... czyli czasem fajnie być dorosłym ;) A zatem znów lody. No, ale w taką pogodę maszynka do lodów chodzi na okrągło - wszystkich smaków oczywiście nie uwieczniałam, ale jeszcze jedne pokażę :)
Już nie raz pisałam, że kawy nie pijam - ma cudowny aromat, do którego żadną miarą nie pasuje mi jej smak :( i w życiu nie wypiłam nawet jednego jej kubka - takie ze mnie dziwadło. Wyjątek robię dla frapuccino (z mnóstwem lodów oczywiście i śladową ilością kawy :), a od pewnego czasu także dla lodów kawowych - ale wyłącznie własnej produkcji.
Już nie raz pisałam, że kawy nie pijam - ma cudowny aromat, do którego żadną miarą nie pasuje mi jej smak :( i w życiu nie wypiłam nawet jednego jej kubka - takie ze mnie dziwadło. Wyjątek robię dla frapuccino (z mnóstwem lodów oczywiście i śladową ilością kawy :), a od pewnego czasu także dla lodów kawowych - ale wyłącznie własnej produkcji.
Lody mocca
- składniki takie jak na lody śmietankowe
- 1,5 łyżeczki kawy rozpuszczalnej
- kilka kostek czekolady
1. Mleko zagrzać na małym ogniu z cukrem jak w przepisie podstawowym, nie zdejmując z kuchenki dosypać kawę i zamieszać aż się rozpuści. Czekoladę drobno posiekać, dosypać do mleka i znów króciutko mieszać aż się rozpuści; zdjąć z ognia. Ja przecedzam jeszcze to mleko do innego naczynka, żeby nie było grudek, ale nie jest to konieczne.
2. Dodać śmietankę, schłodzić.
3. Przelać masę do maszynki do lodów i ukręcić lody. Można też oczywiście zrobić lody metodą sorbetową bez maszynki - wlać masę do pojemnika, nieco zamrozić (ma za każdym razem zgęstnieć, ale musi się dać wymieszać), zmiksować (lub przemieszać widelcem), znów trochę zamrozić i zmiksować - trzeba to powtórzyć kilkakrotnie, minimum 3 razy.
2. Dodać śmietankę, schłodzić.
3. Przelać masę do maszynki do lodów i ukręcić lody. Można też oczywiście zrobić lody metodą sorbetową bez maszynki - wlać masę do pojemnika, nieco zamrozić (ma za każdym razem zgęstnieć, ale musi się dać wymieszać), zmiksować (lub przemieszać widelcem), znów trochę zamrozić i zmiksować - trzeba to powtórzyć kilkakrotnie, minimum 3 razy.
No tak, tylko "Lody dla ochłody" są akurat dziś chyba nie całkiem trafnym hasłem - chociaż moje okolice jak dotąd burze omijają szerokim łukiem. Ale ja się cieszę, że się ochłodziło na kilka dni, bo w końcu jestem w stanie coś upiec :D Zaczęłam od pizzy!
Przepis idealny poznałam 5 lat temu, za sprawa cudownego Cincina i nieocenionej Małgosimi, a jego autorem jest Peter Reinhart... i nigdy nie szukałam już lepszego, bo taki nie istnieje! Pizza z tego przepisu jest dokładnie taka, jaką pamiętam z Włoch - cienkie ciasto delikatne w środku i z chrupiące z wierzchu, a jaki ma smak! A przy tym robi się ja błyskawicznie - czegóż chcieć więcej? W dodatku wraz z przepisem na ciasto Małgosia zapodała przepis na sos pomidorowy, też tego samego autora... i w tej kwestii moje poszukiwania również się wówczas zakończyły, żaden inny się do niego nie umywa :) Jednym słowem: pizza I-DE-AL-NA!
Chociaż ma jedna wadę, nigdy nie mogę jej zrobić dobrego zdjęcia, bo mi zawsze znika sprzed obiektywu :P więc na urodę fotki proszę nie narzekać, bo dobrze, że w ogóle się udało ;)
Przepis idealny poznałam 5 lat temu, za sprawa cudownego Cincina i nieocenionej Małgosimi, a jego autorem jest Peter Reinhart... i nigdy nie szukałam już lepszego, bo taki nie istnieje! Pizza z tego przepisu jest dokładnie taka, jaką pamiętam z Włoch - cienkie ciasto delikatne w środku i z chrupiące z wierzchu, a jaki ma smak! A przy tym robi się ja błyskawicznie - czegóż chcieć więcej? W dodatku wraz z przepisem na ciasto Małgosia zapodała przepis na sos pomidorowy, też tego samego autora... i w tej kwestii moje poszukiwania również się wówczas zakończyły, żaden inny się do niego nie umywa :) Jednym słowem: pizza I-DE-AL-NA!
Chociaż ma jedna wadę, nigdy nie mogę jej zrobić dobrego zdjęcia, bo mi zawsze znika sprzed obiektywu :P więc na urodę fotki proszę nie narzekać, bo dobrze, że w ogóle się udało ;)
Pizza Napoletana by Peter Reinhart
ciasto na pizzę:- 2,5 szkl. mąki
- 1 szkl. wody letniej
- 1 czubata łyżeczka soli
- 3/4 łyżeczki drożdży instant (np. Oetker)
- odrobina oliwy do nasmarowania miski
1. Wymieszać sypkie składniki, dodać wodę, wyrabiać (kiedyś wyrabiałam ręcznie teraz KA na najniższym biegu, hakiem) przez 4 minuty. Ciasto tylko chwile jest lepkie, szybko tworzy sprężystą kulę i pięknie zbierze każdą odrobinę mąki z miski.
2. Odstawić na 5 minut.
3. Wyrabiać jeszcze 2 minuty. Włożyć do miski nasmarowanej oliwą, odstawić pod przykryciem na 0,5 godziny, wstawić do lodówki na noc.
4. Wyjąć ok. 3 godzin przed pieczeniem, jeśli robimy dwie mniejsze pizze, podzielić ciasto, przykryć i odstawić.
5. Rozciągnąć ciasto, posmarować sosem pomidorowym i nałożyć wybrany wierzch ( u mnie najczęściej mozzarella, suszone pomidory, pieczarki, kapary, listki bazylii lub mozzarella i oscypek albo odrobina gorgonzoli - może to nieortodoksyjnie tak, ale tak lubię :).
6. Piec ok 8-10 minut w dobrze nagrzanym piekarniku w min. 230C.
7. Po wyjęciu odstawić na chwile na kratkę żeby odparowała i spód nie zrobił się miękki ( to jest problem, bo czasem trzeba stać i piłować i odganiać różnych takich z miotłą ;) .
8. Serwować i zbierać pochwały :)
2. Odstawić na 5 minut.
3. Wyrabiać jeszcze 2 minuty. Włożyć do miski nasmarowanej oliwą, odstawić pod przykryciem na 0,5 godziny, wstawić do lodówki na noc.
4. Wyjąć ok. 3 godzin przed pieczeniem, jeśli robimy dwie mniejsze pizze, podzielić ciasto, przykryć i odstawić.
5. Rozciągnąć ciasto, posmarować sosem pomidorowym i nałożyć wybrany wierzch ( u mnie najczęściej mozzarella, suszone pomidory, pieczarki, kapary, listki bazylii lub mozzarella i oscypek albo odrobina gorgonzoli - może to nieortodoksyjnie tak, ale tak lubię :).
6. Piec ok 8-10 minut w dobrze nagrzanym piekarniku w min. 230C.
7. Po wyjęciu odstawić na chwile na kratkę żeby odparowała i spód nie zrobił się miękki ( to jest problem, bo czasem trzeba stać i piłować i odganiać różnych takich z miotłą ;) .
8. Serwować i zbierać pochwały :)
sos pomidorowy:
- 1 puszka pomidorów (i tu polecę konkretną markę - Mutti - zawsze dojrzałe, aromatyczne i w gęstej pulpie a nie rzadkim soczku)
- 1-2 ząbki czosnku (wg upodobań)
- 1 łyżeczka octu balsamicznego (koniecznie!)
- 0,5 - 1 łyżeczka suszonego oregano
- 0,5 łyżeczki suszonej bazylii
- 0,5 łyżeczki soli
- ja dodaję jeszcze odrobinę suszonego tymianku i szczyptę cukru
Czosnek utrzeć na pastę z odrobinka soli, pomidory zmiksować z pozostałymi składnikami.
Nie podgrzewać. Można przechowywać kilka dni w lodówce. Clou stanowi ocet balsamiczny - nie radzę go pomijać, bo to właśnie dzięki niemu ten sos nie ma sobie równych :)
Nie podgrzewać. Można przechowywać kilka dni w lodówce. Clou stanowi ocet balsamiczny - nie radzę go pomijać, bo to właśnie dzięki niemu ten sos nie ma sobie równych :)
Pomyślałam sobie, że pokazując pizzę, pokażę też fantastycznego kuchennego przydasia, który jej pieczenie przenosi na wyższy poziom jakości. A potem pomyślałam, że może warto pokazać jeszcze kilka innych takich pomocników? Bo często dostaję różne maile z prośbą o poradę - dlatego dziś inauguracja nowego cyklu - będę prezentować rożne sprawdzone przeze mnie rozwiązania i narzędzia przydatne w kuchni (a może nie tylko kuchni? jeszcze nie wiem). Nie jestem oczywiście żadnym guru, ale pamiętam jak sama kompletowałam wyposażenie i nie wiedziałam co jeszcze naprawdę warto sobie kupić i ile czasu zajęło mi wybór tych najtrafniejszych rozwiązań, by uniknąć bezsensownych wydatków; dlatego może moje rady komuś się przydadzą?
Już od kilku lat nie wyobrażam sobie kuchni bez niego - do tej pory używałam okrągłego, ostatnio wymieniłam go na prostokątny, idealnie pasujący do piekarnika. Jeśli lubicie piec pizze i pieczywo - bardzo polecam taki zakup! Dzięki niemu pizza i chleb są o wiele lepsze, mają fantastyczną skórkę, której nie ma szans uzyskać używając zwykłych blach. I co ciekawe zmienia się też smak wypieków - nie smakują już jak z piekarnika, ale bardziej jak z pieca :)
W miarę używania kamień nie wygląda już tak ładnie jak na fotce, zostają na nim ślady po sosach itp, których nie da się zmyć (kamień można myć tylko czystą wodą bez detergentów), ale to nic nie szkodzi - bo później oddają one aromat kolejnym wypiekom.
W miarę używania kamień nie wygląda już tak ładnie jak na fotce, zostają na nim ślady po sosach itp, których nie da się zmyć (kamień można myć tylko czystą wodą bez detergentów), ale to nic nie szkodzi - bo później oddają one aromat kolejnym wypiekom.
Łopata do pizzy
Zrobiłam ją sama, z kawałka sklejki gr. 4mm, o wymiarach ok 43 x 33cm. Wystarczyło wyciąć z jednej strony rączkę (ok 10cm), zaokrąglić narożniki i zaokrąglić brzegi, a brzeg przeciwny do rączki zeszlifować pod kątem. Na koniec zabezpieczyłam olejem (takim jak do olejowania blatów), ale nie jest to konieczne.
Bardzo ułatwia wkładanie pizzy i pieczywa do piekarnika - najlepiej wysypać ją cieniutko krupczatką lub semoliną przed położeniem na niej ciasta - dzięki temu pizza łatwo się z niej zsuwa.
Bardzo ułatwia wkładanie pizzy i pieczywa do piekarnika - najlepiej wysypać ją cieniutko krupczatką lub semoliną przed położeniem na niej ciasta - dzięki temu pizza łatwo się z niej zsuwa.
Tyle na dziś, niestety kiedy będzie kolejny wpis, a przede wszystkim nowe fotki - nie wiem... upadł mi dziś aparat i prawdopodobnie definitywnie zakończył swój żywot :(( Nie zrobię zdjęć różnym nowym drobiazgom, nie sfocę swoich nowych pomysłów... mam jeszcze co nieco w zanadrzu od pokazania, ale nowe fotki będą nieprędko (np. zdjęcie lodów już komórką musiałam robić i wygląda jak wygląda)...ehhh, płakać się chce :(
Zaczęło tez powstawać menu widoczne pod nagłówkiem bloga - myślę, ze niebawem łatwiej będzie można wędrować po moim blogu... Pracuję nad jeszcze kilkoma zakładkami, ale jeśli macie jakieś propozycje chętnie je poznam :)
Zaczęło tez powstawać menu widoczne pod nagłówkiem bloga - myślę, ze niebawem łatwiej będzie można wędrować po moim blogu... Pracuję nad jeszcze kilkoma zakładkami, ale jeśli macie jakieś propozycje chętnie je poznam :)
Spokojnej nocy życzę,
ushii
moze uda sie naprawic aparat?
OdpowiedzUsuńmoj tez wlasnie zakonczyl zywot ale oddalam w dobre rece z nadzieja na reanimacje:)
tyle ,ze ja go utopilam:)
pozdrawiam serdecznie
Kochana,mam nadzieję,że uda się naprawić aparat,jeżeli nie to zrobimy zbiorową zbiórkę blogową na nowy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
p.s.przepisem na pizze skusiłaś mnie,chyba wypróbuję.
witam.
OdpowiedzUsuńco prawda pogoda u mnie sztormowa ale nabrałam ochoty na lody , pizze tez bym wcisnęła bo tak ładnie wygląda na zdjęciu- a ja uwielbiam to co włoskie. A przy okazji zapraszam do siebie www.majuhandmade.blogspot.com to dopiero poczatki. pozdrawiam
Lody wyglądają smakowicie !!!
OdpowiedzUsuńDziękuję za wspaniałe przepisy !!!
Pozdrawiam Aga
Koniecznie wybróbuję przepis na pizzę, do tej pory szukam tego idealnego i ciągle mi coś nie pasuje.Ach i może podpowiedz, gdzie można nabyc kamień do pizzy?Cieszę sie,ze postanowiłaś dodac menu do bloga, to znacznie ułatwi szperanie w Twoich wpisach.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA ja kawosz wielki! więc lody zapisuję na swą listę kawowych nowości:)
OdpowiedzUsuńa aparat, już wiesz, ze i mnie podobna historia spotkała, u mnie okazał się to być definitywny koniec dla aparatu:(
Pozdrawiam
Ta pizza wygląda nieziemsko! I pewnie też nieziemsko smakuje, co postaram się niebawem sprawdzić u siebie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za przydasiowy cykl :)
Mam nadzieję, że aparat uda się jednak postawić na nogi bo będzie nam brakować Twoich zdjęć zarówno tych wnętrzarskich jak i kuchennych. A co do przepisów mniam! Żałuje że nie mam maszynki do lodów, a pizzę jeszcze kiedyś wypróbuję!
OdpowiedzUsuńmmmmm ... same smakowitości i tyle przepisów! na pewno coś wykorzystam,a u mnie pachnie ciasto ze śliwkami, właśnie się upiekło.. pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNie no przepisik na pewno wyprobuje! Ciekawy jest ten kamien, czy do nabycia tylko w Rzymie? Jeszcze nie slyszalam o takim originalnym wkladzie do piekarnika. Super.
OdpowiedzUsuńOjej, katastrofa z aparatem, wyobrazam sobie Twoja zlosc. I co my teraz zrobimy? Rob na razie komora!
Pozdrawiam
Dagi
Ale mi dziewczyno smaka narobiłaś!
OdpowiedzUsuńJuż tak późno a chyba pójdę zrobić sobie coś do jedzenia;)
Buziale ogromne!
Omatko! Jest środek nocy, a ja się całkiem poważnie zastanawiam, czy nie zrobić pizzy;-))))
OdpowiedzUsuńStrasznie się zrobiłam głodna.
Pozdrawiam cieplutko.
Wielka szkoda, że tak się stało z aparatem, mam nadzieje, że nie zepsuł się na amen i jednak mozna cos z nim zrobić :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za podpowiedzi kuchenne, do tej pory nawet nie wiedziałam, że istnieje takie coś jak kamień do pieczenia :)) a gdzie mozna takie cuś zakupić?
Lody super i marzę o kamieniu do pizzy, szukałam w różnych miejscach i w Polsce prostokątny raczej jest nie osiągalny.Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńpizze uwielbiam, wiec na pewno wyprobuje Twoj przepis :)) kiedys wkladalam na dol piekarnika zwykle cegly szamotowe i lepiej sie piekl np chleb. takiego kamienia do pizy nie mam, ale widze, ze jest w internetowych sklepach... moze wiec czas kupic :)
OdpowiedzUsuńPauluś :-*
OdpowiedzUsuńKurczę, wiesz, znów mi poczta nawala...
Dagi Maro, hmm, wiesz nawet się nie rozzłościłam... tylko ręce mi opadły. Teraz czasem się włączy, a najczęściej nie; pękła mu też obudowa... Naprawiać się go nie opłaca raczej, zwłaszcza, że i tak chciałam go wymieniać - tylko nie w tej chwili jeszcze, wiadomo - kasa :(
Co do kamienia - nie podawałam firm, bo nie chcę tu robić nikomu reklamy.
Jednak okrągły kamień jest na stałe dostępny, firmy Typhoon, w internecie łatwo znaleźć. A prostokątny też kupiłam w Polsce, niedawno sprzedawała do firma Tchibo (chyba go ostatnio widziałam jeszcze na półce w ich sklepie, a poza tym oni powtarzają często oferty) - więc od czasu do czasu jest osiągalny i u nas Alegrio :)
ależ mi smaka na taką pizze zrobiaś... i faktycznie ciasto nie wymaga za wiele pracy :) na pewno wypróbuję - bo osobiście nie mam super sprawdzonego przepisu... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle mamy podobne pomysły. Też myślałam o cyklu o kuchennych gadżetach. I też chciałam zrobić takie zakładki na górze, ale mnie to przerosło. Teraz już wiem, że to w formie postu trzeba zrobić, a nie listy linków np. Jeśli nie masz nic przeciwko to trochę odgapię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Ile cennych porad!
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tym kamieniu do pizzy ale nigdy nie widziałam. Ty potwierdziłaś tylko zasłyszaną teorię i umocniłaś mnie w przekonaniu co do wartości tego zakupu...
Pozdrawiam i dziękuję!
imoen - to nie post, tylko strona. tam gdzie na blogerze jest zakładka edytuj posty jest też edytuj strony i nam sobie je piszesz, tak samo jak post; masz też taki gadżet - strony
OdpowiedzUsuńi za jego pomoca dodajesz menu, ale ja z niego nie skorzystałam, dodałam linki do utworzonych stron za pomocą listy linków, bo tak mam większą kontrolę nad css'em, a te zakładki będą u mnie niebawem inaczej wyglądać :)
Bardzo fajny cykl tworzysz - ogromnie cenię sprawdzone pomysły, rady, przepisy :))
OdpowiedzUsuńDzięki Uleńko :))
Ściskam serdecznie i życzę chociaż mini-urlopiku ;)))
ale mi narobiłaś smaka tą pizzą...
OdpowiedzUsuńlodami niekoniecznie, deszcz daje wystarczająco dużo chłodu ;)
ja nie lubię pic kawy w zwykłej postaci tzn kawa+cukier\mleko\coś... za to uwielbiam kawy z coffe heaven... mroarrrr.... i lody kawowe algidy!!!!
oj chyba jutro przy okazji przejdę się i do coffeheaven właśnie...
Narobilas smaka pizze :) ahhh chyba poczynie :) Przepis na ciasto mam ten sam lecz dodaje magiczny skladnik :) (tez z cincin) 2-3 ugotowane ziemniaczki w postaci puree, niby smieszne ale pizza wychodzi smaczna, wilgotna w srodku, i chrupiaca na zewnatrz. O takim kamieniu to marzylam od dawna :)Zazdroszcze
OdpowiedzUsuńFajny pomysl z tymi gadzetami!Czekam na kolejne wynalazki, pozdrawiam
Uleńko,
OdpowiedzUsuńjak zwykle pysznie i pięknie :)
Co do aparatu to nie martw się, rób zdjęcia komórką, bo też wyszło fajnie:)
a kamienia już szukam, są dostępne np na Allegro :)
Miłego dzionka wszystkim :)
Przyznaję,że pizzy nie piekę, ale zainteresowana jestem cyklem kuchennych przydasiów.
OdpowiedzUsuńZdjęcia lodów powodują niepohamowany ślinotok, bo kawę uwielbiam pod każdą postacią !!!
Oh znowu przepis na pizzę, który koniecznie muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że ja tez lubię takie pizze z małą ilością składników - minimalistyczne ;)
Trzymam kciuki za aparat i pozdrawiam.
Bardzo pomysłowy ten nowy cykl.Przyda się wszystkim.
OdpowiedzUsuńAleż smakowicie u Ciebie!!
Buziaki
Przepisy na lody baaaaaaaaardzo kuszące, Ja też najbardziej lubię kokosowe :)
OdpowiedzUsuńGenialny pomysł z przydasiami
Pozdrawiam słonecznie
Aż mi zapachniało pizzą...
OdpowiedzUsuńSuper pomysł z tymi przydatnymi gadżetami :)
I pisz nawet bez zdjęć :)
Kawę uwielbiam ale lody kawowe już nie.Taka ze mnie kucharka, że nawet nie słyszałam o takim kamieniu do pizzy. Przepis super, tylko szkoda, że trzeba wszystko mieć zaplanowane dzień wcześniej. Czasem pizza to spontan. Myślisz, że bez czekania też będzie dobra?
OdpowiedzUsuńMniam , ale mam ochotę na Twoje smakowitości ;-) , bardzo dobry pomysł z tymi przydasiami . A aparatu szkoda ........ oj szkoda
OdpowiedzUsuńMyszko - taka jest najlepsza, ale czasem jak akurat "muszę bo się uduszę" ;) to robię ją bez tego odczekiwania, tylko wyrastam z godzinkę :)
OdpowiedzUsuńZgadza się, przydasie w kuchni są niezbędne :)
OdpowiedzUsuńUhmmm jakie smakolyki. Jak tu utrzymac figure przy takich przepisach? Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń:) kusicielka! :P Przed samiusim wyjazdem jadłam pizzę robioną przez mojego przyszłego szwagra ;) ale sama nigdy nie robiłam, bo lubię chodzić ze znajomymi do pizzerii ;) choć moze kiedyś sie skuszę i skradnę Ci przepis :) Co do piewrszego łyku kawy też nie wspominam go najlepiej, ale teraz lubię :) ale mam to samo co Ty tylko w stosunku do bananów, nie wiem jak mozna je jeść :/ na surowo, bo smażone na patelni już mi np smakuja :)
OdpowiedzUsuńKamień do pizzy - jak dla mnie nowość ;)
Buziaki śle :*
Witam, od dłuższego czasu odwiedzam Ushiilandię w poszukiwaniu inspiracji i jeszcze nigdy się nie zawiodłam ;) Otwartość i kreatywność osób takich jak Ty wielokrotnie poprawiała mi humor i dawała kopa do działania. Od dłuższego czasu planowałam też uruchomić własnego bloga, no i stało się ;) Dzięki za mnóstwo dobrych emocji, pozdrawiam serdecznie! Asia
OdpowiedzUsuńDziękuję za przepis, spadł mi prosto z nieba!!! Twoje porady chętnie wykorzystuję i buziak wielki za to :*
OdpowiedzUsuńUściski
te lody są cudne
OdpowiedzUsuńlubię Twoje przepisy:) może uda mi się je w końcu przetestować jak Julo trochę podrośnie, bo w tej chwili prace w kuchni z nim i jego samochodami co pięć sekund zmieniającymi pozycję i wszędobylskimi rączkami macającymi po blatach to masakra..:) kamień marzenie, ale faktycznie ciężko taki zdobyć a i ceny...ech Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPoradnik zapewne się przyda, ponieważ dopiero kompletuje sprzęty i rzeczywiście czasami nie wiem co warto wybrać, zakupić. Chętnie spróbuję takiej pizzy pieczonej na kamieniu:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZabieram się do pisania i zabieram...
OdpowiedzUsuńJa mam odwrotnie, uwielbiam kawę, ale ciast i lodów kawowych już nie;)Ale frappe i owszem! W pizzę bawi się mój małżonek. Ma sprawdzony przepis na sos pomidorowy na bazie białego wina, tylko, że przy tym kucharzeniu zawsze wyje pół sosu i obali pół butelki wina;)
Świetny cykl przydasiowy!
to ja się piszę na lody :) ... a potem na pizzę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Paula
Pysznie i pieknie:)Slinka leci.....Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńPrzepis na pizzę dzisiaj wypróbowałam i pomysł z kamieniem też... REWELACJA!!!
OdpowiedzUsuńSerwowałam i zbierałam pochwały tak jak pisałaś:))
Mam tylko jedno małe pytanko... jakiej mąki używasz?
Pozdrawiam serdecznie i z niecierpliwością czekam na dalsze posty z cyklu przydasiowego:)
Ivonno bardzo się cieszę! :))
OdpowiedzUsuńMąki używam zwykłej uniwersalnej - 480( ja akurat kupuję m. Szymanowską, ale to chyba nie ma takiego znaczenia...)
Taki kamień to dobra rzecz. Sprawnie, szybko i jeszcze estetycznie. A co do Czacza, to następuje regres towarowy. Jestem tam co parę miesięcy. Ceny coraz wyższe, a towar coraz gorszy. Jeszcze niedawno fotel do generalnego remontu kosztował 80-100zł, dzisiaj 360 !!! I nie ma zmiłuj.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ty lodziaro! :D
OdpowiedzUsuńA co do pizzy! Robię z identycznego przepisu! Znalazłam go kiedyś na fotoforum gazeta.pl, galeria potraw i masz rację, jest idealny! Nawet jeśli ciasto się nie ruszy (różne te drożdze w dzisiejszych czasach ;)) to i tak wyjdzie smakowicie i się uda.
Zdjęcia, aż ślina cieknie, Ushii!
Pozdrawiam!
Wypróbowalam ten przepis na pizze...I musze przyznac,ze dawno, ale to dawno juz ciasto nie wyszlo mi takie pyszne:)Juz wiecej nie bede szukala innego :)
OdpowiedzUsuń