Było tak pięknie i słonecznie ostatnio, a teraz znów jest pochmurno i wieje... cóż, możecie za to winić mnie :) Tak się nie mogłam nacieszyć tym wyczekanym słońcem, że zabrałam je do domu :D
Bo ten post, jak słusznie obstawiała część osób, będzie w bardzo słonecznym kolorze! Podobno tylko krowa zdania nie zmienia...nie wiem, jak to z tą rogacizną jest, ale jeśli o mnie chodzi, to okazuje się, że jest to możliwe. Bo pracować z nią mogę, jeść mogę, ale całe życie unikałam tej barwy we własnych wnętrzach. Nawet kwiatki żółte, no może poza żonkilami, to wstępu nie miały. Brrr i już. A tu nagle coś mi się przestawiło i...
Najpierw było krzesełko, pamiętacie? Nieśmiało wkradła się też do nas żółć za pomocą cudnego dzbanka do Syl i kolorowych ceramicznych miarek. I tak, stopniowo, jakiś czas już temu, zachciało mi się jeszcze kilku rzeczy w tym kolorze - i na chęciach wcale nie poprzestałam! A od kilku dni... no nie, żadna jesień jeszcze się u mnie nie zaczyna, tak jak w piosence Niemena, ale mimozę mam :) I zachwycam się jaka jest śliczna! Do tego w żółciutkim stareńkim wazoniku, który jak raz wpadł mi w ręce. Mniam :)
Wazonik wpadł mi w oko, bo już od dość długiego czasu polowałam na takowy... Jest uroczy, jednak to jeszcze nie ten wymarzony, do którego wzdycham od dość dawna. Ostatnio nawet zlokalizowałam producenta, ale niestety jest w UK - i poza moim zasięgiem :( Cóż, może kiedyś się uda... Reszta mimozy stoi w ikeowskich turkusowych kankach i też całkiem, całkiem się komponuje.
Mało tej żółci? No to dodam, że tego samego dnia pojawiła się u mnie też poducha. Żółta...
Niewiarygodne... A jeszcze bardziej nie do uwierzenia jest fakt, że to tylko mała zapowiedź tego co się u nas w tym kolorze pojawiło! Ale takie zmiany należy dawkować, pokażę innym razem, hehe :)
Dziękujemy pięknie za wszystkie miłe słowa pod adresem panny A.! Rzecz oczywista, że to miód na moje serce :))
Pozdrawiam i życzę słonecznego weekendu, chyba jednak słonko przestanie się na tą moją żółciutką konkurencję fochować i uraczy nas swą wspaniałością...
ushii
strona główna » moje mieszkanko » O jednej takiej, co słońce ukradła :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Pięknie ta mimoza wygląda w żółtym dzbanuszku:)
OdpowiedzUsuńPiekne kwiecie, ale to chyba nie mimoza wstydliwa, (mimosa pudica), tylko akacja srebrzysta...?:) mimoza ma listki które składają się pod wpływem dotyku i ma pastelowe fioletowe kwiatki:) śliczny wazonik, czekam na kolejne żółcienie:) pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście zażółciło u Ciebie. ALe energetycznie i cieplutko się zrobiło, dzban śliczny i podusia również, czekam na dalsze odsłony w kolorze yellow :)
OdpowiedzUsuńUshi a skąd Ty żeś wzięła tą cudną mimozę, zakupiłaś czy zerwałaś ....jest rewelacyjna i zamarzyła mi się taka, ale ja nigdzie wokół nie widziałam Gosia z homefocuss
OdpowiedzUsuńŻółty jest bardzo energetycznym kolorem, od razu chce się żyć! :)
OdpowiedzUsuńPięknie razem wyglądają te dwa kolorki,turkus i żółty.Pierwsza fotka cudna.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKoloroterapię stosujesz jak nic:) A cóż to za wazonik w UK tak Cię kręci? Pisz @
OdpowiedzUsuńWiesz, ja tych kanek nie mogę w Ikea upolować. Uwzięły się na mnie chyba:(
Mimozy są przepiękne, ale niestety mam na nie okropne uczulenie, więc z przyjemnością u Ciebie podziwiam :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sylwia:)
Rozumiem Cię doskonale. Mam obdrapany kosz do przeróbki i oczyma wyobraźni widzę go już w żółtym kolorze. Pięknie wygląda roślinka w żółtym wazoniku :)
OdpowiedzUsuńSuoer ;) Pięknie to wszystko wygląda :) Wazonik cudny :)
OdpowiedzUsuńpięknie ten żółty rozświetla :) bardzo pozytywny kolor... a kanki też posiadam i są naprawdę rewelacyjne razem i osobno :)
OdpowiedzUsuńZgadłam kolor... Bardzo lubię żółty :)Chyba mój ulubiony.
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam dużo żółtych dodatków w kuchni...
OdpowiedzUsuńKażdy kolor pieknie wygląda jak z gustem się go prezentuje :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Zkolorami to jest tak,że one decydują,czy nam się spodobaja,ciśle współpracują z naszą podświadomością,a zmiany zawsze rozwijają.Mimoza cudna.pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńbeautiful!!! I just love yellow and mint!
OdpowiedzUsuńWish you a lovely evening
Eva
Pięknie z tymi kolorami!Serdecznie i ciepło pozdrawiam oraz posyłam promyki słonka*
OdpowiedzUsuńPeninia
http://peniniaart.blogspot.com/
♥♥♥
Uwielbiam wszystkie kolory wiosny, w tym żółty również...super kompozycja, a o takim krześle marzę... piękne jest...buziaki Ania
OdpowiedzUsuńJa kiedyś również nie przepadałam za kolorem żółtym,ale...jak widać do wszystkiego trzeba dorosnąć ;-)Piękne to pierwsze zdjęcie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Przepiękne zdjęcia :) Miłego weekendu :)
OdpowiedzUsuńbuziaki
Piękne kolory. Jak deser lodowy:)
OdpowiedzUsuńEfekt super - kolor żółty cudny. Ma on swoje różne odcienie, jak zresztą każdy kolor, wybrałaś bardzo fajny.
OdpowiedzUsuńU mnie dziś pięknie i słonecznie - oby na weekend tak pozostało.
Uwielbiam żółty i chyba w przyszłym tygodniu pomaluję na żółto literki drewaniane, bo farba żółta od dawna czeka :) Miłego weekendu również :)
OdpowiedzUsuńod jakiegoiś już czasu widzę ten zółty we wnętrzach i muszę przynać że mnie też kusi, choć, podobnie jak Ty, wcześniej nie dopuszczałam takiej myśli, nawet Wielkanocne dodatki nie zawierały tej barwy... Słonko w Twoim wykonaniu piekne!
OdpowiedzUsuńmam tak samo z żółtym, wykrzykiwałem, że nie lubię, ale po woli się wkrada. A mimoza, jak nierzeczywista.
OdpowiedzUsuńPrześliczne kompozycje! Wazon jest słodki, ale w błękitnych kankach żółte gałązki też prezentują się wspaniale. Ja też uległam magii żółci. Mam jej dużo w kuchni: donica, świecznik itp... Łączę ją właśnie z błękitem i widzę, że bardzo dobrze na mnie działa ta barwa :)
OdpowiedzUsuńJednak nie zgadłam, jaki kolor Cię uwiódł :) Obstawiałam pomarańczowy i granat, hi, hi.
pozdrawiam
marta
bajerancko.
OdpowiedzUsuńRewelacyjny jest ten żółty.. i wcale się nie dziwię, żeś go do domu zabrała... Jest taki radosny i pozytywny.. aż się chce człowiekowi uśmiechnąć ot tak.. ;-)))
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam
ja bardzo lubie zółty,zawsze gdzieś przemycam go posród innych kolorów :) świetnie u Ciebie wygląda
OdpowiedzUsuńPiękna mimoza, kolekcjonuję porcelanę Sorau z mimozą, ale jak na złość z żółtej kolekcji nie nic.
OdpowiedzUsuńUwielbiam zółty kolor! A u Ciebie wygląda tak subtelnie! Ten wazonik skradł moje serce!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i miłego weekendu!
Cóż,wszystko zostało napisane! Jednym słowem- cudnie! Żółty pięknie komponuje się z turkusem!
OdpowiedzUsuńNawiasem mówiąc,mimozy,o których śpiewa Niemen to nasza polska nawloc,która kwitnie na łąkach początkiem jesieni. Wszystkiego dobrego.
Fajnie wyglądają te żółte akcenty, czekam na więcej:) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńA ja jakoś tak nijako byłam nastawiona do tego koloru. Nigdy mnie nie zachwycał, ale też nie miałam alergii. Jednak Ty mnie teraz oczarowałaś :D I doczekać się nie mogę, aż zobaczę tą większą rzecz! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :*
Tutaj jak zwykle coś zaskakującego:). Oddaj to słońce:):):)
OdpowiedzUsuńPanna A. jest przesłodziutka !!!!!!! Ach, ach do schrupania :))
OdpowiedzUsuńCo do żółtego to ja go mam dość - mój salon ma żółte ściany i już go nie toleruję ... i obiecałam sobie nigdy więcej żółtego na ścianach.
Ciekawa jestem Twojego żółtego eksperymentu.
Uściski dla Was.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńtu Cię dziś spotkałam :)
OdpowiedzUsuńhttp://tovestoogfirbeinte.blogspot.com/2013/04/rosabloggere.html
Przecudowne aranżacje i zdjęcia!
OdpowiedzUsuńŚliczne dodatki :) Rewelacyjne komponują się z całą resztą :) Zapraszam do mnie - pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńwww.facebook.com/Padoriaa
Oj skutecznie to słoneczko skradłas...leje i pochmurno cały czas!!
OdpowiedzUsuńładnie z tym żółtym u Ciebie!!
Oj dawno mnie w Twoich progach nie było. A właściwie to bywałam, ale w pełni anonimowo. Pochłonęły mnie przygotowania do ślubu i remont, dlatego nie zostawiałam żadnych komentarzy, ale oczywiście zawsze znalazłam chwilę na zwiedzenie Waszych kątów :)
OdpowiedzUsuńJa za żółtym nadal nie przepadam, niby ładny, słoneczny kolor, ale jakoś mi nie leży... Ciekawe czy w moim przypadku przyjdzie moment na zmianę zdania ;)