Poświątecznie

Mam nadzieję, ze dla wszystkich zaglądających do mnie osób te Święta były udane i spędziliście je tak, jak lubicie :) U nas było spokojnie i słodko... i zorientowałam się, że jeszcze nie wpisywałam tu przepisów na słodkości, które są u nas zawsze na Wielkanoc (choć piekę je cały rok a nie tylko na te święta, bo wszyscy za nimi przepadają). Słodkości było więcej, ale tylko dwie udało się przechycić i cyknąć nim zniknęły...  cóż, pozostałe będą innym razem :)


Babka drożdżowa

Bardzo ją polecam - szybka i prościuteńka w produkcji, a pyszna, puszysta, wilgotna i wyjątkowo długo świeża - nie wiem nawet czy na drugi dzień nie lepsza, a to u drożdżowców rzadkość :) Ma w sobie dużo żółtek, fakt, można co prawda ograniczyć ich ilość nawet o połowę - ale naprawdę warto dorzucić ich aż tyle, babka odwdzięczy się boskim smakiem. Przepis kiedyś podała Limba na GP, dobrze jest też oczywiście znany na Cinie.
  • 0,5 kg mąki (wg przepisu tortowej - ale ja daję często zwykłą i też jest dobrze)
  • 3 dkg drożdży
  • 7 -10 żółtek (im więcej tym lepiej)
  • 1/4 l mleka
  • 10 dkg sklarowanego masła
  • 1/4 szkl. oleju słonecznikowego
  • 2 małe ugotowane ziemniaki
  • niepełne 3/4 szkl. cukru pudru
  • mozna dodać np. startą skórkę pomarańczową / cytrynową, rodzynki, albo kieliszek alkoholu - ja daję jedynie nieco ekstraktu waniliowego
1. Z drożdży, części mleka (ciepłego) oraz odrobiny cukru i mąki przygotować rozczyn - odstawić na 10 minut. Utrzeć żółtka z reszta cukru pudru. Ziemniaki ugnieść i przetrzeć przez sitko do mąki. Do mąki dodać kolejno: rozczyn, utarte żółtka, mleko - a masło i olej na końcu, jak w każdym drożdżowym. Wyrobić gładkie ciasto.
2. Foremkę wysmarować masłem i przelać do niej ciasto - najlepiej ciut mniej niż do połowy formy (ta ilość cista wystarcza mi na jedną dużą formę albo na jedną małą i 12 malutkich babek - i zostaje jeszcze odrobina w sam raz na małą tortownicę - o czym niżej :) Odstawić do wyrośnięcia - ciasto powinno siegac nie wyżej niż do brzegu foremki. Piec w 160C przez ok. 40 min do suchego patyczka.
4. Po ostygnięciu można polukrować lub posmarować roztopionym masłem i oprószyć cukrem pudrem - ale minimalnie, bo babka już jest słodka.

Z resztki ciasta we wspomnianej małej tortownicy (a w lecie często z całości ciasta na dużej blasze) piekę jeszcze placek - na ciasto sypię owoce, przykrywam je kruszonką... i po kilku minutach pracy mam placek, o który się wszyscy biją :)


Druga słodkość to też klasyk... nie ma Wielkanocy bez sernika :) Przepis pochodzi z ksiązki "Desery" Pierra Herme, cukierniczego guru, ale identyczne proporcje można znaleźć w wielu miejscach. Lubię eksperymentować z nowymi przepisami na serniki, ale na święta nie kombinuję, stawiam na doskonałość :)


Sernik krakowski

Ciasto
  • 250 g mąki
  • 125 g masła o temp. pokojowej
  • 125 g cukru pudru
  • 1 jajko
  • cukier waniliowy lub ziarenka ze strąka wanilii
Masa serowa
  • 1 kg twarogu tłustego mielonego
  • 8 jajek (oddzielnie żółtka i białka)
  • 100 g miękkiego masła
  • 250 g cukru
  • 3 łyżki cukru waniliowego
  • 3 łyżki mąki ziemniaczanej
  • żółtko roztrzepane (białko można wykorzystać do lukru)
Lukier
  • odrobina soku z cytryny - albo odrobina wrzątku
  • cukier puder
1. Mąkę rozetrzeć palcami z masłem, dodać jajko i krótko zagnieść ciasto aż będzie gładkie, wstawić do lodówki na min. godzinę (czasem oszukuję i chwilę trzymam w zamrażarce, wtedy krócej schładzam w lodówce :). 2/3 ciasta wyłożyć dno i boki formy  (35 x 25 cm), ponakłuwać widelcem i podpiec w temperaturze 160°C przez 15 minut, (resztę ciasta schować z powrotem do lodówki).
2. Masło, 200 g cukru i cukier waniliowy utrzeć na krem. Nadal ucierając, dodawać stopniowo po 1 żółtku i po trochu twarogu. Ucierać, aż składniki się połączą i masa będzie puszysta. Białka ubić na sztywną pianę, pod koniec dodając pozostały cukier. Pianę delikatnie wmieszać do masy serowej razem z mąką ziemniaczaną - najlepiej w dwóch etapach (wtedy mniej ją zniszczymy).
3. Na podpieczony spód wyłożyć masę serową. Pozostałe cisto cienko rozwałkować i radełkiem pokroić na 1 cm paski. Ułożyć z nich na serniku kratkę, posmarować ją żółtkiem. Piec ok. 50 - 60 minut w temperaturze 170°C.
4. Po ostygnięciu polukrować - albo lukrem utartym z białka, soku i cukru albo po prostu z cukru i odrobiny gorącej wody.

Dopiero teraz mam czas na blogowanie i dopiero teraz mam okazję podziękować Wam za życzenia - żałuję, że ja nie zdążyłam do Was wszystkich zajrzeć - ale bardzo dziękuję i przesyłam moc serdeczności! Chciałam podziękować również za te życzenia bardziej tradycyjne, kartkowe - kochana Elle i Dag-eSz - dziękuję ogromnie za śliczne kartki! I za super gazetkową niespodziankę jeszcze Dagmarko dziękuję :))


Nie miałam jeszcze też okazji pochwalić się innymi prezentami przedświątecznymi... już wspominałam o spotkaniu z pewną bloggerką - otóż miałam przyjemność osobiście poznać Kaprysa :) Spotkanie było bardzo miłe, a na dokładkę dostałam przeróżne śliczności :) Nie tylko moją wygraną w jej candy - cudne klucze do tajemniczego ogrodu, ale jeszcze dodatkowo zostałam obdarowana ślicznymi pisankami jej autorstwa... ale tych nie mam sposobności Wam pokazać, bo prędziutko przechwyciła je moja Mama :)) i jakoś nie miałam okazji ich sfotografować - ale kto zna prace Kaprysa ten wie, a kto jeszcze nie, tego zachęcam do wizyty na jej blogu, niech sam się przekona :)


Jakoś tak niespostrzeżenie przemknął ten tydzień - i znów mamy wolne dni... i ja znów miałam w planach pokazać tu różne różności i znów nie zdążyłam. I nie miałam też możliwości odpisać na wszystkie maile, za co przepraszam - niestety mój komputer z wolna dogorywa i miałam ostatnio już trzy akcje reanimacyjne :( No nic, może teraz się uda :D Jeśli jednak nie - życzę Wam udanego wypoczynku i pięknej pogody - cieszmy się wiosną!

Pozdrawiam,
ushii

PS.
Ponieważ są problemy ze stroną, na której umieszczony jest mój kursik, a dostałam o niego parę pytań - dołączyłam go do posta, w którym pokazywałam moje jajo (tutaj - klik)- chociaż wiem, że to już troszkę po czasie, ale przecież tą metodę można wykorzystać do ozdób w dowolnym kształcie :)

Jestem w szoku... a miało być dalej świątecznie...

No miało być. Napisałam. Zdjęcia sobie spokojnie robiłam. I... zadzwonił listonosz... nie spodziewałam się przesyłki tego dnia żadnej to się odrobinę zdziwiłam... Odebrałam, zajrzałam i... !!!!!!!!! Za-mu-ro-wa-ło mnie... I do tej pory jestem w ciężkim szoku :)) Jesteście ciekawi co tam znalazłam? He he... potrzymam Was w napięciu, o tym będzie na końcu :-P

A zatem - miały być dekoracje świąteczne :) Próba farbowania jajek zaliczona, palce ufarbowane na milion kolorów, a efekt zupełnie mnie nie zadowalający, jak co roku :) Zatem, po drobnej korekcie pomysłu na tegoroczne dekoracje, na świątecznym stole znajdzie się taka paterka (tutaj w zeszłe lato pokazywałam jak ją przerobiłam)...

patera na pisanki - dekoracje wielkanoc

... w towarzystwie półmiska...
dekoracje wielkanoc

... a na talerzach będą jeszcze takie ozdobniki (oczywiście jajko jak najbardziej do zjedzenia):

dekoracje wielkanoc - stół świąteczny

Na stole na razie pysznią się moje tegoroczne zdobycze, którymi się już chwaliłam - jestem nimi po prostu zachwycona :)Wiem, że znowu gniazdko, ale cóż poradzę, ze ja ten motyw bardzo lubię? :)
dekoracje wielkanoc - pisanki ceramiczne
Ale to nie koniec jajecznej obfitości! Bo niespodziewanie zasób dekoracji bardzo mi się wzbogacił - właśnie za sprawą tajemniczej przesyłki :) Otóż, proszę Państwa, dostałam od pewnej przekochanej dziewczyny jajeczka. Ale nie byle jakie! Okropnie mi się takie podobały - ale u nas o takie słodkie pastelowe cuda trudno, więc tylko sobie powzdychałam do nich... a tu proszę! Mam!! Mam!!! I bronić ich muszę jak lwica przed zakusami różnych łasuchów :))

wielkanoc - cukrowe czekoladowe jajka

O kim mowa? Oczywiście o kochanej ABily! To po prostu specjalistka od spełniania marzeń!!! Dziewczyna o tak dobrym serduszku, że brak mi słów! Już drugi raz spowodowała, że nogi same mi pląsały z radości :)) Ani jedno, ani tysiąc "dziękuję" tu nie wystarczy!

I żeby to było wszystko... a gdzie tam! Bo w pudełku było jeszcze coś - i drugi raz skoczyło mi ciśnienie :) To była istna skrzynia skarbów, a nie paczka! Bo była tam maleńka słodka kamea i różowiutka broszka autorstwa ABily!!! Ależ się cieszę, ojej :)) Cudowne są, prawda?


Niby drobiazgi... a ileż radości potrafią przynieść! La - la - la... i tylko sąsiadom współczuję wysłuchiwania moich radosnych śpiewów :P

Wam też życzę tak radosnego nastroju i dużo słońca w sercu podczas świątecznych przygotowań :) A ponieważ już tu raczej nie zajrzę do poniedziałku (jak pewnie i większość z Was :) chciałbym złożyć Wam życzenia:


Wszelkiej pomyślności,
spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy!

 Wesołego Alleluja!

Pozdrawiam,
ushii

Świątecznie - trwają przygotowania...

Dziś będzie wreszcie o dekoracjach wielkanocnych. Wcześniej pokazywałam tylko pisanki i inne świąteczne zakupy, bo i domu nie dekorowałam, jakoś weny nie było przez to chorowanie. Ale w końcu zebrałam się w sobie, odwiesiłam chorowanie na kołek, definitywnie wstałam z łóżka i zaczynam działać :)

W zasadzie co roku jest u nas podobnie - ot, raz dojdą wiszące w oknach ptaszki i jajeczka (można je zobaczyć np tutaj), innym razem nowe pisanki... ale generalnie - nihil novi. Kolorystyka nie jest chyba dla nikogo zaskoczeniem - dużo bieli, akcenty jasnego różu i zieleni, plus naturalne dodatki. Tak jest i w tym roku... między jednym a drugim kichnięciem wymodziłam jajeczka. Jeśli ktoś miałby ochotę na podobne -  opisałam co i jak :)

dekoracje wielkanoc - pisanki vintage wiszące na gałązce; wazon szlany posrebrzany

Pisanki "vintage" 
Potrzebujemy:
  • wydmuszki, plastikowe lub styropianowe jajka
  • stary papier z nadrukiem
  • klej typu wikol lub magic
  • wstążka do zawieszenia "pisanek"
  • drobne ozdoby (niekoniecznie)

Technika jest superprosta:
1. Papier drzemy na nieduże kawałeczki, smarujemy klejem i przyklejamy je do jajek.


2. Robimy dziurkę w szerszym końcu i wkładamy w nią koniec wstążeczki zawiązany na supełek - albo przyklejamy ją klejem. I gotowe - można jeszcze dalej dekorować, albo zawiesić takie :)

Mam ogromne opory przed używaniem starych książek czy zeszytów nutowych do takich prac, zawsze nawet jak kupię jakąś specjalnie do tego, to i tak znajdę w niej coś wartościowego - i zostaje  nietknięta :D Ale znalazłam stary francuski podręcznik savoir vivre -  w stanie już zupełnego rozpadu i się odważyłam :) I mam teraz niezwykle dobrze zachowujące się jajeczka :D A swoją drogą - lekturę przy pracy miałam ciekawą - któż teraz np myśli o tym jak należy zachowywać się w kinie? Niestety niezbyt wielu...

dekoracje wielkanoc - pisanki vintage wiszące na gałązce

Pisanki, które kupiłam w zeszłym roku, tym razem włożyłam do klatki, a stół dekorują nowe, które już raz pokazywałam... ale nie udało się zrobić na razie zdjęcia - padła bateria, a potem było już za ciemno na fotografowanie (bo ja troszkę oszukuję i posta z musu piszę późnym wieczorem, żeby opublikował się rano - inaczej to chyba po Świętach byłyby te fotki tutaj :) Nic to, będą w kolejnym poście.

dekoracje wielkanoc - pisanki w groszki; klatka biała

Powoli też planuję rożne mazurki i inne słodkości... porządków żadnych specjalnych czynić nie muszę, bo robię to na bieżąco - więc przygotowujemy się nieśpiesznie w miłej atmosferze... I nareszcie się doczekałam szafirków! Cudnie jest :)

dekoracje wiosenne okno

Mam jeszcze kilka dekoracji do wykonania, zabieram się za farbowanie jajek i wykańczanie dekoracji na świąteczny stół; myślę, że jeszcze zdążę je pokazać - może nawet po południu?

Pozdrawiam,
ushii

Po babsku ;) Z cyklu Before & After.

Post ten napisałam już kilka dni temu, ale ponieważ pojawia się dopiero teraz - zacznę od czegoś całkiem nie na temat :) Mianowicie - bardzo dziękuję Wam za wszystkie życzenia! Niestety na razie głównie spędzam czas pod kocem, bo jednak mnie chorowanie dopadło... więc gdy będziecie czytać te słowa, ja pewnie będę  kichać w najlepsze zakopana pod stertą chusteczek lub kiwać się w ogonku do lekarza :/ Ale w podziękowaniu za ciepłe słowa przyjmijcie ode mnie bukiecik moich ukochanych tulipanków :) Niesamowite jaki ciekawe są teraz ich odmiany i kolory, prawda?


Ale wróćmy do tytułu posta... Ostatnio wylazło szydło z worka, jaka ze mnie kobieta od siedmiu boleści :) Już nie istotne, że bardziej mnie cieszą śrubki od perfum, a zakupy mnie nudzą i w drugiej z rzędu przymierzalni dostaję piany i uciekam; że obcasy to i owszem uwielbiam, ale już torebki, hmm - lubię mieć, ale używać już jakoś nie umiem, wszystko po kieszeniach bym kitrała...  Ale ja nawet torebkowego lusterka do makijażu nie posiadam! No wstyd na całej linii! I żeby nie było, nie przy potrzebie przypudrowania noska te braki wyszły, o nie... trzeba było zajrzeć za szafkę przy tym remoncie internetowym :)
 
Skruszona - biegiem zanabyłam jakieś maleństwo. Paskudne. Ale celowo - bo nie żal było przerobić :) 


I przerobiłam...no jak mam się rehabilitować, to już po całości, kobieco chciałam :) Udało się?

lusterko ozdobna ramka DIY

W sumie lusterka powstały dwa, bo dwie sztuki wydobyłam z tego zakupionego. I jedno z nich jest w drodze do pewnej bloggerki - mam nadzieję, że przypadnie jej do gustu :) Ale to chyba nie koniec, bo mam pomysł na jeszcze kilka innych, więc "zalusterkuję" Was niebawem :)

Mam też do pokazania pewną obiecaną ścianę - bo już od pewnego czasu ukończona i bardzo się o sfotografowanie upomina :) I obiecany kilku osobom kurs też napisałam... ale nie wiem czy przed Świętami zdążę - bo Wielkanoc tuż tuż, a ja ciągle nieświątecznie :) No cóż, zobaczymy...

Pozdrawiam,
ushii

O spełniających się marzeniach...

Pamiętacie moje poszukiwania białego domku-lampionu? Dostałam wtedy wiele podpowiedzi, za które ogromnie jestem wdzięczna - niestety, żadna z nich nie prowadziła do dokładnie takiego jaki sobie wymarzyłam, w Polsce był nieosiągalny i już. W końcu pogodziłam się z tym faktem i uznałam, że domku mieć nie będę... Aż tu ni stąd, ni zowąd całkiem niedawno dostałam maila... od pewnej przemiłej osóbki, która pamiętała o moich marzeniach domkowych, wypatrzyła dokładnie to czego chciałam. A w dodatku potem jeszcze pomogła mi w zakupach! I proszę Państwa, oto - mam mój mały biały domek, z okienkami, falbankami i w ogóle wszystkim co trzeba :))

metalowy świecznik domek

A w paczuszce były jeszcze cudne upominki :) Madziu kochana - bardzo, bardzo Ci dziękuję i ściskam w pasie z całych sił :) Okropnie się cieszę!! Teraz to nawet może sobie znowu padać, o. Będzie lepszy nastrój do palenia świec :) Zdjęcie nie jest z gatunku wybitnych, bo na ciekawą aranżację niestety nie bardzo mam siły - coś próbuję się rozchorować ostatnio :/ ale musiałam się szybko podzielić z Wami swoją radością!

A nie była to jedyna przyjemność w dniu dzisiejszym, o nie... bo odwiedziła mnie dziś jedna z bloggerek - i obdarowała różnymi ślicznościami... ale na zdjęcia jest niestety za ciemno, więc o nich i o tejże wizycie będzie innym razem. Dziś Wam tylko zdradzę, że było bardzo miło i mam nadzieję, że to nie było nasze ostatnie spotkanie :) A teraz uciekam relaksować się przy moim domku :) Pa, pa!

Wasza nieco słabująca, ale rozradowana :)
ushii

PS
Dziewczyny - nie dostałam jeszcze maili z adresami!

Dziś Dzień Czekolady!

Czyli losowanie :) Bardzo dziękuję Wszystkim za tak liczny udział! I dzielenie się wiosennymi wspomnieniami. A teraz moja osobista maszyna losująca, pan M., przystępuje do losowania... niestety - nie udzieliła zgody na publikację zdjęć, zatem tym razem bez fotek będzie. Chwila napięcia... i...
Notes leci do...  
Sielskich klimatów!

Losujemy jeszcze raz i magnesy wędrują do...  
Drugiej szesnaście!

Gratuluję dziewczyny, bardzo się cieszę :) I oczywiście poproszę o adresy :) Wszystkim pozostałym dziękuję za zabawę. Ale, ale - zapowiadam też kolejną, bo właśnie do mnie dotarło, że mam już ponad 900 obserwatorów i jestem w szoku... no to - do następnego niedalekiego rozdawnictwa w takim razie :)

Pierwsze słodkości za nami, ale ja dalej słodzę (chociaż zaraz będzie też wytrawnie :) Bo... szykuję już wielkanocne czekoladki! Marzyły mi się takie słodkie jajeczka w pudrowych kolorach, ale asortyment naszych sklepów takich akurat nie obejmuje :/ Zatem zrobiłam sobie coś innego, niemniej ładnego, o.



Czekoladki oczywiście powstały z foremek, aż taka uzdolniona, żeby rzeźbić w czekoladzie, to ja nie jestem. A foremki mają też tę zaletę, że nadają się np do... masełka na wielkanocny stół. I  żeby nudno nie było - szykuję też masełka smakowe - musztardowe, ziołowe i inne. Jeśli komuś spodobał się ten pomysł - to pewnie w tej roli sprawdzą się zwykłe silikonowe foremki do lodu, a ciekawych kształtów jest zatrzęsienie :)

zajączki wielkanocne z masła smakowego DIY

Masełka smakowe

Przygotowujemy wybrane dodatki smakowe, np:
  • masło zielone - ulubione zioła itp, np koperek (świetne do łososia), szczypiorek, szałwia (genialne do gnocchi), bazylia
  • masło musztardowe - nieco musztardy
  • masło cytrynowe - sok i drobniutko starta skórka z cytryny
  • masło czosnkowe - starty na tarce lub roztarty na pastę z odrobina soli ząbek czosnku (lub więcej wg upodobań),  odrobina soli, natka pietruszki - polecam też dodatek tymianku, zwłaszcza cytrynowego
1. Masło ucieramy do miękkości.
2. Dodatki bardzo drobniutko kroimy lub rozcieramy i dodajemy do masła, dobrze mieszamy i schładzamy - jeśli korzystamy z foremek to wciskamy do nich masę, jeśli nie - kładziemy masło na folii spożywczej, zawijamy i rolujemy nadając kształt walca. Po schłodzeniu kroimy na plasterki lub wyjmujemy z foremek (bardzo łatwo wyskakują :) i podajemy.

A skoro jesteśmy przy Wielkanocy i słodkościach... oto na koniec zapowiadana niespodzianka :) Powstała już jakiś czas temu, ale musiałam nieco poczekać z jej ujawnieniem... To ozdoba wielkanocna, inspirowana jajami Faberge - bo podobnie jak oryginał, z wnętrzem kryjącym coś specjalnego (np drobny upominek, albo słodkości). Ale oczywiście o wieeele tańsza :) i bardzo prosta do zrobienia - więc jeśli komuś się spodoba - zapraszam do obejrzenia kursu na takie jajeczko mojego autorstwa na nowej stronie Crafterki.pl i dobrej zabawy przy tworzeniu własnych jajeczek!
[EDIT]
Kurs dodaję również tutaj, ponieważ są problemy ze stroną, na której jest umieszczony :)

pisanka z haftem

Ozdoba wielkanocna inspirowana jajami Faberge

Większość materiałów potrzebnych do jej wykonania można znaleźć w domu, więc jest nie tylko oryginalna, ale i tania. Potrzebujemy:
  • jajko styropianowe - ja wybrałam rozmiar odpowiadający gęsiemu
  • kawałek folii spożywczej
  • taśma samoprzylepna lub malarska
  • papier - mogą być paski gazety, a może i być nawet toaletowy
  • klej - np wikol, introligatorski, magic itp
  • 2-3 centymetrowy kawałek tasiemki (najlepiej bawełnianej, ale niekoniecznie)
  • kawałek cienkiej wstążeczki  - jesli chcemy jajko zamknąć i powiesić
  • materiały, którymi chcemy udekorowac jajko - np. papiery, serwetki do decoupage, kwiatki papierowe, tasiemki, koronki itd - ja wybrałam tkaninę i mulinę, ponieważ chciałam udekorować je haftem
Narzędzia:
  • pędzelek
  • nóż
  • nożyczki

1. Nożem rozcinamy jajko na pół wzdłuż dłuższej osi. Warto narysować sobie na całym obwodzie linie cięcia, wtedy tnie się łatwiej i otrzymujemy równe krawędzie - natomiast wygląd cięcia wewnątrz jajka nie ma żadnego znaczenia.

2. Owijamy połówki jajka folią spożywczą i podklejamy jej końcówki taśmą malarską lub samoprzylepną.


3. Smarujemy folię klejem i układamy pierwszą warstwę papieru, następnie ją też smarujemy - i znów układamy warstwę papieru - czynności te powtarzamy kilkukrotnie, aż uzyskamy grubszą warstwę, która po wyschnięciu będzie sztywna i zachowa kształt jajka. Starannie dociskamy każdą warstwę, by nigdzie nie tworzyły się wyraźne nierówności. To samo robimy z drugą połówką jajka i odstawiamy je do wyschnięcia, najlepiej na noc.


4. Obcinamy papier wystający poza styropianową foremkę, równo z jej brzegiem - dzięki temu papierowe połówki będą do siebie idealnie pasowały.



5. Dekorowanie warto wykonać przed zdjęciem połówek ze styropianowych foremek, łatwiej je wtedy ozdabiać. Ja użyłam tkaniny ozdobionej haftem. Jej naklejenie jest bardzo proste - smarujemy papierową połówkę jajka klejem, przykładamy tkaninę i naciągamy - pod wpływem wody w kleju materiał daje się łatwo naciągnąć i nie robią się zmarszczki. Obcinamy nadmiar tkaniny na brzegach.



6. Jak widać na powyższym zdjęciu nie podkleiłam małego fragmentu przy brzegu. W tym miejscu trzeba bowiem wkleić kawałeczek tasiemki - aby połączyć obie połówki. Po jego zamocowaniu doklejamy resztę wierzchniej tkaniny.
Jeśli jajko ozdabiamy inną techniką, np. oklejamy papierem lub serwetkami można ten krok wykonać na samym początku dekorowania i zasłonić tasiemkę tak samo jak ja, albo na końcu, mocując ją na wierzchu i czyniąc z tego "zawiaska" element dekoracyjny - dodatkowo go ozdabiając, np ćwiekami na końcach itp.


7. Brzegi połówek wykańczamy koronką lub tasiemką i zdejmujemy ze styropianowych foremek. I w tym momencie przysłuży się folia spożywcza - odklejamy taśmę i łatwo zdejmujemy ozdobę z foremki razem z folią - bez żadnych uszkodzeń. Usuwamy folię z wnętrza jajka.
I jajko jest gotowe :) Można ozdobić też jego wnętrze malując je lub wyklejając dowolnym materiałem.


8. Jeśli chcemy jajko powiesić, do węższego końca mocujemy tasiemki - jedną cieńszą jako zawieszkę oraz dwa nieco szersze kawałki do każdej z połówek - by można było zawiązać je na kokardkę i zamknąć w ten sposób jajko.

dekoracje wielkanocne - pisanka z haftem, czekoladowe jajka DIY

Wykorzystałam tu dwa hafty ptaszkowe - jeden z motywem dobrze już Wam znanym dzięki ABily oraz drugim na gałązce... takich hafcików powstało ostatnio kilka bo wyjątkowo wdzięcznie i szybko się je produkuje :) Ale równie dobrze można ozdobić takie jajko ładnym papierem, serwetkami do decou - co tylko nam wyobraźnia podpowiada. Mam nadzieję, że uda mi się zachęcić Was do takiej zabawy - jeśli tak - pochwalcie się swoimi pracami, bardzo chętnie je zobaczę :)

Pozdrawiam,
ushii

Wiosna - w moim domu i obiektywie

Oczywiście-że-kwiatowo :)


Skorzystałam z zaproszenia Lusesity do zabawy, bo wiosnę kocham! Dziękuję, że tyle osób dzieli się swoimi wiosennymi wspomnieniami w poście z candy - widzę, że wiosna to naprawdę czas miłości :) Jeśli ktoś jeszcze miałby ochotę ze mną powspominać - zapraszam serdecznie, słodkości czekają!



I jeszcze coś wiosennego mam, ale... hmm, mam dla Was pewną niespodziankę, ale na razie nie mogę jej jeszcze ujawnić :) Dziś zatem tylko malutka zajawka tego cusia - z ptaszkiem z wzorka znalezionego i pięknie wykorzystywanego przez ABily:



A po tej dawce informacji, różu i słodkości... mam Kochani prośbę. 

Otóż mam wielką potrzebę kupić coś (kilka przedmiotów) w pewnym czeskim sklepie (internetowym) - ale niestety do Polski nie wysyłają :( I szukam osoby, która miałaby możliwość i zechciałby mi pomóc w zakupach - takiej której mogłabym oddać za te zakupy w złotówkach... czy znalazłaby się taka dobra duszyczka?

Pozdrawiam wiosennie,
ushii

PS
Ostatnie kilka dni znów walczyłam z netem, niestety - zmienialiśmy dostawcę i operacja, która w założeniu trwać miała pół godzinki góra - przeciągnęła się jak widać :/ W kuchni mam armagedon, bo oczywiście dawni lokatorzy właśnie gdzieś tam, gdzie ja mam szafki przerobili kabelek - źle i niefachowo, jak każdą chyba rzecz której się dotknęli. I kabelek raczył sobie pójść w cholerę teraz właśnie :/ Dopiero odzyskałam dostęp... dlatego proszę o chwilkę cierpliwości - zaraz pędzę odpisywać na maile!