Pamiętacie moje małe niby-klateczki? Powstały, bo takiej wymarzonej nie mogłam nigdzie trafić (albo raczej nie upadłam na głowę, by płacić za takową jakieś bajońskie sumy...). I marzyłam dalej o takiej "prawdziwej".
Ale jakiś czas temu, gdy w wolnej chwili zajrzałam na pchli targ - przypadkiem trafiłam na taką klatkę! Czekała chyba specjalnie na mnie, bo ponad miesiąc - dokładnie tyle, ile tam nie zaglądałam :) To się nazywa mieć szczęście :))
Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym kupiła, przyniosła i postawiła. Co to, to nie :) Dlatego pokazuję ją dopiero teraz - bo choć zmiany nie są ogromne, troszkę ich było... Wyjątkowo jakoś udało mi się uwiecznić etapy przemiany :)
Najpierw M. wymienił mi wszystkie pręciki - bo ja nie przepadam za metalowymi zakrętasami...
Potem dokleiłam ozdobne listewki, poszpachlowałam to i owo...
I na koniec malowanie na moją ulubioną złamaną biel i... Voilà! Moja wymarzona drewniana, biała klatka vintage :) Jej przeznaczenie oczywiście będzie niewiele wspólnego miało z ptakami...
Pozdrawiam i życzę udanego niedzielnego popołudnia,
ushii
UPDATE
Wkrótce po zamieszczeniu tego posta klatka powędrowała do mojej Mamy, bo... upolowałam kolejną :) Po szczegóły - zapraszam tutaj.
Klatka jest prześliczna!
OdpowiedzUsuńTaka subtelna i delikatna.
Tylo żal w niej ptaszka trzymać;)
Bardzo ładnie wygląda, zazdroszczę! (aczkolwiek nie miałabym gdzie jej postawić, ale sobie patrzę i patrzę:))
Ogólnie pozdrawiam Cię serdecznie, oglądam Twojego bloga "po cichu" ale oto i jest komentarz!:)
Pozdrawiam!
Bardzo udana metamorfoza ;) Jesteś perfekcjonistką w każdym calu, pierwotna wersja też była urocz, ale fakt nie byłabyś sobą - gdybyś czegoś w niej nie zmieniła, super! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło.
piękna jest!!!
OdpowiedzUsuńSwietna przemiana:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
S.
CUDNA CUDNA CUDNA :*
OdpowiedzUsuńCudna klatka i zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńlubię zawijaski ... ale Twojej klatce bardzo dobrze zrobił ich brak. bardzo ładna metamorfoza.
OdpowiedzUsuńŚwietna przemiana.
OdpowiedzUsuńNawet ptaszek nie miałby nic przeciwko gdyby miał w niej posiedzieć ;-)
Pozdrawiam.
Cudna ta klateczka ;) Kawał dobrej roboty ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Fajna przemiana, wg mnie dużo dała ta ozdobna listwa. Uwielbiam jak coś czeka specjalnie na mnie, hehe. To tak jakby inni kupujący byli zaślepieni, żeby nie widzieć tego co ja mam dostrzec:)
OdpowiedzUsuńale masz szczęście :)
OdpowiedzUsuńfaktycznie lepiej jej z prostymi pręcikami, niż tymi zawijasami, a listwa to kropka nad i :)
pozdrawiam serdecznie
efekt końcowy jest piękny! :)
OdpowiedzUsuńJest bajecznie cudowna.Też mi się taka marzy.
OdpowiedzUsuńpiękna klateczka:)
OdpowiedzUsuńPieknie wyszla :)Moja klatka pewnie gdziies na mnie jeszcze czeka :) az ja znajde, cudowny naszyjnik :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzepiękna ta klatka. Pasowała by do domu moich marzeń :)Może kiedyś... NA razie podziwiam u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńŁadna ta klatka, fajnie wygląda w bieli w Twoim domku :)
OdpowiedzUsuńCuda, cuda...
OdpowiedzUsuńZawsze jestem pełna podziwu dla Twoich pomysłów:)
Pozdrawiam cieplutko
i zapraszam na mój raczkujący blog
http://wranka.blogspot.com/
ozdoby do włosów , vintage
Piękna klateczka taka delikatna i cudnie prezentuje się w Twoim mieszkanku.....
OdpowiedzUsuńMiłego niedzielnego wieczorku zycze i byle do wiosny:))))))
Kochana, klateczka przepiękna
OdpowiedzUsuńbuziaki
Aga
oh my! chcę taką klatkę! jest idealna!
OdpowiedzUsuń...nie wiem co napisac-bo ja marze o takiej-dokladnie takiej.Dzis bylam na pchlim targu ,ale nie bylo ZADNEJ.O jakim pchlim targu Ty piszesz???
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze nie masz fotki jak owa klatka wyglädala przed przemianä.Zycze milego dnia:)
Klatka ma piękny kształt. Bardzo zyskała po Twoich zabiegach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Tomaszowa
klatka przed i po - po prostu cudna! pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPiękna! Nic dodać nic ująć!
OdpowiedzUsuńKlatka piękna !!!też mam bardzo podobną ale na razie tak stoi i czeka !!!!Pozdrawiam ps;zapraszam do mnie !!
OdpowiedzUsuńKlateczka jest sliczna. Ma nietypowy ksztalt (nie widzialam jak dotad podobnej ) - co juz czyni z niej RZECZ ORYGINALNA a metamorfozy, ktorym ja poddalas dodaly ostatecznego wiktorianskiego szlifu.
OdpowiedzUsuńPoezja, po prostu.
Pozdrawiam serdecznie i milego tygodnia zycze! :-)
To po prostu CUDO. Naprawdę super robota. Gdzie jest ten pchli targ? Toż to targ skarbów :) Pozdrawiam, Anna.
OdpowiedzUsuńPiekna rzecz taka klatka. To sie nazywa miec szczescie :) Widac byla Ci pisana :) Za drugie zycie odwdzieczy sie teraz pieknem i subtelnoscia :) I westchnieniami zazdrosci, ktore teraz wydaje pol blogowego swiatka ;) Pozdrawiam, Sylwia
OdpowiedzUsuńprzepiękna! aż żałuję, że u mnie nie ma pchlich targów, choć i tak pewnie nigdy nie udałoby mi się stworzyć takich cudności, jak Ty robisz ;)
OdpowiedzUsuńupiększona, wykończona i ta camea... już nie mogę się doczekać posta o "Niej"...
OdpowiedzUsuńklateczka śliczna
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Super :)) Pozdrawiam cieplutko :))
OdpowiedzUsuńklatka naprawdę śliczna,choć uważam, że to aranżacje i dobre, przemyślane zdjęcia to droga do sukcesu.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
To sie nazywa mieć szczęście, śliczna, chić zawijaski mi sie podobały. Ale wiadoma to rzecz gustu.
OdpowiedzUsuńNic tylko sie cieszyć ze szczęścia, że ci sie taka ładna trafiła. Przed zabiegami była już ładna, ale po twoich czarach, jest taka prawdziwsza- bez zawijasów.
OdpowiedzUsuńNaprawdę cudo z niej powstało, aż zazdroszczę:)
Bardzo mi się podobają klatki w różnych aranżacjach - Twój egzemplarz jest wyjątkowy!
OdpowiedzUsuńCoż mogę napisać... Klatka prześliczna - zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńKlatka jest cudowna... dlaczego te cuda są takie drogie:(
OdpowiedzUsuńPrzemiany rewelacyjne! Masz złote ręce.
Ściskam gorąco
Coś pięknego! A renowacja wprost IDEALNA
OdpowiedzUsuńsliczna jest! garutluje wytrwalosci ! klatki zazdraszczam!
OdpowiedzUsuńUshii - już pisałam że cudna i ta camea... Ale dzisiaj czytałam aktualną "Werandę" i tam na jednym ze zdjęć - patrzę - klatka Ushii!!! I teraz wróciłam do Twojego posta i powiem Ci, że Twoja jest duuużo ładniejsza:-)
OdpowiedzUsuńA tymi małymi niby-klateczkami tak mnie "zafiksowałaś", że jak pomyślę o ich metamorfozie (przymierzam się bo dostałam taką samą od babci) - to widzę tylko biel...:-)
Piękna przemiana i urocza ozdoba - czasem warto poczekać na tę wymarzoną:)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba !Czekała specjalnie na Ciebie. Ja dalej poluję na klatkę w normalnej cenie, jak jeszcze przez jakiś czas nie znajdę ,to już mam pomysł jak zrobić samodzielnie podobną.
OdpowiedzUsuńBuziaki.
Pięknie tutaj... nic dodać, nic ująć:))
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia. A klatka urocza. Idealnie pasuje do twoich wnętrz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
no to mnie zastrzeliłaś ;))) choć to nie tak, powinnam się spodziewać, że jak coś trafi w Twoje łapki to przejdzie gruntowna metamorfozę :))
OdpowiedzUsuńkiedyś na Kole widziałam podobną klateczkę, ale cena 150 zł troszkę mnie odstraszyła...
i dziękuję za ostatnie zdjęcie :)))
buziaki
Ania
Ale Ci zazdroszczę tej klateczki:)
OdpowiedzUsuńJest piękna
Pozdrawiam
no właśnie Aniu, te ceny na ogół sa delikatnie mówiąc z kosmosu... ale czasem się uda :)
OdpowiedzUsuń