Sympatyczna, prawda? I spisuje się bardzo dobrze, wcale bezczynnie nie leży! Była jednym z kilku wzorów dostępnych w Lidlu - ten pomidor do razu spowodował, że się uśmiechnęłam :)
A zajączek odwiedził też Biedronkę, a co :) Bo dostał cynk, że jakiś czas temu znów tam pufy były... i to żółte! A że żółta pufa to już od dawna ushii po głowie chodziła... więc zdobył dla mnie jedną, a co :) I mam, mam mojego żółciaczka :) Ładnie im razem z tą szarą, chociaż na żywo raczej razem występować nie będą, żółta będzie na dni cieplejsze, a szara w dalszym ciągu na jesień i zimę.
Ale że mnie od przybytku głowa jednak boli, to uznałam, że trzy pufy - bo mam przecież jeszcze turkusową - to ciut za dużo jak na rozmiary naszego mieszkania... w związku z czym - zapraszam do kącika wyprzedażowego,
Wracając jednak do moich prezentów - to zaczynając pisać ten post pomyślałam, że miałam przecież już dawno temu pokazać jaki prezent dostałam od Mikołaja (no, tak dokładnie to jeden - lampy - już pokazałam tutaj). I ciągle tego nie zrobiłam! A ten prezent dostałam już w październiku w zasadzie, hi hi :)
A było tak, że zapragnęłam zmienić stolik stojący koło kanapy... a tak dokładniej to zmienić oba meble stojące po jej bokach. I te zamiary w czyn wprowadzić się udało. Tę szafeczkę wymieniłam błyskawicznie - bo przypadkiem od razu trafiłam na to czego szukałam i jej następczyni pojawiła się już nawet w sesji do zeszłorocznego wydania Green Canoe - jednak na blogu jeszcze jej nie było (ma się to tempo, co?) więc na razie o niej nie wspominajmy. Za to stary stolik powędrował do mojej Mamy dopiero przed Bożym Narodzeniem; wypatrzyłam sobie coś co dokładnie odpowiadało pomysłowi tkwiącemu w mojej głowie: długie skośne nóżki, dwie szufladki i ogólnie styl lat 50-60. No i trafił się właśnie taki na jesieni, a M. sprezentował mi go i... musiałam czekać aż do Świąt żeby móc się nim nacieszyć :)
Mniam! Myślę sobie cały czas, czy chcę go częściowo przemalować czy nie, co z uchwytami. Ale nie śpieszę się z decyzją. Bo zależy to od tego, jak będzie się prezentował z... kanapą, którą ekhm, tego... też chciałabym wymienić, hehe :) Jakiś czas temu był tu wpis o naszej kanapie. Nic się w zasadzie nie zmieniło, ta obecna kanapa jest wygodna i stoi, jak stała. Ale ja mimo wszystko powolutku zaczynam szukać nabywcy na nią, bo mam ochotę na zmianę, po prostu. Od dawna, coraz większą, i nie ma mowy, nie przejdzie mi :) Chciałabym model na wyższych nóżkach, najchętniej w stylistyce retro, takie niby lata 60-te. Ale ciekawe oryginały w naprawdę dobrym stanie trafiają się strasznie rzadko, a wśród współczesnych dużo lepiej u nas nie jest... jak znalazłam dokładnie to co odzwierciedlało wizję w mojej głowie: wyższe nóżki, chętnie skośne oraz wyższe, pikowane oparcie, ewentualnie trochę zaokrągleń - to oczywiście za oceanem :( W dodatku najchętniej chciałabym też w całości zdejmowany pokrowiec - a takie cuda to chyba jedynie ikeowski Stockholm oferuje, który poza tym owszem, trochę wyższe nóżki ma, ale np nie całkiem przekonuje mnie tkanina użyta do szarej wersji... No i tak czas płynie, a ja wybrać nie mogę, ehhh...
Ale, ale, rozpędziłam się z kanapą, a o prezentach miało być. To na koniec będzie jeszcze o jednym. Też żółtym! I tak naprawdę sama nie wiem dla kogo on był bardziej, dla A., czy jednak dla mnie... Jak tylko go zobaczyłam to nie było mowy, żebyśmy wrócili bez niego do domu! Wybraliśmy się na Targi Rzeczy Ładnych i tam trafiłam na stoisko Alelale... i przepadłam :) Koteczek z miejsca zdobył moje i A. serce, więc teraz panoszy się po wszystkich po kolei fotelach i łóżkach... jak to kot :)
Pyszczek ma taki, że nie można się do niego nie uśmiechnąć :) Do tego jest mięciutki, starannie uszyty i w ogóle - polecam (i to nie jest reklama, nic z tego nie mam :)! A na TRŁ udało mi się dotrzeć pierwszy raz, całkiem sympatycznie było i mam ochotę na więcej :) Nie tylko kocio z nami stamtąd wrócił, kilka innych drobiazgów też, zwłaszcza książek - z ich zakupem jakoś nigdy nie umiem się opanować...acz i coś wnętrzowego jeszcze nabyłam, pokażę niebawem. Ale następnym razem będzie też i coś, co zrobiliśmy własnoręcznie. Choć prezenty też znów będą... tylko że tym razem - dla Was!
Życzę Wam przyjemnego wypoczynku w ten (niestety tylko odrobinę) dłuższy weekend! Ja, w chwili gdy - mam nadzieję - publikują się te słowa jestem w drodze ku pewnemu miejscu, gdzie czeka na nas dużo zieleni i miłe towarzystwo, więc szanse na udany wypoczynek są :)
ushii
PS
Kochani na koniec jeszcze mała informacja -
UPDATE: Już załatwione, reszta poprawek pojawi się w najbliższych dniach, ale blog jest już dostępny :)
*******
NA ZDJĘCIACH:
żółty kocio - Alelale.com
kosz pleciony - H&M Home (był bez gwiazdki)
żółty puf - Biedronka
waga - Lidl
błękitna kanka - Emalia Olkusz
a ja się zastanawiałam - gdzie jest ta waga, o której się tak rozpisujesz:) i dopiero po pewnym czasie zauważyłam. waga jest genialna.
OdpowiedzUsuńa co do sizzixa - czym Ty teraz będziesz w Na strychu scrapowała:D ja mam i różowego i niebieskiego i zdecydowanie moim zdaniem różowy jest lepszy - mniej się psuję. sama nie wiem czemu, bo chyba są tak samo zbudowane:)
pozdrawiam i nieodmiennie zapraszam Cię do mnie:)
http://pastelowonabialym.blogspot.com/
O, zaskoczyłaś mnie - co się w ogóle może w tak prostym urządzeniu zepsuć? Ja z różowym nigdy problemów nie miałam... hmm, kurcze, zastanowiło mnie, czy to Twój egzemplarz tak ma, czy też może niebieskie i inne nowsze ogólnie?
UsuńBardzo szybko siadają w nim łożyska. Nie wiem, czy Ty dużo używasz tej maszynki, czy mało (ja bardzo dużo, wręcz masowo), ale wymieniałam w niej już kilka razy łożyska. Niby to samo co różowa, a jednak się psuje. Może dali jakieś łożyska gorszej jakości do tej niebieskiej. A może gorszy egzemplarz mi się trafił:)
UsuńHej! Hej! Przyznaję, że masz niesamowite oko do wypatrywania super fajnych rzeczy. W Biedronce przed świętami były "przepiśniki"-kupiłaś może do swojej kuchlandii? Pięknych majowych dni !
OdpowiedzUsuńO nie, przepiśniki to robię sobie sama :)
UsuńNa takie prezenty warto było czekać! :) Pięknie!
OdpowiedzUsuńSzczególnie na pufę, bo są rewelacyjne!
UsuńNo na stolik to sie troszkę naczekałam. Ale reszta ucieszyła mnie także dlatego, że się jej nie spodziewałam :)
UsuńZaskakujesz mnie za każdym razem. Piękne zmiany te drobne i te ciut większe:) Czaję się na pufę, ale mój M. z troską zapytał "a da się na tym siedzieć"?
OdpowiedzUsuńO, da się i to całkiem przyjemnie :) Nie lubie tych popolarnych dość worków sako, bo nie bardzo zachwycaja mnie swoim wyglądem i ciężko moim zdaniem z tego wstać (ale może mam spaczone doświadczenia, bo miałam z nimi tylko do czynienia w szkole rodzenia - kto taką głupotę wymyślił to ja nie wiem, na pewno dużego brzucha nigdy nie miał :), za to takie pufy i ładnie wyglądają i miło się na tym siedzi :)
UsuńA zmiany to u mnie są znacznie większe, bo ja ciągle coś muszę zmieniać :) Tylko jakoś pokazać ich nie mogę i zaległości mam straszne, ponad roczne :)
Świetne domowe migawki, jak zawsze zachwycają mnie Twoje wnętrza :)
OdpowiedzUsuńPufy od dawna mi się podobają, tylko zawsze miałam obawy, że nie są zbyt wygodne. Jeśli chwalisz ich wygodę, to gdy tylko trafię, to kupię córci do studenckiego mieszkania :))
Pozdrawiam cieplutko, Agness:)
Fajne prezenty :))
OdpowiedzUsuńSzafeczka - marzenie :) Mi się marzy kamódka-szafeczka w takim stylu. Z miejsca pozbędę się stojacej w salonie komody-kolumbryny-wstręciuchy!!!
Co do puf - bardzo mi się podobają, ale też nie wiem czy są wygodne ;/
Pozdrawiam
Waga odlotową, prezenty super!! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKochana, jak dostałaś takie prezenty, to musiałaś być baaardzo grzeczna! :)))
OdpowiedzUsuńU Was ciągle coś się dzieje, zmiana goni zmianę i jest coraz to piękniej :)
Na taki puf choruję, ale albo za późno się dowiem, że były dostępne, albo są w takich kolorach, które kompletnie mi nie pasują :(
Stolik jest cudny <3
Kurka, że też nie ma Biedronki u mnie:( Fajne te pufy. Szalejesz ze zmianami:)
OdpowiedzUsuńIle zmian się szykuje :) Rozumiem, że posty będa często, aby nam wszystko szybko streścić? ;)
OdpowiedzUsuńAlelale też zwróciły moją uwagę na targach, takie cuda... :)
U mnie puf nie ma i nie było. Straszne! Bo taka żółta by mi się przydała.
OdpowiedzUsuńPS. Dobrze, że już w porządku, bo wchodzę wczoraj czy przedwczoraj a tu hasło. Myślałam, ze zawału dostanę. Zaczęłam szukać w necie jak tu się z Tobą skontaktować i wybłagać o hasło a tu na szczęście wszystko wróciło... uuuufffff :D
fajne rzeczy :)
OdpowiedzUsuńalexanderkowo.blogspot.com
Chyba również zrobię dziś wycieczkę w kierunku Biedronki, skoro takie pufy można tam dostać ^^ Stolik obok kanapy, jest genialny! Pięknie się prezentuje. Bardzo unikalny.
OdpowiedzUsuńCudownego dnia życzymy i również zapraszamy do nas w wolnym czasie! :*
www.targdeko.pl