Cieszę się, że dotarłam, cieszę się, że
mogłam spotkać tyle znajomych twarzy, wyściskać tyle cudownych dziewczyn
i w ogóle tam być :) Szkoda tylko, że nie udało mi się dotrzeć na pewne
spotkanie w parku (wrrr... ale w końcu kiedyś to nadrobimy Aguś!)...
Dziękuję organizatorkom, że co roku im się chce i że co roku jest tak
fajnie! A wszystkim pozostałym - dziękuję za ten miło spędzony czas,
choć nie ze wszystkim udało mi się w tym tłumie odnaleźć :) Ale
najbardziej chciałbym podziękować szefowej Zuzie, że mnie przygarnęła i Piekielnej Owcy, która dbała o mnie
tak, że czułam się jak księżniczka :) Wieeeelki buziak dla Was
Kochane!!
Niestety
- znów wzięłam ze sobą aparat i znów ani na chwilę nie wyjęłam go z
torby... nie wiem jak co roku ta sztuczka mi się udaje :) Ale może to i
dobrze, bo przez ten upał byłam czerwona jak burak, więc przynajmniej
nikogo nie będę straszyć na fotkach... Zakupów też prawie nie poczyniłam
- nie wiem jakim cudem! Nie poznaję siebie - tyle kolorowych papierków,
tasiemek i innych cudów, a ja nic... Nareszcie przynajmniej
zaopatrzyłam się w taśmy washi, na które już dawno miałam chrapkę :) Piękne mają kolory :)
Te mizerne zakupy odbiłam sobie
wracając do domu - co prawda czymś równie małym, ale... U sprzedającej
jakieś drobiazgi babci wypatrzyłam garstkę szpulek. Obiecywałam sobie, że już więcej ich kupować nie będę, bo po co mi kolejne... głupie gadanie, po to, że lubię :) A te po
prostu musiałam przygarnąć, świetne kolory mają, a kosztowały tyle co nic :) Kurcze, zwykły kawałek drewienka ze starą naklejką i kawałkiem nici w ładnym kolorze - a ma tyle uroku w sobie!
Kto by te np. 20 lat temu pomyślał, że będę - i nie tylko ja! - się zachwycać takimi rzeczami?
Na pewno nie moja babcia, która wielu takich szpulek daaawno temu się
pozbyła...
Ale wracając do zlotu - w tym roku
nie było szansy, żebym przygotowała cokolwiek na któryś ze zlotowych
konkursów. Ale całkiem z pustymi rękoma nie poszłam, bo miałam
mini-upominki dla Fejferka - obiecaną zakładkę trochę podobną do tych, które
pokazywałam kiedyś tutaj (a w tym poście pokazywałam jak taką zrobić)...
...oraz
malutką niespodziankę - zawieszkę dla jej córeczki, która lada dzień
zjawi się na świecie :) Pusta ramka czeka na wpisanie albo daty urodzin,
albo na wklejenie inicjału imienia, gdy wreszcie zostanie ono wybrane
:) Mam nadzieję, że choć trochę się moje prezenty spodobały :)
skrzydełka i suknia elfiej panienki lśnią się brokatowo, mam nadzieję, że choć trochę to widać :) |
Miałam co prawda wkleić dziś całkiem inne zdjęcia, ale nie mam siły przez ten upał... wiem, że nie wypada narzekać, bo zimą mi jeszcze tego słońca i ciepła będzie bardzo brakowało - ale kończą mi się już sposoby na schładzanie się :) Zimne picie, kąpiele i pracujący wentylator wymiękają gdy widzę na termometrze, że za oknem jest ponad 36 stopni! Uff...
Pozdrawiam
wasza ledwo żywa z gorąca ushii :)
Te drewniane szpulki tez mnie fascynują :)
OdpowiedzUsuńSzpulki, to prawdziwe perełki, z całego serca zazdrszczę:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKurcze swietne te szpulki. Ale szczescie mialas spotykajac ta babcie:)))
OdpowiedzUsuńa ja sie pytam gdzie ten upał ??????????????????????????????
OdpowiedzUsuńchętnie odstąpię troszeczkę :)
UsuńMoja babcia również pozbyła się drewnianych szpulek, a miała ich sporo bo była krawcową:)
OdpowiedzUsuńco za pech :/ ach te babcie nasze niemądre :)
UsuńGratukuję udanego spotkania :)
OdpowiedzUsuńTasiemki sa przefantastyczne, no i te szpulki,że też u mnie nigdzie nie mogę nawet jednej takiej namierzyć ;/
Przesyłam chłodne buziaki :) Może pomoga na te upały
Agata
Ale zazdroszczę zlotu! Może kiedyś się i ja wybiorę. Dziwię się bardzo, że oparłaś się zakupom, ja bym nie wytrzymała :)Tasiemki śliczne, też mam na nie oko.
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno!
Mia - koniecznie kiedys się wybierz, najlepiej na ten warszawski, bo jak wybierzesz któryś z południowopolskich to nie będę miała okazji Cię poznać na żywo :P
UsuńA zakupy... no nie wiem, może ja już po prostu mam wszystko? hehe, nie, to chyba raczej niemożliwe...
No, ale tak po prawdzie, to zamiast zakupów zlotowych przyniosłam do domu różne wykrojniki itp gadżety ze różnych wspólnych zakupów z dziewczynami, albo które po prostu dostałam :) więc aż TAK ŹLE to nie było :) No ale kupować prawie nie kupowałam, nie było czasu, w końcu sklepy są otwarte cały rok i wolałam towarzysko spędzać te chwile :)
Zazdroszczę - zresztą nie tylko Tobie - tych zlotów i spotkań. To super sprawa.Szpulki są wspaniałe.Ale miałaś szczęście. Pozdrawiam serdecznie i przesyłam podmuchy lekkiego, poburzowego wiaterku.
OdpowiedzUsuńJa też zachorowałam na drewniane szpulki :)
OdpowiedzUsuńZakupy jak zwykle udane, ale spotkać w realu koleżanki z "blogowego świata" to rzecz bezcenna. Wiem coś o tym, już kilka z Was udało mi się wyściskać na żywo. Radocha nie do opisania! :)
OdpowiedzUsuńU mnie wreszcie dzisiaj troszkę burzowo i nieco "chłodniej". Zobaczymy co jutro dzień przyniesie.
Posyłam odrobinę deszczyku i jeden błysk z grzmotem dla okrasy ;)
Buźka :*
:*
UsuńTe wszystkie rzeczy, tasiemki, szpulki, mają tyle uroku w sobie. :)
OdpowiedzUsuńSpotkania zazdroszczę, może kiedys i ja się wybiorę ale na naukę.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że teraz troszkę u ciebie chłodniej.
ja mam nadal 34 stopnie.
Zrobiłaś piękne prezenty małe drobiazgi a jak cieszą
Oj, wcale nie jest chłodniej... nawet jak burza jest to mury i wszystko inne tak nagrzane, że nic się nie zdąży schłodzić...
UsuńWow! Nie nadążam z komentarzami pod Twoimi postami - jak się cieszę :) Żałuję, że zlot był akurat w ostatni weekend i nie mogłam przybyć. czytając Wasze relacje smutno mi się robi, że data mi nie odpowiadała. Rekompensatą był jednak udział w ślubie Kuzynki, dlatego nie mogę narzekać :) Taśmy zakupiłaś prześliczne, już wiem, że za jakiś czas migną mi gdzieś na Twoich zdjęciach i ciekawa jestem jak je wykorzystasz. Zakładka i zawieszka piękne, ciepłe i nostalgiczne - wręcz perfekcyjne. Widać, że elfka się mieni. A co do szpulek - też mam kilka takich :) Niestety bez tych nalepek dodających klimatu :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPS: Ty narzekasz na słońce, a ja wczoraj w drodze do pracy zmarzłam. Dziś obudziła mnie ulewa, błyski i grzmoty... I pomyśleć, że z pracy mam 5 minut na plażę :)
:) staram się :)
UsuńSzkoda, że tak Ci się złożyło...
Jej, jak ja bym chciał mieć 5 minut na plażę - mieszkanie nad wodą to moje największe niespełnione marzenie :)
Szkoda tylko, że wczoraj i przedwczoraj tak lało, że do domu wróciłam w całkowicie przemoczonych butach :)
UsuńUla prześlij trochę słońca do mnie, co? Dzisiaj było ciepło niby ale bez słońca:( Śliczna zakładeczka a szpulek nigdy za wiele:)
OdpowiedzUsuńBuźka!!!!
Dzięki :)
UsuńSłońce już wysyłam, tylko nie mam tak dużego kartonu, w nic się nie chce zmieścić :)
Piękne zdjęcia. Cudowności Ci się trafiły :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
K.
U mnie tez upał nieziemski!!!
OdpowiedzUsuńZakupy udane bardzo!!!
Te kolorowe tasiemki to widzę robią furorę u każdego ;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę umiejętności wypatrywania takich cudeniek!
OdpowiedzUsuńpiękne rzeczy:) w szpulkach się zakochałam.
OdpowiedzUsuńU mnie też tak gorąco:( i też nie mam pomysłów jak się schłodzić:(
Te kolorowe tasiemki są urocze , ale i szpuleczki przyciągają wzrok.Ja w domu mam takich pasteli bardzo niewiele i dlatego zachwycają mnie na zdjęciach.Mój pastelowy świat zaczyna i kończy się na wnetrzu jednego z moich niciaków.P.S. Ten o który pytałaś, nadal stoi w nienaruszonym stanie i tak raczej zostanie.
OdpowiedzUsuńuff - to się bardzo cieszę, bo jest świetny i genialnie u ciebie wygląda!
Usuńtasiemki są przeurocze!
OdpowiedzUsuńCudowne prezenty zrobiłaś, a szczególnie ramka dla maleństwa- urzekająca
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
Usuńja też mam wspomnienie drewnianych szpulek mojej Babci. Babci już dawno nie ma z nami, a szpulki gdzieś pewnie wyrzucono i zostały tylko wposmnienia nauki szycia na maszynie i pięknych Babcinych robótek... Muszę się rozejrzeć za tymi szpulkami, może tez gdzieś upoluję. A możesz podac linka do organizatorek zlotu, bo ja od niedawna jestem w tym wirtualnym świecie i nie wiedziałam że są takie spotkania. Na przyszłość będę śledzić. Dzięki :-)
OdpowiedzUsuńTo jest zlot doroczny, następny za rok dopiero - ale organizowanych jest też kilka mniejszych, np w Łodzi, na Śląsku... ale to są zloty tematyczne - scrapbookingowe, nie wiem czy interesuje Cię ta tematyka.
Usuńdzięki za info. do tej pory zrobiłam jeden scrap - nienajfajniejszy, ale może kiedyś zacznę.
UsuńŚwietne te szpulki. Chyba też sobie kupię , jak gdzieś wypatrze :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na Candy.
A.
Ula, u Ciebie zawsze tak pastelowo, kolorowo, przytulaście... Super, jak zawsze zresztą:)
OdpowiedzUsuńAaaaa i po to było to bieganie za Fejferek :D
OdpowiedzUsuńKobieto ja was obie podziwiam, żeście w tym upale tyle wytrzymały!!!
Prace jak zwykle przepiękne! Ja to już dawno zakochałam się w twoich konikach na biegunach z masy papierowej !
Zawieszki są śliczne! Jeszcze trochę i Dziewczynka będzie podziwiać to dzieło :) Niedawno moja siostra dostała kilka starych szpulek od jednej miłej pani z pasmanterii! Nie omieszkałam ich sfotografować...
OdpowiedzUsuńTaśmy washi, nie wiedziałam, że tak się nazywają... ale ta szara w kropeczki jest moją faworytką!
Pozdrawiam i przesyłam zimnego całusa :)
marta
Zakładka kwiatowa jest przeurocza! :)
OdpowiedzUsuńA szpulki takie z duszą :)
Zawieszka jest piękna. Mam słabość do elfów :)
OdpowiedzUsuń