Jeszcze mała porcyjka klasyki :)

Przy takich temperaturach nie gotuję. To znaczy jemy oczywiście, ale skomplikowane obiady w grę nie wchodzą... na szczęście istnieją pyszności, które za dosłownie kilka minut uwagi odwdzięczają się boskim smakiem :) Na obecną chwilę to oczywiście szparagi, które jem prawie na tony - poniższy przepis dedykowany jest pewnej Agusi :)

szparagi z sosem holenderskim

Szparagi z sosem holenderskim
  • pęczek szparagów
  • dwa żółtka (pytaliście co robię z żółtkami przy poprzednim poście - no to się wyjaśniło, na okrągło jem szparagi :)
  • sok z cytryny, ok. 1/4 do 1/2 - wg smaku
  • pół kostki (100g) masła - stopionego (a najlepiej sklarowanego)
  • sól, pieprz
1. Masło klarujemy - podgrzewamy w rondelku, gdy zacznie wrzeć zdejmujemy piankę i ostrożnie przelewamy, tak by wytracony osad pozostał w garnuszku. Klarowanie nie jest konieczne i gdy kompletnie nie mam czasu to je pomijam, ale warto.
Sprawiamy szparagi i gotujemy je w osolonej i osłodzonej wodzie 5 do 8 minut (w zależności od koloru).
2. Żółtka ubijamy z sokiem z cytryny (ewentualnie można część soku zastąpić wodą - wg upodobania) na parze - wstawić miseczkę z żółtkami do garnka z gotującą się delikatnie wodą (woda ma garnka nie dotykać). Gdy staną się kremowe, dodajemy powoli stopione masło, nadaj ubijając, aż powstanie gęsty gładki sos. Można doprawić solą, czy pieprzem, do smaku.
3. Ugotowane szparagi polewany sosem i podajemy - lepiej, żeby to one czekały na sos niż odwrotnie, bo może on zbyt zgęstnieć.
Innym wariantem - autorstwa M. Roux -  jest dodanie do gotowego sosu odrobiny musztardy i śmietany, bardzo fajnie go to urozmaica - ja tym razem dodałam gruboziarnistej, pyszne połączenie.

Ciekawostką na powyższym zdjęciu jest ta zieleninka... wygląda jak zwyczajna bazylia prawda? A tymczasem pachnie przepięknie, bo cynamonowo, taka z niej niezwykła roślinka :)

Jak widać kucharsko nie szaleję co prawda, ale ociupinkę piekę - i w związku z tym i u mnie oczywiście wpychają się przed obiektyw truskawki... z czym jest pewien problem, bo zamiast je focić, to je jem :) Pierwszą łubiankę zjadłam w zasadzie na stojąco w kuchni, drugiej już łaskawie pozwoliłam wziąć udział w przygotowaniu tarty za którą przepadamy (tutaj już podawałam przepis, polecam!)... której nie udało się w całości, ani nawet w większym kawałku obfocić jak widać :) Kompot co prawda jeszcze wiśniowy - już prawie opróżniłam zamrażarkę w oczekiwaniu na nowe dostawy :)

tarta z budyniem i truskawkami

Znów wpis kulinarny, a zaplanowany był wnętrzarski - ale nie mam siły zrobić zdjęć po dzisiejszych wędrówkach w tym upale... Następnym razem się poprawię :) 
Pozdrawiam,
ushii

30 komentarzy :

  1. Brzmi pysznie, muszę kiedyś spróbować, bo o ile mnie pamięć nie myli - chyba jeszcze nigdy nie jadłam szparagów.

    OdpowiedzUsuń
  2. no właśnie,właśnie...zrobiłam w ostatni weekend tą tartę, no po prostu niebo w gębie!!!!mąż mówił za mało!ale krem tak jak na początku był gęściutki, tak po jakiejś godzince zrobił się rzadki.nie wiem co zrobiłam nie tak? robiłam wszystko krok po kroczku i tak dziwnie wyszło.HELP ;(

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm, nigdy mi się tak nie zrobiło, muszę pomyśleć dlaczego tak mogło się stać... ale przyznam się, że teraz jest tak ciepło, że poszłam tym razem na łatwiznę i krem jest na bazie budyniowej :) też jest dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyznam, że smakowicie wyglądają te szparagi:)
    A tarta.... mmmmmmmmniammm!!!

    Mogłyby te upały i do nas dojść.

    OdpowiedzUsuń
  5. Szparagi uwielbiam :) a truskawki u mnie nie są w stanie doczekać jakiegokolwiek przetworzenia, poza oberwaniem ogonków i zatopienia ich w paszczy ;-)
    Tarta....jesoooo ale kusisz, może uda mi się nie zeżreć wszystkich truskawek i ją zrobić :)

    U mnie króluje chłodnik....

    Ściskam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Upały mówisz... u nas od jakiegoś tygodnia leją deszcze i najwyższa temp jaką ostatnio widziałam to 12'C... bez kurtki nie wychodź :P

    Oj takiej wersji tarty nie jadłam - z kremem czy budyniem :P ciągle mam w planach, choć ostatnio robiłam tartę z truskawkami i rabarbarem no i same crumble czy jakoś tak, ale za kwaśne mi wyszło ;) choć z gałką lodów było ok :)

    Ulla ja czekam! na turkusy ;) wafelki itp :)
    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A MI DZIS SZPARAGI WYSZŁY JAKIES TAKIE GUMOWE....CO MOŻE BYC PRZYCZYNA?...TRUSKAWKI....MMMMM.....PYCHOTKA:))

    OdpowiedzUsuń
  8. Daguś, ja wiem - ale padnięta ostatnio jestem, tyle na raz wszystkiego do zrobienia mam i jeszcze gorąco do tego - i jako¶ się nie mogę zebrać przez to :) Ale obiecuję poprawę!!

    OdpowiedzUsuń
  9. no to Buźka U za ten wpis (jeśli to dla mnie ta dedykacja:)W takim razie ja tez publikuję posta pod tytulem szpargi z sosem holenderskim:)Przez ostatni tydzien dzień w dzień jadlam szparagi, odbijam sobie poprzedni sezon, w ktorym szparagi gościly u nas tylko raz...Dzisiaj robilam risotto ze szparagami i normalnie czuję sie najedzona na maxa...Uciekam publikowac posta i milego wieczorku:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Quro - za długo gotowane chyba po prostu...

    OdpowiedzUsuń
  11. Z tymi truskawkami mam tak samo.
    Jak już są to je zjem.
    U nas był straszny upał.
    Ale teraz mamy burzę.

    OdpowiedzUsuń
  12. moje ulubione - szparagi i truskawki - gdy się pojawiają wiem, że wiosna pełną parą, a lato tuż, tuż. nigdy nie podawałam szparagów z sosem holenderskim, przepis zanotowałam jak nabędę szparagi to już jutro zaserwuję, mniam!

    OdpowiedzUsuń
  13. mmm... szparagi wyglądają obłędnie ! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ostatnio u mnie również królują szparagi i to za Twoją sprawą. Białe i zielone-na przemian-jem i jem i jem....o matko, chyba jeszcze mogę.
    Jutro wypróbuję z sosem holenderskim.
    Wielkie podziękowania
    Pozdrawiam upalnie

    OdpowiedzUsuń
  15. imponujące w swej prostocie:) pyszniutkie:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Aż wstyd się przyznać, ale jeszcze nigdy szparagów nie jadłam. Muszę koniecznie spróbować w tym sezonie. A które lepsze? Białe, zielone?? Poradź od których zacząć szparagową przygodę :) Pozdrawiam Agata

    OdpowiedzUsuń
  17. Od zielonych, są łatwiejsze w obsłudze (nie trzeba obierać, odłamujesz tylko zdrewniały koniec) i bardziej wyraziste w smaku :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  18. Cały mój filologiczny warsztat rozsypał się, gdy zobaczyłam te zdjęcia i stać mnie tylko na jedno słowo: mniam!!

    OdpowiedzUsuń
  19. Ulenko u Ciebie jak zwykle pieknie i pysznie! Pozdrawiam:)

    alexls

    OdpowiedzUsuń
  20. Narobiłaś mi apetytu,chyba dzisiaj wybiorę się kuśtykając na stragan po truskawki i szparagi.
    Pozdrawiam ,buziaki

    OdpowiedzUsuń
  21. A Ty karmisz i karmisz nas tu pysznościami, ok, kolej na sos holenderski i tartę :), trzeba się zaokrąglić solidnie przed letnim sezonem :)))
    dzięki za przepisy
    miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Jutro wypróbuję zielone szparagi, ale teraz już wiem, że z sosem holenderskim będą mniam:)
    Krem patissiere faktycznie jest przepyszny,potwierdzam (robiłam jakiś czas temu jak natknęłam się na ten przepis u Ciebie), a mój M. nie mógł się nim najeść :)
    Buziaki przesyłam :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Uleńko kościk iście smakowity ( dla mnie dwa razy bardziej bo jestem na diecie ).
    Szparagi uwielbiam, obecnie o sosie holenderskim mogę zapomnieć ale same szparagi zajadam aż mi się uszy trzęsą ;-)
    Pozdrawiam Aga

    OdpowiedzUsuń
  24. Bardzo lubię i szparagi i truskawki :-) Zdjęcia bardzo apetyczne! A bazylię cynamonową miałam w zeszłym roku na balkonie z nasionek, rewelacyjna.
    Pozdrawiam ciepło!
    Helena

    OdpowiedzUsuń
  25. Witam smacznie :)
    ale to wszystko pyszne...
    Mam pytanie co do tarty:
    czy lepsza jest tradycyjna blaszka
    tzn. "matalowa" czy też równie dobrze sprawdzi się w użytkowaniu
    szklana ?
    Słodko pozdrawiam,
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  26. Mmmm..... cały czas jakieś smakołyki ^^

    OdpowiedzUsuń
  27. Mnniam! Pyszniutkie szparagi!:D

    OdpowiedzUsuń
  28. zglodnialam.... :)
    od kiedy przeczytalam "Pod sloncem Toskanii" (albo "Bella Toskania"...)
    nie gotuje szparagow,tylko pieke pod przykryciem,osolone i w wiorkach masla... i moglabym je jesc 3 razy dziennie.......
    pozdrawiam,uwielbiam tu zagladac :)
    Aska

    OdpowiedzUsuń
  29. szparagi miałam dziś na obiad,ale do sosu holenderskiego dodałam wina i sklarowanego roztopionego masła,były pyszne:))))))

    OdpowiedzUsuń