Zaczęło się pięknie: Wielka Miłość od pierwszego wejrzenia i koniecznie, jak najszybciej, wspólne mieszkanie :) Kryteria były proste - bezwzględnie poddasze ze skosami i zielona okolica. No i koniecznie od razu do zamieszkania. I tak po kilku miesiącach zamieszkaliśmy w naszym ukochanym mieszkanku (a mogliśmy jeszcze szybciej, ale pan agent nie chciał nam tego mieszkania pokazywać, bo po co nam te skosy i słupy, no :)
Ale to co było zaletą, wkrótce okazało się wadą... bo po poprzednich właścicielach zostały mi kuchnia i łazienka, na które nie mogłam patrzeć... Od początku oczywiście było wiadomo, że robimy remont, no ale skoro kuchnia jest, to można chwilę z tym koszmarkiem pomieszkać i uzbierać na tą wymarzoną. I tak się trochę czasu męczyłam:
Cudo, prawda? Pragnę szczególnie zwrócić Państwa uwagę na eleganckie bure maziaje na ścianie - jakże gustownie dobrane do niebieskiego w kropki na frontach szafek - oraz na dizajnerskie uchwyty, o które nie chcę liczyć ile rajstop rozdarłam i siniaków nabiłam... Aż wreszcie nadszedł kolejny przełomowy moment tej historii :) Pewnego pięknego dnia kuchnia wyniosła się na drugą stronę mieszkania, a na jej miejsce zyskałam sypialnię. Ale dziś o niej nie będzie, dziś tylko o kuchni :) A raczej, jak odtąd zaczął mój M. ją nazywać - o mojej Kuchlandii :)
Od początku chciałam drewniane fronty i kropka, laminatów itp. u siebie nie uznaję :) Po wizytacji rozlicznych kuchennych studiów wróciliśmy do Ikei, bo okazało się, że jedyną akceptowalną alternatywą są kuchnie idące w dziesiątki tysięcy...Zatem Fagerland, bo lubiany powszechnie Stadt był nie dla nas - raz, że nie drewno i wykończenie ma jak dla mnie za mało naturalne, dwa - nie nadaje się do przeróbek... a spróbujcie np. dopasować do frontów lodówkowych z Ikei lodówkę nie od nich, no takie niespodzianki potrafią nieco zaskoczyć. Na szczęście drewniane fronty łatwo przerobić :)
I tak, po licznych przeróbkach, samodzielnym konstruowaniu różnych mebli bądź ich kawałków i innych manewrach (nawet uchwyty przerabiałam na swoją modłę :) nareszcie miałam moją kuchnię! Wygodną jak nie wiem co :)) I tylko drobiazg dzielił mnie od pełni szczęścia, bo M. najwyraźniej nie dosłyszał, że fronty mają być jednocześnie białe, bo od widoku sęków oczopląsu dostaję, a biel kocham :)... i tak znów przez jakiś czas miałam kuchnię nie całkiem z marzeń :)
Jakieś fatum wisiało nad tym malowaniem szafek - co miałam na nie pieniążki, to a to samochód się psuł, a to pies zachorował, no za każdym razem coś. Ale po kolejnym nieplanowanym wydatku M. złożył mi uroczystą przysięgę, że pomaluje ją dla mnie i słowa dotrzymał. I tak - nareszcie poczułam się w pełni Księżniczką Kuchlandii :) Mam to czego chciałam. Pewnie, że mogłaby być większa, że nie zmieściła się zmywarka, że musiałam wybrać - albo więcej blatu albo piekarnik bez obsługi w kucki... no a przede wszystkim na takim metrażu (2 x 2,2m ) mojego kredensu nie wcisnę, no nie ma szans :(
Ale to pestka. Kocham ją, a odkąd pozbyłam się maszkaronów po poprzednich właścicielach, okazało się, że kocham także gotować, piec i robić mnóstwo innych rzeczy, które sprawiają mi wiele przyjemności... no, a ich efekty nie tylko mi :) A wcześniej gotowania unikałam jak ognia... czyli wygląd stanowiska pracy jest niezmiernie ważny, udowodnione empirycznie :) I choć teraz białe kuchnie zrobiły się modne, choć popełniliśmy kilka błędów - nie zamieniłabym jej na żadną inną!... No chyba, że we własnym domu z ogrodem...
Dumna jestem nie tylko z zewnętrza... bo bardzo zadowolona jestem z rozplanowania miejsca w szafkach :P Wszystko pod ręką, dokładnie tam, gdzie jest mi potrzebne... a gadżetów, i to w użyciu, mam - delikatnie mówiąc - sporo :) Niestety, muszę się przyznać, muszę mieć na każdą rzecz specjalne i łatwo dostępne miejsce, w przeciwnym razie momentalnie w moje życie wkracza chaos, którego kontrolować nie potrafię i bałagan wylewa się strumieniami :) W kuchni udało mi się nad tym zapanować w 100%!
Rozpisałam się okrutnie, ciekawe czy ktoś te elaboraty przeczyta... Ale tak ważne dla mnie miejsce na to zasługuje :) Zatem na koniec, jeszcze tylko kilka fotek oddających klimat mojej kuchni lepiej niż wnętrza szuflad :)
A ostatnio okazało się, że to jeszcze nie koniec tej historii - jak już wspominałam kupiliśmy starą górkę od kredensu i mam nadzieję niedługo ją tu zawiesić :)
Pozdrawiam serdecznie,
ushii
UPDATE
Kolejne zmiany w kuchni możecie obejrzeć tutaj oraz tutaj, zapraszam :)
Pobielony Fagerland wygląda świetnie!Wiele pracy...ale efekt super!Kuchnia rozplanowana bezbłędnie i fajne dodatki.Bardzo lubię białe kuchnie i to chyba nie kwestia mody.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
O tak tu całkowicie się z Tobą zgodzę co do STATa i Fagerlanda.
OdpowiedzUsuńKuchnia wyszła świetnie zazdroszczę że już ją masz, moja dopiero w planach wiosennych. Ale co tam przecież wiosna ... "już za parę dni, za dni parę" ;) pozdrawiam wczesnym rankiem
ps
i moje ulubione groszki ;)))
No co tu dużo mówić ... cudo, bajka ...
OdpowiedzUsuńGratuluję pomysłu i ogromnego samozaparcia, efekt nie tylko w pięknej kuchni ale też w postaci przyjemności spędzania tam czasu ... tak trzymać
Pozdrawiam cieplutko
nie no bajer:PPPPP dawaj mi taka kuchnie, gdyby tylko miejsce na to pozwoliło:/
OdpowiedzUsuńswietne przemiany:P
pozdrawiam i zycze samych smakołyków wychodzacych z niej:)
Ja przeczytałam ten elaborat z wielkim zaciekawieniem bo jestem fankom wszelkich zmian, zwłaszcza jesli sa tak udane jak ta Twoja kuchenna. PIĘKNA KUCHNIA Ushii :) ja mam białą STAT ale Twoja jest równiez bardzo pyszna, urządzona za smakiem z pięknie dobranymi dodatkami. To juz jest nas dwie, które lubia spędzać czas w swojej kuchni :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam właśnie z niej :)
Kuchnia piękna i fajna opowieść o niej.
OdpowiedzUsuńPięknie!
OdpowiedzUsuńA przy czytaniu śmiałam się, bo niektóre momenty toćka w toćkę jak u mnie :) Ja jeszcze swojej wymarzonej kuchnie nie mam, ale kiedyś będę miała :)
A co do Kuchlandii - genialnie! A w detalach się zakochałam. Te kropki na ceramice są super. Staroświeckie emaliowane elementy (czwarte zdj od dołu. Co na nich jest napisane, bo nie dociągam?). Wszystko tworzy świetny efekt koncowy, którego można pozazdrościć :) I czekam na górkę od kredensu, bo mnie w mojej małej kuchni też choć górka się marzy :D
Przesliczna kuchnia!!! Ma charakter. Bardzo mi sie podoba. gadzety tez ciekawie sie komponuja. Wypatrzylam u Ciebie obiekt moich westchnien- pojemnik na chleb. Niestety nie mam juz na niego miejsca, wiec nie poszukuje. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńKuchnia z klimatem ! Gratuluję wyboru. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńUshii na początek serdecznie serdecznie dziękuję za niespodziewajkę :* ciepluśko na serduchu się zrobiło :)
OdpowiedzUsuńa kuchnia!!! prawdziwe cudo!!!
pozdrawiam serdecznie :)
ps. a jak to się stało, że przesyłka nie ma znaczka? a "listonosz" nie zapukał do moich drzwi ;>
Piękna kuchnia ... jak z marzeń ... moich też :) Nie dziwię Ci się ani trochę, że lubisz w niej przebywać ... ba przebywać to jeszcze nic, ale pichcić, dogadzać sobie i rodzince smakami, zapachami ... to jest to! Pozdrawiam ze słońcem w tle :)
OdpowiedzUsuńWitaj,
OdpowiedzUsuńnajwspanialsze w Twojej kuchni jest to że jest ciepła, przytulna i taka domowa i pewnie jest prawdziwym sercem Waszego domu.
Pozdrawiam ciepło!
PS> A o takich pastelowych frontach ze srebrnymi relingami i rurą (!) dawno temu marzyłam bezskutecznie (może i dobrze, że bezskutecznie), teraz mam ... Fagerlanda :)
Prześliczna kuchnia!!! Mam pytanie natury technicznej - czy dobrze się pracuje w takim układzie, bo planuję taki sam (od prawej): lodówka - zlew narożny - kuchenka? Najbardziej męczy mnie ten zlew narożny...
OdpowiedzUsuńWspółczuje życia w poprzedniej kuchni!! Wtydzę się naszego narodowego gustu do takich mebli. Jak odwiedzam ludzi w ich domach to aż mi niedobrze.
OdpowiedzUsuńMnie odstraszały wnętrza mieszkań z drugiej ręki. Dlatego kupowałam nowe mieszkanie.
Kuchnia drewniana wyglądała dobrze ale zabierała mnóstwo światła. Teraz wygląda pięknie. Ja jestem właścicielką kuchni stat. Jak tylko w 1999r weszła jako nowy model powiedziałam sobie że będę taką miała. Gusta się zmieniały, czas upływał i w zeszłym roku odebrałam mieszkanie. Nie obyło się bez STAT. Kocham te przody, fakt gdyby były drewniane. Niestety mój fundusz nie pozwalał na ekstrawagancję. I tak jestem szczęśliwa z jej posiadania. A zaznaczam że musiałam jechać po nią w grudniu 250 km jak i po resztę wyposażenia :)
Pozdrawiam
No ja dotrwalam do konca Twojego elaboratu;).
OdpowiedzUsuńBardzo sympatyczna kuchnia. Chociaz ta poprzednia wersja tez byla fajna, ja z kolei jestem zwolenniczka drewnianych, no ale sa gusta i gusciki;))...
Dodatki tez masz fajne, generalnie milo popatrzec i poczytac:).
Pozdrowienia!
Kuchnia jest trés chic.. Ale tak swoja droga to dom i ogrod czesciej lepiej wygladaja na obrazku jak w rzeczy wistosci (mowie, bo teraz zmykam z duzego domu z ogrodkiem, za miastem. Do miasta, na poludnie (z Niemiec do Francji) i moglabym tanczyc, tanczyc... Jak ma sie milion zainteresowan to czesc na tym cierpi, a chwasty przychodza... Ewa
OdpowiedzUsuńJak pani chce wiecej o mnie wiedziec
EwaundNikolaus@t-online.de
widzę, że nie tylko ja chcę zmienić kuchnię z drewnianej na białą :). tyle, że ja mam to jeszcze przed sobą - za chwilę się za to zabiorę. mam pytanie techniczne: jaką farbą malowaliście? i czym? wałkiem z gąbeczką? trochę mnie przeraża skala przedsięwzięcia, ale widzę, że efekt może być naprawdę świetny! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUlalala rewelacyjnie wyglada Twoja kuchnia. Mnie juz w zupełności zadowoliłby kolor dreniany (taki jak na 2 zdjęciu) Jak bylismy w ikei i pokazałam mężowi białą, że chciałabym mieć taką kiedyś w nowym domku (który w ciąż w kwestii marzeń jest) to on - absolutnie że nie. No ciężki mój małżonek przyoadek bo mocno miesza się w kwestie urządzania - a jego gust i mój to dwa odrębne bieguny.
OdpowiedzUsuńTwoja wyszła śwetenie po pomalowaniu i o takiej własnie marzę. twojego posta przeczytałam od A do Z gdybys miała wątpliwoiści czy dotrwałam
pozdrawiam słonecznie z nad ciepłek kawusi
Ja też jestem fanką białych kuchni i oczywiście również takową posiadam, białego Adela. Uważam, że białe są eleganckie, ponadczasowe, można do nich dobierać rozmaite kolory w dodatkach. Są po prostu uniwersalne.
OdpowiedzUsuńMasz bardzo ładną kuchnię, dobrze rozplanowaną, ciepłą, przytulną i miłą dla oka. Świetne dodatki. W takiej kuchni chce się być i być. Ciekawa jestem gdzie powiesisz górkę od kredensu (tez mam taką w swojej kuchni) i czy też będzie biała.
Podziwiam też Twój porządek, u mnie to po prostu niemożliwe;))
Pozdrawiam serdecznie
no kuchnie urzadzilas jak z katalogu,piekny spokojny klimat, naprawde swietna :)
OdpowiedzUsuńNo naaaareszcie:) szkoda, ze tylko kuchnia ale przyjemność należy dawkować-więc czekam:)
OdpowiedzUsuńPiękna Kuchnia!
pozdrawiam,
lavande
Piękna kuchnia. Można by rzec idealna. Sama planuję nieco pobielić Fagerlanda jak już go kupię ;-)
OdpowiedzUsuńAle Twoja jest po prostu śliczna. I ten ostatni pojemniczek ! Rozwalił mnie :-) Chyba mam hopla na punkcie pojemniczków :-D
Pozdrawiam
Ewa
Piękna historia. Przemiana poczwarki w pięknego motyla :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię biel, moje kuchenne mebelki mają już 12 lat i też są białe. Biel jest uniwersalna,a zawsze można zmieniać dodatki.
Czytałam od A do Z :)
pozdrawiam
Ushii!
OdpowiedzUsuńpięknie :)
cudna metamorfoza.
oczami wyobraźni widziałam Twoją kuchenną krainę:)
cudo!
osobiste oględziny aktualne?
:)
Ushii kochana,kuchnia piękna.Ja też marzę o białej i będe taką miała(kiedyś).
OdpowiedzUsuńPięknie u Ciebie.
Dodatki ,pojemniczki,półeczka-cuda.
A blat masz jaki?
Pozdrawiam
miło mi, że kuchnia się podoba :) i cieszę się, że tylu osobom chciało się czytać :)) dziękuje za tyle miłych słów!!
OdpowiedzUsuń13ka - będę czekać i kibicować :)
ika, nikusia - nie mówię, że stadt mi się nie podoba, tylko że ja zaparłam się na drewno i w dodatku trzeba było przerabiać fronty, a stadt jest z mdf i przeróbki są niemożliwe.
magdo - czasem dobrze nie mieć możliwości od razu zrealizować wszystkich marzeń, bo potem się okazuje, że można mieć coś jeszcze fajniejszego :) a te fronty nie były pastelowe, może tylko na zdjęciu tak wyszły, ten odcień było okropny!
alizee - zgadzam się w całej rozciągłości! dlatego chciałam biel. a o górce - mam nadzieję niebawem powiem coś więcej :)
bestyjeczko - układ dokoskonały jak dla mnie.
zlew koniecznie chciałam narożny, bo
1. szafki narożne i tak kiepsko są wykorzystane, z moich doświadczeń w pracy wynika że kosze wysuwane i inne tego typu rozwiązania są męczące tak na dłuższą metę i ludzie korzystaja jak muszą.
2. pod zlewem przeważnie też trochę miejsca się marnuje, to już wolę żeby się to kumulowało z punktem 1
3. ta szafka narożna jest baaardzo wygodna, mieści mi się tam kosz, skrzynka z ziemniakami, skrzynka z cebulą i innymi włoszczyznami, baniaki z wodą i jeszcze parę dupereli i do wszystkiego mam wygodny dostęp.
4. jak rozważasz zlew narożny to do takiego zlewu jak mój masz wygodny dostęp, nie polecam zlewów narożnych w kształcie litery L ( na ogół z dwoma komorami) tylko takie właśnie do ściętej pod kątem 45 szafki.
żałuję tylko, że nie kupiłam zlewu ceramicznego, ale gdzieś musiałam pójść na kompromis z pieniążkami...
lena - drewniane też lubię, ale nie w tym mieszkaniu, tu i tak jest od groma drewna :)
julia - malowana wałkiem, żeby nie było śladów pędzla, malowałam benjaminem moorem do drewna. do niej nie trzeba żadnych podkładów. tylko warto kilka dni jednak zarezerwować na to bo im lepiej farba wyschnie i się utwardzi tym dłużej posłuży
kasiulku - bo listonoszem był M. :) ja musiałam wyjechać, a nie chciałam, żebyś za długo czekała, więc wysłałam gońca :)
decomarta - masz rację, nic nie widać, cyknę tę półeczkę i napisy jeszcze raz... to są niemieckie napisy - ściereczka do noży, szkła, rąk :)
mili - u mnie na początku trochę się opierał przed bielą, a teraz mu się podoba :)
ewa - ten pojemniczek to mój angielski kontrahent specjalnie dla mnie kupował, ja taka głupia jestem, że obcych w sumie ludzi proszę o różne rzeczy jak coś po mnie chodzi :)
violcio - pojemnik to akurat mam po niemieckiej części rodziny od dawna, jak jeszcze takie poniemieckie drobiazgi modne nie były... a teraz widzę, że mam modny gadżet :)
pozdrawiam!
i zaglądajcie bo wkrótce będzie niespodzianka!
Śliczna kuchnia. Wiele pracy musiałaś w to włożyć. Ja sobie nie wyobrażam malowania frontów kuchennych, idę na łatwiznę i kupiłabym gotowe :)
OdpowiedzUsuńkarolcia - no jasne, że aktualne :)
OdpowiedzUsuńaaa, właśnie zobaczyłam maila od ciebie, zaraz odpiszę :)
aagaa - drewniany olejowany, brzozowy, sprawdza sie, choć chciałam dąb, ale za drogi był :(
jolanno - zgadzam się, właśnie za to lubie biel :)
Biały Fagerland - to jest to! Choc i inne białe kuchnie z Ikea - bardzo mi sie podobaja. Rozważałam powaznie Ikeaw w kuchni w naszym domu, ale szybko pozbyłam sie złudzeń, ze to kuchnie pod zabudowe i na wymiar,. W naszym przypadku- kazalinam przestawic komin...tak tak, a jeszcze lepiej zburzyc pewną ścianke. Ścianke zburzyłam bez ich namowy, bo sama miałam taką wizję ; ale gdy Ikea sprzedaje okreslone rozmiary korpusów i frontów- a mąż nie proponuje dodatkowych rozwiązan - to wtedy Ikea odpada. Na koniec jeszcze nie mogłam zdecydować sie na blaty i tak moja przygoda z kuchnią z Ikea sie skończyła. Choc zawsze mam okropne rozterki ilekros jestem w sklepie i widze te dobrze oświetlone poukładane w środku do granic kuchnie. W mojej kuchni zabrakło mi polotu , fronty mam wprawdzie drewniane, ale dziś zaprojektowałabym zupełnie inną kuchnię w zdecydowanie prowansalskim stylu , z pilastrami i listwami w tzw. kosteczki (: Ty jesteś ze swojej bardzo zadowolona , doskonale się w niej czujesz i to jest wielki sukces. Mi się ona bardzo podoba , zachęca do goszczenia w niej i nastraja do gotowania. A i jeszcze ma tyle miejsca na piękne kuchenne przedmioty. Podziwiam Cię za konsekwencję w realizacji marzeń i planów. Na koniec jeszcze poproszę o zbliżenie tablicy .
OdpowiedzUsuńMiłego dnia . Serdecznie pozdrawiam!
**********************************
wybacz, ale tak cichutko zaśmieje się z poprzednich właścicieli, którzy w sercu kuchni umieścili pralkę (: o uchwytach nie wspomnę
Ja się nie dziwię,że w takiej kuchni gotowanie i pieczenia zawsze wychodzi,zresztą ja bym chyba z niej nie wychodziła :)
OdpowiedzUsuńKuchnia jest śliczna,a te piękne dodatki,tylko podkreślają jej urok.
Pozdrawiam serdecznie.
Świetnie urządziłaś swoją Kuchlandię, w wersji białej jest piękna , jasna i przytulna . Dodatki dobrane idealnie . Nic tylko wzdychać !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło.
Pierwsza odsłona kuchenna to maszkaron, totalnie nie pasuje do tych skosów...
OdpowiedzUsuńDruga jest bardzo ładna, ale to jeszcze nie to.
Natomiast trzecia jest cudowna! :)
Podpisuję się obiema rękami pod tym, że w kuchni rzeczy powinny mieć swoje stałe miejsca, z takiego powodu jak napisałaś, ale to wygodne że wszyscy domownicy mogą bez problemu poruszać się po Kuchlandii :)
Po wprowadzeniu się do męża, też nie potrafię odnaleźć się w kuchni jaką zastałam, także gotuje tylko obiady, ale z niechęcią :( Ma ona potencjał, z mężem chcielibyśmy dużo w niej zmienić, ale szkopuł tkwi z tym, że mieszkamy z dziadkiem mojego ślubnego, który nie zgadza się na żadne zmiany... Nawet oprotestował zakup nowych kubków, tak jest jest niestety ze wszystkim. Jednak będzie musiał zmienić zdanie, bo już mi się szykuje kredens kuchenny :)
Pozdrawiam
Ushii kochana - pamiętasz jak pisałam, że jesteś jednym z moich "białych" guru? Podtrzymuję! To co pokazujesz, jest wspaniałe, cudownie białe, uspokajające... Ah!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę własnego mieszkanka i to jeszcze ze skosami!
Uwielbiam Twoje zdjęcia, trafiają w mój gust.
Ślę jesienne buziaki!
Sama jestem na etapie planowania kuchni, oczywiscie po głowie chodzi mi biel;)Poprzednia kuchnia na zdjęciu to jakaś estetyczna zmora.Kiedyś przeglądałam mieszkania na sprzedaż,co trzecie miało właśnie takie designerskie "cudo";))Ale o gustach się nie dyskutuje, więc milknę;)Masz racje Ushii,co drewno to drewno, daje wiele możliwości.Twoja kuchnia jest piękna i co najważniejsze funkcjonalna:)
OdpowiedzUsuńPrawdziwy raj dla oczu, a jak sądzę i dla podniebienia:)
OdpowiedzUsuńOch dużo pracy zostało tu włożone, ale efekt wynagrodził trudy! Wspaniale!
Idealna i tyle :) Domyślam się z jak wielką niecierpliwością na nią czekałaś :)
OdpowiedzUsuńona_i_ja - ja prawie każdą rzecz w domu mam przerobioną po swojemu, lubię to :)
OdpowiedzUsuńivon - masz rację, ikea dobra jest jako baza, gdy masz możliwość jej przerabiania...
jadzik - ja u siebie od dawna pracuję nad taką niereformowalną wydawałoby się osobą i są efekty :)
agutek :-*
Kuchnia wygląda ślicznie Uleńko,bez porównania z poprzednim "wcieleniem".
OdpowiedzUsuńWiesz gdybym miała taką kuchnię to chyba też bym polubiła gotowanie:)
Ale trzeba przyznać,że zdolniacha z Ciebie,z przyszłego męża też,bo nie każdy ma takie zdolności.
Pozdrowionka:):*
No co Ty Ullla uchwyty w kuchni były boskie - "falowanie i spadanie, falowanie i spadanie..." ;)
OdpowiedzUsuńEh wiesz dobrze, że ludzie mają rózne gusta bo gdyby tak każdy miał tak samo to dopiero byłaby nuda, i gdyby tak kazdy miał "gust" to po co by byli projektanci wnętrz? :P
Kuchnie przerobiłaś na 6 z plusem ;) jest świetna i te uchwyty (mogę spytać gdzie takie można kupić ? ) te czerowne w grochy przydasie kuchenne nadają smaczku :D
wogóle super :) Pozdrawiam :)
Ushii Twoja kuchalndia to prawdziwe królestwo - urządzona naprawdę ze smakiem. Bardzo podobają mi się detale - te lampki nad Blatem, piękny ceramiczny chlebak...
OdpowiedzUsuńI zgadzam się z tym, że to jak kuchnia wygląda, czy do nas pasuje wpływa na to czy się chce w niej przebywać i gotować, ba nawet na to jak potrawy smakują.
Kuchnia świetna.. każdy kolor jest super pod warunkiem że jest biały :)) Wszystko zrobione ze smakiem. Super . Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBajecznie! Juz nie piewszy raz zbieram u Ciebie szczeke z podlogi!
OdpowiedzUsuńJest po prostu śliczna, co tu więcej pisać???:) To wielki talent na tak małej powierzchni, którą dysponowałaś stworzyć coś eleganckiego, niebanalnego, praktycznego i miłego dla oka - a Ty tego dokonałaś. Być może dlatego jestem pod tak wielkim wrażeniem, bo moja kuchnia jest jeszcze mniejsza od Twojej:):) na serio:)Uściski serdeczne,Asia.
OdpowiedzUsuńtyle przemiłych słów... bardzo, bardzo Wam dziękuję, nawet nie wiecie jak wiele sprawiły mi radości!!!
OdpowiedzUsuńCoś pięknego!!! Wygląda tak jak chciałabym, by wyglądała moja kuchnia : uwielbiam połączenie naturalnego drewna z bielą. I wszystkie detale tak pięknie dopracowane... Gratuluję! Masz świetny gust i nie lada zdolności :)
OdpowiedzUsuńPRZEPIĘKNA jest Twoja kuchnia!!!
OdpowiedzUsuńPomijam już fakt, ze kocham tylko białe z drewnianym blatem,więc to dla mnie ideał,ale dodatkowo stropy i wszystkie dodatki powodują ,że mogłabym się już dzisiaj wprowadzać!
Pozdrawiam:)
ołmajgudnes. już chyba ta niebieska była lepsza...
OdpowiedzUsuńŚliczna jest w tej wersji !!!
OdpowiedzUsuńpzdr
bardzo fajna kuchnia, podobna do mojej wymarzonej:)
OdpowiedzUsuńi ogolnie blog mily, milo sie oglada, pozdrawiam :)
Piękna Twoja kuchnia cała,
OdpowiedzUsuńtaka czysta oraz biała.
Ach, Ikea, drewno, skosy,
oddam na to wszystkie głosy!
W takim miłym otoczeniu
można myśleć o pieczeniu.
Dziękuję za odwiedziny i zapraszam, zapraszam...
Serdecznie,
Ola - Bobe Majse
Jestem zachwycona Twoim mieszkaniem i wszystkim co tu pokazujesz. A już pojemnik na pieczywo jest świetny. Aczkolwiek nie umiałabym wskazać, co tutaj nie jest świetne.... Serdecznie gratuluję talentu.
OdpowiedzUsuńSamanta
witaj Ushii!
OdpowiedzUsuńzachwycona jestem Twoim mieszkaniem, Twoimi rękodziełami, Twoimi pomysłami. masz wielki talent! gratuluję.
mam do Ciebie kilka pytań technicznych nt. malowania Fagerlanda (bo właśnie remontuję kuchnię mam zamiar zrobić to samo).
1. czy potraktowaliście fronty czymś, aby usunąć wierzchnią warstwę? stosowaliście jakiś środek do usuwania starych powłok, czy wystarczyło zmatowić drobnym papierem ściernym?
2. malowałaś tylko małym wałeczkiem z gąbki - wszystkie warstwy? czy w ogóle używałaś pędzla? czy wałkiem wyszło jednolicie i gładko, bez "placków"?
3. rozumiem, że BM to farba akrylowa do drewna, wodna. ile warstw położyłaś?
4. jakie wykończenie daliście na wierzch (lakier? i ile warstw?
5. czy po jakimś czasie nie ma na frontach oznak zużycia, odprysków itp?
wiem, że to strasznie dużo upierdliwych pytań ;) ale bardzo mi zależy, żeby osiągnąć dobry efekt i nie zepsuć czegoś... a ty jesteś prawdziwą czarodziejką i mistrzynią w tym, co robisz.
z góry Ci dziękuję za info,
pozdrawiam serdecznie,
Monika