Zrobiłam pieczoną dynię (oryginalny przepis u Bei), a potem na spontana, z tego co mi do ręki wpadło - zupę z jej udziałem. Idealniejszego posiłku na dzień taki jak ten nie mogłam sobie wymarzyć - pyszne, sycące, idealne... i takie proste!
Zupa z pieczoną dynią
Pieczona dynia:
- dynia
- oliwa
- ząbek czosnku roztarty na pastę z odrobiną soli
- sól
Zupa:
- bulion
- drobno pokrojona 1 cebula (plus oliwa do podsmażenia)
- ewentualnie - odrobina gęstego soku pomidorowego
Kluseczki:
- ok. 1/2 szkl. mąki z czubkiem
- 5 łyżek wody
- ok. 2 łyżek oliwy
- sól
2. W czasie gdy piecze się dynia w garnku z grubym dnem na rozgrzanej oliwie z masłem podsmażyć drobno pokrojoną cebulkę, aż zrobi się szklista, dodać bulion, odrobinę gęstego soku pomidorowego (mi akurat został z sosu na pizzę, nieobowiązkowa rzecz :)
3. Zrobić kluseczki - można zastąpić gotowcem, ale te robi się przecież błyskawicznie i ile przy tym zabawy - nawet M. dał się w to wkręcić! Ze wszystkich składników zagnieść elastyczne ciasto i kulać małe kluseczki, takie jak np. ziarnko grochu. Idzie szybciochem, naprawdę! Wrzucić kluseczki do gotującej się zupy, pogotować kilka minut do miękkości. Dodać małe kawałki dyni (można też zmiksować dynię i zrobić zupę krem). I już! Z trudem odgoniłam M. od miski co by fotkę zrobić :)
A u Bei podsumowanie festiwalu, gdzie można znaleźć jeszcze mnóstwo innych inspiracji dyniowych - nie wiem jak Wy, ale ja w każdym razie idę kupić drugą dynię i będę szaleć! Bea - jeszcze raz - dziękuję!!
Pozdrawiam,
ushii
Mniam, wygląda baaardzo apetycznie!
OdpowiedzUsuńAleż smakowitości u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
przysłowia są mądrością narodu... czyli czym skorupka za młodu nasiąknie... moja Mama od dziecka nie lubi dyni... zawsze powtarza, że nie było nic gorszego niż zimą na śniadanie zupa mleczna z zacierkami z dyni... i znam dynię tylko jako warzywo ozdobne :)) ale czytając te wszystkie słowa pochwały może warto spróbować...
OdpowiedzUsuńten komentarz taki trochę zbiorczy będzie :))
świetny dostałaś prezent :)) tak sobie myślałam, zę świetnie wyglądałby w czarnym lub czerwonym kolorze ale fakt, mógłby przytłoczyć wnętrze... ten biały mikserek wygląda wspaniale :)) ale mnie zazdrość ściska...
i na widok kuch też :)) żeby było śmieszniej sama zafundowałam sobie koszmarek z płyty kilka lat temu... co prawda wanilia i calvados nie odcienie błękitu... ale też mnie ściska ile razy wchodzę do kuchni... i na wymianę w najbliższym czasie nie ma szans... rozbroiły mnie te detale :)) przepiękne kubeczki, aptekarskie(?) pojemniczki :))
oj zazdrość to mnie dzisiaj zje na całego :))
pozdrawiam serdecznie :)))
Smakołyki u Ciebie! :)
OdpowiedzUsuńMoja mam zawsze sadzi na działce dynię, ale tylko dla jej pestek! Resztę zawsze ... wyrzuca ... W tym roku zrobiła tak jak zwykle, ale podobno zachowały się jakieś dwie na działce, które mam zamiar przechwycić :) Ale to nie taka zwykła dynia, ale taka, w której pestki są bez łupin. Śmiesznie to wygląda :)
Pozdrawiam
Znam smak dyni tylko w zalewie octowej na słodko. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie spróbować , ten kolor dyni jest taki optymistyczny :-)
OdpowiedzUsuńa ja uwielbiam zupę z dyni, prościutka, lekka i taaaaaaaaaka smaczna:)
OdpowiedzUsuńciagle sobie obiecuje ze musze zupki dyniowe zrobic,tylko cos sie nie moge zabrac :(
OdpowiedzUsuńJa też nigdy nie jadłam nic z dyni (nie licząc pestek z dyni, do których mam słabość tak jak do słonecznika), ale wszystko to wygląda super apetycznie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ushii-jak mi sie jeść zachciało strasznie.Tak smakowicie wyglada Twoja zupka,że normalnie skręca mnie z głodu.Tak zachwalasz,że chyba muszę wypróbować!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie.
Czy prezencik już wypróbowany?
A wiesz ja z dynią mam wspomnienia jak mama Anne ;) jak kiedyś moja babcia mieszkała z nami to robiła zupę mleczną z zacierkami i dynią :D i nawet mi to smakowało :) ale moja mama nigdy z dyni nic nie robiła :/
OdpowiedzUsuńA ja kilka lat temu zrobiłam w słoik kawałki dyni w occie ale tak na słodko i nawet tego nie zjadłam :/ tak jakoś leżał słoik w piwnicy i albo poszedł na śmieci, albo gdzieś tam leży :/ choć nie wiem czy byłoby to jeszcze dobre - sprzed 3 laty...
Wiesz, że jakoś się niespotkałam z białą dynią? :/ na żywca nigdy nie widziałam :(
Ależ mi apetytu narobiłaś na coś dyniowego :)
Pozdrawiam wieczornie :)
Dagmarko, ta biała to za dekorację służy, nie mam pojęcia czy byłaby jadalna? Kompletnie nie znam się na dyniach :)
OdpowiedzUsuńAle M. dla którego to był tez pierwszy kontakt z dynia ( poza pestkami, które lubimy oboje) tak się rozochocił że o ciasto z dyni pytał!!
Aagaa - ano wypróbowany!! była wczoraj pizza - ciacho miąchał - i bita śmietana z owocami :) tylko M., co niby uważał że po co mi takie cuś to sam chce na nim wszystko robić i mnie nie chce dopuścić do niego! :) Spróbuj dyniowej zupki koniecznie:)
jadzik - są pestki bez łupin?? ciekawe jaka to dynia, bo to bardzo wygodne by było!
Aniu - te pojemniczki to właśnie aptekarskie, produkcji wałbrzyskiej, ale dla niemieckich aptek, to też wycyganiłam od Mamy :) A obok też z napisami - stoją kubeczki z przykrywkami na gorącą czekoladę, które kiedyś sprezentowałam M. i rodzinna pamiątka - taki dziwny stary kubek.
pozdrawiam!
Ushi, nie masz pojecia jak sie ciesze, ze dynia Ci posmakowala :) Twoja zupka brzmi i wyglada przepysznie! :)
OdpowiedzUsuńCo do tej bialej dyni, to faktycznie jest to dynia ozdobna, i rzeczywiscie jest sliczna :)
A jak z tym dalszym dyniowym szalenstwem? Bedzie jeszcze? U mnie dynie nadal zalegaja wszedzie (w mieszkaniu znaczy ;) ), choc jakos zal mi je rozkrawac... Wiem, wiem, glupie to ;)
Pozdrawiam serdecznie!