Słodkości, cudeńka i aromaty na poprawę pogody

Jak to mówią nieszczęścia chodzą parami... a u mnie nawet trójkami. Najpierw jakiś czas temu w wyniku usilnych starań rozregulowałam maszynę i wszystko co miałam uszyć leży i czeka... Ostatnio załatwiłam aparat... i jeszcze do tego mam problemy z pocztą. Żyć nie umierać jednym słowem :) Dlatego z góry przepraszam wszystkich czekających na odpowiedź - trochę to potrwa :( No i do tego ta pogoda - najpierw upały że hej, teraz za to niebo płacze i płacze... u nas na poddaszu taki deszcz oznacza tylko bardzo miłą i romantyczną atmosferę, ale żal mi tych ludzi, którzy kolejny już raz w tym roku są podtapiani...


Na szczęście jest nadzieja, że znów wyjrzy słońce... a są i inne powody do radości! Po pierwsze w końcu mam w domu moje ukochane hortensje :)) Piękne są, chciałbym tylko poznać sekret ich ususzenia by zachowały kolor i kształt - bo jeszcze to mi się nigdy nie udało... Po drugie - i od tego powinnam była zacząć - dostałam paczuszkę! A w środku małe skarby - w sam raz, by to co chwila bure niebo za oknem już nie wydawało się takie smutne :)) Kochana Janeczko - jeszcze raz bardzo, bardzo Ci dziękuję!! Twój prezencik sprawił mi mnóstwo radości!! Uściski Ci serdeczne przesyłam :) A wam polecam zajrzeć na jej bloga, to naprawdę niesamowita dziewczyna, jest Słowaczką, ale miała ochotę nauczyć się języka polskiego - i po prostu to zrobiła :) I to jak!

Ale przede wszystkim - dziś zajrzałam na bloga, a tu co? 444 obserwatorów już mam! Zakładając bloga miałam oczywiście nadzieję, że czasem zajrzy tu kilka osób - ale nawet nie marzyłam o takiej ilości wejść, ani o tylu sympatykach :)) To naprawdę motywuje! Całe szczęście, że mam jeszcze tyle do pokazania :D A ponieważ radością powinno się dzielić - to i ja chce komuś odrobinę radości sprawić :) Już niebawem świeżutkie candy będzie! Maleńka zapowiedź za to już teraz :)


Jeśli komuś tak jak mnie już zaczyna brakować słoneczka (no w końcu mamy lato, to ma być słońce, a nie deszcz, nie?) - proponuję odrobinę słońca na talerzu... pyszna, bardzo aromatyczna i idealnie pasująca na taką pogodę:

Zupa cebulowa
Składniki:
  • kilka cebul (ze 4 - 5 zależnie od wielkości)
  • łyżka oliwy lub oleju do smażenia plus odrobina na grzanki
  • ok. 40 gr masła; czasem mieszam je z odrobiną tłuszczu wytopionego z boczku wędzonego (zachowuję go i aromatyzuję nim różne smażone rzeczy)
  • mały ząbek czosnku
  • sól, dwie szczypty cukru, tymianek (często używam świeżego, ale może być też suszony) i inne ulubione zioła
  • bulion drobiowy, ok. 1 litra
  • kilka kromek pieczywa
  • nieco startego żółtego sera
1. Cebule drobno pokrajać w piórka, czosnek rozetrzeć na pastę z odrobiną soli.
2. Do rondelka wlać oliwę, rozpuścić masło, dodać czosnek i gdy tylko zacznie nim pachnieć wrzucić cebulę. Mieszając od czasu do czasu udusić ją na małym ogniu na złotobrązowo - trwa to ok 20 minut. Doprawić solą, cukrem, ziołami.
3. W czasie gdy dusi się cebulka przygotować grzanki - pokroić kanapeczki (żeby było ładniej można zrobić tak jak ja - wykroić z kromek kształty foremkami - dzieci będą zachwycone... i niektórzy dorośli też :) lekko skropić oliwą i posypać żółtym serem.
4. Cebulę zalać bulionem, chwilkę pogotować, w tym czasie wstawić grzanki do piekarnika, żeby ser się rozpuścił i już można podawać. Warto mieć kilka grzanek w zapasie bo zawsze każdy chce dokładkę :) A z brzuchem pełnym takiej zupy nikt nie będzie już przejmował się deszczem!

Pozdrawiam,
ushii

36 komentarzy :

  1. Kochana, ta zupa cebulowa chodzi za mną od dawna i jakoś nie mogę się zebrać w sobie, by ją popełnić :/
    Hehe, patrzę sobie na zajawkę candy i co widzą moje pokręcone oczy? "merde" myślę sobie, co ta Ushii za niespodziankę wymyśliła? 0_o
    Głupia, zakręcona ja :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana smaku mi narobiłaś podwójnego - tylko teraz nie wiem co było pierwsze ;-)
    czy smak na zupę cebulową, którą bardzo lubię
    czy smak na nowe Candy u Ciebie ???
    Zawsze taka kolejka, że nawet nie śmiem marzyć o wygranej, ale zawsze chętnie staję w kolejce!
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  3. Uleńko mi też się nie udało ususzyć hortensji,a tak bardzo chciałam:(
    Ale jakie smakołyki u Ciebie mmmmmmm:)
    Ściskam mocno!
    P.S U mnie wczoraj cały dzień lało:(

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj kochana :)
    Jak zwykle pyszności u Ciebie (zupa cebulowa mniam mniam), widzę ślicznie udekorowane szkło, nie mogę się napatrzeć, cudne wprost :)
    Ściskam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakie piękne hafciki z dniami tygodnia :) Ciekawe co z tego wymyśliłaś zrobić :)
    Hortensja cudo :)
    zupkę cebulową uwielbiam :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Warto stac w kolejce na takie candy. Ciesze sie, ze prezenciki Ci sie podobaja. Hortensje polecaja inni zerwac i trzymac w malym mnostwe wody i zawsze dolewac troszke wody, dopoki nie wyschnie. Ale ja robie inaczej. Zostawiam kwiaty na krzewu. One same uschna z braku odzywki i potem spokojnie zerwie nie uszkodzone kwiaty:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj
    Piękna hortensja.
    Ja jeszcze nigdy nie suszyłam hortensji , wiec w tej kwestii nie pomogę.
    Prezenty od Janki sliczne.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. wszystko śliczne i apetyczne :)
    a hortensje ścinamy w pełni kwitnienia, wieszamy w zacienionym i przewiewnym miejscu, po dwóch tygodniach spryskujemy lakierem ...
    i wstawiamy do wazonu :)))
    napewno się uda ...
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Igo tak już próbowałam właśnie - i guzik.

    Janko - no ja na krzaku zostawić nie mogłam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie wiem czy słyszałaś o suszeniu kwiatów z kaszą manną ;))
    Wiem, że tak się suszy róże, ale nie wiem czy na inne kwiaty też tak można suszyć.

    Piękna jest ta hortensja ;)
    I lampion z uroczym mlecznym wzorkiem :)

    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dzięki blogowaniu zaczynam doceniać mój ogród - mam 3 wielkie krzaki hortensji: dwa w różnym różu:) i niebieski!!! Ale się pochwaliłam, he he:)
    Muszę kiedyś zrobić taką zupkę.

    OdpowiedzUsuń
  12. ale piękne prezenty dostałaś od Janki:)
    w spr hortensji nie poradzę niestety
    pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Pieknymi prezentami zostalas obdarowana. A zupka narobilas mi takiego smaku, ze dzisiaj ja wyprobuje. U mnie zima chociaz nie grozna, ale sloneczka brakuje.
    Pozdrawiam`Cie kochana!
    xxx

    OdpowiedzUsuń
  14. Dostałam bukiet pięknych hortensji w połowie listopada.Podobno mają zaschnąć na krzaku i wtedy sie je ścina bo trudno zasuszyć takie świeżo zerwane pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  15. piękne kwiaty, cudna niespodzianka i pyszna zupa. dobrze Ci.

    OdpowiedzUsuń
  16. Na zupę się skusze a jakże ale w bardziej mokre dni bo u mnie lato w pełni :)

    pozdr
    13ka

    OdpowiedzUsuń
  17. Oj tak, na poddaszu deszcz ma swój urok:) Ale już go za dużo, niech w końcu wyjrzy słońce. I ja podpisuję się pod problemami z suszeniem. Ja próbowałam z lawendą - wyszła bura i blada. A przepis na zupę zachowuję - jak tylko będę mogła jeść cebulę - na pewno spróbuję. Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  18. ps
    hortensje wkładam do wazonu ale bez wody i stawiam z daleka od słońca i ot cała filozofia możesz też wbić w ziemię w doniczce :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Śliczne prezenty otrzymałaś :) Co do zupki - to właśnie dostałam ślinotoku od patrzenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. A Ja zostawiam hortensje na krzaku. Te doniczkowe utnij i trzymaj w suchym wazonie, w przewiewnym i niesłonecznym miejscu.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  21. Witam.Swoje hortensje ogrodowe ścinam i wieszm kwietem w dół,w przewiewnym,zacienionym miejscu.Niestety nigdy nie zachowały pierwotnej barwy....Zawsze są troszkę bledsze.
    Dzisiaj leniuchując na podwórzu zaczytywałam się w "Mieszkaniu" i kolejnym oglądaniu Twojego domku.Jest piękny.Bardzo inspirujący.Pozdrawiam.dumka.

    OdpowiedzUsuń
  22. Z hortensjami to nigdy nie wiadomo jak sie ususza.Ja juz w tym boju jestem zaprawiona ,bo susze je regularnie od kilku lat.Nigdy nie mam pewnosci co wyniknie z moich zmagan.W ydaje mi sie ze wszystko zalezy od momentu sciecia ich z krzaka ,od wilgotnosci i od warunkow w jakich sie je suszy.R ozne odmiany susza sie roznie .Jedne rzeczywiscie zachowuja swoj pierwotny kolor ,inne natomiast bledna.Ja moje bede scinac dopiero jesienia .Zycze Ci aby Twoje zachowaly swoj urok jak najdluzej.Pozdrawiam i zapraszam do mnie .

    OdpowiedzUsuń
  23. Mniam kolejny smakoity przepis, fajny ksztalt bagietki :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Blog Janeczki znam i ja :)) piękne prezenty. Mam nadzieję, że awarie szybko miną. Hortensje aby dobrze się zachowały należy ściąć ukośnie i wstrzyknąć do środka łodyg odrobinę gliceryny- podobno zachowują idealny kształt i barwę, ja jeszcze tego nigdy nie próbowałam.
    Zupkę cebulową uwielbiam, a moim dzieciom wykrawam często chlebek foremką serduszkiem :))
    Ściskam

    OdpowiedzUsuń
  25. Piękne prezenty od Janki.Ja też od niej dostałam niespodzianki!
    Nigdy nie jadłam zupy cebulowej.Przepis prosty,skuszę się na nią.
    Pozdrowionka ślę

    OdpowiedzUsuń
  26. Oj, szykuje się piękne candy! U mnie też niedługo cukieraski. Może mi się poszczęści i może uda mi się w końcu gdzieś cośzgarnąć. ;D

    Buzi!

    OdpowiedzUsuń
  27. Ależ nabrałam ochoty na zupę cebulową...

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  28. Ushii, nigdy nie suszyłam hortensji(pomimo tego ,że w tej formie również zachwyca). Wydaje mi się ,że podobnie jak większość kwiatów potrzebuje zacienionego i przewiewnego miejsca.
    Kiedyś suszyłam roże obsypując je kasza manną (w kartonowym pudełku robiłam dziurki, tak by można bylo przewlec łodygi, a następnie obsypywałam główki kwiatów kaszą ).
    Dzięki tym zabiegą roże były mniej pozwijane i zachowywaly delikatny pastelowy kolor.


    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  29. W suszeniu kwiatów nie jestem ekspertką, więc nie pomogę, ale jak coś znajdę na ten temat- dam znać.
    Cebulową uwielbiam! Ja ją robię na białym winie...
    Co Ty tam nowego majstrujesz?

    OdpowiedzUsuń
  30. Ushii, czytam Twojego już od hohoo, a może i dłużej, w końcu postanowiłam przesłać Ci pozdrowienia i podziękować za wszystkie inspiracje, wspaniałe tutoriale i piękne zdjęcia. Wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
  31. To ja też dołączam do obserwujących :) Cuda pokazujesz na obu blogach :):):) Uściski :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Ushi....ło matko zasiedziałam się i Ciebie ,nawet nie wiem kiedy mi ten czas upłynął!!! No ale jak się ma takie zaległości jak ja ,muszę wszystko dokładnie przeczytać i oblukać . Tyle ciekawych przepisów ,a ostatnia zupa cebulowa podbiła moje serce....żołądek! Koniecznie spróbuję !
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  33. Fajne jest to pokazujesz. Hortensje są piekne i też żałuje, że po zasuszeniu i tak nie mają swojego koloru kiedy płynęły w nich soki.
    Prezenty... miło je dostawać, a te są piękne. No i brawa dla Janeczki.
    Pożywna zupka i taki słoneczny ma kolorek, mniam.

    OdpowiedzUsuń
  34. Och, narobiłaś mi smaku :) Mam ochotę na taka zupkę, uwielbiam duszoną, smażoną, pieczoną cebulkę (nie surową:)), więc może skorzystam kiedyś z Twojego przepisu.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Jeszcze w PL udało mi się zrobić zupę,nie jestem do końca zadowolona z tego co mi wyszło.Aromat, smak ok, tyle,że wyszla mi jakby tłustawa.Pewnie użylam za dużo oleju i masla:)Świeży tymianek pieknie sie wkomponowal a grzanki to świetny pomysł nie tylko dla dzieci:)

    OdpowiedzUsuń
  36. Taka zupka na jesienny, chłodny dzień :) mniami

    OdpowiedzUsuń