Mój gwiazdkowy prezent, którego od dwóch lat nie udało mi się pokazać... a to jeden z najlepszych prezentów, jakie znalazłam pod choinką:) |
Mebli oczywiście żadnych (no, prawie :D ) nie wymieniałam od tamtej pory i większych rewolucji nie było. Ale zniknęła część drobiazgów, pojawiły się inne... Dość dawno poznikały czerwone akcenty, zrobiło się bardziej kolorowo - jak łatwo się domyślić po wcześniejszych postach. Ceramiczne foremki, emaliowane rondelki i inne dodatki, pełnią nie tylko funkcję praktyczną, ale i tworzą radosne barwne akcenty na tle białych szafek...
Jak może zauważyliście pojawiła się również moja wymarzona waga! Kto zagląda do mnie od dawna ten wie, że były różne podejścia: najpierw w stylu retro, Typhoona (swoja drogą dobra, polecam) - ładna, ale to nie było to. Potem próbowałam z kolejnymi, prawdziwymi staruszkami, pamiętacie? Ale w głowie tak naprawdę ciągle miałam inną... Taką jak za PRL-u w sklepach :) Niestety - zwykle te wagi mają niestety dość duże rozmiary i w mojej maleńkiej kuchence wyglądałyby monstrualnie. Choć był już moment, że jedna taka tak mnie oczarowała, że M. już nawet kombinował jej transport (bo to i ciężar ma niezły, prawie 30 kg!), ale była tak duża, że popukałam się w czoło i musiałam sobie odpuścić... zła i rozczarowana przeglądałam tego samego dnia wieczorem allegro - i tu nastąpił mały cud :) Bo ja zwykle tam w ogóle nie zaglądam. A właśnie wtedy ktoś wystawił mój ideał - tej firmy o której marzyłam, w takim kształcie jak potrzeba, wielkość też dokładnie taka jak trzeba... i jeszcze cena aż podejrzanie niska! Ale zaryzykowałam :) I mam, mam! Czeka jeszcze na odświeżenie, ale co tam :))
Drobnych zmian było przez ten czas rzecz jasna więcej... Na przykład kiedyś pomalowaliśmy krzesła barowe - były ulubieńcami chyba każdego kto nas odwiedza, a i my często z nich korzystaliśmy. Ale ich kolor drażnił mnie od dawna i przez to raczej o nich ciepło nie myślałam... a po malowaniu wtopiły się w tło. Piszę o nich w czasie przeszłym, bo obecnie są schowane, a stoi tam krzesełko dziecinne... ale pewnie za jakiś czas powrócą :) Pokażę je Wam zatem w tej jaśniejszej odsłonie:
Na fotce wyżej nad półwyspem widać też tablicę... to ta sama, którą pokazywałam dawniej, tylko przemalowana... tyle, ze dziś, tak jak krzeseł, już jej tu nie ma :) Dekor usunęłam i powiesiłam ją w zupełnie innym miejscu :)A na jej miejscu zawisła półeczka, która kiedyś wisiała w przedpokoju... bardzo jestem z tej zmiany zadowolona. I ogólnie nasza Kuchlandia wygląda dziś tak:
Spostrzegawcze oko wyłowi też na fotkach zmianę troszkę większą (jakby co, tu dawniejsze fotki kuchni do porównania :) Jak widać nieco zmieniła się jedna z górnych szafek. Miała tam zawisnąć pewna stara górka od kredensu - ale tyle czasu nabierała mocy urzędowej, że jak przyszło co do czego, to się rozsypała :D... Przerobiliśmy zatem co nieco to, co już było i mam swoją wymarzoną szafkę ze wspornikami na dole, o :)
Za to jedno, czego przez tyle lat moja kuchnia się nie doczekała - to czajnik. No nie wiem jak to możliwe, ale zaraz po przeprowadzce, 10 lat temu - kupiliśmy czajnik, tzw parapetówkową prowizorkę. Widząc moją minę przy kasie M. wygłosił słynne już zdanie, że "to tylko na dwa tygodnie (sic!), potem poszukamy czegoś fajniejszego". Taaa... Widać tego fajniejszego jeszcze nie wyprodukowali, a ta paskuda, ten dziad za 19zł działał bez szwanku tyle lat! I przeżył wszystkie inne czajniki w rodzinie... Ale tego dziada Wam nie pokażę, o nie, wystarczy, że ja na niego musiałam codziennie patrzeć :D Szczęśliwie niedawno nareszcie dożył swoich dni (stąd to widoczne na słupie gniazdko, zwykle jest zasłonięte przez czajnik właśnie... pozostałe gniazdka są ukryte pod spodem półek i szafek wiszących - bardzo polecam to rozwiązanie)! A ja szukam tego właściwego :)
Pokażę za to jeszcze moje skrzyneczki, które pojawiły się co prawda na samym początku istnienia tego bloga (o tu, proszę moje początki:), ale tylko w fazie w zasadzie produkcyjnej. Sprawdziły się, służą wiernie, a moja cebula i ziemniaki czują się w nich iście królewsko :)
Oczywiście na co dzień skrzynki, tak samo jak i inne ozdobne pojemniki, które też już kiedyś pokazywałam rezydują w szafkach, a nie na blatach... ale zawartość moich szuflad to temat na oddzielny post, bo tu i tak już metrowiec powstaje :) Odpowiem jednak przy okazji na powtarzające się pytanie - gdzie ja trzymam te wszystkie formy, foremki i inne rzeczy? Padły nawet stwierdzenia, że muszę mieć dużą kuchnię, żeby to pomieścić... Otóż ta kuchnia ma 2 x 2,2 m, przy czym szafki stoją jak widać tylko przy dwóch prostopadłych ścianach, bo więcej tych ścian nie posiadam... gigant jak się patrzy, prawda? Coś mi się zdaje, ze wiele z Was ma ciut więcej miejsca :))
A formy i foremki? Cóż nie da się ukryć że moja kolekcja zajmuje aż 6 szuflad :) Przerobiłam specjalnie w tym celu jedną z szafek ikeowskich, tą na wino, gdyż do leżakowania toto się oczywiście nie nadaje, a tempo wymiany butelek "podręcznych" mamy duże i aż tyle półek mi potrzebnych nie było, więc zrobiliśmy 3 szufladki. Trzymam tu małe foremki metalowe, do wycinania i tym podobne (zapraszam do postu o takich foremkach :). I choć wydaje się, że to mała powierzchnia to spokojnie wchodzi mi ich tam...eee... obecnie ok. 240-250, a przed ostatnimi porządkami było ich jeszcze więcej (tak, tak, to maniactwo! :). A na drewniane foremki, blaszki i inne formy, których część pokazywałam w innym z wcześniejszych postów (tutaj) - mam 3 szuflady cokołowe. Mieszczę się w sam raz, choć wiele więcej już tam pewnie nie włożę. Oczywiście gdybym miała większą kuchnię, wprowadziłabym inne rozwiązanie, ale w obecnej to się sprawdza i jest wygodne.
I tak właśnie prezentuje się moja kuchnia... a raczej prezentowała się jeszcze do niedawna, hihi. Bo wbrew temu co napisałam na początku, ostatnio wydarzyła się tam mała rewolucja... ale o tym będzie już w następnych postach :)
Pozdrawiam,
ushii
PS
Wiem, że obiecałam szybszy powrót, ale rozłożyło mnie paskudne choróbsko :/ Ale już do Was wróciłam :)
UPDATE
Kolejne zmiany w kuchni możecie obejrzeć tutaj, zapraszam :)
piękne wnętrze, zdrowia, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKuchnia przepiękna w każdej wersji :) a waga to rewelacja Uleńko! marzenie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Uwielbiam takie jasne i słoneczne wnętrza. Pięknie!
OdpowiedzUsuńKuchnia cudna, ciekawa jestem co w niej można było jeszcze upiększyć. :) Sama jestem w trakcie remontu kuchni i zmieniam w niej prawie wszystko. Dziś biorę się za malowanie szafek na biało.
OdpowiedzUsuńPrzepiekna masz kuchnie :-) i sliczne dodatki :-) Tez ostatnio odwrocilam sie w strone kolorow :-) waga cudna ♡
OdpowiedzUsuńKuchnia podobala mi sie w wersji z tablica jak i z poleczka zamiast niej.. ale jestem za powrotem krzesel barowych - wygladaly tam swietnie ♡
Pozdrawiam cieplutko i zycze udanego dzionka :-D
Ushii, uwielbiam Twojego bloga od dawna i zawsze z przyjemnością czekam na nowe posty, nieważne jak długo to trwa :) Śliczną macie kuchnię. Dość podobną rozmiarem do mojej, więc wiem, że najważniejsza jest organizacja. Ja też obrastam w kuchenne gadżety, ale rozmiar kuchni nie jest żadna przeszkodą :) Ściskam!
OdpowiedzUsuńA.
Cudowna kuchnia : )
OdpowiedzUsuńfajnie jak tak sie ciagle cos zmienia :) ciekawa jestem co tym razem sie zmieniło :)
OdpowiedzUsuńWaga od razu rzuciła mi się w oczy, wygląda super i chyba taką bym ją zostawiła. Kiedyś widziałam w kuchni śliczne, pomalowane na biało puszki z napisami. Bardzo mi się podobały i trudno mi było uwierzyć, że powstały ze starych puszek. Teraz ich nie widzę na półkach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bo tych puszek nigdy na półkach nie było, ja mam tak ładnie w szafkach, nie lubię kartonowych itp opakowań :) Waga, cóż, chociaż źle z nią nie jest, to z bliska wygląda jednak trochę gorzej, niż na tych fotkach, a nie pełni roli tylko dekoracji, więc muszę ją odświeżyć.
UsuńPiękna kuchnia, jasna i radosna. Super kolorowe dodatki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A łyżki drewniane i rondelki gdzie mozna nabyc? Pielnie jest. No i jestem pod wrażeniem kolekcji foremek :)
OdpowiedzUsuńrondelki są firmy reiss, kupowałam w tkmaxx, natomiast łyżki to w takim sklepie "mydło i powidło" za ok 2zł, ktoś też tu pisał, że są na all...
UsuńPięknie-zarówno w pierwszej jak i drugiej wersji :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dziękuję :)
UsuńUrocza jest Twoja kuchnia :) I masz rację, że biały jest cudownym tłem dla kolorów. Jeszcze jakiś czas temu nie wyobrażałam sobie u siebie białej kuchni, ale w związku ze zbliżającym się remontem coraz bardziej na poważnie biorę pod uwagę ten kolor, ponieważ mam mnóstwo kolorowych drobiazgów :) A waga... MARZENIE! Pamiętam jak byłam mała, moja babcia pracowała w sklepie a ja po szkole zawsze u niej przesiadywałam. I była tam właśnie taka waga wielka, z dwoma szalami, na jednej kładło się towar a na drugiej odważniki :) Też mi się taka marzy, (zaraz obok starej maszyny do pisania ;P), ale nie wiem gdzie bym ją postawiła ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ewela
bierz, bierz, bo on najbardziej uniwersalny jest, w każdej chwili możesz kuchnię kompletnie dodatkami odmienić...
UsuńJa pierdziu, trzeci raz piszę komentarz 0_o Ok, zatem przesłanie jest takie, że kuchnia jest mega wesoła i piękna. O takiej wadze marzę od czasów dzieciństwa, gdy napalałam się na podobne w mięsnych i warzywniakach stojąc z Babcią w kolejkach :) O i jeszcze chciałam rzec, że mnóstwo masz świetnych gadżetów do podglądania.
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe slowo :) No właśnie, to samo marzenie miałyśmy :) Ciesze się, ze tu nareszcie zrozumienie znalazłam dla swoich marzeń :)
UsuńA gadżetów to ja jeszcze prawie nic nie pokazałam, hehe :)
Uleńko,kuchnia jak marzenie,ale to wiesz.waga jest świetna!!!
OdpowiedzUsuńNigdy nie widziałam takiej miniatury,
półeczki też fajnie sobie wykombinowałaś,ale teraz
zwróciłam uwagę jeszcze na coś i sama się zastanawiam
jak to się stało,że wcześniej tego nie widziałam,a zaglądam
od Ciebie do 5 lat? ;) Nie ma co,spostrzegawcza jestem,ale do rzeczy
widzę,że masz w kuchni parkiet i płytki tam gdzie najbardziej narażony jest
na uszkodzenia,ale mimo wszystko jest praktyczny?
Dużo,dużo zdrówka Ci życzę.Uściskaj Księżniczkę Al!
Aha i co to jest to miętowe na nowej starej półeczce?
UsuńCzy to może radio?
praktyczny jest, dlaczego miałby nie byc? Jak coś się rozleje to po prostu wycieram, przecież i na płytkach rozlanego bym nie zostawiła, bo ktoś mógłby sie poślizgnąć :) I żałuję w ogóle, że nawet taki pasek płytek dałam, że uległam namowom akurat w tej kwestii, bo raczej tak rzadko cos mi na te płytki spada, rozlewa, a jak ze dwa może razy poleciał jakis słoik czy cos wybuchło po całej kuchni to i tak nic przecież nie dawały (a parkiet jakoś wcale na tym nie ucierpiał), że są dla mnie zbędne :)
Usuńa to miętowe to nie radio, to serwetnik w stylu amerykańskiego baru, przeze mnie malowany rzecz jasna - będą niebawem bardziej szczegółowe fotki :)
Właśnie chodziło mi o te spadające garnki ;) czy nie robią się odpryski,czy nie matowieje,jak w ogóle trzeba konserwować taki parkiet w miejscach gdzie on jest po prostu bardziej narażony na jakieś uszkodzenia,bo przyznam się szczerze nie widziałam jeszcze u nikogo parkietu w kuchni,zawsze są albo płytki czy jakieś lenteksy i byłam ciekawa jak on się zachowuje,ale jak piszesz,że nic się nie dzieje to super!Tym bardziej,że macie psiaka jeszcze z wiadomo psiaki mają pazurki.
UsuńSerwetnik?Kurcze w życiu bym na to nie wpadła,ale już widzę,że jest świetny :) I czekam na ciąg dalszy
Ech... psiaka juz nie ma, odszedł od nas tuz przed majówką :(((((( miał 18 lat, więc swoje przeżył, ale... :(((((
Usuńparkiet w części kuchennej na pewno nie wygląda gorzej niż gdziekolwiek indziej, wiadomo, ze czasem gdzieś - nie tylko w kuchni - coś się wyleje (nie mam od tego żadnych śladów nigdzie), czy upadnie (no jak M. upadła wiertarka itp to wiadomo, nie ma siły, jakiś tam ślad został - ale z kuchnią to nie ma nic wspólnego :) Oryginalnie mieliśmy już trochę tego parkietu i w sypialni specjalnie dokładaliśmy taki sam, dąb z małymi sęczkami itp - o wiele mniej na takim trochę kolorowym widać takie wpadki, a dąb w ogóle jest wytrzymały :)
:-))) Uwielbiam Twoje mieszkanko! Kuchnie w nowej odsłonie wygląda pięknie. Czekałam na te szuflady pełne foremek od bardzo dawna, masz w nich idealny porządek. Ten wpis daje mi nadzieję, że kiedyś wszystkie moje zbiory zmieszczę w mojej przyszłej kuchni. Tylko najpierw będę musiała zrobić porządek i części się pozbyć bo obawiam się, że mam więcej niż 250 :-(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
No wiesz, nawet miałam wspomnieć ze sa maniaczki większe niż ja i wskazać niektórych paluszkiem... zgadnij o kim myślałam :) a propos dokupiłaś coś ostatnio ciekawego? bo ja niestety tak... :D
Usuńale, ale, nie zapominaj, ja zrobiłam ostrą selekcję (i to kilka razy przecież), przedtem było ich tak jakby trochę więcej :) no i liczyłam tylko te wycinające, a komplety jako 1 sztukę, zawsze to trochę lepiej brzmi, hehe :) a co do szufladek to pewnie jeszcze lepiej byłoby mieć takie cos jak mam w "salunie", takie płytkie szufladki, żeby warstwami nie składować...
Hehehe :-D Ja kupiłam pod wpływem Twojego wcześniejszego wpisu zestaw 3 foremek od Sonomy, ale jeszcze do mnie nie doleciały i to chyba jedyne foremki, które kupiłam w tym roku. Widzisz jaki Ty masz na mnie wpływ :-D Aż się boję zapytać co tam nowego wypatrzyłaś, ale ciekawość mnie zżera. Pochwal się koniecznie. Mnie jakoś ostatnio nic w oko nie wpadło, czekam na świąteczne nowości z Birkmanna :-) Zeszły rok był bardziej obfity w nowości.
UsuńW końcu i ja będę musiała zrobić foremkowe porządki, bo pewnie sporo tych samych, albo podobnych kształtów się powtarza w różnych kompletach. Takie płaskie szufladki byłyby idealne, jeszcze można by tematycznie porozkładać i poopisywać. Tylko ile to musiałoby być pięter tych szufladek...
Buziaki
Śliczna biała kuchnia:) Bareczek z krzesełkami urzekł mnie najbardziej:) pozdrawiam cieplutko aga
OdpowiedzUsuńPo prostu mój klimat:)) uroczo, a kolekcji foremek zazdroszczę. Sama zaczęłam niedawno zbierać.
OdpowiedzUsuńo teraz jest o wiele łatwiej zbierać, kiedyś o takich wzorkach jakie sa teraz można było tylko pomarzyć :)
UsuńŚlicznie u Ciebie jak zawsze :) Koniecznie musimy się spotkać, dostałas ode mnie maila?Ściskam
OdpowiedzUsuńdostałam Kochana, komp odłogiem musiał ostatnio leżeć, ale juz się dokopałam... juz piszę.
Usuńzmiany, zmiany.....ale widać ,że je lubisz, bo wiodą w stronę lepszego.Jestem ciekawa kolejnych i z przyjemnością rzuciłabym okiem na zawartość kuchennych szafek ;-)....Pozdrawiam serdecznie.....
OdpowiedzUsuńano lubię, lubię, ja zawsze musze cos kombinować - ale to u mnie rodzinne, więc nic na to nie poradzę :)
UsuńI całkiem możliwe, ze niedługo zadośćuczynię twoim pragnieniom, bo juz kilkukrotnie takie pytanie słyszałam :)
Ale! Jakis czas temu kupowałam mały mebelek i od razu o Tobie pomyślałam :) Jak go pokaże wreszcie, od razu zrozumiesz dlaczego :)
Bardzo podobają mi się te kolorowe dodatki na tle białej kuchni - jest ona przez to bardzo radosna :-) A foremek też zazdroszczę ;-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPiękny prezent dostalaś! A kuchnia mała, ale śliczna, waga prezentuje się w niej idealnie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńDzien dobry :) chciałam poprosić panią o radę co do wyboru maszyny do szycia , bo chyba sie pani na tym zna :) a wiec czy warto kupic Zofię Lucznika? Czy raczej lepiej inna wersje w podobnej cenie? Chciałabym zacząć szyc, zainteresowal mnie magazyn Burda I cos w ten desen chxialabym wykonywac :). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO konkretnych modelach nie chciałbym się wypowiadać, bo nie miałam z nimi styczności więc to byłoby tylko moje gdybanie... sama marka zbiera bardzo różne oceny jeśli chodzi o współczesne modele, więc warto poczytać opinie na forach (linki podawałam tutaj: http://ushiilandia.blogspot.com/2013/02/raz-jeszcze-o-maszynach-sow-kilka.html); co do maszyn z tego przedziału cenowego mogę jeszcze np podpowiedzieć maszynę z Lidla, Silvercrest, która jest dobrze wyposażona, zbiera bardzo pochlebne opinie wśród szyjących dziewczyn i jest tańsza od łucznika - regularnie pojawia sie w ich ofercie, więc przed zakupami zaczekałabym i obejrzałabym również ją :)
UsuńMalutka jest Twoja kuchnia, ale niesamowicie praktyczna i ma tyle gadżetów!!!:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Kasia
Kasmatka
ano malutka i praktyczna, dokładnie :)
UsuńZa każdym razem, kiedy oglądam zdjęcie Waszego eM myślę, że jest idealnie! Teraz też tak mam, ale pewnie jak zobaczę kolejną odsłonę, to moje myślenie się nie zmieni, haha!
OdpowiedzUsuń:) dzieki :) A wiesz, ze niedawno myślałam o Tobie? Bo miałam w trakcie wakacyjnych wojaży zahaczyć o twoje okolice :) Wakacje mi sie przesunęły co prawda, ale możliwe, że plany mi się nie zmienią :)
UsuńJeśli tylko się pojawisz w moich okolicach, to zapraszam serdecznie! Maila masz, więc odzywaj się! Nie wybaczyłabym sobie, gdybyś była tak blisko i nie spotkałybyśmy się :)
UsuńMogłabym tę kuchnię przygarnąć. Waga też mi się marzy, ale teraz w mojej mikro kuchni nie ma szans!!! Emalie piękne!!!
OdpowiedzUsuńŚliczne krzesełko dla malucha i ja takie ostatnio kupiłam na olx ale odświeżyłam na czerwono, niedługo się nim pochwalę też :D. Póki co zazdroszczę z całego serducha :)
tez myslałm o malowaniu na czerwono (oryginalnie było zółte i tez fajnie wygladało, ale trzeba było je odświeżyc) ale w końcu sie nie zdecydowałam, mam czerwoną poduchę za to do niego :)
Usuńco mogę dodać do tych wszystkich komentarzy. Kochana boską masz tą kuchnię i nic więcej pisac nie trzeba, bo szczęka opada każdemu! :)))
OdpowiedzUsuńDziękuję Kochana!
UsuńPodoba mi się,wszystko ma swoje przemyślane miejsce.Ushi czy w szafce nad kuchnią masz okap?
OdpowiedzUsuńTak, tam jest okap :)
UsuńUla, cudnie jest!!! Masz mnóstwo pięknych rzeczy..pastele dodaja ciepełka..milusio bardzo...
OdpowiedzUsuńPozdrowionka
:))
UsuńDzięki artykułowi w Green Canoe trafiłam na Twój blog i czytam od rana. Bardzo mi się podoba i blog i mieszkanie i autorka :)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO, już jest? To muszę sama zaraz zobaczyć :)
UsuńGratuluję pięknej sesji w Green Canoe. Z ogromną przyjemnością jeszcze raz obejrzałam przepięknie urządzone mieszkanie. Tak wiele rzeczy mi się podoba, że długo by o nich pisać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Czytalam artykuł, opowiedziałas wspaniałą historię. I wreszcie ujrzałam jak przechowywujesz foremki-juhu:)
OdpowiedzUsuńTo niesamowite ile to mieszkanie przeszło zmian:) Pozdrawiam:)
Hehe, a ja właśnie wczoraj zrobiłam w foremkowych szufladach małą rewolucję i teraz jest już inaczej :) Lepiej rzecz jasna :)
UsuńDzięki :*
Noo jestem mocno pod wrażeniem tej pięknej kuchni, waga jest the best off, no i te kolorowe miseczki, cudo. Zabudowa Twojej kuchni jest chyba dosyć niska, zastanawiałabym sie tylko czy nie wykorzystać/zagospodarować jakoś ciekawie tego miejsca nad szafkami. Ogólnie piątka z dużym plusem :)
OdpowiedzUsuńzabudowa nie jest niska, tylko tam jest 3,5m wysokości :) więc zagospodarowywać nie chciałam, bo z drabiny w kuchni korzystać nie lubię... a gdyby nie upór mojego M. to nie byłoby nawet tych wiszących szafek i zwieńczenia :)
UsuńKuchnia marzeń... :) przepiękne kolory i wszystko do siebie idealnie pasuje :)
OdpowiedzUsuńpiękna kuchnia :)
OdpowiedzUsuńUshii, czy mogłabyś zdradzić nazwę tej czerwonej wagi? Bardzo mi się podoba i też bym chciała taką upolować ;-)
OdpowiedzUsuńchyba się zakochałam w Twojej kuchni :), piękna!!!! Też mam białą kuchnie, ale jeszcze "dorabiam" dodatki i próbuję ją ocieplić i uprzytulnić. Twoja jest wzorcowa!
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń