Wspomnień czar...

Llooka zaproponowała niedawno piękny sposób na przechowywanie podróżniczych wspomnień. A ja pomyślałam sobie, że może ciekawie byłoby pokazać sobie nawzajem swoją ulubioną albo najciekawszą pamiątkę z podróży właśnie? Co Wy na to? Jeśli będzie ktoś chętny przyłączyć się do zabawy - z radością przeczytam jego historię!


Z podróży przywożę mało pamiątek... moja Mama zawsze zbierała różne bilety, przewodniki, mapki, M. też to lubi robić. Ja nie - kiedyś nie lubiłam, teraz o tym zwykle nie pamiętam :) Zwykle też nie kupowałam żadnych drobiazgów, czego teraz czasem żałuję - bo teraz marzy mi się holenderska foremka do speculaas (ale na szczęście to marzenie ma się już niebawem spełnić :), bo wiele bym dała by teraz móc wejść do amerykańskiego sklepu z gadżetami do scrapowania - ale kiedyś nie lubiłam gotować, scrapbookingu nie znałam, a z ciężkim plecakiem tak trudno się wędruje...

Bo ja kolekcjonuję wrażenia. Kolory. Światło. Zapachy. Obrazy i wspomnienia ludzi, zatykającej dech w piersiach architektury, kota śpiącego na krześle w cichej uliczce, cudownych detali starego domu którego już niedługo nie będzie, widoku tak rozległego, że oko nie jest go w stanie objąć i oszukuje mnie, że obraz w oddali jest płaski... czyjś śmiech, twarze ludzi zebranych przy butelce doskonałego wina... I smaki - to moja największa przyjemność... takie pamiątki są dla mnie najpiękniejsze, bo wszędzie i zawsze mogę je ze sobą zabrać. A jeśli spróbuję odtworzyć jakieś danie - mogę się swoimi pamiątkami podzielić z kimś innym :) A jaka jest moja najciekawsza, ulubiona pamiątka? Są dwie. Jedna nienamacalna...

To piosenka, a raczej kilka piosenek... w języku Siuksów :) I wspomnienie twarzy człowieka, który  mnie ich uczył i radość ze wspólnego śpiewania... Czułam się taka szczęśliwa, a współczesny świat był bardzo, bardzo daleko...


(fotka robiona tzw małpką przez szybę helikoptera, więc proszę jej jakości nie komentować :) Ale te zbocza w oddali na żywo również wyglądają jak na płaskiej fotce, a nie jak prawdziwe)

Drugą pamiątkę Wam pokażę, bo przecież na wstępie sama zachęcałam do pokazywania właśnie, a na razie tylko ględzę :) 

Dlaczego właśnie dziś opowiadam o pamiątkach? Bo właśnie wróciłam z nieplanowanego wyjazdu... Mieliśmy w tym roku nigdzie nie jechać, ale nagle okazało się, że jednak rzucamy wszystko na tydzień i uciekamy :) Gdzie? Nad polskie morze... było pięknie, bo przywitały nas cudownie puste plaże i cudowny spokój... za towarzystwo mieliśmy tylko ptaki...


A przy naszym oknie - na wyciągniecie ręki, pod okapem daszku - mieszkały wróbelki... szkoda, że nie udało się zrobic im lepszego zdjęcia... wyglądały przesłodko :)


Odwiedzały nas tez ptaszki mniej ożywione :) Pustą plażą, wzdłuż brzegu, płynęła i płynęła... aż dopłynęła do nas :)


A w dodatku słońce wędrowało chyba za nami - tam gdzie robiliśmy sobie wycieczki - było akurat najczęściej słonecznie i pięknie, a wszędzie indziej chyba lało, sądząc z prognoz pogody... a my się pluskaliśmy :) I z tej wyprawy wrócił ze mną maleńki drobiazg. Kamyk. Szary. Takiego pragnęłam i taki morze podarowało mi na pożegnanie :)


No to jak - opowiecie i Wy o własnych pamiątkach na swoich blogach? Ja na zakończenie jeszcze dodam, ze przywiozłam ze sobą coś jeszcze :) Coś specjalnie dla Was - i dlatego to, co planowałam  sprezentować w candy w najbliższym poście będzie musiało zaczekać na inną okazję - a tym razem będzie coś, co chyba Wam się spodoba :D Ale to już pokażę następnym razem :)

Życzę Wam powrotu pięknej pogody! A sama uciekam spać... a jutro postaram się odpisać na maile i będę nadrabiać zaległości blogowe :) Pozdrawiam,
ushii

44 komentarze :

  1. PREPIEKNY POST ROZMAZYLAM SIE PRZEPIEKNE PAMIATKI.POWIEDZ MI USHII WIDZIALAS WIELKI KANION ??LECIALAS NAD NIM??? TO JEDNO Z MYCH MARZEN ::))ZOBACZYC KANION::))
    OPOWIEDZIEC O PAMIATKACH TAK OFFEN U SIEBIE NA BLOGU FAJNA ZABAWA... POMYSLE POZDRAWIAM...

    OdpowiedzUsuń
  2. Pati ja tam mieszkałam przez jakiś czas :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny taki urlop :))
    I w dodatku nad moim ukochanym morzem! Ten kamień jest niesamowity!!
    Przyłączę się bardzo chętnie do zabawy :))

    Uleńko, zapraszam Cię do pewnego łańcuszka (dawno nie było ;)) - "Lubię" - szczegóły u mnie w poście :)

    Cieszę się, że wróciłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ten kamyk to chyba jakis znak:-)
    pozdrawiam serdecznie
    Basia

    OdpowiedzUsuń
  5. och, gratuluję kamyczka !

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam.
    Uleńko wiem że jesteś zapracowana jak zwykle, dlatego nie doczekam się na odpowiedź na moje pytanko zadane mailem. Proszę o to pod ostatnim postem. Napisz jaką farbę użyłaś do pomalowania drzwi do garderoby - jestem w fazie remontowej i zainspirowł mnie Twój pomysł na tworzenie z płyt MDF Pozdrawiam - kamyczek widocznie czekał właśnie na Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj widzę, że joanna mnie już uprzedziła. Ale no nic, już napisałam posta zapraszając m.in. Ciebie do udziału w zabawie, więc niech już tak zostanie. Będziesz mieć podwójną motywację do przyłączenia się.

    Twój pomysł również bardzo ciekawy. Ja z racji tego, że ostatnimi czasy nie podróżuje w odległe miejsca nie mogę pochwalić się jakimiś szczególnymi pamiątkami. Ale kto powiedział, że musi być daleko i aktualne :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Aż zapachniało podróżą. My niestety w tym roku stacjonarnie bardzo. Poza parodniowym wyjazdem pod Grunwald, martwym bykiem w domu siedzieliśmy. Remont nas uziemił skutecznie i nieodwracalnie :(

    OdpowiedzUsuń
  9. piękny,szary kamyczek bardzo wymowny!Strzeż go,to dobry znak!
    Zaciekawiła mnie ta żółta kaczuszka,niedawno oglądałam w Galileo program o statku,który transportował takie właśnie kaczuszki do USA lecz w czasie rejsu przewrócił się kontener i wszystkie uwolnione kaczuszki popłynęły oceanem w różne strony świata.Zajął się tym pewien naukowiec,który obserwuje ich drogę i w ten sposób bada działanie prądów morskich.Ludzie znajdują kaczuszki w różnych częściach świata i przesyłają je owemu naukowcowi,on sprawdza,czy kaczuszka jest z tego feralnego transportu.Szkoda,że nie wzięłaś jej,na zdjęciu wygląda identycznie.
    Pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  10. Śliczny kamyczek! Nie mógł trafić do nikogo innego, czekał specjalnie na ciebie! Mieszkam nad morzem i nigdy takiego nie znalazłam. Pozdrawiam z morską bryzą :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Masz absolutną rację.Wakacje nad naszym polskim morzem są cudowne. Pięknie to wszystko ubrałaś w słowa.Na naszym bałtyckim wybrzeżu można znaleźć prawdziwe skarby. Cieszę się , że pokazałaś kawałek swojej wyprawy i zaprosiłaś inne blogowiczki do równie ciekawych wyznań. Zapraszam cię do odwiedzin mojego bloga - mglisty sen ( który powstał przecierz po części przez ciebie ), gdzie będziesz mogła powspominać piękny letni czas , poczuć morską bryzę , a moje morskie candy na pewno przypadnie ci do gustu. po prostu czekam tam na ciebie...

    OdpowiedzUsuń
  12. oj kochana ja zawsze też zapominam o jakiś specjalnych pamiątkach, ale zawsze obładowana jestem szyszkami, mchami i takimi tam :):):) A kamyczek ... taki niby zimny, a jednak pełen miłości :):):) Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  13. ja Wielki Kanion wspominam z sentymentem.. miałam okazję widzieć go na żywo, oko w oko i gapiłam się jak wariatka:)..moze nie widziałam wiele w swoim życiu ale ten widok kolorowych skał wywołał na mnie olbrzymie wrażenie i śmiało powiem, że to Najpiękniejszy widok jaki widziałam w Ameryce:)

    Fajny pomysł zapodałaś...jak wygrzebię coś i kupię aparat, to przyłączę się do zabawy:)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Uleńko,
    pierwszy raz odważyłam się do Ciebie napisać z prośbą o pomoc. Bardzo proszę o wyrozumiałość...
    A najpiękniejsze pamiątki z wakacji i wszelkich podróży to te, które zostają w sercu i w pamięci. I te przedmioty, które przypominają mi osoby, z którymi się "wakacjowało":))) No i ludzie, ludzie i jeszcze raz ludzie.....
    pozdrawiam serdecznie
    ewa z sosnowego lasu

    OdpowiedzUsuń
  15. Uluś, piękne wspomnienia!!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. schola - wzięłam ją! bo mi szkoda było żeby taka samiutka na tej plaży została :)... no i nie lubię żeby takie rzeczy w morzu pływały też :)

    Ewo i Anonimie - jeszcze nie przegladałam poczty, zaraz zobaczę... tylko proszę o odrobinę wyrozumiałości, bo okazało się, ze mnóstwo mail wywaliło mi do spamu i w ogóle o nich nie wiedziałam! mam sporo do nadrobienia :)

    Lavande - oj mam nadzieję, że juz niedługo będziesz miała ten aparat - brakuje mi twoich ślicznych fotek!!

    Mirelko - no własnie, M. śmieje się, ze czasem jestem jak dzik, bo tylko tu szyszka, tu kamyczek, tu patyczek :))

    Joasiu! Ja u Ciebie już nie raz byłam, tylko za każdym razem coś mi musi przeszkodzić w zostawieniu komentarza :) wstyd mi :)

    Agto - oj, jak ja bym chciała na stałe nad morzem mieszkać, kocham je ogromnie... chyba dlatego dało mi na pocieszenie taki prezent :)

    Aguś - no właśnie, my i bez remontu byliśmy całkowiecie uziemieni, tylko na działkę babciową i o wszystko (Ty to masz chociaż ogród :) Też o Grunwaldzie myślałam, ale właśnie tej masy ludzi i braku organizacji się obawiałam i zrezygnowałam... ale łuku to okropnie zazdroszczę :) marzy mi się taki, że oj...

    Joanno, Olalu - bardzo chętnie się przyłączę do zabawy :)

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  17. A ja zastanawiałam się, dlaczego Ciebie nie ma... :)
    To cudownie, że udało Wam się odpocząć. Ja weekend spędziłam nad morzem razem z pewnym panem i moim psiakiem - było wspaniale!


    Będę od jutra w Warszawie, może uda nam się spotkać?

    Buziak!

    OdpowiedzUsuń
  18. Zapraszam do zabawy, pewnie nie ja jedna ale zapraszam osoby, o których faktycznie chcę się czegoś do wioedzieć, a Ty do nich należysz:)
    Pozdrawiam pourlopowo:) dobrze, że odpoczęłaś i wróciłaś z nową energią.

    OdpowiedzUsuń
  19. Pieknie przechowujesz wspomnienia, takie nienamacalne daja czasem wieksza radosc, niz te stojace na poleczce.
    Zobaczyc ten Kanion, bezcenne wrazenie.
    Pozdrawiam cieplutko, fajnie ze juz jestes.

    OdpowiedzUsuń
  20. ten obrazek żółtej kaczki mnie rozbroił.

    OdpowiedzUsuń
  21. Sliczne zdjecia...Najbardziej ale lubie Twoje przepisy na smakolyki...
    Kochana Ushii zapraszam do zabawy :Lubie...
    pozdrawiam xxx

    OdpowiedzUsuń
  22. Wakacje to rzeczywiście wspaniały czas! Warto go wspominać:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Uleńko wspaniały pomysł. Jak tylko uporządkuję myśli, to zarzucę temat u siebie. Ja też z wakacji przywiozłam serduszko, ale szklane, wypłukane falami i mnóstwo białych kamyczków...
    Ciepełko zostawiam!

    OdpowiedzUsuń
  24. sama właśnie wróciłam z wakacji, z moich pierwszych wakacji w górach. I cały czas jestem pod wrażeniem widoków, ludzi... Spacerując po Wąwozie Homole (polecam, piękne miejsce) pomyślałam właśnie jakie niesamowite wrażenie musi robić widok konionu!
    Z mojekj podróży przywiozłam wszystkie bilety, stempelki, przewodnik i kamyczki, które zdobią świecę. I każdego wieczoru, siedząc brzy jej blasku przeniosę się w góry...

    OdpowiedzUsuń
  25. Świetny ten kamień znalazłaś:) piękna dekoracja...i super zdjęcia!

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  26. Ależ piękne zdjęcia!!!
    Jak na dłoni wszystkie emocje...pięknie:)
    Uściski Uluś.

    OdpowiedzUsuń
  27. Ulu, oglądałam ten sam program co Schola i potwierdzam. Warto też dodać, że za każdą kaczuszkę płacą chyba z 10 dolców. Tylko, czy warto za pieniądze sprzedawać wspomnienia?

    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
  28. dziękuję Wam wszystkim za miłe słowa :) dziś chociaż deszczowo jest piękny dzień, wiecie? ileż radości mnie dziś spotkało :) zaraz muszę machnąć o tym posta :D i candy znów sie odwlecze na następny raz, no...

    mialkotku - nie oddam jej :) właśnie ze względu na wspomnienia... nawet jeśli to właśnie taka kaczuszka to zostaje i tak u mnie :)) ale pomysł ktos miał śmieszny, szkoda, że nie widziałam tego programu :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  30. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  31. Wielki Kanion marzenie wielu ludzi a Tobie szczęściaro się udało, zatem skrzętnie przechowuj wspomnienia, bo są bardzo cenne.
    pozdrawiam Aga

    OdpowiedzUsuń
  32. Piękne wspomnienia Ushii :) Dla mnie zawsze największą pamiątką z podróży są zdjęcia i pocztówki :)
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  33. www.emmainspiration.blox.pl31 sierpnia 2010 18:40

    Ja tegoroczne wakacje również spędziłam nad morzem. Byłam tam drugi raz w życiu i jestem zachwycona. A pomysł na wspominkowy post bardzo trafiony, zdjęcia super!Pozdrawiam Emma

    OdpowiedzUsuń
  34. No i wychodzi na to "Cudze chwalicie swego nie znacie, sami nie wiecie co posiadacie. Ja zawsze powtarzam - Polska jest piękna. Cudowne zdjęcia, no i wpadłam w wspominkowy nastrój. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  35. ooo musiałam się odezwać,bo jak zobaczyłam ten kamyk przypomniały mi się tegoroczne wakacje w zatorze.Tuż za ośrodkiem była furtka nad rzekę Skawę.A tam kamienista plaża. Na tej plaży znalazłam chyba z 20 serduszkowych kamieni :P
    do domu przywiozłam 4 najpiękniejsze :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  36. Ach, to tak wyprawa ci sie trafiła... Gratuluje kaczki, każda szanująca się osoba posiadająca wannę powinna kaczkę mieć(moim zdaniem).Ja mialam do momentu gdy mój siostrzeniec urósl na tyle by mi ją ukrać i juz nie oddać. A obecnie w Nl nawet wanny nie mam...więc i gumowe zabawki mi niepotrzebne...
    Rozmyślalam cały dzień nad Twoim pytaniem odnośnie pamiątek i jakoś nic mi nie przyszlo do glowy... No chyba,że mojego R. można zaliczyc do pamiątek z podróży...Przyjechalam, zobaczylam i juz nikomu nie oddam. Ściskam i cieszę się,że ty się ucieszyłaś:)

    OdpowiedzUsuń
  37. Ja też wolę wspominać ze zdjęciem w ręku, czasem z kamykiem lub ta szyszką - TO zawsze łaczy w sobie magię TAMTEJ chwili:)))

    OdpowiedzUsuń
  38. Zapraszam do zabawy:) Szczegóły za chwil kilka na moim blogu. Pozdrawiam filcowo:)

    OdpowiedzUsuń
  39. ja w swoje podróże staram się zabierać mój dziennik, który na bieżąco prowadzę.. Mam nadzieję, ze w ten sposób zatrzymam trochę wspomnień.. nastepnie zdjecia.. a najbardziej zawsze pamiętam klimat z wyjazdów..ale tylko wtedy gdy podczas podróży znajdę koniecznie czas na posiedzenie np. na rynku włoskiego miasteczka tuż po zakończonej sjeście, popijając espresso..albo cały dzień przesiadując na Montmart, przy stoliku kawiarnianym wprost na ulicy czy chodniku, sącząc wino podane w zwykłej karafce.. i takie chwile najdłużej pamiętam..A Twój kamyk w kształcie serca tym cenniejszy iż z wyjazdu nieplanowanego..zapamiętaj..to wróżba.. i to dobra..
    A mój tegoroczny wakacyjny wyjazd dopiero przede mną.. zobaczymy jaką pamiątkę przywiozę tym razem..

    OdpowiedzUsuń
  40. Cudny ten kamien! Naprawde niesamowity... :)
    I ja lubie kolekcjonowac wrazenia; 'suwenirow' jako takich nigdy nie lubilam, teraz ich role czesto spelnia jakas kulinarna specjalnosc ktore
    a mozna przywiezc do domu : czasem wino, czasem przyprawa, ser, a czasem (jak i ostatnio np. ;)) - rowniez ksiazki kulinarne :)
    Zawsze robie troche zdjec, jednak mimo wszystko wole chlonac 'na zywo' to co widze. Chlonac atmosfere miejsc, obserwowac ludzi, krajobrazy. To prawdziwa radosc.
    Nad polskim morzem dawno juz nie bylam i chyba zaczynam troche za nim tesknic... To zdjecie z mewa przeurocze :)

    Pozdrawiam Cie serdecznie!

    :*

    OdpowiedzUsuń
  41. Cudne wakacje ... Rozmarzyłam się :) Takie kaczuszki pływają po morzach i oceanach podobno jakiś statek z chin zatonął i takie kaczki nim płynęły. Nawet jakiś naukowiec ich poszukuje, gdzie dopłynęły - bada prądy morskie (TV4 Galileo). Kamyk w kształcie serca wypasiony :)
    Uwielbiam Twój blog i z niecierpliwością czekam na każdy kolejny wpis. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  42. Zatkało mnie na widok TWojego blogu..
    jest .piekny, wyciszajacy..
    i do tego lubisz kaszke kuskus:P jak ja.
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń