Ekhm... zarzekałam się, że na formy do pieczenia w groszki się nie
skuszę, prawda? No i twarda jestem, nie skusiłam się. Ale... Mój Kochany M.
wyszukał jeszcze coś innego - naczynie do zapiekania - i zrobił mi niespodziankę :))))
Boska jest! Jupiii :)))
W
dodatku już od dawna przymierzałam się do czegoś takiego, bo nie mam
ani jednego takiego naczynia z pokrywką i boeuf bourguignon ciężko było
produkować :))) A chciałam właśnie ceramiczne - myślałam wcześniej o Le
Creusecie, ale jednak z tej firmy chciałbym mieć garnek, a nie takie
naczynie, więc super się złożyło... I jeszcze cena nalepiona była chyba
omyłkowo, bo kosztowało tak jak i miarka 35zł. A pozostałe, płaskie
formy i pojemniki były po 50-70zł, więc jestem zadowolona podwójnie :)
Pod poprzednim postem padły pytania gdzie kupowałam - odpowiadam: w TK
Maxxie.
Szkoda tylko, że jest tak gorąco - i z wypróbowaniem nabytku muszę się wstrzymać na razie :)
W każdym razie doszłam tez do wniosku, że błękitnych naczyń mam już akurat i będę polować teraz na inne kolory... jeden mam już w planach i to nie uwierzycie jaki! Ale na razie nic więcej nie zdradzę :)
W każdym razie doszłam tez do wniosku, że błękitnych naczyń mam już akurat i będę polować teraz na inne kolory... jeden mam już w planach i to nie uwierzycie jaki! Ale na razie nic więcej nie zdradzę :)
Dziś tylko jedna fotka na szybko, bo musiałam się podzielić radością :) Ale liczę, że wreszcie może będę miała czas i możliwość opublikowania tych wszystkich postów, które czekają gotowe od nie wiem nawet kiedy? Dlatego następny post będzie bez groszków, obiecuję!
Pozdrawiam i życzę Wam udanego weekendu!
ushii
piekne naczynko to teraz czekamy na potrawy w nim przyrzadzone:)a tak na marginesie to taki małż to skarb;)
OdpowiedzUsuńBędą, jak się ochłodzi :)
UsuńAno skarb :) Nawet bez naczynka :)
Jakże urocze. Jej, czas się wybrać na zakupy. Takie ślliczne naczynia w kuchni aż zachęcają do gotowania... Mniam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Masz rację :) I kuchnia i naczynia są ważne, bo ja polubiłam gotowanie dopiero odkąd mam kuchnię, która mi się podoba i w której lubię być i nie muszę się męczyć z jakimiś przypadkowymi niewygodnymi naczyniami :)
UsuńNaczynie i mąż super :)
OdpowiedzUsuńMnie tam groszki nie przeszkadzają, wrecz przciwnie. Marze o tym aby zobaczyc Twoja kuchnie z kazdego kąta z tymi wszystkimi gadzetami. Cudne sa ja tez dwa tygodnie temu przy okazji wizyty w Tkmaxxie kupilam z tej serii ale kokilki. Sliczne sa i ciesza oczy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Iza
No ja myślę, bo ty kolorowo-groszkowa wielbicielka jesteś przecież :)
UsuńKokilki tez oglądałam, ale już inne mam, więc się tylko tak pozachwycałam i odłożyłam :)
i jeszcze wiecej groszków, pieknota garnek :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie... BOSKA JEST!
OdpowiedzUsuńNaczynie jest piękne:) Zazdroszczę:)))
OdpowiedzUsuńJak ja się cieszę, że w końcu częściej piszesz:)))
OdpowiedzUsuńa naczynko jest boskie! nie ma to jak chłop znający marzenia swojej kobiety;)
No staram się :)
UsuńA ja właśnie u Ciebie siedzę :)
dotarł do Ciebie mój mail? bo nie wiem czy mi upał zwojów w mózgu nie wyprostował i czy nie pochrzaniłam czegoś z adresem;)
UsuńAlez masz męża pełnego zrozumienia dla Twoich słabości .A może jego słabością jest boeuf bourguignon?;-)
OdpowiedzUsuńE nie, chyba taki wyrachowany nie był, bo pytał czy mi się to do czegokolwiek przyda :)
UsuńWiesz, ja pamiętam jak bardzo dawno już gdzieś czytałam, że my żony Polki nie chcemy być już obdarowywane sprzętem agd czy innymi kuchennymi przydasiami,które odbierają nam to co kobiece i sprowadzają do bycia jedynie gospodynią domową. Teraz jednak coraz częściej widzę na blogach ile radości sprawia ,kiedy od męża dostanie się kitchenaid Artisan, misy ,wazy czy inne piękne kuchenne przedmioty.Ja też nie miałabym nic przeciwko byciu obdarowaną w ten sposób, a nawet bardzo bym chciała zamiast kwiatów dostać od męża choć jedną z takich mis jakie masz Ty.Do kolejnego posta.
UsuńSłodzina! Widziałam ostatnio tą serię w TK.. groszki uwielbiam... Moje posty tez czekają na publikację, a czasu nie ma. Dzisiaj muszę zająć się sernikiem z jagodami na imieniny mamy, więc nic tego :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
O mamo ale bym tego sernika zjadła :)
UsuńZaczęłam maila wczoraj pisać, ale głowa mi nie chce dobrze działać od tego gorąca i jeszcze nie udało się do końca wszystkich myśli posklejać w coś sensownego :)
Jest piękne!
OdpowiedzUsuńDzięki za zdradzenie gdzie takich cudów szukać. Garnko-zapiekacz cudny aż nie umiem wypowiedziec, bo ciasta nie kręca mnie tak bardzo jak danie mięsne :-). Muszę się udac do TK.. a na razie z braku produktów w okolicznych sklepach przemalowałam w goszki stary emaliowany dzbanuszek i dziś może zamieszcze jego zdjecie :-).
OdpowiedzUsuńojej cudna! no i dziękuję bardzo za podzielenie się informacjami, co, gdzie i za za ile:)
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwościa na pierwsze cudo, jakie w nim przygorujesz:D
pozdrawiam
Oj, najpierw niech się ciut ochłodzi, bo jeszcze trochę tych upałów i na fastfoody jakieś się przestawię, byleby w domu nie gotować :)
UsuńPrzepiękna!!!!!! A ja też sprawiłam sobie radość, bo kupiłam żeliwny gar z pokrywką do zapiekania:) Ale się cieszę!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNo proszę :) To ja tez się cieszę - z twojej radości :)))
Usuńgratuluję, a wiesz, ja mam zamiar zrobic boeuf bourguignon w niedziele na uroczysty obiad i sie zastanawiam jak to pokombnowac, mam co prawda spory garnek le creuset, ale nie zeliwny, on byłby ok na wstepne obgotowywanie, ale do piekarnika go nie włoze bo mi sie pokrywka stopi, mam za to takie miętowe ceramiczne cudo z pokrywką, ktore lezy sobie zapomniane w szafie jakis czas i na poczatku nawet nie wiedzialam do czego je przeznaczyc(a kupilam jak ty to ładnie nazwałaś, z szaleństwa!.Mysłisz,ze po wstepnej obrobce miesa mozna zmienic przelozyc je do ceramicznego naczynia i kontynuować duszenie?
OdpowiedzUsuńPS.mnie się marzy taki wielki biały oraz drugie wielki ale płaski żeliwniak od le creuset:)widziałam ostatnio takie w pewnym przepieknym sklepie w Hadze i śnia mi się po nocach:)
Dokładnie tak, to się zawsze trochę podsmaża a potem przekładasz do czegoś piekarnikowego i dusisz pod przykryciem - jak to ceramiczne cudo się do piekarnika nadaje (musi mieć przynajmniej część dna takie chropowate) to masz wszystko co ci potrzeba :) I pokaż to miętowe coś koniecznie!
UsuńNo mi się identycznie gary marzą :) Tylko tej wagi z drugiej strony trochę się boję, czy mi za ciężko nie będzie w użytkowaniu - więc nie rozpaczam, ze kasy na to na razie ciągle nie mam :)
Śliczności - mam takie jedno naczynko porcelanowe z pokrywką i nie mam na nie pomysłu :) wrzucaj szybko jakiś przepis :)
OdpowiedzUsuńBędzie jak się ochłodzi :)
UsuńPrzepiękne naczynie!
OdpowiedzUsuńAle ten twoj M kochany!!!! naczynie jest sliczne!! Ulenko ja pozniej odpisze, teraz lece na poczte, zakupy itp. a cytrynka jest Twoja:-)))) pozniej napisze wiecej, z nicccccccccccccccczzzzzzzzzzzzyyyyym sie nie musisz spieszyc;-)) Buziaki
OdpowiedzUsuń:* :* :* :*
UsuńŚliczne naczynie , nie znam tego sklepu , a szkoda , bo i mi się by takie przydało ...
OdpowiedzUsuńhttp://allegro.pl/naczynie-ceramiczne-do-zapiekania-pokrywka-kropki-i2514142864.html
UsuńNo masz, teraz chodzą za mną groszki...;)
OdpowiedzUsuńŚliczna te Twoja kolekcja!
Cudo po prostu!! :)
OdpowiedzUsuńBosskieee faktycznie te naczynia - WSZYSTKIE !!!
OdpowiedzUsuńPozytywnie zazdraszczam :)Kiedy ja 15 lat temu kompletowałam zastawę nie było takich cudów, a teraz nie mam pieniążków na nowe dodatki ech :( życie!
P.S.
Chyba wiem co znaczy cii ....w komentarzu na moim blogu (ściskam Cię mocno)
:)))) zatem ciii... :)
UsuńAno niestety - szkoda, że niektórych rzeczy nie było wcześniej, dopiero teraz się to pomalutku zmienia, teraz niektóre rzeczy też pewnie kupiłabym inne, ale cóż - życie... Ale akurat Ty kochana nie masz co narzekać, masz tyle pięknych drobiazgów i starociowych gadżetów, że och :)
No niech zgadnę co to za kolor? Chyba nie różowy.... ;-)
OdpowiedzUsuńNaczynie świetne :))
Uściski
a nie powiem :) Ale chyba się zdziwisz :)))
UsuńNaczynie śliczne :)
OdpowiedzUsuńI kolejny post może także traktować o groszkach, bo to taki wdzięczny "temat dla oczu" ;)
Uleńko... doczytałam, że masz pewne utrudnienia jeśli chodzi o upały... Do tego ta miłość do nowych, pastelowych, słodkich kolorków, które wprowadzasz masowo... Czy to jest to, o czym ja myslę? :) Byłoby cudownie! :)
A jeśli chodzi o nowy kolor stawiam na... żółty! :)
Uściski :*
Bardzo lubię groszki ,a naczynie jest cudowne.
OdpowiedzUsuńsuperowa jest, ach te grochy i do tego jeszcze ten obłędny błękit:)
OdpowiedzUsuńAleż absolutnie nie przestawaj groszkować :) Zazdroszczę serdecznie - i męża, który takie trafione prezenty sam WYSZUKUJE i kupuje i naczynia slicznego!! Ja podczytuję twe posty od daaawna, najpierw anonimowo, teraz przez bagraga.blogspot.com (na który zapraszam oczywiście - skromny, ale wlasny :) ) teraz muszę "Cie podsunąć" mężowi :D Niech sie uczy! Ściskam!
OdpowiedzUsuńGenialna! Niestety również podzielam Twoją miłość do groszków;) Moja kolekcja naczyń do zapiekania jeszcze uboga ale pracuję nad jej rozrostem:)
OdpowiedzUsuńCudowny ten błękit!
Pozdrawiam
i pomyśleć, że czasami faceci nie potrafia odgadnac, ze tak niwiele trzeba kobiecie aby ja na dłuższą chwile uszczęśliwić :D ech, te grochy!
OdpowiedzUsuńJak dla mnie groszki mogą być codziennie;) Piękne zdobycze wyhaczyłaś Ushii! Ale powrócę do postu z łyżkami w skarpetkach, strasznie mi się podobają!
OdpowiedzUsuńBuziaki ogromne!
Ojjj kobieto Ty chyba serca nie masz , znów takimi cudnościami molestować ;)Ledwo jeden post groszkowy przejrzałam pomiędzy jękami Adasia a gdakaniem Tośki a Ushii znów groszkami przywaliła :)
OdpowiedzUsuńTak na serio...kolekcja grochow prześliczna a Twoje białe chochle i łyżki cedzakowe już ostatnio mi się po nocach śnią ( serio , nie żartuję ...w sklepie zastanawiałam się :"białe , różowe a może żółte ?" ...szkoda , że to był tylko sen )
Idąc tropem snu...ten nowy kolor u Ciebie to żółty ?
Ściskam mocno
A very stylish vignette! Love your kitchen colors.
OdpowiedzUsuńno i znów się zakochałam ale takiej u nas niet:(
OdpowiedzUsuńWidzę, że wszyscy wpadają w groszkową manię:) a w połączeniem z błękitem to HIT:) miło jest pooglądać takie cudowności. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńJuż przedwczoraj wiedziałam, dlaczego zauroczyły Cię groszki :) Naczynie równie śliczne, nie tylko ze względu na groszki, podoba mi się, że uchwyt nie wystaje ponad dekielek - zawsze praktyczniej :) Jeśli chodzi o kolejny kolor to strzelać nie będę, wiem tylko, że pewnie będzie to jakiś delikatny, pastelowy - może właśnie żółty :) A tak poza tym to nie wiem czy dobrze kombinuję, ale jak się dobrze w sieć wczytałam to stwierdzam, że gratuluję :) - zawsze jest jakaś okazja ;) PS: u nas po trzech dniach deszczu przyszła wczoraj fala upału i duchoty... A dziś od rana ciągle grzmi :)
OdpowiedzUsuńOd dluzszego czasu goszcze na Twoim blogu i mam ciagly niedosyt :)Przecudny,chyle czola...wiecej-bije nim o podloge ;)Wczoraj zdecydowalam sie zalozyc wlasna strone(to chyba od tego bicia percepcje mi sie przestawily heh )Niestety jestem kompletnym laikiem w tej dziedzinie,chcialam wstawic ulubione blogi na moim blogu...hmm gramatycznie niepoprawnie heh...niestety nie ma ich,moze ktoras z Was moglaby mi podpowiedziec to i owo na dobry poczatek? Z gory serdecznie dziekuje :) Pozdrawiam Azia.
OdpowiedzUsuńAch ten TKMaxx, ja to go omijam z daleka, bo zawsze się kończy wielkimi wyrzutami sumienia, a już nie mam gdzie ustawiać tych wszystkich jakże potrzebnych drobiazgów:-) Ale co tu gadać...jest piękny!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Zabawię się w zgadywankę ;) ...niech to będzie kolor na... cz... czyli czerwony lub czarny?????
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie z Gdyni.
Te groszki są zniewalające! Byłoby mi trudno przejść obojętnie obok takich pięknych naczyń....
OdpowiedzUsuńGroszki są pięęęęękne!
OdpowiedzUsuńNo jak nic, muszę się w końcu wybrac w Twoim kierunku,może nareszcie uda nam się spotkać a przy okazji wstąpię do TKMAXX :)
OdpowiedzUsuńCo Ty na to?