Jak powszechnie wiadomo, na punkcie szufladek, komódek bibliotecznych, katalogowych, aptekarskich i innych takich zakręcona jestem od dawna :) I od czasu do czasu kolejna taką szafkę gdzieś na tym naszym poddaszu upycham... pokazywałam Wam już moje cudo z wrocławskiej biblioteki, boską szafkę na dokumenty i malutką komódke katalogową w miętowym wydaniu... No i własną produkcję takiej małej komódki. Ale ciągle nie powiedziałam w tej kwestii jeszcze ostatniego słowa! Bo jeszcze kilka innych czeka na swoja blogową premierę :D W tym taka staruszka cudna, że hej! Ale dziś będzie inna, zupełnie nowa. Przeróbkowa :)
Miałam ochotę na taką szafkę z szufladkami w swoim kąciku do pracy - ale potrzebna mi była o dość konkretnych wymiarach, więc postanowiłam zbudować ją sobie sama. I właśnie wtedy, latem zeszłego roku, przypadkiem wpadły mi w oko gotowce w sklepie, w dodatku w bardzo przyjemnej przecenie... i w rozmiarze akurat, wystarczyło kilka drobnych poprawek: trochę cięcia i łączenia, trochę kosmetyki, malowanie i już :)
Tak wyglądały zaraz po przyniesieniu do domu...
A po naszej interwencji... tak :) Ponieważ pytacie w komentarzach i mailach - farba jest całkowicie matowa, tym razem użyłam emalii akrylowej Luxens, bo moje ulubione BM niestety są w tylko dużych pojemnościach, a potrzebowałam małą puszkę... Kolor to teoretycznie antracyt - ale w rzeczywistości jak widać to jaśniejszy odcień (może ciut ciemniejszy w rzeczywistości niż na mojej fotce, ale i tak to nie antracyt).
Nareszcie wszystkie kabelki od maszyn, scrapowe media i inne duperelki miałam pod ręką i pięknie posegregowane :) A że w głowie mam wystarczającą ilość bałaganu, to lubię mieć choć cień szansy na ład i porządek wokół siebie, więc jestem niezmiernie ukontentowana :D A przy okazji dzisiejszego wpisu zebrałam się w sobie i wstępnie uporządkowałam też blogową stronę z moimi DIY, więc zapraszam tam serdecznie - niebawem będą jeszcze kolejne aktualizacje, bo sporo się pozmieniało u nas odkąd powstała ta "rubryka", oj sporo :)
A jeśli chodzi o naszą bohaterkę, to jak już kiedyś pisałam - jak coś mi wpada w ręce - to seriami. I w tym samym czasie co komódkę, upolowałam inny wymarzony mebelek do mojego kraft-kąta, którym również ciągle jeszcze nie zdążyłam się tu pochwalić... więc chyba o nim i o całym tym kąciku właśnie będzie niebawem post - gdy tylko uda się zrobić jakieś przyzwoite zdjęcie, bo taka pogoda (halo, naprawdę już jest lato?), że mój obiektyw zupełnie mnie nie zachwyca :/
Pozdrawiam i do zobaczenia w pierwszym dniu wakacji, będzie mała niespodzianka!
ushii
*******
NA ZDJĘCIACH:
komódka do przeróbek - jysk.pl
szara farba - emalia akrylowa Luxens (Leroy Merlin)
uchwyt-sówka - Nanunana
strona główna » diy » Szafka katalogowa DIY
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Szafeczka po zmianie wygląda świetnie! Nigdy za dużo szufladek;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Hehe :) No właśnie ja mam tyle schowków różnych, ze szafki wolnostojace spokojnie mogłabym sobie darować... ale co ja poradzę, ze te szufladki tak mnie nęcą :))
UsuńBardzo fajna ta Wasza interwencja! Szafka wygląda zupełnie inaczej, z przeciętnego mebla stała się stlową komódką. Efekt świetny!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Ania
Dzięki :)
UsuńTo właśnie w Twoich komódkach swego czasu się zakochałam i też sobie zrobiłam na wiosnę, wpadnij do mnie na bloga obejrzeć :-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńA to zajrzę, dzięki za zaproszenie :)
UsuńSuper!!! Niesamowita przemiana :) i mobilne na kółkach :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na kolejne wpisy :)
No mobilne, bo łatwiej poodkurzać :P Ale tak na poważnie to ona dość płytka jest i normalne nóżki chyba trochę nie do końca by mi się podobały takie stłoczone, a te oryginalne to beznadziejne były... więc wybrałam kółka.
UsuńWyszła cudownie! świetny pomysł Kochana :)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńOj to ja dziś chyba w osamotnieniu, bo wcześniejsza wersja bardziej mi przypadła do gustu. ta szara wersja mnie przytłacza, Może to brak słonka, a może już przesyć szarości na blogach w dekorowaniu wnętrz. Ushii rozumiem, że to pod kącik, pod wystój i dla uspokojenia, ale no co ja pocznę, tamte pstrokacizny mnie urzekły. A że szafeczki zazdroszczę to inna sprawa hi hi
OdpowiedzUsuńNo i dobrze, byłoby śmiertelnie nudno jakby wszystkim podobało się jedno i to samo :)
UsuńDo mnie te odcienie fioletów niestety zupełnie nie pasowały, fiolet chyba tylko w kwiatach i postaci bakłażana się u mnie pojawia, no więc... :) A szarości to pewnie, że ogólnie wszędzie dużo, ale u mnie tylko kanapa, jeden koc i sznurkowy puf w tym kolorze, więc uznałam, ze szafeczka jeszcze może być :)
Super mebelek powstał i w dodatku mobilny ;)
OdpowiedzUsuńNormalnie odpadłam , szufladeczki są wprost obłędne, masz kobieto diabelsko,nieziemski talent.Uwielbiam patrzeć na Twoje dzieła, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń:) Ale mnie skomplementowałaś, normalnie jesteś specjalistką od poprawiania mi humoru, zawsze cos takiego miłego mi piszesz :)
UsuńUwielbiam komódki, i duże i małe :)) Twoja cudna . Świetnie wygląda i mnóstwo rzeczy pomieści :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Agness:)
Aż trudno uwierzyć, ze to te same :)
OdpowiedzUsuńe no bez przesady :) ale będe ja jeszcze w wolnej chwili uszlachetniać, więc jeszcze troche sie zmieni :)
Usuńprzeróbka niesamowita! Tworzysz same cuda:)
OdpowiedzUsuńŚliczna jest ! Zdolniachy z Was ! : ))) Pozdrawiam serdecznie : )))
OdpowiedzUsuńPrzekażę mojemu pomocnikowi komplement :)
UsuńPo zmianie wygląda idealnie :)
OdpowiedzUsuńhihihihihi jesteś moją szufladkową mistrzynią :) !!! Świetna zmiana !!!! i czekam na więcej :) Pozdrowionka ..
OdpowiedzUsuńjak zawsze pieknie- Uleńko powiedz jeszcze z ciekawosci jaka farbe uzylas, ze taki matowy efekt osiagnelas? pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDodałam o tym informacje w poście, bo dużo osób o to pyta :)
UsuńKomódka jak marzenie!!!!! Chcę taką!!!!!! uwielbiam szufladki, a skarbów do zapełnienia wnętrza tez mam opór :P
OdpowiedzUsuńWspaniale Ci to wyszło!!!
No to źródło komódki podałam, nic nie stoi na przeszkodzie nabycia sobie takiej samej :) Moje były w przecenie i kosztowały po 50zł/sztuka, więc myślę, ze całkiem ok.
UsuńŚwietny pomysł i jeszcze lepsza realizacja:) Bardzo mi się podoba, że jest na kółeczkach!
OdpowiedzUsuńA tak, tylko miałam dylemat, czy malować tez te metalowe części kółeczek, czy nie...
UsuńOj bardzo fajna i nie takie malenstwo z niej. Kolor - SUPER!!!!
OdpowiedzUsuńNádhera !!!! Úžasná proměna ..... Marki
OdpowiedzUsuńUhwyt - sowa przyciąga oko- jest jak broszka na tej ładnej szarości. Baaaardzo mi się podoba. :))))
OdpowiedzUsuńBeautiful!!! :)
OdpowiedzUsuńJak zwykle piękny efekt :-]
OdpowiedzUsuńA ja może jakaś dziwna jestem, bo mnie się obie wersje szufladek podobają:)) Pierwsza - urocza, druga - bardziej stylowa. Tak czy siak przydałabym się jakakolwiek, hehe:) Piękne rzeczy tworzysz:) Pozdrawiam, Gosia.
OdpowiedzUsuńjejku jakie śliczne a ta sówka! Tez chce!
OdpowiedzUsuńAch ta szarość... wyszło pięknie! :)
OdpowiedzUsuńPrzejrzałam Twoją stronę z diy i uzbierało się ich na prawdę dużo. Przyjemnie oglądać :)
Cudowne zdjęcia. Bardzo podoba mi się post i metamorfoza półki. Na prawdę cudownie:)
OdpowiedzUsuńByłabym wdzięczna jeżeli znalazłabyś chwilkę i oceniła moją ostatnią pracę, bo zależy mi na opiniach kilku blogerek wnętrzarskich:) Z góry bardzo dziękuje : http://kopytkowa.blogspot.com/2015/06/nowy-plakat-tym-razem-w-stylu.html
Pozdrawiam, Zuzia;)
Fantastyczna przeróbka - nie do poznania! Ciekawi mnie ponadto, gdzie zaopatrzyłaś się w takie ładne ramki na etykiety?:) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńramki z internetu, poszukam później co to byl za sklep i Ci podlinkuję :)
UsuńNo jak zwykle urzekająca metamorfoza:) Jesteś dla mnie nieustajacą inspiracją. Uwielbiam Twojego bloga! Także chętnie się dowiem gdzie można dostac takie ramki na etykiety. Podpowiesz gdzie ich szukać na harmiah@gmail.com?
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się szafa w nowej wersji. jak widać wystarczy drobna metamorfoza, żeby mebel zyskał zupełnie innych lepszy wygląd.
OdpowiedzUsuń