Kuchnia w nowym świetle (i to razy dwa!)

...czyli co przyniósł mi Święty Mikołaj :)

Ale zanim o tym opowiem - przede wszystkim chciałbym Wam przeogromnie podziękować za tyyyyle miłych słów i pięknych życzeń :) Sprawiliście mi masę przyjemności, śmiałam się do każdego słowa :) Buziaki dla Was!!!

A co do kuchni - wiem, wiem, pokazywałam ją już kilka razy, ostatni raz nawet niedawno... Ale właśnie w kuchni zawisło coś, co znalazłam pod choinką; a że styczeń (a prawie i luty) już dawno za nami i w powietrzu prawie czuć wiosnę, to czas najwyższy, żeby choć jeden z świątecznych prezentów "wnętrzowych" pokazać!

Otóż - tak jak w tytule - pojawiły się nowe lampy, nad półwyspem. Poprzednich miałam dosyć już od dawna, a ochotę miałam na lampy metalowe, choć trochę przypominające takie fabryczne. Ale znaleźć dwie takie lampy, w takim rozmiarze, by dało się je w ogóle tam zmieścić prosto nie było... wszystko co mi się spodobało, zwłaszcza autentyczne stare metalowe klosze - było za duże niestety. A nowe - albo przekombinowane w formie, albo zwyczajnie za drogie dla mnie. Czas mijał i stare lampy ciągle wisiały. I tuż przed Świętami znalazłam wreszcie takie jak chciałam. Tylko żółciutkie, a przecież mamy już w planach żółtą... a nie, to zdradzę innym razem :D Ale pomyślałam sobie "oj tam, przemalujemy" i już mieliśmy po nie jechać, gdy przypadkiem znalazłam jeszcze w Ikei coś w temacie. I gdy wszyscy naokoło w świątecznej gorączce szukali prezentów, my pojechaliśmy oglądać sobie te lampki... No i wróciliśmy z prezentem pod choinkę :) Mają fajny kolor, taki matowy grafit - przy planowaniu w wersji z nowymi lampami dokładnie o takim myślałam... Zawisły już drugiego dnia Świąt, nie mogłam czekać dłużej :))

Dla przypomnienia - tak było przed, ze starymi lampkami:


A tak to wyglądało po zawieszeniu nowych:


No właśnie... tak to wyglądało... ekhm... jeszcze tydzień, dwa temu. Zauważyliście na zdjęciu napis "wersja styczeń 2015"? :D

Ten post powstawał już co najmniej od półtora miesiąca - w wolnych chwilach tekst napisałam, fotki robiłam i w dniu gdy miałam zamiar go opublikować, na coś trafiłam... I musiałam zaktualizować ten post co nieco i użyć czasu przeszłego, bo lampy, które oglądaliście na powyższych fotkach powędrują jednak do przedpokoju :D A w kuchni - nastąpiła kolejna zmiana! Chyba już ostatnia...*

Bo - gdy miałam już te nowe, sklepowe lampki - oczywiście trafiłam na takie jak chciałam: stare i pasujące mi rozmiarowo! I - po małym targowaniu w wykonaniu M. - cenowo też :) No i musiałam jeszcze raz zaktualizować co nieco kuchenny kącik... Oto wersja lutowa:


Uff, mam nadzieje, że nikt się nie pogubił, która wersja to w końcu ta właściwa :) Jak widać przy suficie jeszcze kłębią się tymczasowe kabelki - bo myślę teraz intensywnie nad kolorem! Wcześniej, jak pisałam, nastawiona byłam na czerń lub grafit - a teraz nie wiem! Sama raczej nie wybrałabym takiego koloru (jeśli to nie do końca widać, to jest to bardzo soczysta malinka), ale wygląda on zaskakująco wesoło i sympatycznie w naszej kuchni i mam dylemat - zostawić tak czy malować. Może na razie zostawię takie, a przemaluję za jakiś czas? A może Wy mi podpowiecie?

W każdym razie, skoro znów w tle przewijają się też słupy, to chyba dobra też okazja, żeby jeszcze raz dokładniej i oficjalnie je zaprezentować w "nowej" (bo przecież kolor, jak pisałam, zmieniły już latem, tylko pokazanie ich tutaj kulało :) odsłonie. Jak wyszło w części dziennej widać co nieco powyżej - może jeszcze dla porównania fotka sprzed zmian...


I słupy w pełnej krasie obecnie:


A część sypialna zmieniła się tak:


I na dziś już to wszystko, bo niestety dopadło mnie jakieś chorowanie i zmykam wygrzewać się pod kołderką :/ Ale myślę, że szybko do Was wrócę :) I obiecuję pokazać o wiele więcej nowości :)

Pozdrawiam,
ushii
* przynajmniej na jakiś czas, bo u mnie to przecież nigdy nic nie wiadomo, hehe :)

69 komentarzy :

  1. Współczuję choróbska i życzę dużo zdrówka :)
    Lampy super, bardzo podobają mi się i te zakupione jako pierwsze i te w wersji ostatecznej :))
    Pozdrawiam serdecznie, Agness:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mi też, ale jednak te różowe rządzą :)

      Usuń
  2. Oj podoba się!Hehw fajne takie zmiany co miesiąc!Zapraszam do mnie do domu,który urządziłam!
    szalenstwa-panny-matki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za zaproszenie, postaram się wpaść :) A zmian jednej rzeczy zwykle nie dokonuję aż tak często, ale jakos tak się złożyło... :)

      Usuń
  3. uwielbiam Twoje mieszkanko :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Bloğunu çok seviyorum Ushii...
    Bana mutluluk veriyor...;)

    Sevgiler...;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ushiii!!! Jest pięknie :) Bardzo fajne te nowe lampy, dodają charakteru! :) Sypialniany kącik równiez bardzo bardzo na plus :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ooo, fajnie i tu i tu!:):) Jeśli wahasz się co zrobić z kolorem Ushii to zostaw na chwilkę, naciesz się a jak się znudzi machniesz pędzlem raz dwa;) Mam identyczną kolorystykę kuchni i pewnie też myślałabym o kolorach innych niż malina ale patrzę u Ciebie, patrzę i… podoba mi się:):) Bardzo pogodnie to wygląda, naprawdę:)
    Zdrówka życzę!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no własnie, pewnie tak właśnie sie stanie :)

      Usuń
  7. Zostaw na trochę takie jak są. Dużo jaśniej i przejrzyściej z filarami białymi. Przepięknie jak zwykle:)

    Pozdrawiam
    http://pastelowonabialym.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też tak myślę z tymi słupami - szkoda tylko, ze dopiero teraz udało sie je pomalować, bo chciałam tak zrobić od samego początku...

      Usuń
  8. Oj, to kuruj się, kuruj. Dużo zdrówka! To jakaś epidemia chyba... :(
    Mi się podobają i te i te lampy. Bardzo ładne.
    A filary wspaniale rozjaśniły wnętrza. Świetny efekt.
    Pozdrawiam cieplutko - Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziekuję za zyczenia... oj juz dosyc mam tego chorowania!

      Usuń
  9. mała zmiana - wielki efekt :) choć w wersji styczniowej też było świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zostaw! Fajnie się komponują z wagą; jeszcze tylko czerwone jabłka do koszyka na owoce i nic więcej nie trzeba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach! I gratulacje najserdeczniejsze z okazji ślubu!

      Usuń
    2. No jabłka i pomidorki czerwone to tam na okrągło są :)

      Usuń
  11. Ale zmiana :)
    Dużo jaśniej się zrobiło :)

    OdpowiedzUsuń
  12. o wiele lepiej z jasnymi belkami....a lampy-jak jeden komplet z waga:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie, bo jedno czerwone a drugie malinowe :) I dlatego tylko nie wiem czy nie za dużo tego dobrego :)

      Usuń
  13. wersja z bordowymi?lampami najlepsza:))i te przemalowane słupy-super:)))

    OdpowiedzUsuń
  14. No bardzo mi się podobają te czerwone lampy! i uważam, że dobrze tam pasują (bo i waga czerwona) - fajny klimacik się zrobił - taki trochę prl-owski sklepik hihihi (w pozytywnym znaczeniu :) Nie maluj! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No słusznie to odczytujesz, właśnie trochę prlu ma być :) tylko ze lampy nie są czerwone a malinowe i dlatego sie zastanawiam czy nie za duzo grzybów w barszczu:)

      Usuń
    2. Jest idealnie :) myślę, że stracą na urodzie po malowaniu :)

      Usuń
  15. Świetnie wyglądają te malinowe lampy :) Nie malowałabym ich na razie, bo super współgrają z Twoją kuchnią :) A za jakiś czas na pewno będzie przyjemnie odświeżyć kuchnię. Przemalowanie słupów też na plus, choć Wasze mieszkanie było jasne to nabrało jeszcze więcej oddechu :)
    Ushii, wysłałam Ci maila, nie wiem czy nie wpadł do spamu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie - dlatego od poczatku planowałam je malowac, ale jakos sie zeszło z realizacją...

      Usuń
  16. Już sie zachwycałam czarnymi lampami, a tu proszę :) Malinowe! Są świetne. Tez bym trochę poczekała, nacieszyła sie kolorem. A słupy podobają mi sie w dwóch wersjach kolorystycznych :)
    Dobrej zabawy z kolorami
    Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No własnie taki mam plan na obecna chilę - jak sie nacieszę tym kolorem to zobaczymy co bedzie dalej :)

      Usuń
  17. Ja też popadłam w zachwyt nad ciemnymi, a jak zobaczyłam malinowe pasujące do tej cudnej wagi to się zakochałam :) Pięknie, pięknie i jeszcze raz pięknie :) buziaki aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no własnie i tak ładnie i tak i dlatego mam problem z wyborem koloru teraz :)

      Usuń
  18. Ta malinka dodała wiosennego nastroju. Piękne mieszkanko:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Te czarne tak ni się podobały, aż tu kolejna wersja i to dość ciekawa :) przyznam, że fajnie wygląda malinowa wersja choć zastanawialabym się za grafitem.
    Słupy rewelacja teraz, wasze poddasze wydaje się być jeszcze większe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda tylko, ze nie moze stać sie rzeczywiście ciut większe...

      Usuń
  20. Fajne zabawy z wnętrzem, najbardziej podobają mi się białe słupy :-) pozdrowionka i dużo zdrówka.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja bym zostawiła tak jak jest teraz, bo kolor jest taki soczysty i wnętrze wygląda wesoło i świeżo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no i na razie tak własnie też to odbieram i szkoda mi zmieniać (chociaz i czarna wersja kusi...)

      Usuń
  22. Na ponure dni czerwień super! Przemalowanie dla Ciebie to drobiazg, mozesz to zrobić jak się znudzą. Biel dodaje lekkości słupom - są a jakby ich nie było :):) pieknie!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki :) przemalowanie to drobiazg, ale sęk w tym, ze obie wersje podobają mi sie jednakowo i nie wiadomo co wybrać :)

      Usuń
  23. Jest pięknie :) Pozdrawiam, zdrówka życzę.

    OdpowiedzUsuń
  24. Wersja lutowa świetna. Lampy rewelacyjne. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, tak, lutowa wersja nareszcie jest tym czego chciałam :)

      Usuń
  25. Białe filary świetnie rozświetliły wnętrze, a nowe lampki idealnie zgrywają się kolorem i charakterem z wagą. Fajny klimacik :) pozdrawiam i dużo zdrówka życzę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję :) też tak o tych słupach mysle, od dawna na to czekałam :)

      Usuń
  26. Śliczne mieszkanie, bardzo oryginalne :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Czerwone lampy wyglądają cudownie! Uwielbiam Twoje mieszkanie!

    OdpowiedzUsuń
  28. ale Ci się wybieliło! :) Te czarne lampy bardzo mnie zdziwiły :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o dlaczego? ja czarnego to wbrew pozorom trochę wokół siebie mam... a w strojach to już w ogóle :)

      Usuń
  29. Ushiii tak idealnie mieszkasz że po prostu mogłabym sie wprowadzić i tak zamieszkać :0 do takiego DOMU milo sie wraca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)) no żeby było ciut wiecej miejsca to bym mogła napisać zapraszam, ale niestety :)

      Usuń
  30. Cóż za ciepłe wnetrze.Niezwykle dobra energia bije z każdego pomieszczenia.Serdecznie gratuluje.Pięknie to wygląda!

    OdpowiedzUsuń
  31. Kochana, ale u Was cudnie! Czuć rodzinne ciepło i wyjątkową atmosferę. Jestem zachwycona zmianami :)
    Pozdrawiam serdecznie, buźka!

    OdpowiedzUsuń
  32. i tu potwierdza się powiedzenie, że kobieta zmienną jest :)
    ja tez co jakiś czas musze coś przestawić, zmienić...
    wczoraj (niekoniecznie ku radości męża) malowałam kolejną ścianę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja ciagle musze cos zmieniać, bo nudy nie lubię :)
      oj, jak ja bym sama wszystko malowała to mój M. by sie ciągle cieszył - ale niestety lubie go angazowac do tych przeróbek :)

      Usuń
  33. Wiosna przyszła! Myszy mają nadzieję, że choróbska Cię już opuściły :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarze!