Piękna niedziela, było piękne słoneczko i pięknie ptaszki ćwierkały. Czego nie było? Aparatu, by uwieczniać piękne chwile. Ale za to były mlecze, cała łąka mieniła się na żółto... choć w ubiorze ani we wnętrzu ten kolor jest dla mnie nie do zaakceptowania - na łonie natury - proszę bardzo, mogę się zachwycać żółtym kwieciem :) A potem je zjeść :D Tak, tak - czy próbowałyście kiedykolwiek miodku z mniszka? Jeśli nie - to polecam, sezon kwitnienia w pełni, trzeba tylko znaleźć łączkę z dala od ulicy. No i od piesków :P
"Miodek" jest naprawdę fajny, zwłaszcza na kromce świeżutko upieczonego chleba, mmmmm... a przy tym bardzo zdrowy - doskonały na bolące gardło i na inne problemy zdrowotne ( ma podobno działanie przeciwzapalne). I bardzo prosty do wykonania! Zdjęcie nie oddaje niestety jego słonecznej barwy, bo całe słońce schowałam do słoika i na niebie ani jednego promyka, który rozświetliłby zdjęcie :)
"Miodek" z mniszka
- 500 kwiatów ( bez łodyżki) mniszka
- 1 cytryna
- 1 kg cukru ( ja daję odrobinę mniej)
2. W domu rozłożyć na chwilę kwiaty na papierze by pozbyć się ewentualnych żyjątek. Wlać do garnuszka ok. 1 litra wody, wsypać kwiaty, dorzucić cytrynę w plasterkach. Pogotować ok. 20 minut. Odstawić na 24 godziny.
3. Następnego dnia przetrzeć przez sitko, dosypać cukier i gotować ok 1,5 - 2 godzin. Znów odstawić do następnego dnia.
4. Zagotować i gotować do tzw. "nitki". I gotowe - można przelać do wyparzonych słoiczków, i odstawić do ostygnięcia (słoiczki stawić do góry dnem).
Śniadanko mamy z głowy. A co potem? Ponieważ gościłam u siebie dzieciaki, menu było pod tytułem "dobra ciocia" :)) Ale i rodzicom smakowało :) Była pizza, jak zawsze przepyszna, ale szansy na zrobienie fotki nie miałam... ale pewnie niedługo powtórka, to wtedy pokażę :P A na deser były... lody! Ale nie byle jakie - ja od dość już dawna lody robię sama, a kupne wchodzą w grę jedynie na wakacjach - po prostu nam już nie smakują :) Tym razem robiłam swoje ulubione, lekkie - nie kremowe, idealne na upały. Ukochany smak dzieciństwa z jednej budki, do której jeździłam specjalnie kilka kilometrów :)) Sprzedawali tylko trzy smaki, ale za to jakie... Przepis skonstruowałam sama próbując odtworzyć ten smak. A zatem - czy ktoś jeszcze ma ochotę na odrobinę lata?
Lody śmietankowe
- pół litra mleka 3%
- kubeczek śmietanki 30% - ok. 200ml (i tu napiszę jakiej używam - Zott 30% - jest idealna)
- ok. 1/3 (niecała 1/2) szkl. cukru
- kilka kropel ekstraktu waniliowego, albo ziarenka wanilii
2. Ostudzić dodać śmietankę (można ją ubić, ale nie koniecznie, ja najczęściej sobie odpuszczam), schłodzić.
3. Wlać masę do maszyny do lodów i czekać aż powstaną pyszne lody :) Bez maszyny tez można sobie poradzić, choć to wymaga ciut więcej czasu - trzeba wlać masę do pojemniczka, wstawić do zamrażarki i co jakiś czas wyjmować lody i mieszać widelcem, żeby nie zrobił się lód.
Jak już mamy lodziki, trzeba pomyśleć o wafelku, prawda? :) Ten przepis już nie mój, pochodzi oczywiście z Cina, stosuję go z powodzeniem od samego początku posiadania wafelnicy, często robię też na jego bazie chrupkie słone wafelki :)
Wafelki do lodów (lub ciasto na rurki z bitą śmietaną)
- 1 szkl. mąki
- 3/4 szkl. cukru
- 2 jajka
- 1/2 szkl. mleka
- 1/2 szkl. wody
- 1 łyżka rozpuszczonego masła
- 2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
2. Piec w waflownicy niecałą minutę, na złoty kolor - po zdjęciu natychmiast formować rożki, rurki lub miseczki (włożyć do filiżanki lub miseczki i lekko docisnąć ), bo błyskawicznie twardnieją i potem będą się kruszyć.
Te wafelki naprawdę miały taki złoty kolor, ja nie poprawiam kolorów na fotkach :))
Pozdrawiam i życzę smacznego, a sama biegnę do maszyny kończyć wszystkie obiecane rzeczy :)
ushii
ushii
Strasznie się zrobiłam głodna na lody, a tu gardziołko mnie boli ;( I tutaj przydałby się Twój miodzik z mniszka ;) Słyszałam o nim i nie wiem, czy się nie skuszę i zadziałam- tylko kiedy? Ach, idę coś przekąsić...
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc o miodku z mniszka nie słyszalam ale sama robię przepyszny syrop z mniszka, można go dodawać do herbatki, zwłaszcza zimą smakuje wybornie:)i również ma działanie przeciwzapalne. Pijemy go całą zimę. Na swoim blogu zamieszczę przepis:)... Narobiłaś mi wielkiej ochoty na lody własnej produkcji i chyba sie skuszę i sama spróbuję zrobić. Pozdrawiam słonecznie!!:)
OdpowiedzUsuńila wysłałam Ci maila koło soboty, dotarł do ciebie??
OdpowiedzUsuńNie, niestety nic nie dostałam:(
OdpowiedzUsuńLody wygląają cudownie. Zaraz po pracy zabiore męża na lody, narobiłas mi apetytu. Miodek z mniszka przepyszny, moja kochana teściowa robi. Leczymy nim zimą chore gardła :0
OdpowiedzUsuńPozdrawiam słonecznie
To ja już wiem dlaczego w lublinie słońce raz jest a raz go nie ma, bo skoro Ty zabrałaś całe do słoika to teraz Lublin musi dzielić się nim z Warszawą:)
OdpowiedzUsuńSkusiłaś mnie na lody
Twórczej pracy:)
Przepis na miodek napewno wypróbuję( kolejny dodatek, do domowej apteczki). Słyszałam o nim nie raz , ale niestety nie byłam na tyle zmotywowana by poszukaĆ przepisu ;)
OdpowiedzUsuńDziaciaki musiały miec frajdĘ , lody i to wŁasne ...MNIAM
A ja ani miodu ani syropu z mniszka nie znam, ale jak dalyscie przepis to nie omieszkam wyprobowac :) zreszta ja naleze do tych slodkich lakaomczuchow :)
OdpowiedzUsuńO takim miodku nigdy nie slyszylam, ilez to mozna sie dowiedziec z bloga.
OdpowiedzUsuńKusi tym ze jest taki zdrowy.
Lodow nie robilam samodzielnie,ale Twoj przespis sprawdzony, to pewnie skorzystam. Wygladaja cudnie.
Pozdrawiam i wysylam sloneczko.
Ja dziś właśnie pakuję do słoików pierwszą partię miodu :) z pół słoika pewnie zjem od razu bo mi się bułeczki bostońskie pieką :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Litości,kobieto!!
OdpowiedzUsuńJa taka głodna a Ty takie smakołyki pokazujesz!
Ten miodek z mniszka widziałam już u 13ki i strasznie narobiłam sobie na niego ochoty.
Uluś-cudne ,smakowite zdjęcia.
Buziaki
Witam!
OdpowiedzUsuńPojęcia nie miałam, że "miodek" z mniszka robi się tak łatwo! A tego dobra na łące pod dostatkiem ;)
Miłego wieczoru życzę!
Smakowity post... ale dobrości... mniam... na miodek chyba ja się skuszę, bo uwielbiam "dziwne" smaki w słoikach zamykać...
OdpowiedzUsuńZa wafelki i lody to moje dzieci chyba dąłyby się pokroić.
w ubiegłym roku robiłam syropek mniszkowy,,w tym również zrobię, jest rewelacyjny!
OdpowiedzUsuńZrobiłaś takie pyszności że ślinka mi cieknie jak psu Pawłowa!!
Aleś pojechała ;) urzędzenie do lodów O.o nawet nie wiem jak to wygląda, to samo wafelnica O.o ??? chyba jednak w tej kwestii jestem za leniwa i wolę kupne ;) :P
OdpowiedzUsuńA o tym miodku już Elisse w tamtym roku pisała ;) chyba nigdy go nie smakowałam... kiedyś pewnie skuszę się i zrobię ;)
Ściskam!
aaa no i jasne Ushii jeśli chodzi o deseczkę się piszę! :))) widziąłam że sprzedawałaś na pchlim ale byłam już bardzo spóźniona... :/
OdpowiedzUsuńJesli tylko coś Ci się trafi daj znać :)
Mam pytanie...czy waflownica to jest to samo co gofrownica? Gofrownicę w domu mam, przepis mi się podoba, więc...
OdpowiedzUsuńila, to zaraz wyślę jeszcze raz...
OdpowiedzUsuńelisa - nie to kompletnie co innego, gofry są grube a to jest płaskie, tak jak... no jak wafelek :) jak andrutek, no :) więc niestety, gofrownica się nie sprawdzi :( (też tak kombinowałam, zanim dorobiłam sie waflownicy, nie martw się). ale to samo ciasto po rozrzedzeniu woda całkiem fajnie nadaje się na naleśniki :)
Dagus a ty przeciez masz wafelnicę, hehe :) I strasznie Ci jej zazroszczę, bo ja bym bardzo chciała taką :))
OdpowiedzUsuńMiodek z mniszka zrobiłam po raz pierwszy w tamtym roku i stwierdzam że jest rewelacyjny i muszę zrobić repetę.
OdpowiedzUsuńI tak samo jak Dagmara nie wiem jak wygląda maszynka do lodów ani wafelnica, ale se zaraz wyguglam, bo czytając zeszłoroczne blogi kulinarne, gdzie dziewczyny co rusz lodami kusiły, to mi się marzy własna mini lodziarnia ;)
Pozdrawiam marząc niestety o lodach, bom chora :(
A czy Ty przypadkiem nie jesteś najlepszą ciocią? Takie pyszności - palce lizać:)
OdpowiedzUsuńHa! mówisz o tej z Norwegii, co rzekomo do opłatków??? :))) no musiałabym wypróbować... a ta Twoja wafelnica też jest zamykana? jak ta moja? i się ja na palnik stawia? O.o
OdpowiedzUsuńTo znowu ja ;)
OdpowiedzUsuńBo wiesz jeśli tak bardzo Ci się podobała (no mnie też bossskie wzorki) to może mogłabym ją dla Ciebie skombinować... tylko w raczej dalekiej przyszłości - jak pojadę do NO i będą dalej w tej klamociarni ;) ona chyba 50 koron kosztowała - 25 zł :))) miałabym to na uwadze jakby co ;) własnie oglądam na necie wafelnice, to to takie wielkie jak do gofrów masz??? O.o widzę też takie okrągłe ze wzorkiem jakie widziałam w NO :))
Język aż do pięt mi uciekł! ;))) W dodatku do zrobienia tego syropu / miodu z mniszka szykuję się już od dawna i widzę, że najwyższy czas :))
OdpowiedzUsuńjak sie patrze na twoje posty i zdjecia to mam wrazenie ze sie robie coras grubsza ;) hahaha
OdpowiedzUsuńUshii
OdpowiedzUsuńDzieki piekne za recepte na mnisomiod
Juz dzis pobieglam z koszyczkiem-jak prawdziwa zielarka,do mojego ogromnego parku i wlazac w zakazane zakamarki,nazbieralam 500szt-ale to jest liczenia niech to diabli wezma
Ludzie patrzyli na mnie jak na dziwolaga,bo ja za krzakami ,a moj "odwazny"maltezus przed krzakami i czeka na panciusie,a panciusia wola swoja pocieche co chwila
No,ale zebralam,zagotowalam i czeka juz do jutra na cukier
Pozdrowienia wiosennie i slonecznie-wiosna w pelni
Iwona
Przepis na miodek świetny. Właśnie studzę zagotowany mniszek. Nie mogę się doczekać aż za dwa dni spróbuję mojego dzieła. Dziękuję Ci za pomysł i przepis.
OdpowiedzUsuń