meblościankach i "ołtarzu" z telewizorem ;)więc każda tego typu "inność" zasługuje na najwyższe uznanie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  37. Cukinia również bardzo często gości na moim stole w przeróżnych wersjach:leczo,placki,zapiekanki.Mój synuś przepada za cukinią smażoną jak kotlety schabowe.Tanie,proste a jakie pyszne jedzonko.Z Twojego przepisu chętnie skorzystam,ponieważ takiej opcji jeszcze nie próbowałam:)
    Miłego popołudnia:)))

    OdpowiedzUsuń
  38. Hi, no ja mysle, ze zagadka jest paleta malarska. Filizanki sa superkowe, i na cukine juz mam ochote:)
    Pozdrawiam i sciskam

    OdpowiedzUsuń
  39. czytałam pościka z rana, a teraz wracam żeby coś skrobnąć:)
    Przepis bomba i jak zawsze na pewno skorzystam :) a co do zagadki... wyglada na drewno, bo słoje widać, raczej nie za duże, tylko zbliżenie wielgaśne :) oczek bedzie miało z osiem, myślałam o jakiejś podstawce lampeczkowej, ale po co jej byłyby te oczka, z Tobą jednak nic nie wiadomo i na proste rzeczy nie będę stawiała :):):) buziaki

    OdpowiedzUsuń
  40. Przepis smakowity,wyprobuje :) a co Juli Child - film piekny, kuchnia jej ehhh marzenie :)Po obejrzeniu filmu z Meryl S musialam zaopatrzyc sie w ksiazke kucharska Juli, polecam :)
    Hmmmm mysle ze to cos malego :) moze jakas forma, a moze podstawka na jaka przepiorcze ;)
    Twoj blog i Twoje dziela sa dla mnie inspiracja ....pozdrawiam i milego weekendu zycze!

    OdpowiedzUsuń
  41. Uwielbiam Twoje deseczki nad sofą - wyglądają przepięknie, a poza tym to deseczki przypominające o najlepszym z trunków, pochodzącym z mojego ukochanego kraju...

    Pomysł z filiżaneczką-świecznikiem wybitny! Uwielbiam wymyślać/podglądać nowe zastosowania dla przedmiotów, które służą nam na codzień, zwłaszcza, gdy te przedmioty są tak pełne uroku.

    Pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
  42. czy to cos na jajka? ale drewniane...hmmm pewnie nie -za proste by było:)))

    OdpowiedzUsuń
  43. A sobie kupiłam tę gazetę z Twoim mieszkaniem, bo bardzo jestem dumna, że Cie znam i bywam Twoim gościem ;) Zresztą podoba mi sie to jak mozolnie i z ogromnym zaparciem realizujesz swoje marzenia i plany. Moje wyobrażenia o naszym domku są całkowicie inne niż to wygląda u Was, ale podoba mi sie Wasze wnętrze.

    OdpowiedzUsuń
  44. a ja się zachwycam,gazetkę kupiłam i dopiero teraz do końca kolejki się dopchałam z gratulacjami :D
    pięknie!
    z niecierpliwością czekam na relację z naprawy nowej komody no i oczywiscie na jej nowe wydanie:D

    OdpowiedzUsuń
  45. Odwiedzam Cię anonimowo od dawna, gazetę oczywiście kupiłam, a co do zagadkowego naczynia, myslę, że służy do nawilżania powietrza. We wgłębienia wlewa się wodę i stawia w dogodnym dla siebie miejscu. Pozdrawiam, sahara

    OdpowiedzUsuń
  46. jestes nareszcie :) i znowu cudownosci i pieknosci pozdrowionka znad upalnego polskiego morza :)

    OdpowiedzUsuń
  47. To się nazywa zrządzenie losu - w srodę przegladałam Twoj blog - był dla mnie - poczatkujacej crafterki, jak objawienie...w nocy niestety wylądowałam z synkiem w szpitalu, rano mąż przyniósł mi do poczytania nowe gazetki wnętrzarskie, w tym "Moje Mieszkanie" i patrzę i oczom nie wierzę! Ushiilandia:) Dziś już na szczęście jesteśmy w domu i wracam na Twoj blog, który będzie moim regularnym "podręcznikiem" i miłą chwilą relaksu...pięknie Tu u Ciebie, z każdym dniem coraz piękniej...

    OdpowiedzUsuń
  48. Fryderyczków Ci zazdroszczę.To nic ,że kawki nie pijesz.Deserek w takich filiżankach też będzie rewelacyjnie smakował.
    Zachwycam się Twoimi wnętrzami nieustająco.
    A zagadka? Nie mam pojęcia.Pisz szybko co to jest !!
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  49. Kochana ja jak długo nie piszę to nazbiera mi się tego tak dużo, że sama nie wiem od czego zacząc i o czym pisać. W rezultacie połowę myśli mi ucieka

    Ulcia filiżaneczki świetne, bardzo mi się podobają. Ja z tej serii dysponuję jedynie cukiernica bez wieczka i jedym deserowym talerzykiem Babcinym. A gdyby mieć tak cały serwisik - echhh marzenie.
    Ta podstawka to może taki pojemnik na farby - ni nic mi nie przychodzi innego do głowy.

    A jak uporałaś się z manekinem? Ja mam też takiego w czarnej koszulce , szukam do niego białego stretchu ale nie mogę nigdzie znależć tak elastycznej tkaniny by mu uszyc wdzianko.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  50. Ushiii ależ u Ciebie pięknie!!! mieszkanko widziałam i artykuł czytałam w moim ulubionym MM:) też tam byłam w lutym. Pozdrawiam - będę do Ciebie zagląć na pewno często!

    OdpowiedzUsuń
  51. Nie podejmuję się odgadnąć przeznaczenia tajemniczego przedmiotu ;))

    Pozdrawiam serdecznie życząc chlodnego weekendu ;))

    OdpowiedzUsuń
  52. Ja spieszę ze spóźnionymi gratulacjami w związku z piękną prezentacją Twojego mieszkanka w MM. Przeglądałam w sklepie ciekawa co tam wartego uwagi w nowym numerze, a tu taka miła, znajoma niespodzianka - oczywiście nie było wątpliwości czy ten numer warto kupić :)

    Filiżanki cudnie się skomponowały z czajniczkiem. Takich cudeniek nigdy mało.

    Twój pomysł na cukinię na pewno wypróbuję, bo ja też "cukiniwo-patisonowo-bakłażanowa" panna. Dziś też u mnie na obiad gościła cukinia, choć w trochę innym wydaniu.

    OdpowiedzUsuń
  53. ..od niedawna odkrywam blogi...tu też wpadłam przypadkiem..
    a foremka...do zapiekania ślimaków :)

    OdpowiedzUsuń
  54. ...i jeszcze podpowiedź co do serwisu kawowego...to krakowska (Wawel) FYDERYKA...stary wzór-współczesne wykonanie..sprzedawane często w hipermarketach..na wagę:) lub serwisami...mają dwa rodzaje dzbanków/filizanek -wyższe,smuklejsze i niższe/pękate jak ten na blogu ushii...i jeszcze oprócz białych w pięknym niebieskim kolorze ( o różnym stopniu naseycenia)...

    OdpowiedzUsuń
  55. FRYDERYKA....FRYDERYKA....FRYDERYKA...(sorry,za zjedzenie litery!)

    OdpowiedzUsuń
  56. bilsko Kochane blisko, ale niecałkiem - rozwiązanie niebawem :)

    leloop, Agato - co do filiżanek - to to są właśnie takie malutkie, choć może na zdjęciu nie widać - do espresso jakby. Zwykłe do kawy są większe, a do herbaty mają całkiem inny kształt (wiem, bo mam :)... Agato, bardzo Ci dziękuję za miłe słowa :) A co do meblościanek - moja Mama w głębokiej komunie jak tylko przeprowadziła się na swoje i kupiła meblościankę (no bo nic innego nie było przecież) to od razu ja rozmontowała i zaczęła przerabiać :) nasza ulubiona zabawa z dzieciństwa mojego - ciągłe przestawianie i przeróbki :))

    Anominie - ja wiem, że to Fryderyka, ale to nie Kraków, a Wałbrzych. I te filiżanki to nie są współczesne, bo obecnie robi je fabryka Krzysztof, a te są sygnowane przez nieistniejącego już oryginalnego producenta :)

    Mili - ja juz właśnie mam prawie cały serwisik :))) A z tym pisaniem to mamy podobnie :)

    Magiczna, Alewe, Martusiu - dziękuję :) Martuś, tych klamociarni to ja wam tak zazdroszczę, że nie wiem co :))

    Ano - ciesze się, że z synkiem juz dobrze - i zapraszam w takim razie jak najczęściej :)

    Bree - no właśnie chciałbym sobie kupić jej książkę, poczytać i coś tam wypróbować, ale jakoś na razie mi sie nie składa...

    Monisiu - polecam, niecukiniowi jeszcze ani razu się na to nie krzywili, to co dopiero Twój synek :)

    Asiejo... no co Ty? Zdjęcia to jeszcze się staram, żeby jakieś były, ale talentów pisarskich u mnie żadnych :D

    Elisaday - powodzenia w takim razie!

    Bestyjeczko - ja dlatego kupuje z kluczem - tylko określone kolory no i tylko przydatne - ile pokus odpada :))

    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  57. Uleńko :))
    dopiero teraz, ale bardzo gratuluję pięknej sesji fotograficznej :)) gazeta oczywiście zakupiona i przeglądana, oglądana i czytana chyba ze 100 razy ;))
    filiżaneczki piękne, aż się proszą o takie mini aranżacje :)) jako świeczniki wyglądają bardzo fajnie :)))

    a co do tajemniczego czegoś, to jest na pewno z drewna, więc jako naczynie do zapiekania jajek itp. odpada... i zupełnie straciłam koncepcję...

    pozdrawiam serdecznie :))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  58. ... a ja uważam,że to "coś" służy do zamrażania kostek lodu. ))) Serdeczności i pozdrowienia a gazetkę z Twoim mieszkaniem - oczywiście zakupiłam i oglądałam z wielką przyjemnością - Iwoja )))

    OdpowiedzUsuń
  59. Pomysł z lustrami rzeczywiście jest niezwykły. Jak dla mnie Ushii to Ty profesjonalistka jesteś:) Ciekawa geneza blogowego imienia. Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  60. A ja widzę, że na obiad mamy to samo:) Jesteśmy z Pablem maniakami cukinii i rukoli jeszcze no i suszonych pomidorków:) Nie zapominając o czosnku:)
    Naczynie kojarzy mi się zdecydowanie z tym do zapiekania ślimaków -ale jak Cię znam, to ta odpowiedz byłaby za banalna:):):):)Uściski i pozdrowionka:)

    OdpowiedzUsuń
  61. Piękne kompozycje w filiżankach. A cukiniowy obiad dzisiaj zagości na moim stole.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  62. Pięknie u Ciebie, kiedyś już tu gościłam, ale komentarz piszę pierwszy raz :)- dodałam sobie twojego bloga do ulubionych i już mi się nie zgubisz :))

    Gazetkę kupiłam od razu i czytałam sobie jeszcze na urlopie na plaży (super)- przepis wydrukowany i na pewno wypróbuję :)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  63. Wszystko bardzo smakowite- i lustra z ramkami, i porcelana, i książka (zapisałam na listę; kiedy w końcu będę miała czas na czytanie...), i wreszcie cukinie. Wszystko super podane, czyli zdjęcia cudowne. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  64. Hej Ulenko.Mnie sie naczynko kolarzy z czyms na jaja lub slimaki.Faszerowana cukinie tez bardzo lubimy.Czesciej pojawia sie jednak nadziewany baklazan (mieso mielone,papryka czerwona i zielona,pieczarki,czasem pomidorki plus ser tarty).
    Gratuluje przede wszystkim artykulu w "moim mieszkaniu"! Twoje mieszkanie jest jednym z tych,ktore bardzo chetnie podziwia sie i marudzi "tez takie chce..." haha.
    Cudne te filizanki.Na imieninki moj kochany K zakupil mi serwis obiadowy z filizankami i napatrzec sie na nie nie moge haha.Marzy mi sie kiedys w kuchni antyczna witryna z masa przeroznej porcelany.Wracajac do rzeczywistosci-zwrocilam uwage na twoja rolade bezowa.Wyglada tak apetycznie,ze pewnie zrobilabym ja juz dzis ,gdyby nie fakt,ze nie mam smietany do ubicia.Co za pech.Zlece Krzysiowi zakup w drodze powrotnej i jeszcze dzis albo jutro wyprubuje.Wyglada bardzo....mniam :-) Lece kapac dzieciaczko moje.Pozdrawiam cieplo.Ania

    OdpowiedzUsuń
  65. To znowu ja haha.Zajzalam wlasnie na twojego drugiego bloga.I tak sie zastanawiam nad kilkoma rzeczami.Po pierwsze,ten koszyk na pieczywo jest czyms usztywniony? Jesli to nie tajemnica,powiedz mi jak robisz nadruki na materiale? Slyszalam o drukowaniu normalna drukarka,ale mysle,ze ten tusz sie spierze lub rozmyje.No nic teraz to juz serio uciekam:)

    OdpowiedzUsuń
  66. To znowu ja haha.Zajzalam wlasnie na twojego drugiego bloga.I tak sie zastanawiam nad kilkoma rzeczami.Po pierwsze,ten koszyk na pieczywo jest czyms usztywniony? Jesli to nie tajemnica,powiedz mi jak robisz nadruki na materiale? Slyszalam o drukowaniu normalna drukarka,ale mysle,ze ten tusz sie spierze lub rozmyje.No nic teraz to juz serio uciekam:)

    OdpowiedzUsuń