Jesienne róże i różowości, czyli lampka z cyklu Before & After

Ciepło, ciepło...na dworze też, chociaż mamy już październik! Ale ja o waszych zgadywankach w wcześniejszym poście mówię :) Ale nie całkiem gorąco, bo odpowiedź dotyczy czegoś większego... ha, zamotałam :D Dlatego dziś kolejna podpowiedź :) ...Na końcu, bo teraz tytułowe różowości - bo u mnie taki kolor ma jesień we wnętrzu :) Różowe wrzosy i róże przyniesione prosto z ogrodu...



Róże pachną tak pięknie, że brak słów... i wąchając je nabrałam ochoty, żeby je zjeść! Oczywiście nie ugryzłam po prostu różowego pączka :D Ale zrobiłam sobie różane masło. Nie bazowałam na żadnym przepisie (chociaż z całą pewnością Ameryki nie odkryłam i podobny istnieje), a proporcje są na tzw "oko".

masło różane

Masełko różane
  • masło (niesolone) ok. 1/4 kostki lub trochę więcej
  • płatki z 1-2 pączków róży
  • cukier puder, ilość wg upodobań - dałam ok 2 czubatych łyżeczek chyba...
1. Płatki róży opłukać i wysuszyć na papierowym ręczniku.
2. Utrzeć masło z cukrem, płatki złożyć razem (można dla ułatwienia je jeszcze zrolować) i pokroić na drobniusieńkie paseczki. Wymieszać z masłem, uformować wałeczek i schłodzić. Kiedy stwardnieje pokroić na krążki i podawać np. ze słodką bułeczką.
Ciekawi mnie jeszcze, czy aromat ucieknie gdybym użyła takiego masła do wypieków...

No tak, ale przecież w tytule zapowiadałam lampkę?! 

Chciałam mieć taką malutką lampeczkę na oknie, by ją włączać wieczorami... Często, gdy wieczorem lub w nocy wracam do domu, zwłaszcza na jakiś dalszych trasach, zerkam w mijane okna i widzę zaciągnięte zasłonki, a za nimi ciepły blask lampki stojącej w oknie... nieodmiennie widok ten kojarzy mi się z jakimś spokojem, rodzinnym ciepłem i gdy słyszę słowo "przytulny", właśnie to widzę w wyobraźni. Dlatego bardzo chciałam mieć taką lampkę :) Ale jej nie szukałam - tylko jak zwykle czekałam, aż ona znajdzie mnie :)

Zakup był oczywiście przypadkowy; wracając z małego wypadu do domu, wstąpiliśmy do małego sklepiku w przydrożnej miejscowości. Wcześniej nie wiedziałam jak dokładnie ma wyglądać moja wymarzona lampka, ale jak tylko ją tam zobaczyłam to już wiedziałam, że to ta, takie małe słodkie maleństwo; i w dodatku niedrogie, więc nie namyślałam się ani chwili. Tak, wiem, ta lampka już się u mnie kilka razy przewijała gdzieś tam w tle... ale tym razem wystąpiła w roli głównej :)


To zdjęcie jest fatalne i jakieś nienaturalne - niestety innego nie mam; ale w rzeczywistości kolor miała w sumie całkiem ładny i mogłam ją zostawić taką jak kupiłam. No, ale nie byłabym sobą, gdyby tak się stało, prawda? :) A poza tym jednak wolę białe drobiazgi, a ciemne kolory rezerwuję dla kilku nielicznych wybranych mebli. Przerobiliśmy zatem nieco jej konstrukcję, by zapalała się przy pomocy sznureczka (to już załapało się na powyższej fotce) i pomalowaliśmy na złamaną biel...


Lampka stanęła na oknie i byłam szczęśliwa :) Został tylko klosz, niby całkiem ładny, ale nie do końca mi pasowały te ozdobne tasiemki. Nie miałam jednak żadnego stelaża abażuru, który mogłabym przerobić. I tak sobie stała, stała, aż... wpadła mi w ręce koronka. Choć jestem zwolennikiem raczej bawełnianych koronek, ta wyjątkowo zachwyciła mnie wzorem... i od razu przyszedł też pomysł na jej wykorzystanie. Zmieniłam tylko nieco jej kolor - na przydymiony, brudny róż i już :D

lampka koronkowy abażur

Miałam plan ułożyć misterne falbanki i zakładki i tylko na próbę omotałam stelaż po zerwaniu zeń tasiemek... ale efekt tak bardzo mi się spodobał, że falbanki sobie darowałam :) Wyszło niechcący trochę shabby chyba... myślę jeszcze nad dodaniem kokardki z jedwabnej wstążki - zobaczymy, grunt, że lampka wreszcie jest i jest taka jak chciałam, choć zajęło to jej chyba rok :) Znów wychodzi na jaw jakie mam tempo czasami  (a już nie będę się przyznawać ile jeszcze czasu zajęło mi jej sfotografowanie :)

Ostatnio za to, i to błyskawicznie, podobnym duchu powstały lodówkowe magnesy - motyle. Dla Uli z Anielskiego Zakątka, do której wpadłam z króciutką wizytą :) Co tam na mnie czekało, pokażę następnym razem :)

magnesy dekoracyjne motyle lniane

I to wszystko na dziś, bo znów się zaczęłam rozpędzać z ilością fotek... tylko jeszcze obiecana na samym początku kolejna zajawka :) Tym, co to już widzieli, przypominam o niepodpowiadaniu :) Ta-dam:

komódka DIY ze starych skrzynek

Pozdrawiam,
ushii

59 komentarzy :

  1. Oj, wyobraźnie przeniosła mnie do ciepłego pokoju oświetlonego tylko tą lampką... Nie wiem, czy to temat, czy dobrane słowa sprawiły, że Twój post stał się bardzo plastyczny i namacalny. I jeszcze to masło! Zrobię chyba dla siebie z pół kostki (bo drugie pół czosnkowego dla Męża)... A co do ociągania się z wykańczaniem przedmiotów, to skądś to znam :) Ale przecież największe dzieła rodzą się w największych bólach. Pozdrawiam słonecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. ROZPĘDZAJ SIĘ ROZPĘDZAJ...BO BARDZO LUBIMY TWOJE ZDJĘCIA..JA OSTATNIO TEŻ NA ETAPIE PRZERÓBKI LAMPY...ALE DUŻEJ NA ...ŚWIECZNIK...TROCHĘ W OSTATNIM POŚCIE POKAZAŁAM... FAJNY POMYSŁ NA ABAŻUR....POZDRAWIAM...A RÓŻA ZACHWYCAJĄCA...NA PEWNO NIEZIEMSKO PACHNIE:))

    OdpowiedzUsuń
  3. masełko śliczne. Ale to co najbardziej lubię, to Twoje pastelowe zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja widzę za lampką szafę z mega ilością szuflad-pamiętam jak ją pozywałaś zaraz po zakupie-czyżby doczekała się już swojego miejsca w domku????? strasznie mi się podobała i strasznie jestem ciekawa jak u Ciebie wygląda.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. U Ciebie jak zwykle świetliście, przejrzyście. Nic, tylko siąść i marzyć. :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękna lampeczka i jej przemiana cudowna, bardzo romantyczna. Szkoda, że moje parapety są takie wąskie, że nic nie mogę na nich ustawić. Magnesy motylkowe widziałam już u Uli:) I widzę, że aniołek dzielnie pozuje do zdjęć:)
    Buziaki xxx

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też już te cudne magnesiki widziałam wczoraj u Uli:) Sa piekne, a na lampkę to słów brakuje, ślicznie wyszła i na pewno cieszy oko wieczorami (i nie tylko ) Zdjęcia jak zwykle obłędne, a te wrzosy wygladają rewelacyjnie w koronie :)
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudne wrzosy i róże, klosik też, same cudeńka u Ciebie...pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak miło u Ciebie, swiatło lampki, zapach róż i smak maselka.
    Domowe ciepełko
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Przepiękna metamorfoza :-) Pomysł na wykorzystanie koronki rewelacyjny, już wiem, co zrobić, jak mi się znudzą dotychczasowe abażury :-)
    Ach, chciałabym też umieć zmienić konstrukcję lampki, żeby się zapalała "na sznurek", bo mnie denerwują plastikowe ordynarne włączniki przy starociowych w klimacie lampach :-//

    OdpowiedzUsuń
  11. No właśnie, jeśli będziesz się w przyszłości zastanawiać jaki tutek zaprezentować to może "jak zmienić konstrukcję lampki żeby zapalała sie na sznurek ", ja bardzo chętnie skorzystam :))
    Buźka

    OdpowiedzUsuń
  12. mam tak samo jak Ty - gdy wieczorem, szczególnie jesienią i zimą, wracam do domu i widzę te światła w oknach, to mnie tak dziwnie ściska na to domowe ciepełko kryjące się za zasłonkami :)
    lampka piękna- abażur prześliczny
    też poproszę instrukcję dot lampowego sznurka :)
    motyle magnesy z przyjemnością bym powiesiła na swojej lodówce
    pozdrawiam serdecznie
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudnie...faktycznie na widok tej lampki na oknie robi się...ciepło:) Piekny klimat tworzy razem z pozostalymi bibelotami. Masełko wyprobuję w przyszlym roku, dopiero w tym miesiącu posadzę swoje pierwsze róże w ogrodzie:)

    OdpowiedzUsuń
  14. WOW!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Abazur jest PRZESLICZNY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Gdybys chciala siekiedykolwiek go pozbyc to daj mi jako pierwszej znac!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :)
    Milego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  15. Jesteś prawdziwą czarodziejką:-) Mam identyczną niemal lampkę, która tez czeka na biały kolor i zmianę abażura, ale ten czas tak ucieka... Póki co, daje nam ona ciepłe, miłe światło. Jest w tym, co piszesz prawda. Ciepłe światło, które przechodzi przez firanki, zasłony w jesienne i zimowe wieczory...Tak, w tym coś jest:-) Motyle są fantastyczne:-) Chciałabym takie dwa, do pary:-)

    OdpowiedzUsuń
  16. I to lubię! :D
    Pięknie wyszła lampka, a nie mogę się doczekać tego, co w zajawce, bo marzę o takiej komódce na pierdoły. Czekam!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Witaj Ushi !
    uwielbiam Twoje pastelowe fotografie ... jest w nich coś tak romantycznego, tak magicznego ... Przepis na masełko powiększył moje źrenice :) Lampka cudowna , pięknie ją odmieniłaś, choć i wcześniej też była ciekawa . Jednak teraz jest jedną jedyną na świecie i świecić będzie podwójnym blaskiem...
    Serdecznie Cię pozdrawiam, życzę pięknej , pogodnej jesieni - niechaj mija w dobrym zdrowiu i humorze .

    OdpowiedzUsuń
  18. wszystko piękne. A magnesiki takie słodkie, że nie wiem co!
    a jeśli chodzi o zgadywanki, to ja obstawiam, że zrobiłaś remont łazienki. Zgadam?
    pozdrowionka:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Przepiękne, klimat lampka...miło patrzeć. Pozdrawiam serdecznie
    Ania
    http://pudremposypane.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. buziaki i odlatuję do mojej lampki :):)

    OdpowiedzUsuń
  21. Lampka przeszła piękną metamorfozę.
    Musi magicznie wyglądać, kiedy się pali w ciemnym pokoju...
    Zachwyciły mnie magnesiki na lodówkę...to prawdziwe cudeńka!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Lampeczka prześliczna!!
    O masełku to juz sie nawet gadac nie chce...tak wygląda ,że zjadłabym jak nic..i mogę sobie tylko wyobrazić jak pachnie!!!!
    Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  23. Klosz byl w pierwszej wersji o wiele ladniejszy! Teraz wyglada jakby ktos majtki na lampie pozawijal:-)

    OdpowiedzUsuń
  24. Róże są boskie, a klosz jeszcze bardziej:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  25. Ula co Ty masz za komodę??? tą co pozuje za gotową lampką??? :P ja nie kojarzę abyś ja pokazywała O.o ale cudo!!! lampka po przeróbkach pikna :) poprzedni klosz kompletnie mi się nie podobał :P
    Co do zajawki - moze ja jestem jakaś ciemna :P ale nie rozumiem... wcześniej pokazywałaś jakieś okładki od segregatora (?) a teraz, nie bardzo rozumiem jaki to ma związek... :P
    Paaa :*

    OdpowiedzUsuń
  26. Moje kolory moje klimaty.Już pisałam, że uwielbiam Twój blog.Muszę zrobić masełko różane.Zrobiłaś mi smaku.A lampa jest naprawdę w moich kolorach.Zresztą wrzosowy też.Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  27. Lampa wygląda rewelacyjnie. Z przeciętnej stała się olśniewająca.

    OdpowiedzUsuń
  28. różano , różowo, romantycznie, smakowicie pięknie po prostu !!, lampka cudna :))
    a motylki moooje :))
    a zagadki nie umiem ... :(
    ale może za następnym razem odgadnę
    buźka!!

    OdpowiedzUsuń
  29. No proszę :)Ty to jednak jesteś czarodziejka:))z prostej,właściwie smutnej lampy zrobiłaś takie cacuszko:))))Ja z płatków róży zrobiłam smażoną konfiturę,która może służyć do masełka:)też jest prosta tylko pracochłonna :)))pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  30. lampka wyszła przecudnie!bardzo mi się podoba jest piękna i te magnesiki, zaczynam żałować, ze mam lodówkę pod zabudowę!
    pozdrawia magda

    OdpowiedzUsuń
  31. Pisałam kom wcześniej i co, wcieło go? :(

    OdpowiedzUsuń
  32. Jako, ze ja jestem minimalistka to lampka podoba mi sie chyba bardziej z pierwotnym abazurkiem. Chociaz z tym koronkowym tez zachwyca. No i uwielbiam patrzec na ten twoj parapet, bo ogolnie mam obsesje na punkcie parapetow, gdyz w moich oknach ich brak.

    OdpowiedzUsuń
  33. U Ciebie jak zwykle i ładnie i smacznie ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  34. Uwielbiam patrzeć na takie pomysły. :)Pozdrawiam. Lampka cudna.:)

    OdpowiedzUsuń
  35. Obłędne te róże, po prostu piękności i szkoda by mi było ich na masełko...
    Lampa wygląda bardzo ciekawie i niestandartowo w porównaniu to pierwotnej wersji.
    Pozdrawiam słonecznie.

    OdpowiedzUsuń
  36. Lampka przecudnej urody! Fajnie ją omotałaś:) A komódkowy szał widzę, ze Ci nie minął? Już jestem ciekawa, co tam zmalowałaś?
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  37. Bardzo fajny pomysł z tym masłem! Lampka jakoś bardziej mi się w pierwotnej wersji podobała, szczególnie klosz, ale ja nie jestem fanką nadmiaru bieli. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  38. Kochana Ushii od kilku dni przeglądam twego bloga, w sumie to przeczytałam go od deski do deski. Jestem pod wielkim wrażeniem, ogromnie mnie zainspirowałaś i zmotywowałaś:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  39. Absolutnie zawsze sprawiasz, że robię się głodna.... marzę teraz o ciepłej bułeczce maślanej z różanym, słodkim masełkiem :) mmmm...


    Lampka słudziutka. A zdjęcia jak zwykle przepiękne, perfekcyjnie zaaranżowane. Ciekawa jeszcze jestem tej szafki z szufladkami w brązach :) Pokażesz ją kiedyś w pełnej krasie ?

    OdpowiedzUsuń
  40. pięknie tu u Ciebie, jak zwykle :)

    na masło różane też miałabym ochotę :) a i lampka i magnesy zachwyciły mnie bardzo!

    OdpowiedzUsuń
  41. Ojej, jak zawsze jestem pod wrażeniem twoich prac. Podziwiam tą konsekwencję w urządzaniu domu, wszystko zawsze stylowe, dopasowane do siebie... Ja bym tak nie umiała, podziwiam cierpliwość i konsekwencję.

    OdpowiedzUsuń
  42. oooooo i ze zwykłej lampki wyszło romantyczne cudeńko :D jak zwykle miło było podziwiać i powzdychać :D

    OdpowiedzUsuń
  43. Klasyczna buduarowa pięknotka wyszła z tej lampki - świetny, kobiecy akcent. A Twoje masełko różane przypomniało mi że kocham rogaliki z nadzieniem różanym, mniam, zjadłabym do kawy małe co nieco. Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  44. abażurowi w koronkach bardziej do twarzy i zdecydowanie lepiej niż w koronkach i falbankach

    OdpowiedzUsuń
  45. slicznie wyszla Ci ta lampka:) pozdrawiam i jak zawsze tak slodko i przytulnie u Ciebie

    OdpowiedzUsuń
  46. Nie mam pojęcia jak zrobiłaś to z "zajawki" ale przyglądając się zdjęciu chyba się domyślam. :) Fajny pomysł.

    Stęskniłam się!

    OdpowiedzUsuń
  47. Jak ja uwielbiam Te Twoje przepisy!
    Lampka super, a moja w dalszym ciągu czeka na abażur ;)
    Uściski.

    OdpowiedzUsuń
  48. Красота!!!Привет из Литвы

    OdpowiedzUsuń
  49. czytałam posta po kolei dozując zdjęcia i metamorfozę lampki i gdy doszłam do zdjęcia lampki w nowym kolorze ale ze starym abażurem od razu przyszła mi myśl: "nie, to niemożliwe żeby Ula zostawiła taki abażur"... Aż się pod nosem uśmiechnęłam, gdy zobaczyłam końcowy efekt. Śliczna i romantyczna!!!
    A jaką tam piękną komódkę skrywasz...?

    OdpowiedzUsuń
  50. Bardzo mi się podoba lampka po przemianie. Aż trudno uwierzyć, że wystarczą "przydymione" koronki, aby przedmiot stał się zupełnie inny. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  51. padlam jak zwykle.
    to jeszcze tylko poprosze o tutka na magnesy :)))

    OdpowiedzUsuń
  52. CUDOWNA LAMPECZKA JA JESTEM ZWOLENNIKIEM LAMPEK STOJĄCYCH WSZĘDOBYLSKO I GDZIEKOLWIEK :))OJ CAPS-nęło mi się,sorki :) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  53. Zakochałam się w lampce!!!;) Zapraszam http://myslezedamrade.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  54. Wow, wow, wow!!!
    Wielkie Gratulacje, już jestem ciekawa Twoich prac dla Craft4you.
    pozdrawiam
    mz

    OdpowiedzUsuń
  55. Ulu zazdroszczę Ci tych róż - są cudne, uwielbiam takie:)))
    Piękna metamorfoza lampki - ale to mnie już nie dziwi, że takie cuda potrafisz stworzyć z prostych rzeczy:)
    No i gratuluję dostania się do C4Y:*

    Ps komódka wygląda pięknie:)) - już nie mogę się doczekać całości:))

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarze!