Z dedykacją dla Dagusi - Dzień gofra :)

W zasadzie to taki post byłby na miejscu dopiero 25 marca, bo to wtedy jest Dzień gofra... tak, tak, jest taki dzień :) W Szwecji go podobno obchodzą... Ale ja tak długo czekać nie będę, bo odpowiadam na zapotrzebowanie i służę przepisem na gofry. A do tego kilka słów może o gofrownicy powiem? Bo obiecywałam to już dawno, a skoro nadarza się okazja, to może wreszcie się z tego wywiążę :)

Ale najpierw chciałbym wam ogromnie podziękować za wszystkie życzenia - bardzo, bardzo mi miło :) Poprzedni post już uzupełniłam o przepis na tartę tatin, poprawiłam kilka linków itd (dziękuję za zwrócenie uwagi!) - z małym poślizgiem, bo imieninowy weekend był przepełniony atrakcjami i nie miałam kiedy włączyć komputera nawet :) Co do moich foremek - zapewniam, że użytkuję je bardzo intensywnie, nowością nie pachnie żadna :) Tylko zwyczajnie o nie dbam, nie używam ostrych narzędzi - i kupuję formy z bardzo dobrych jakościowo materiałów, które dobrze radzą sobie z wysokimi temperaturami, nie ścierają się, nie odkształcają i nie odbarwiają - to wszystko :) Że wielu innych form nie mam - to oczywiste, nie sposób mieć wszystkie... ale i wszystkich jakie mam, też nie pokazałam :P A gdzie je mieszczę? Od pewnego czasu mam już gotowego posta na ten temat, może niedługo nadejdzie wreszcie jego kolej... A dziś wracajmy do gofrów :)

Jakie są Wasze ulubione gofry?
Wiem, że wiele osób dzieli ze mną te urocze wspomnienia o nadmorskiej budce z goframi... Żadne inne tak nie smakowały! Niestety większość sprzedawanych  tam obecnie do pięt nie sięga tym sprzed lat - lekkich jak chmurka, jednocześnie chrupiących na zewnątrz i mięciutkich w środku, tak przepysznych samych w sobie, że nie potrzeba już żadnych dodatków. Przepisy, które dziś zamieszczam to gwarancja takich właśnie boskich gofrów :) Pierwszy pochodzi oczywiście z niezawodnego Cina, podała go równie niezawodna Małgosimi... Drugi zaś z książki M. Rouxa "Jajka" (którą swoją drogą szczerze polecam!). Odkąd spróbowałam tych gofrów, nie szukam już żadnych innych, bo to przepisy doskonałe i kropka. 

Przepyszne gofry M. Roux
  • 160 g mąki
  • 15 g drobnego cukru
  • szczypta soli
  • 50 g stopionego masła
  • 2 jajka
  • 270 ml mleka
1. Mąkę, cukier, masło, żółtka i część mleka wymieszać trzepaczką i stopniowo dolewać resztę mleka. Odstawić na 5-10 minut.
2. W tym czasie rozgrzać gofrownicę i ubić białka z odrobiną soli na gęstą pianę (ale nie na szytwno), delikatnie wymieszać ją z ciastem. Piec gofry około 3-4 minut.


 Drożdżowe gofry
  • 3/4 szkl. mleka
  • 4 łyżki masła
  • 1 szkl. przesianej mąki
  • 1 łyżeczka cukru wanilinowego
  • szczypta soli
  • 2/3 łyżeczki drożdży instant
  • 1 duże jajko
1. Rozpuścić masło w mleku na małym ogniu (ma być letnie żeby nie zabiło drożdży).
2. Suche składniki wymieszać trzepaczką z mlekiem, na końcu dodać roztrzepane jajko. Przykryć folią, wstawić do lodówki na noc.
3. Rano smażyć w mocno nagrzanej gofrownicy ok. 4min, po wyjęciu z gofrownicy gofry postawić na sztorc, żeby parowały całą powierzchnią. Podawać gorące.

Naprawdę polecam gofry z obu tych przepisów - zawsze wychodzą idealne i po prostu je uwielbiamy :) Ale lubię też i drugi rodzaj gofrów - belgijskie. Cięższe, zwarte, z kropelkami karmelu w środku... rewelacja :) Belgowie to w końcu spece od gofrów! Zresztą potrafią też wykorzystywać gofrownice do przyrządzania naprawdę fajnych ciasteczek - ale może o nich już innym razem, bo się przesłodzimy :)

Gofry belgijskie (karmelkowe)
  • 750 g maki
  • 270 ml ciepłego mleka
  • 70 g świeżych drożdży
  • 3 jajka i 2 żółtka
  • 15 g soli
  • 2 łyżeczki cukru waniliowego
  • 400 g miękkiego masła
  • 1,5 szkl. cukru perlistego
1. Drożdże rozrobić z kilkoma łyżkami mleka. Mąkę wymieszać z jajkami i żółtkami, resztą mleka, solą i cukrem waniliowym. Dodać drożdże, wyrobić ciasto i odstawić na min. pół godziny do wyrośnięcia.
2. Dodać tłuszcz i cukier perlisty, odstawić ciasto na 15 minut.
3. Nakładać na gofrownicę po 1,5 łyżki ciasta na 1 gofra. Podawać gorące.
Przepis podała kiedyś na GP miss_coco. Z tych proporcji wychodzi całkiem sporo gofrów - ja robię z całości, a potem np. połowę gotowego ciasta zamrażam - wtedy zrobienie takich gofrów, gdy najdzie nas na nie chęć to już dosłownie chwila :)

A na koniec może jeszcze opowiem o sprzęcie, który pozwala uzyskać te przepyszne smakołyki... czyli znów kilka słów z cyklu "Kuchenni pomocnicy".


 W naprawdę dobrej gofrownicy ważne są dwa parametry: moc i głębokość dołków. Moc powinna wynosić minimum 1000W, a dołki im głębsze, tym lepsze - i tu nie ma wyjątków. Jasne, że ktoś może napisać, że ma słabszą i też gofry dobre wychodzą, ale... powinien spróbować te same gofry zrobić na takiej mocniejszej - i wtedy ocenić różnicę. Wiem co piszę, bo taką słabszą też przez krótki czas miałam i za nic nie zamieniłabym się z powrotem. 


Zwykle wskazuję jedynie na jakie cechy moim zdaniem warto zwrócić uwagę i jakie rozwiązania i urządzenia są wg mnie przydatne. O mojej gofrownicy napiszę jednak dokładniej - bo jest to fenomenalny produkt polski, obecny na rynku od baaaardzo dawna - i to na nich właśnie piekły się na ogół te wszystkie fantastyczne gofry nadmorskie. Firma ta produkuje zasadniczo sprzęt dla gastronomii, ale mają też dwa modele przeznaczone dla amatorów - i gdyby ktokolwiek stał przed wyborem gofrownicy z czystym sercem polecam wybór któregoś z nich, nigdy nie pożałuje swojej decyzji. Mocna konstrukcja (ci, którzy mają te gofrownice od kilkudziesięciu lat wiedzą o czym mówię :), pięknie równomiernie wypieczone i chrupkie gofry - a w dodatku cena na rozsądnym poziomie, w porównaniu do zagranicznych marek (ja kilka lat temu płaciłam 120 zł bodajże, nie wiem jak teraz). Ta firma to Dezal. 


A teraz muszę zniknąć jeszcze na troszkę, do zobaczenia (przeczytania?) za kilka dni  :) I obiecuję, że post będzie zupełnie niekulinarny!

ushii

PS
A jeśli ktos woli cieńsze słodkości - służę przepisem na fantastyczne wafelki, o tutaj :)

48 komentarzy :

  1. Słodziutki post:!!!

    Ushii czy możesz zerknąć jaki dokładnie masz model ? Chodzi mi o grubość kratki. Sprawdziłam na allegro i sa dwa . Większa i mniejsza 301.4 i 301.5

    Ale narobiłaś mi ochoty :))) Przepisy przenoszę do swojego tajnego archiwum i kupuję gofrownicę :)))

    Pozdrawiam Patti

    OdpowiedzUsuń
  2. No to się załamałam... i cię teraz załamię :P ja właśnie robiłam z tego przepisu Roux'a!!!!!!!!!!!!! :(((( chlip chlip....
    wziełam z bloga "moje wypieki"... nie wyszły chrupkie - tzn jak je zdejmowałam z gofrownicy to były twarde ale zaraz zmiękły... a suszyłam na kratce 10cm nad blatem :( nawet specjalnie smakiem mi one nie podeszły eh, masz babo placek :P
    tyle co, że białka na sztywno ubiłam...
    Hmmm a czemu ja mam kiepską 1200W jak juz 1000W jest ok?

    Ale wiesz co? tak mi sie jakoś kojarzy ta Twoja gofrownica, że moja Mama ma taką samą :D musze jej podrzucić przepis - albo jak do PL pojadę to zrobię gofry ;)

    Hmmm pozostało mi wykorzystać inne przepisy, jak nie będą wychodzić to trudno, może za 10lat kupie sobie nową gofrownicę ;)))

    Tak czy siak buziak wielki za tego posta :****

    OdpowiedzUsuń
  3. OJJJJ ale mi smaka narobiłaś, ach wstydź się ;)
    Uwielbiam gofry i do zakupu gofrownicy przymierzam się od dawna, ciągle jednak coś mi przeszkadza. Ale dzięki za naiary za firmę , teraz już będę wiedzieć czego szukać :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak byłam ostatni raz nad morzem to dostałam gorącego gofra z bitą śmietaną, to była walka z czasem żeby zjeść przed całkowitym rozpłynięciem się bitej śmietany... Ale takiego z dawnych lat to bym zjadła, najlepiej ze śmietaną i jagodami. Ja tu głowię się skąd wytrzasnąć 200zł na domek, a Ty mnie tu kolejnym wydatkiem kusisz :-D A na ten post o przechowywaniu to baaardzo czekam, bo ja sobie z tym ewidentnie nie radzę :-)
    Uściski i wracaj szybciutko!

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja właśnie dzisiaj mam w planach gofry na podwieczorek:)
    Pierwszy przepis znam ale gofry nie wychodzą mi chrupkie - tak samo jak u DageSz:( Drożdżowego przepisu nie znałam - muszę wypróbować. Bo ja ogólnie po przetestowaniu wiEEElu przepisów, poszłam na łatwiznę i kupiłam amerykańską mieszankę do naleśników i gofrów i z niej robię.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana i ja czekałam na tego posta z wielką niecierpliwością:))
    Dziękuję za podpowiedź:* smakowity post:)))

    OdpowiedzUsuń
  7. mammma mija jaka jestem....glodna! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Aj, Dagus bo mi sie wydawało, że twoja jest słabsza, taką serduszkową miałam w rękach i miała coś ok, 750W... Moja ma 1300W, więc podobnie. Ale w tych serduszkowych nie jest łatwo chrupkiego uzyskać - warto naprawdę porządnie ją rozgrzać i dopiero piec (tak jak przy pizzy), wtedy będzie łatwiej.
    A, a co do suszenia - na kratce to nie! W pionie je trzeba suszyć, nigdy na płasko - dlatego zmiękły pewnie.

    Zielonooka - to cię cieszę :) I oczywiście serdecznie zawsze do siebie zapraszam, jeśli tylko będziesz w okolicy to odwiedź nas koniecznie :)

    Myszko, hmm, każdy ma przeciez inny gust, więc wcale podejść Ci nie musiały :) chociaż smak tez zależy mocno od masła i od mąki tutaj...

    Helenko... oj bardzo się rozczarujesz raczej :) A na bloga wrócę niedługo - ale przez kilka dni nie będę miała możliwości zajrzeć tu po prostu :)

    Patti - nie dam rady na razie sprawdzić, ale specjalnej różnicy nie ma, który nie wybierzesz, będziesz zadowolona :) Jeden z nich z tego co pamiętam ma większe te dołki i to chyba tyle...

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja mam naprawdę kiepską gofrownicę, ale kupowana dawno temu, kiedy nie miałam pojęcia konieczności większej mocy sprzętu.
    Na pewno jednak spróbuję Twoich przepisów.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nigdy bym nie pomyślała, ze susząc w pionie będą chrupkie O.o hmmm - no cóż, zobaczę jeszcze raz :) iii rozgrzałam ją uprzednio, to fakt, że nie ma głębokich rowków :/ widzisz człek uczy się na błędach - nawet podczas kupowania sprzetów :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziękuję za przepis:) Uwielbiam gofry, moja gofrownica robi serduszka, lubię je jeść z dżemem, cukrem, bitą śmietaną, ale i same też są dobre:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Muszę wypróbować Twoje przepisy.Ja robię gofry dla dzieci ale są jakieś gumiaste.Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. też uwielbiam gofry i zgadzam się z Tobą w 100%, że moc to podstawa! i może dodam tu, że nie polecam gofrownic i tosterów w jednym może to i mało miejsca zajmuje ale do tostów wystarczy niewielka moc, gofry nie wyjdą już takie smaczne!
    W weekend wypróbuję przepis na gofry drożdżowe i obudzę rodzinkę ich aromatem rozchodzącym się po domu - mniam! piękny stojak do podania!
    magda

    OdpowiedzUsuń
  14. Zgadzam się z tobą .mam taki sam sprzęt i jest naprawdę super.Warto kupić tylko już niestety za 250zl.A co do przepisów to ja wypróbowałam tylko ten z instrukcji obsługi.

    OdpowiedzUsuń
  15. Dziękuję za nareszcie dobry przepis na gofry bo te co robiłam do tej pory nie wychodziły takie jak trzeba,
    pozdrawiam cieplutko i czekam cierpliwie na moje zamówienie:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Dla mnie bardzo przydatny post ! Jestem na kupnie gofrownicy, więc tym większy ukłon dla Ciebie za te sugestie, no i zawsze szukałam przepisu idealnego, więc tym bardziej dziękuję. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  17. REWELACJA!!!!!! Drożdżowe gofry to od dzisiaj mój numer 1!!!!!
    Nawet mój Tymo pochłonął całego gofra, co zawsze tylko śmietanę zlizywał i ten wywłok mi oddawał. Dzięki:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Zdalam sobie sprawe ze naprawde dawno nie jadlam gofrow, sama nie robie bo nie mam gofrownicy, za to moja mama posiada i jak mieszkalam jeszcze w pl. to czasem owszem robilo sie.
    Moze pomysle nad zakupem?
    pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  19. Kusisz Uleńko!Przepisy zapisuję, bo moje Skarby gofry uwielbiają!
    Ściskam mocno!

    OdpowiedzUsuń
  20. Ooo, wygląda zupełnie jak ta, którą pamiętam z dzieciństwa. Aż jestem ciekawa, czy Twoja też jest taka do przewracania

    OdpowiedzUsuń
  21. Oj, już dawno gofrów nie jadłam i nie piekłam. Dzięki Tobie odkurzę gofrownicę i stare przepisy. Bardzo lubię czytać Twojego bloga, Często do niego wracam szukając ciekawych inspiracji i smakowitych przepisów. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  22. uwielbiam Twoje kulinarne posty i wyjątkowe zdjęcia :))

    w weekend nad morzem jadłam gofry... po raz pierwszy od bardzo dawna i były pyszne - tylko z cukrem pudrem i cynamonem i to chyba moja ulubiona wersja podania :))
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  23. oj pamiętam takiego nadmorskiego gofra ze śmietana i jagodami, mniammm

    OdpowiedzUsuń
  24. Jestem gofrową maniaczką i właśnie gofry drożdżowe są u mnie praktycznie co drugi weekend na śniadanie. Są przepyszne i jak na razie nie mam możliwości wypróbowania innych nowych przepisów ( a mam ich naprawdę mnóstwo ) bo chyba się uzależniliśmy od ich smaku :)))
    Ale coś czuję, że skuszę się na belgijskie...apetycznie się zapowiadają!
    Dzięki Ushii za przepisy :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Nigdy nie piekłam gofrów, a przecież uwielbiam je! No i gofrownicy nie mam, tylko takie coś na pół opiekacz, na pół gofr-ca. Rozumiem, że to fee, ale i tak te przepisy przetestuję. Dzięki wielkie!
    A o przechowywaniu poczytam chętnie: mam z tym poważny problem :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Oj jak dawno nie robiłam gofrów! Ostatnio Dagmara tez mi o nich przypomniała w swoim poście!!
    Mam podobny przepis jak ten Twój pierwszy i wychodzą mi z niego bardzo dobre!
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  27. dobrze, że moi za goframi za bardzo nie przepadają, bo nie miałabym gdzie wstawić następnej machiny ;)
    ale smaka narobiłaś
    pozdrawiam ciepło
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  28. Miło ze polecasz, bo ja wlasnie mialam dylemat co kupic. Allle bym zjadłam takiego gofra z nutellą :) Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  29. Uwielbiam gofry a że podobną "maszynę" posiadam wiec i u mnie na stole goszczą te smakołyki.
    Piękne zdjęcia.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  30. Dobra gofrownica (musze wyprobowac w pl swoja), Twoj przepis i suszenie w pionie - ok zapisalam :D wielkie dzieki, no tak jest noc a mi sie chce gofra!!! i to nie jednego :)

    OdpowiedzUsuń
  31. nigdy nie mialam gofrownicy, nigdy nie robilam gofrow a w życiu moze zjalam 2...nad morzem:)interesujący post:)jak bedę na kupnie to do Ciebie wróce z pewnościa:)

    OdpowiedzUsuń
  32. Te karmelkowe koniecznie muszę spróbowac, dzięki za przepisiki :)
    Buziak

    OdpowiedzUsuń
  33. Mmmm! Jak się pysznie zrobiło! Ja tam najbardziej lubię gofry z dodatkiem tylko bitej śmietany, bo ze względu na miłe wspomnienia, smakują mi najlepiej :) Pozdrawiam gofrowo!

    OdpowiedzUsuń
  34. Oj kusisz, kusisz, ja gofry to nawet takie lekko gumowate zjem - mam słabą gofrownicę :-(
    Pyszne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
  35. I już wiem jaki sprzęt odkurzę na sobotę ;)

    OdpowiedzUsuń
  36. Hmm, a może by tak dzisiaj gofry zrobić? Pozdrawiam, Karolina

    OdpowiedzUsuń
  37. Mój smak z dzieciństwa to jak napisałaś gofry z nadmorskiej budki, którą zawsze odwiedzaliśmy idąc na wieczorny spacer. Chętnie wypróbuję przepisy. Dobrze, że nie czekałaś do marca. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  38. Myyy... pychotka!
    Moimi faworytami są belgijskie. Sama takich nie robiłam (zawsze z przepisu babci), ale oryginalne belgijskie z budki są REWELACYJNE!! Uwielbiamy je z mężem!

    OdpowiedzUsuń
  39. Ulenko, to ja jeszcze szybciutko spoznione zyczenia imieninowe! Wszystkiego naj naj naj:-) Wlasnie obejzalam ostatni post o foremkach, ales sie napracowala, jest swietny i bardzo przydatny! Gafry.. juz od dluzszego czasu szukam fajnej gofrownicy no ale musze sie powoli na jakas zdecydowac:-) Piekny, piekny, wartosciowy, inny Blog!! jestem zachwycona i juz jestem fanka! zapisalam sie jako czytelniczka oczywiscie!!!
    Milej niedzieli!!

    Syl

    OdpowiedzUsuń
  40. Dziękuję za ten wpis i cenne wskazówki.
    Buziaki słodkie od nas.

    OdpowiedzUsuń
  41. uwielbiam gofry od malego, ale zakochalam sie w nich bedac w Szwecji, i potwierdzam, ze Szwedzi faktycznie obchodza Dzien Gofra :))), wlasnie ze Szwecji mam gofrownice w ksztalcie kwiatuszka, ktory dzieli sie na serduszka :)))pychota :)))

    OdpowiedzUsuń
  42. Witaj!

    Zapraszam na candy http://konwaliaamelii.blogspot.com/2011/10/candy.html
    do przygarnięcia obrazek z napisem Home wykonany w technice pergaminowej.

    pozdrawiam
    hania

    OdpowiedzUsuń
  43. Jestem przekonana, że od samego czytania przybyło mi ze 20dkg :(
    A jaki mam ślinotok!

    OdpowiedzUsuń
  44. Wiem o czym piszesz,wspominając Al. Krakowską...
    Gofry jadam okazjonalnie,ale zachwycam się widokiem Twoich,belgijskich.
    Ciepło Cię pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  45. Dziękuję Ci za super rady i bardzo dobry opis, zarówno sposobu robienia gofrów, jak i samej gofrownicy. Za sprawą Twojego posta, stałam się szczęśliwą posiadaczką takiego samego sprzętu (a do jakiegoś czasu miałam kłopot jaki sprzęt kupić, żeby robił dobre gofry) i siedzę teraz z wypiętym brzuchem po pierwszej porcji gofrów wg M.Roux i z czystym sumieniem potwierdzam, że gofry są przepyszne....i właśnie bardzo ważne jest ich stygnięcie....Jeszcze raz dziękuję Ci. Pozdrawiam i zapraszam na mój blog. Sylwia. Może kiedyś też pochwalę się goframi....:)

    OdpowiedzUsuń
  46. Ushi mogłabyś sprawdzić dokładny model Twojego Dezala, dziś jest ich już nieco więcej :) http://dezal.com.pl/pl/agd/gofrownice?gclid=CjwKEAjwps2_BRC5jduHor-h8xESJADGT-LtFBIQx0RFuyH3vb3O-A5dvLQTx3dM2hhabOu5SQwF8BoCyh3w_wcB

    czekam na info i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarze!