Walentynek nie obchodziny. Chyba, że uznam, że właśnie obchodzimy, ale codziennie... bo my nie potrzebujemy szczególnej daty, by okazywać uczucia. Jednak w tym roku niechcący wyszła mi walentynka :D Ale jej fotka będzie dopiero następnym razem, bo mój Walentynek właśnie z niej korzysta i cyknąć nie ma jak :)
Będą za to fotki moich dzisiejszych zdobyczy starociowych. Takie trochę niechcący, nie nastawiałam się na żadne zakupy, bo taka pogoda handlarzy raczej zniechęca do przyjeżdżania. I poszłam w sumie po faworki, bo leń mnie wielki ogarnął i robić mi się nie chciało, a wiedziałam, że jedna pani sprzedaje przepyszne - jak domowe. Nie nastawiałam się - więc oczywiście coś kupiłam.
Po pierwsze miseczkę - ten wzorek chodzi już za mną od jakiegoś czasu, chociaż raczej na dzbanuszku mi się widział, ale zobaczyłam tą bidę, usłyszałam, że za całą złotówkę i... no kto by powiedział nie? Miseczka w towarzystwie kurek - już na świąteczny stół :)
Wracałam już z miską zadowolona do domu, gdy w ostatniej chwili wpadło mi w oko takie cuś. Wahałam się tylko chwilkę, bo takie regaliki biblioteczne bardzo lubię, więc od razu wymyśliłam zastosowanie i zastanawiałam się tylko jak ja go będę nieść. A sprzedawca sądząc, że nadal się nie zdecydowałam, ostro obniżył cenę - do 10 złotych :)) Nie umiem i nie lubię się targować, więc nawet nie próbowałam nic więcej już negocjować, czuję się usatysfakcjonowana :) Wreszcie będę miała porządek w przydasiach do scrapowania!! Strasznie mnie złościło, jak dziurkacze przy każdym ruszeniu szuflady mieszały mi się z tuszami i innymi drobiazgami, więc bardzo się cieszę :) Zastanawiam się tylko czy i jak ją odnowić? Tym razem nie mogę się kompletnie zdecydować. Jakieś propozycje?
A razem z wspomnianymi kurkami trafiły do mnie takie maleństwa...
I mimo intensywnie padającego śniegu patrząc na nie coraz bardziej czuję wiosnę :) Jakoś ta fotka też tak wiosennie mi wygląda... lubicie brukselkę (ja uwielbiam :)? Jeśli tak, to jak przygotowaną?
Niedawno Alexls zaprosiła mnie do zabawy, pytając o lubiane i nie książki. Już odpowiadam:
1. Książka do której często powracasz?
Sporo jest takich, hmm... Uwielbiam od czasu do czasu przypomnieć sobie niektóre książki Lema i cykl Żelaznego o Amberze. Z przyjemnością wracam do przygód Babci Weatherwax Pratchetta. Ale równie często zaglądam do Mistrza i Małgorzaty, do Muminków i Kubusia, do Colasa Breugnon itd, itd...Złe pytanie jeśli o mnie chodzi, bo to zależy jaki mam nastrój i czego zbyt dawno już w ręku nie miałam :)
Ale! Jest jedna książeczka, literaturą piękną nie jest, ale zaglądam do niej bardzo często.TYLKO PROSZĘ SIĘ NIE ŚMIAĆ!! To książka, której samo trzymanie w ręku mnie uspokaja, więc gdy jest mi bardzo źle, sama jakoś do mnie trafia i idę się z nią zakopać pod kołdrą. Treść znam chyba na pamięć, bo każde słowo w niej obejrzałam miliony razy odkąd została wydana. To "Nastolatki urządzają swój kącik". Merytorycznie prawdę powiedziawszy na niezbyt wysokim poziomie, co widziałam nawet jako dziecko. Chociaż z drugiej strony są tam takie pomysły jak patchworki i pele-mele (o przerabianiu staroci nie wspomnę), które zrobiły się u nas modne o wiele później niż wydano tą książkę, więc autorka mocno wyprzedzała nasze czasy :D I złego słowa na nią powiedzieć nie dam, bo pozwala mi doskonale się wyciszyć i zacząć myśleć, przy niej przychodzą mi do głowy najlepsze pomysły!
2. Gdzie najczęściej czytasz?
Zawsze i wszędzie gdzie mam czas, ciężko więc określić. Ale kiedy mogę, to staram się na kanapie, wtulona między poduchy, z herbatką pod ręką. Szkoda, że nie mam ogrodu, albo werandy, bo wtedy na pewno wybrałabym takie miejsce :(
3. "Znienawidzona" lektura szkolna?
Oj nie wiem! Miałam dość specyficzną szkołę i lektur miałam o wiele, wiele więcej, niż zwykle w szkole przeczytać trzeba (ale ja to lubiłam - inaczej do końca dotrwać nie byłabym w stanie :) ).
Ale chyba jedną wskazać mogę, a nawet dwie :) - pierwsza wcale nie dla tego, że była jakimś literackim koszmarem, choć wyjątkowo lotna też nie była. To "Sarmatyzm" F. Zabłockiego. Miałam jej serdecznie dość, bo mnie jedynej z całej klasy udało się znaleźć jeden w całym mieście egzemplarz tej książki i w efekcie jako jedyna byłam z niej maglowana na następny dzień (ja miałam zajęcia z literatury prawie codziennie i prawie na każdy dzień była inna książka, hehe)... A druga to "Chłopi". Dziś mogę się przyznać - jedyna lektura jakiej z premedytacją nie przeczytałam i nie przeczytam nigdy. Brr.
A teraz moje pytania:
1. Książka, która wpłynęła na Twoje życie, jakoś Cię zmieniła?
2. Czy jest książka, którą kiedyś przeczytałaś i bardzo chciałabyś do niej wrócić, ale nie pamiętasz jej tytułu, ani autora?
3. Czy próbowałaś kiedyś czytania obcojęzycznej literatury w oryginale?
Te pytania kieruję do Elle, do Aagii i do Agutka!
I pozostając w temacie zabaw blogowych. Kochane moje - chciałabym ogromnie podziękować za wszystkie, wszystkie wyróżnienia jakimi w od świąt mnie obsypałyście!!! Niestety trochę mnie tu nie było, starałam sie dziękować na bieżąco, ale teraz nie potrafię wymienić wszystkich osób, które uznały, ze mój blog jest cos wart... ciągle jeszcze jestem tu z doskoku i nie mam kiedy odszukać wszystkich tych przemiłych słów od Was. Dlatego chciałabym teraz po prostu wszystkim osobom, które były dla mnie tak miłe powiedzieć:
DZIĘKUJĘ!!!!
A wyróżnić nikogo tymi wszystkimi zaszczytami również nie potrafię - jest tyle wspaniałych blogów i mnóstwo fajnych babeczek, że nie da się tak po prostu wskazać tych kilku naj. Dlatego pozwólcie, że wyróżnię każdą osobę, do której zaglądam lub chciałabym zajrzeć :)
Pozdrawiam,
ushii
Zdobycze - super, takie nieplanowane zakupy dają największą frajdę!
OdpowiedzUsuńBrukselkę najlepiej lubię ugotowaną i polaną roztopionym masłem z bułką tartą (takie zrumienione na bursztynowy kolorek:)
Cieplutko pozdrawiam
super te kureczki solniczki i zajaczki tez akurat na swieta ,w ogole zakupy superowe :)
OdpowiedzUsuńBardzo udane zakupy,szafeczki zazdroszczę,ja pewnie machnęłabym ją na biało z przecierkami :D
OdpowiedzUsuńWzór cebulowy z miseczki jest mi dobrze znany,moja mama ma piękną zastawę z tym motywem.
Pozdrawiam serdecznie.
Brukselkę uwielniam polaną masłem z bułką tartą. Szufladki cudne a j\dzisiaj właśnie takie same malowałam na biało :) Kurczaczki też cudne!
OdpowiedzUsuńSuperskie łupy! Wszystko mi sie podoba, szafeczka świetna a te króliczki! śliczniusie:)
OdpowiedzUsuńA brukselki nie lubię..od zawsze.
Pozdrawiam ciepło.
Ushii w miseczcce tez bym sie zakochala wzorek tez moj:)przesliczana ...no ba!a co u Ciebie nie jest przesliczne?ja sie pytam?
OdpowiedzUsuńKochana sle Ci or snieznych pozdrowien z nad kubka wypelnionego-goracym mlekiem
Kurki już widziałam na Pchlim aż mnie skręciło że się spóźniłam są boskie tak jak i królisie.
OdpowiedzUsuńZa miseczkowym motywem nie przepadam ale jest taki nieco zbliżony (Kahla) i chętnie przygarnęłabym cokolwiek.
Bruksę uwielbiam w zupie, z masłem, w wersji zupa-krem, mam już w lodówce porcję bo ostatnio aż mi ślina ciekła jak zobaczyłam w wersji podanej przez Anię http://strawberriesfrompoland.blogspot.com/2010/02/pociagiem-przez-zaspy.html
smacznego ;)) i pozdrawiam
ps
OdpowiedzUsuńi zapomniałam o szafce bo mnie chłop wybił z rytmu pisania pytaniem "zgasić światło?"
szafka absolutnie boskaaaaaaaa na przydasie idealna zazdroszczę jak nic
Brukselka tak jak proponowały już dziewczyny ale lekko al dante, rozgotowana jest okropna, brrryy
OdpowiedzUsuńA szafka cuuuuuuudo, ja bym ją delikatnie pobieliła i potraktowała przecierkami albo w zależności od wystroju potraktowała delikatnie bejcą w nietypowym kolorze; wrzos, lawenda, zieleń itp
13ko kochana, jak chcesz to ja czasem bywam tam gdzie kupiłam te kurki i jak jeszcze będą to Ci zanabędę :)
OdpowiedzUsuńWidzę, ze króluje wersja brukselkowa klasyczna : Ja tez często robię albo z samym masełkiem (czosnkowym często), albo z bułeczka tartą i masełkiem. Ale zapiekana też jest pyszna!
A szafeczkę też myślałam na biało, ale ja wszystko myślę na biało, więc czasem sie zastanawiam, czy nie za bardzo sie rozpędzam :))
Migdałowa, babolu jeden odpisz mi!!!
Pozdrawiam!
normalnie umieram z zazdrości! cudny ten regalik biblioteczny! marzy mi się taki wielki w przedpokoju, ale Krzysio by mnie chyba udusił.
OdpowiedzUsuńgenialna zdobycz :)
to kiedy wpadasz na placki z piekarnika?
:)
No nie ma jak to szybki wypad po faworki. Takie niespodziewane zdobycze najbardziej chyba cieszą,
OdpowiedzUsuńMoja Mama ma bulionówki z takim samym motywem jak Twoja miseczka - upolowła na targu.
A szafeczka fajna, napewno przyda się Tobie by okiełznać swój warsztat pracy.
Na brukselkę narobiłaś mi smaczka.
pozdrawiam
Tak dumam o tej szafeczce i dochodzę do wniosku, że ja bym jej chyba nie malowała, a tylko porządnie doczyściła, zwłaszcza gałeczki (a może je wymienić na jakieś nietypowe dla szafki bibliotecznej, np. ceramiczne?)i już. Szafka jest naprawdę urocza, zwłaszcza te litery w kolejności przypadkowej mnie rozczulają:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!:)
Brukselki nie cierpię, więc nic nie podpowiem.
OdpowiedzUsuńUrzekły mnie te zajączki! A o szafeczce to od razu pomyślałam, że biała powinna być, bo to przecież Twój ulubiony kolor:)
Gdzie udaje się ci zdobyć takie piękności w takich cenach! Naprawdę zazdroszczę takiego targu w pobliżu. Wzór Indisch Blau bardzo lubię i poluję na nowe okazy na Allegro. Ale tam ceny nie są już niestety tak przyjazne.
OdpowiedzUsuńSzafeczka też ma potencjał. Na jednym blogu widziałam coś podobnego zdekupażowaną , każda szufladka miała inny wzór, świetnie to wyglądało.
Pozdrawiam ciepło
Marta
Zakupy udane bardzo!Lubię ten wzór,który jest na miseczce.Mam dzbanek z tym wzorem i dwie filiżanki..
OdpowiedzUsuńSzafka bardzo fajna.Na pewno wymyślisz dla niej jakies fajne ,nowe ubranko.
Za brukselką nie przepadam.Rodzinka też nie lubi,więc kupuję ją bardzo rzadko.
Dziękuję za zaproszenie do zabawy..Muszę się porządnie zastanowić,co odpowiedzieć na Twoje pytania.
Pozdrowionka ślę
Ushii - po prostu oddawaj mi wszystko:):):)ależ cuda.... jesteś mistrzynią w wynajdywaniu takich boskości za boskie ceny:) A brukselkę gotuję na miękko, pod koniec gotowania daje groszek zielony z puszki, łyżkę cukru na gar, pieprz , sól - i blenderuję. Wychodzi przepyszna zupa krem, a w miseczce warto tuż przed podaniem kapnąć kwaśnej śmietany:)Usciski i smacznego:)
OdpowiedzUsuńZa te kurki do przypraw pewnie bym sie dala pokroic;) Cudne!!!!!Gratuluje zakupow!
OdpowiedzUsuńDziekuje ze podjelas wezwanie i odpowiedzialas na pytania w zabawie:) Tak jak sie spodziewalam, odpowiedzi bardzo interesujace!
Pozdrawiam!
Łowów zazdroszczę. Mogłabyś z przyzwoitości nie podawać tych symbolicznych cen, bo dopiero człowieka skręca ;))
OdpowiedzUsuńPozdrowiena...
szafka na biało :)
OdpowiedzUsuńbrukselka raz al dente, raz rozgotowana (zależnie od nastroju), ale zawsze z masłem i podsmażono na sucho bułką tartą :)
i w jarzynowej, ma się rozumieć też jest ok :)
miseczka bossska!
Tego regału bibliotecznego szczerze zazdroszczę, no i ta cena! Świetne zdobycze. A brukselkę to z na maśle z serem żołtym i orzeszkami ziemnymi posiekanymi - kaloryczna makabra ale jakie dobre :-)
OdpowiedzUsuńTo jeszcze raz ja ;D: jeśli bywasz przy okazji to ja chętnie
OdpowiedzUsuńpoproszę o parkę kurek i dwa króle (bez tego po prawej) z góry dzięki
ps
szafka: ja na początek bym ją papierem ściernym potraktowała i pobieliła baaaardzo rozwodniona akrylową białą, absolutnie nie malowałabym na biało bo zepsujesz ten apteczny charakter
tom się nagadała
no to pa ;)
Bardzo fajna szafeczka!
OdpowiedzUsuńMoze wosk wybielajacy?
zdobycze fantastyczne... a co do brukselki to ja uwielbiam zupę brukselkową z porem ziemniaczkami, tartym jajkiem na twardo i grzankami... pychota :)
OdpowiedzUsuńskrzyneczka fantasyczna! Jestem za delikatną, prześwitującą bielą - tak ją sobie wyobrażam czytając podpowiedź 13ki :))
OdpowiedzUsuńKurki, zajączki sliczne-sympatyczne. Miseczka - klimatyczna :)
Wyznania książkowe - interesujące ;))
Pozdrawiam gorąco :)
Nie wiem czy takie zdobycze to przypisane szczęście , czy wyostrzony wzrok.
OdpowiedzUsuńWiosenne i subtelne przedmioty.
Pozdrawiam serdecznie
Hihihi moja droga, ja też ostatnio upolowałam co nie co na przydasie do kraft kącika ;) tylko stoi to to i czeka aż się tym zajmę i trochę przemaluję ;)
OdpowiedzUsuńJa bym Twoją co tu dużo mówić boską półeczkę pomalowałabym rozwodnioną białą farbą - ostatnio strasznie mi się to podoba - ten efekt i tak mam zamiar zrobić ze swoimi rzeczami ;) problem z dziurkaczami znam, bo wszystkie są na mini półeczce jeden na drugim i wygląda to jak nie powiem :/
Piękne te kurki i królisie :) w hurtowni rok temu sprzedawali podobne tylko z kokardkami, muszę zlookać czy w tym roku też będą ;)
Co do brukselki jakoś nigdy się nie mogłam przemóc do jej smaku :( może jadłam nieodpowiednio podaną :( a co do książek to jak musiały być przeczytane, stawało się to katorgą czasami, ale te co były do przeczytania dodatkowo to czytałam z chęcią i właśnie dzięki temu "Mistrza i Małgorzatę" przeczytałam :) i też mi się b.podoba ;)
Dobra, koniec wywodu, idę wysłać wzór konika, bo aż mi głupio :P
Buziole :*
Piękna jest ta skrzyneczka na twoje przydasie, osobiście bym ją wybieliła i to wszystko choć sama w sobie tak na prawdę jest idealna. Pozdrawiam cię serdecznie
OdpowiedzUsuńBrukselke jesli ktos poda zjem , ale fanem nie jestem ;)
OdpowiedzUsuńNieplanowane zakupy sa najlepsze , zawsze upoluje sie jakas perelke , jak ty te szafeczke :)
Ja bym ja jak mowisz pomalowala na
bialo lub , co zdaje mi sie lepszym rozwiazaniem , leciutko bym obczyscila , tak zeby zostal efekt "zmaltretowanego drewna " , pociagnela woskiem bezbarwnym i postawila na bialym tle dla kontrastu :)
Uleńko a więc tak zdobycze fantastyczne po prostu i jak tu się nie oprzeć takim cudeńkom!?Szufladki biblioteczne naprawdę fantastyczne!
OdpowiedzUsuńJa bym je pomalowała na biało albo zrobiła w stylu shabby z przecierkami.
Co do brukselki to ja bardzo lubię ugotowaną z bułką tartą i masełkiem po prostu pychotka!:)
Kury i miseczka super, ale króliczki sa najśliczniejsze!!! :):)
OdpowiedzUsuńBrukselki osobiście nie znoszę - smak mi nie odpowiada, a jeszcze do tego brukselka ma taką właściwość co wyłazi z człowieka po jej zjedzeniu i brzydko pachnie, hehehe... Ale mój vonZeal uwielbia i... ja potem muszę wąchać :(
Pozdrawiam Cię Uluś cieplutko :)
Wysłałam maila kochana :) Czekam na wieści :)
OdpowiedzUsuńŚwietne efekty wypadu na starocie - szafki biblioteczne - po prostu cudo, zresztą miseczka też.
OdpowiedzUsuńA co do brukselki - to ja lubię :) A co.
Jakie owocne łowy!
OdpowiedzUsuńTe regaliki powaliły mnie na kolana. A że prawdziwy ze mnie mól książkowy i robal biblioteczny, który mógłby spędzać całe dnie w czytelni, nic bym z nim nie robila (gdyby udało mi się na taki rarytasik trafić). Ma swój urok :)
U mnie z Walentynkami różnie, raz są a raz ich nie ma...
OdpowiedzUsuńZdobycze bossskie, zwłaszcza te szufladki. Moja psiapsióła wyciągnęła z uniwersyteckiej biblioteki tak wielką gablotę, że ma na pół ściany, super to wygląda. One fajnie wyglądają w takim ciemnym porysowanym drewnie, no ale może są jeszcze jakieś inne pomysły, pobielenie? sama nie wiem. Musiałabym takie cudo mieć i codziennie oglądać ;-)
Pozdrawiam cieplutko
Ależ cuda trafiłaś!! Taka biblioteczna szafka to skarb niewątpliwy! Ja bym ją zostawiła w oryginale :)
OdpowiedzUsuńBuziak :)
PS. Dzięki za zaproszenie do zabawy.
Piękności zrobiłaś i piękności upolowałaś - taką szafeczkę ma tata na śrubki i inne cuda - chyba go pomęczę coby znalazł dla nich inne miejsce ;)
OdpowiedzUsuńA "nastolatki..." to też moja ulubiona i przekartkowana z tysiąc razy książka :D - jeju jak ja marzyłam żeby mieć taki jeden z pokoi dla siebie, a nie klitkę razem z bratem
Pozdrawiam serdecznie
trafiłam tu przypadkiem....ale chciałam ci powiedziec, ze moja mama zbiera porcelane właśnie z takim wzorem jak ty kupiłaś tą miseczke....miała kiedyś w swoim domu rodzinnym całą zastawe, ale że przeprowadzale sie często -bo dziadek był wojskowym, to niestety niewiele jej zostało i ja od czasu do czasu jej kupuje jak coś znajdę na starociach -bo widze ile jej to sprawia radości:)...to jest śliczny wzór:) -i życze powodzenia w kolejnych przeszukiwaniach na pchlich taragach i tego typu miejscach:) -śliczny masz blog i super pomysły...pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńrachel
Trafilam tu przypadkiem, zdaje sie od Arine i zachwycam sie Twoim blogiem. Super! Brukselka zupelnie mnie przekonala. Uwielbiam ja zawsze i w kazdej ilosci, najlepiej, jak ja sobie sama ugotuje. Duuuzo zalezy od tego, jak jest ugotowana. Zawsze ja "rozbieram" z zielonych lisci, zosawiam tylko twarde, prawie biale. Gotuje powoli z dodatkiem soli i odrobiny cukru (zabija gorycz). Jak sie goruje za szybko, to zanim w srodku sie ugotuje, z wierzchu juz jest ciapa. Z czym najlepsz? Mi jest wszystko jedno. Lubie z maslem i bulka jak juz poprzedniczki wspomnialy, ale uwielbiem tez z drobno pokrojonym i pomalu zesmazonym boczkiem, w zimowe zawieruchy taka smakuje najlepiej;) Najbardziej chyba jednak lubie z odrobina masla i dosc obficie posypana prazonym sezamem. Pychota!
OdpowiedzUsuńWitaj mam w domu serwis ze wzorem Indish Blau. Moja mama powiększa go co jakiś czas o nowe okazy:), zakochała się bowiem w tej porcelanie parę lat temu. Nawet solniczkę, pieprzniczkę i deskę do krojenia mamy w zbiorach:). Uwielbiam pić herbatę z kubka na nóżce.
OdpowiedzUsuń