Cieszy mnie niezmiernie, że podobają Wam się moje podusie :) Uszyłam je już jakiś czas temu i trzymałam w tajemnicy specjalnie na candy i nie mogłam się już doczekać, żeby je pokazać :) A kto jeszcze się nie dopisał, tego serdecznie zapraszam :))
Dziękuję też za wszystkie przemiłe maile, które do mnie na temat tych podusi wysyłacie - staram się sukcesywnie odpisywać w miarę swoich ostatnio bardzo ograniczonych czasowo możliwości i obiecuję jak najprędzej na wszystkie, na które jeszcze nie odpisałam niebawem odpowiedzieć :) A! Zapomniałam wcześniej o tym napisać, a parę osób o to pytało - narzuta na moim łóżku jest made by Ikea, model Kastanj (o ile dobrze spisałam), wygląda jak robiona na drutach, jest dość gruba i spora, 2,5 x 2,5m i kosztowała ok. 200zł.
A wracając do dekoracji - podobnie jak Dagmara nie przepadam za zbyt wczesnym ustrajaniem domu w wielkanocne akcenty, dopiero w Wielkim Tygodniu ogarnia mnie szał :) Wcześniej tylko zbieram i obmyślam pomalutku... w tym roku niestety życie mocno mi utrudniło przygotowania, dobrze, ze mieszkanie mam zawsze na bieżąco sprzątane to i porządki mnie szczęśliwie omijają i mogę nieliczne teraz wolne chwile wykorzystać od razu na strojenie :) I tak pomalutku pojawiło się kilka drobiazgów, inne jeszcze jutro pewnie dojdą, ale czy jeszcze je przed Świętami pokażę - nie wiem... przede wszystkim ozdobiłam okno, chciałbym tak ustroić żyrandol, ale z braku takowego - mam wielkanocne okienka :)
Obkupiłam się w różowe i białe stokrotki i jest cudnie i słodko, a do tego jeszcze ta piękna pogoda, okna cały prawie dzień szeroko otwarte - żyć, nie umierać! A na dokładkę w wazonach królują kremowe i bladoróżowe tulipany, no pięknie jest! Kocham wiosnę!
Mam też taki bardzo skromniutki wianek, miałam w planach dokleić mu wydmuszki z przepiórczych jajek, ale chyba zostawię go właśnie taki prosty, nieozdobiony...
Ale to nie koniec nowych dekoracji w moich czterech kątach. Pokażę Wam teraz takie wspaniałości, że oko Wam zbieleje :) Choć nadrabiając blogowe zaległości zauważyłam, że nie mnie jedną zachwyciły wyroby jednej z naszych koleżanek i u kilku z Was stoją już podobne :)
Otóż ostatnio dostałam trzy fantastyczne przesyłki, radości było co niemiara i napatrzeć się na te wspaniałości nie mogę!!! Aż mi się pyszczek do nich sam cieszy cały czas!
Pierwsza była od Jolanny - zachwyciły i mnie domki, które pokazywała u siebie i mocno takiego zapragnęłam :) I mam!!! Boski jest, no!
Ale, żeby tylko domek był w paczuszce! Gdzież tam :) Już drugi raz bardzo podobały mi się masosolne dziełka Jolanny i już drogi raz sprawiła mi taką miłą niespodziankę :) Na Boże narodzenie dostałam słodziutkie aniołki, a teraz na Wielkanoc mam baranki! I tak jak aniołki - na pewno będą pełniły honory na moim świątecznym stole :)
Jolanna wysłała mi też rameczkę - u mnie chyba jest to już rameczkowe uzależnienie :) Wkrótce zaprezentuję ją w docelowej aranżacji... Nie był to jednak koniec przyjemności!! Bo na poczcie czekała na mnie druga przesyłka! Z bardzo daleka tym razem :) Już dawno umówiłam sie na wymiankę z Alexls i muszę tu z biciem się w klatę przyznać, że mam wielkie opóźnienie w realizacji niespodzianki dla niej, kajam się publicznie :( Ale nadrabiam to właśnie :) A co zawierała przesyłeczka od Oleńki? Takie cuda, że... słów mi brak :) Sami popatrzcie!
Przepięknie pachnący, misternie wykonany biscorniaczek! Idealny, ma tylko jeden mankament - jak go zobaczyła moja Babcia, to próbowała mi zakosić :) Ale byłam okropna i się nie podzieliłam, mój ci on, zabrałam i uciekłam :D A potem... pieczołowicie wygospodarowałam w mojej szufladce foremkowej (moje drugie, ciężkie uzależnienie) miejsce na drugi z prezentów od kochanej Alexls! Wiedziała, że mam foremkowego hopla i sprawiła mi ogromną niespodziankę!! A najbardziej zastanawia mnie jak ona wiedziała, że takich jeszcze nie mam i dokładnie takie mi się marzą?? Chciałabym mieć takie wyczucie w dawaniu prezentów... No, a wszystko to było zapakowane w piękny woreczek i obsypane mnóstwem ślicznych szydełkowych kwiatuszków!
I to znów jeszcze nie koniec! Bo dostałam tez dwie śliczne karteczki wielkanocne! Jedną właśnie od Oleńki, ze słodkim jajeczkiem, a drugą od Dagusi! Piękne są, prawda? Z przykrością muszę stwierdzić, że ja w te Święta dałam ciała z kartkami, no nie miałam kiedy ich dokończyć :(( Zła jestem na siebie bardzo, bo teraz to już za późno na wysyłanie... no bo jaki sens ma dostawanie życzeń świątecznych już po świętach? Bardzo mnie jednak cieszą karteczki, które sama dostałam! I proszę o wybaczenie, że ja tej przyjemności nie sprawiłam Wam, dziewczyny...
Chciałam też pochwalić się (boszzz, ale ze mnie chwalipięta :) co jeszcze dostałam - od pewnej wspaniałej osoby, która podarowała mi coś przepięknego od tak, po prostu, bo uważała, że ja będę umiała to ciekawie wykorzystać... ale chyba pochwalę się jak już zrealizuję daną jej obietnicę, bo krąży wokół mnie wena :D Więc na razie prezent pozostanie tajemnicą, ale chciałabym Tej Osobie tu jeszcze raz publicznie podziękować i powiem Wam jedno - rok temu, gdy zaczynałam prowadzić bloga, nie uwierzyłabym, ze na świecie są tacy ludzie! Te wszystkie bezinteresowne i życzliwe gesty sympatii, wszystkie przemiłe maile ( a nawet wiersze!!), cudowne prezenty, niesamowite niespodzianki sprawiają, że zaczynam znów wierzyć w ludzi! Dziękuje Wam wszystkim i każdemu z osobna i kłaniam się w pas!
Pozdrawiam i życzę jak najwięcej słońca! Także tego w sercu!
ushii