Soooo minty, soooo good :)

Post miałam wrzucić już w zeszłym tygodniu, ale cóż... początek szkoły, przedszkoli i - niestety - początek chorowania wśród dzieci... a mi wystarczy jedno czyjeś kichnięcie :/ więc od paru dni chorujemy sobie razem z A... Płakać się chce, taki słoneczny weekend był, teraz też taka ładna pogoda, a my w domu uwięzione - i w dodatku nic porobić ciekawego i wykorzystać twórczo tych ostatnich ciepłych dni też siły nie mam, bo wiadomo jak niefajnie choruje się razem z niemowlęciem :/ Dziś musiałam zajrzeć na chwilę do komputera, więc i post do Was leci, a ja wracam zaraz do moich zasp chusteczkowych, termometrów i całej reszty tych niewątpliwych przyjemności :(

Jak wspomniałam obecnie zupełnie się obijam, ale wcześniej coś niecoś zmieniałam, przerabiałam, jak to ja... dziś pokażę zmiany, z których jestem bardzo zadowolona, choć tak naprawdę są bardzo subtelne i niewielkie w zasadzie. No i baaardzo minty :)

Zaczęło się od tego, że wpadł mi w oko wazonik... tak, kolejny wazonik, cóż poradzę... a, zaraz, bo nie pokazałam jeszcze poprzedniego nabytku :) Ale wracając do tego najnowszego - był taki, że mało mi oko nie zbielało :) U Ewuni z (oczywiście! :) Minty House. Nagabnięta, mimo urlopu, obiecała pomóc i znalazła dla mnie ostatnią sztukę :)) I jestem przeszczęśliwa, bo jest piękny! Czyż nie??? Dziękuję Kochana!



I ten oto wazonik dał mi kopa do kolejnych zmian, które od dawna miałam w planach, tylko jakoś zebrać się nie mogłam... Kiedyś pomalowałam pewną komódkę biblioteczną, którą pewnie część z Was kojarzy - jeśli nie, jej historia jest tutaj. W planach była turkusowa, tylko mocno rozbielona; i w zasadzie taka wyszła, ale... Niby zestawiona z jakąkolwiek niebieską rzeczą wyraźnie się różniła, lecz za każdym razem, gdy na nią patrzyłam, wydawała mi się zbyt błękitna i drażniło mnie to. Postanowiłam poprawić jej kolor. Niestety - farby z tego mieszalnika rozczarowały mnie ostatecznie. Bardziej zdecydowanego, ale jasnego turkusu w karcie kolorów nie mają, a nawet jeśli coś da się wykombinować - to muszę kupić od razu wielkie wiadro, a na co mi tyle? Zatem sięgnęłam tym razem po pigment - choć tego nie lubię, bo nie ma szans dorobić farby jak zabraknie - i zaczęłam mieszać, a M. malować. Przy okazji zdecydowałam o drobnej korekcie koloru i pójściu w stronę mięty... No i się zaczęło :)


Ciekawą dokumentacją moich kombinacji jest ta deseczka :) Przy okazji dążenia do perfekcji uzyskałam kilka różnych fajnych odcieni, dla których oczywiście już znalazłam przyszłe zastosowanie, więc ilość puszek znacznie mi się po drodze rozrosła :D I widać tu też, że zmiana jednak nastąpiła (górny koniec deski to kolor pierwotny, jeden z pasków na dolnym końcu - to kolor po zmianach), bo czy na zdjęciach niżej jest to też dobrze widoczne, to pewna nie jestem :)


No i ostatecznie moje szufladki wyglądają tak:




A skoro już M. chwycił za wałek, to w trakcie mieszania poprawiliśmy wygląd kilku innych drobiazgów... np. dzbanka widocznego wyżej, ramek do kącika panny A.:

ten turkus wygląda na fotce całkiem, całkiem i w rzeczywistości też
nie był zły... aż nie powiesiłam ramki na ścianie - to było zupełnie nie to, czego chciałam, więc...



... i czegoś jeszcze, ale to coś pokażę innym razem, bo to całkiem inna bajka :) Ale uchylam za to jak widać rąbka tajemnicy nadal okrywającej kącik mojej córeczki :) Jak widać po ramkach niewiele ma wspólnego z biało-różowym królestwem księżniczki, którego chyba niektórzy się spodziewali :D Za to bardzo dużo z kocykiem, który widać na jednej z fotek powyżej... ale więcej o tym też będzie innym już razem :) Na koniec tylko pokażę Wam - dla urozmaicenia kolorystyki posta :) - dwa drobiazgi, które kilkakrotnie już się jako tło tu przewijały. Wpadły mi jakiś czas temu w oko wśród nowości w Ikei - to świeczki w szklanych osłonkach ( o ile pamiętam, to był jeszcze jeden kolor?), które będą chyba jeszcze fajniejsze, gdy wypalę te świeczki. Chociaż pasują chyba bardziej na wiosnę, to są tak urocze, że nie mogłam się oprzeć! I okazało się, że idealnie pasują mi do wrzosów i wrzośców, które kilka dni temu naznosiłam do domu - stąd fotka wyjątkowo bez żółtego wazonika, który jakoś co chwila się dziś w tle plącze :))


Pozdrawiam i uciekam chorować z A.!
ushii

57 komentarzy :

  1. genialne połączenie kolorów! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. o jakie ładne przemalowywanie się odbyło:)
    super kolorek!
    a te wazoniki są świetne! :))) coś pięknego...
    kocham Twoje posty:)
    pozdrawiam cieplutko i dobrego tygodnia dla Ciebie
    :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolory miętowe, turkusowe w pastelach... uwielbiam :) Życzę Wam powrotu do zdrowia! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ślicznie pokolorowałaś swój świat. Powrotu do zdrowia życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolory cudowne :)
    Opowieści o tym co zrobiłaś tez rozbudzające ciekawość ...
    Tylko ja już przestałam wierzyć że wreszcie pokażesz to co obiecujesz w każdym poście .....
    Ja się czuje troszkę oszukiwana...
    I myślę że nie jedna z Twoich czytelniczek tez jest już tymi obiecankami i tajemnicami "zmęczona"...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Święta racja :) Ale cóż zrobić, gdy mam takie zaległości (do nadania ostatnich szlifów i opublikowania czeka ponad 30 postów!), a w dodatku ciągle pojawia sie coś nowego, zawsze mam dylemat czy pokazać najpierw starsze, i nowe mają się nawarstwiać, czy to co już obiecałam? A częściej publikować nie da rady, więc często kończy się na obiecankach-cacankach :) Ale co nieco obiecanych rzeczy powolutku pokazuję jednak też :)

      Usuń
    2. :)

      Pozdrawiam ! Zdrowiejcie Dziewczyny !!!

      Usuń
  6. Ula, Myszko A., zdrowiejcie!!! Dużo promyków dzisiejszego słonka posyłam:)
    Kolorki piękne! i te pierwotne i te po zmianach. Kącik królewny nie musi być wcale różowy, przecież to może być błękitna królewna:) A ja chociaż niebieskości to moje naj, ostatnio właśnie ku różowi się skłaniam (chyba brak mi go przy moich trzech chłopakach) i w kuchni zmiana nastąpiła z almond Kmix na pink KA :):):)
    Buźka xxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myszko dziękujemy :*
      Ano nie musi, ale wiem ze niektórzy się tego spodziewali, plus sporej dawki koronek i takich tam :) A tu niespodzianka, do lubienia różu to na razie w domu jestem ja :) Gratuluję zakupu!
      Buziaki!

      Usuń
  7. Gdybym miała do dyspozycji wszystkie kolory z Twojego wzornikowej deseczki to na pewno pomalowałabym szufladki w paseczki. Ciężki wybór dlatego jestem pod wrażeniem ,że wybrałaś właśnie ten odcień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak, te paseczki tez fajnie wyglądają, na żywo zwłaszcza - ale ta szafeczka jednak na to za mała, lepiej na czym okazalszym by się prezentowały - i też sobie myślałam, zeby ten pomysł kiedyś tam wykorzystać :) Odcień wybrało się łatwo jak wiedziałam, że kilka innych się nie zmarnuje bo już wiem do czego ich użyję - tylko te "cosie" muszę niestety zdobyć najpierw :D

      Usuń
  8. piękne połączenie żółci z miętą, jakoś tak kojarzy mi się z wakacjami... szum morza i ciepło słońca...
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toteż to ostatni moment na publikację takiego zestawienia i fotek, prawda? Do jesieni jakoś nie pasuje...

      Usuń
  9. Jesień za oknem a u Ciebie lato w pełni:))) Śliczne te kolorki takie słoneczne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a nie, ja za oknem jesieni jeszcze nie widziałam, poza jednym dniem deszczu :)

      Usuń
  10. Choroba? No to znak, że zaczyna się jesień ;) My cały weekend spędziliśmy na tarasie, no może z wyjątkiem godzinek, które przeznaczyliśmy na Ikeę. Lampioników nie widziałam, ale staram się je omijać i nie znosić do domu kolejnych. Szczerze mówiąc kiepsko mi to wychodzi :) Twoje są bardzo ładne.
    Też robię sobie kolorystyczne próby i na te farby nie narzekam! Może tylko czasami nie trafiam z odcieniem. Wielkość puszki jest dla mnie ok, tylko cena nie! ;)
    Bardzo ładny ten miętowy kolorek... Mnie ciągnie troszkę w inne klimaty, ale ogólnie jestem otwarta na pełną paletę ;) Życzę Wam zdrówka i jestem bardzo ciekawa jak zaaranżowałaś kącik A.
    marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj tam, oj tam, przecież dekoracje musisz zmieniać, no to musisz mieć różne, nie? :)
      no właśnie, farby jakościowo ok, tylko wzornik mają czasem taki sobie... a ja wolałabym, żeby sprzedawali w pełnej palecie małe pojemności - takie ok. 0,5l bo mogłabym rożnymi kolorami malować, a tak co, na co mi 3l turkusu na przykład? pół chałupy bym tym wymalowała, trochę nudno :)

      Usuń
  11. Piekny odcień wyszedł ale czy to farba akrylowa? Czy taka do ścian?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no nie, mebli farbą do ścian nie maluję :) Akrylowa, owszem.

      Usuń
  12. ja uwielbiam turkusy....a "minty"....to moja najnowsza kolorystyczna fascynacja!!! cudny kolor Ci wyszedł ! wazonik świetny! inspirująco....mintowo:)
    dużo zdrówka życzę!

    OdpowiedzUsuń
  13. mmmmm i dobrze Uliś , że przemalowałaś :)) W zasadzie kolor "przed" zły nie był, ale ten "po" jest świetny !!!! I już nie mogę doczekać się kącika księżniczki :)) Wazonik piękny ! I zdrówka Wam życzę !! Duuuużooooooo ...

    OdpowiedzUsuń
  14. Niby subtelne zmiany, a jednak wiele zmieniają:) Pięknie jak zawsze...

    OdpowiedzUsuń
  15. fajowskie te zmiany, bardzo podobają mi sie te kolorki

    OdpowiedzUsuń
  16. Piękna ta subtelność.. Właśnie stworzyłam ścianę w takie pasy, a te drobiazgi aż mnie zauroczyły w całości!

    OdpowiedzUsuń
  17. wirusy krążą po Warszawie, ja też chora :( trzymajcie się dzielnie dziewczynki - zdrówka życzę!
    W kolorach to nieźle namieszałaś :) piękne te wszystkie odcienie na deseczce. Chyba nie umiałabym się zdecydować, który wybrać. Miętowo, delikatnie i kobieco. A lampiony mają piękny kolor. Właśnie tak widzę tegoroczną jesień - w fioletach i szarościach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a to ja tak jesień widzę co roku :)
      też się trzymaj i kuruj :) zazdroszczę naleweczki :)

      Usuń
  18. Ula jak zwykle sliczne zdjęcia i urocze drobiazgi :) Zdrówka dla Was - kurujcie się szybko !

    OdpowiedzUsuń
  19. Mój sposób na dorobienie identycznego koloru? Proporcje. Zapisz dokładnie ile czego dodałaś, np, puszka farby, nakrętka barwnika tego, dwie tamtego. Polecam. A kolorek wyszedł śliczny, no i dokładnie taki jaki chciałaś ;-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sęk w tym że dodawałam wielokrotnie po ociupince różnych kolorów i nie da rady powiedzieć ile ostatecznie którego barwnika dałam - i tak to w moim wykonaniu zawsze wygląda :) a kroplomierzem bawić mi się nie chce :)

      Usuń
  20. Cudne kolorki! Żółty i miętowy to jedno z piękniejszych połączeń. Powrotu do zdrowia życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Witaj! Podzielam Twoje oczarowanie minty, ale jestem baaardzo ciekawa jaki kolor(kolory) zawładnie Toba jesienią. Żółty już się przemyka jak widać na zdjęciach. Dużo zdrowia Wam życzę.:-):-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ta kropelka żółci ciągle przemyka, ale wiele więcej jej nie mam i mieć nie planuję... chociaż mam jeszcze pewnego żółciaka do pokazania :) a na jesień jak co roku pojawiły się róże i fiolety delikatne - bo u nas wrzosy rządzą... czy coś jeszcze - zobaczymy jak choróbsko pójdzie precz :)

      Usuń
  22. Zdrowia życzę;-) A miętę uwielbiam, zwłaszcza tę z nutką delikatnego błękitu.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  23. Tego roku ten kolor podbił moje serce. Twoja półka i wazonik miętowy to cudo! Ramkę mam taką ale białą;)Pozdrawiam Iza

    OdpowiedzUsuń
  24. Śliczny ten miętowy wazonik, a Twoja cierpilowść w dążeniu do perfekcji przy uzyskiwaniu dopowiedniego odcienia miętowego .. godna podziwu :D Zdrowiejcie szybko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, bo jakby znów "to nie było do końca to" to i tak czekałoby mnie malowanie...

      Usuń
  25. Mięta z tym jesiennym, stonowanym żółtym, takim retro, wygląda genialnie.
    Aż podskoczyłam!

    Niby takie te zmiany kosmetyczne, a tu proszę :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ushi, jesteś czarodziejką. Podziwiam Twoją dbałość o szczegóły i smak.
    Zdróweczka życzę, wracajcie szybko do sił i cieszcie się jeszcze pieknym koncem lata.
    Pozdrawiam Was bardzo serdecznie
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Niestety na razie rozbiera mnie coraz bardziej :(

      Usuń
  27. szafkę w stylu starej biblioteki masz świetną!
    Zakochałam się! :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no :)) nie wiem czy wiesz, że ja mam na punkcie takich szafek katalogowych świra i mam ich więcej :) do obejrzenia tutaj: http://ushiilandia.blogspot.com/2013/03/lowe-komodowe.html
      no ja też jestem w nich zakochana nieustająco :)

      Usuń
  28. Fajnie wyszły szafki, rameczka znacznie lepsza niż przed zmianą, wazonik mniam ... Zdrówka ! :-)

    OdpowiedzUsuń
  29. a mogłabyś powiedzieć jakiego pigmentu używałaś? bardzo ładnie Ci wyszły te zmiany! pozdrawiam -justyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to zwykłe podstawowe barwniki ze sklepu budowlanego

      Usuń
  30. Piękne barwy, świetne pomysły - czekam na więcej :-)

    OdpowiedzUsuń
  31. Ja na punkcie koloru miętowego oszalałam już rok temu, więc oglądając fotki, które zaprezentowałaś w tym poście piszczałam z zachwytu i radości :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też od dawna ten kolor lubię, ale niewiele miałam dotąd miętowych drobiazgów - poza maszyną do pisania i może kilkoma jakimiś garnkami itp naczynkami...

      Usuń
  32. Juz sama deska ma tak świetne odcienie, ze chyba powiesiłabym ją jako dekorację :) nie mówiąc o pozostałych przedmiotach - wyszło super. Nie mogę się doczekać kącika Malutkiej, i jej samej oczywiście :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  33. Cudnie, czekam z niecierpliwością na więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. I mnie coś dopadło bezczelnie i to chyba atak z powietrza!
    Zdrowia a przy takiej pięknej mięcie ukojenie murowane ;) Wazoniki sa przecudowne! Hmmm nie róż? Moja córeczka będzie miec pokój z dodatkami morskimi i zielonymi - cos mi róż nie bardzo podchodzi:/ A ciekawe jak u Was?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  35. Piękny blog, aż dech zapiera mi w piersiach:). Ja stawiam pierwsze małe kroczki na swoim... Zapraszam i pozdrawiam!
    Marzena
    http://zapachlawendy75.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  36. ja jak zaczynam malowac, to tez hurtowo.. domownicy uciekaja,zeby koloru nie zmienic ;)

    OdpowiedzUsuń
  37. Zainspirowała mnie Twoja szafeczka więc jeśli nie masz nic przeciwko i mojej zrobiłabym nóżki ;) (trochę to potrwa zanim to zrealizuję hehe) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarze!