Jakie są Wasze kolory jesieni?
Dla mnie odpowiedź jest jedna, jak co roku. Żółty, pomarańczowy to piękne barwy, ale na talerzu, w parku... Cieszy mnie gdy nastaje ich czas - czas obfitości i pysznych warzyw. Ale w domu jesiennie mi się zaróżowiło, jak zawsze. Z kropelką szarości i ciepłych brązów. Bo nie ma jesieni bez wrzosów, grzybów i gorącej czekolady.
Wrzosy... Nareszcie znalazłam te ulubione, różowe - w tym roku wyjątkowo długo musiałam ich szukać, wszędzie same ciemne albo białe, z drobnymi kwiatuszkami - a ja tak lubię te słodkie, puchate i różowe :)
Ten zestaw pojawia się co roku - bo uwielbiam wrzosy w wyplatanych koszykach. Dla mnie to kwintesencja wczesnej jesieni...
Jeszcze piekę codziennie malinowe crumble (pisałam o nim już nie raz, np tutaj - gdyby ktoś nie znał, a miał ochotę :), jeszcze nie mogę nasycić się tymi ostatnimi letnimi owocami...
Ale lato powoli odchodzi... Od M. dostałam wspaniały prezent na chłodniejsze dni - wymarzony kocyk, wyglądający jak zrobiony na drutach... i jeszcze nazwę ma bardzo odpowiednią - no bo jakbym mogła źle się czuć pod kocykiem, który nazywa się tak samo jak ja?
Do tego gorąca czekolada w naszych ulubionych kubkach - na dobry początek dnia. I palmierki w jesiennej wersji - z cynamonem i drobno siekanymi orzechami i migdałami, mniam :) Piekę takie co roku, gdy poczuję, że poranki są już coraz chłodniejsze, że powietrze już pachnie inaczej...
Palmierki cynamonowo-migdałowe
- opakowanie ciasta francuskiego
- roztopione dwie łyżki masła
- kilka łyżek cukru (ilość wg upodobań) - białego lub jeszcze lepiej brązowego
- 1/2 łyżeczki cynamonu
- garść łuskanych orzechów lub migdałów
1. Posiekać drobno migdały, wymieszać cynamon z cukrem.
2. Ciasto jeśli to konieczne rozwałkować, posmarować masłem, posypać cukrem i migdałami. Zrolować je wzdłuż dłuższego boku od obu końców, tak by wałeczki zetknęły się pośrodku. Jeśli zrobiło się miękkie, schłodzić ok. 15 minut w lodówce. Pokroić na plasterki grubości ok 1cm, rozłożyć z odstępami na blasze. Piec w 190C ok 15 minut, przewrócić na drugą stronę w połowie tego czasu.
Przepis na podstawową wersję już kiedyś u mnie był, ale dla porządku podaję i ten. Polecam, bo przecież są takie banalne i błyskawiczne, a dają tyle przyjemności :)
I jest pięknie, ciepło i spokojnie... nie bronię się już przed jesienią, żegnam się powoli z latem. W koszyku garść grzybów czeka na na risotto. Jutro kupię dynię. Bo na talerzu przecież pomarańczowo być u mnie może :)
Pozdrawiam,
ushii
Piękne wrzosy ;) Pozdrawiam, Monika.
OdpowiedzUsuńcudne wrzosy, tez nabrałam na nie ochoty...pozdrawiam ciepło...
OdpowiedzUsuńUshii,
OdpowiedzUsuńpo pierwsze to slinka mi cieknie jak patrze na te twoje pysznosci!po drugie to masz cudne kubeczki!!!nie bede juz wyliczac bo wszystko mi sie podoba :o)Piekna ta twoja rozowa jesien!
Pozdrawiam
Frida
I ja dzisiaj miałam ochotę na kocyk ale stwierdziłam, że kolejny to już zbytek. Uwielbiam wrzosy ale nigdy jeszcze nie udało mi się ich przesadzić do ogrodu niestety:( A dynią ja się tylko cieszę jako ozdobą. Zrobiłam w zeszłym roku dżem dyniowy i .... nie smakuje nam:(
OdpowiedzUsuńBuziaki xxx
Pysznie i romantycznie u Ciebie. Wrzosy są piękne. Ja na razie mam jednego. Każdego dnia cieszy oko. Jakoś tak powolutku wchodzę w jesień. Skrzynki na parapecie już gotowe na przyjęcie wrzosów. Oj lubię ten czas...
OdpowiedzUsuńAle najbardziej narobiłaś mi ochoty na... czekoladę!
Pozdrawiam cieplutko,
Ania
Ja sie juz nie moge doczekac, az lato odejdzie. Na takie klimaty jak u Ciebie musze jednak jeszcze przynajmniej miesiac poczekac. A o istnieniu takich wrzosów nawet nie mialam pojecia. Chce wiecej jesiennych zdjec!!!
OdpowiedzUsuńBajecznie i smacznie jak zwykle u Ciebie Ushii :)Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńNiezwykle klimatyczny jest Twój post.
OdpowiedzUsuńJa kocham jesień, tę złotą, rudą i brązową i wszystkie tonacje tych barw , i oczywiście jesienną zieleń.
Ale również fiolet śliwek , czerwień jabłek , i jarzębiny , i oczywiście wrzosy lila róż.
Palmierki mi przypadły do gustu, muszę wypróbować przepis.
Lato niech odchodzi spokojnie. Wrzesień zapowiada się pięknie, słonecznie, ciepło. Jeszcze przyjdzie czas na pledy i herbatę z cytryną...
OdpowiedzUsuńWrzosy masz śliczne, nie wyobrażam sobie bez nich jesieni! U mnie jednak nadal goździki i zapachy końca lata bardziej, niż jesieni... :)
ehhh Ushi ale pięknie u Ciebie...jestem zachwycona!!a ile świetnych pomysłów np na muffina, szukałam czegos takiego od dawna:)Przesiedziałm pół nocy przeglądając Twój blog. Bardzo lubię tatakie klimatyczne wnętrza. Zostaję i będę zagladać:)
OdpowiedzUsuńMy dopiero raczkujemy w dziedzinie blogowania, ale jeśli znajdziesz chwilkę zapraszamy:)
http://perfectladiesofthehouse.blogspot.com/
Ledwo wypróbowałam jeden z Twoich przepisów sprzed pół roku, a Ty już nowe smakołyki... Uwielbiam ciasto francuskie, w każdej postaci, więc "zakładkuję" i na pewno wypróbuję niedługo! :)
OdpowiedzUsuńPiękne wrzosy i ten kocyk. Palmierki do zrobienia w pierwszej kolejności. Bardzo podoba mi sie klimat Twojego bloga. Pozdrawiam jesiennie i zapraszam w odwiedziny do mnie :)
OdpowiedzUsuńUleńko tak pięknie u Ciebie, chyba nastroiłaś mnie by cosik zrobić pięknego u siebie :0)) wrzosy bajeczne, a francuskie pyszotki chętnie wypróbuję !! na pledzik mam ochotkę już od dawna , kto wie może i na niego się skuszę :0)) ściskam mocno i dziękuję za jesienne inspiracje..
OdpowiedzUsuńTu zawsze pięknie, smacznie i ze smakiem. Ale dziś, ach dziś! Dziś to aż koisz moje nerwy po długim i intensywnym dniu pracy. Dosłownie. Kubeczki - obłędne! Pozdrawiam, życzę cudnej jesieni :)
OdpowiedzUsuńMoje wszystkie pory roku są podobne - ulubione kolory ziemi, w zależności od nastroju daję tylko akcenty kolorystyczne, tak jak Twoje np. różowe wrzosy - w tym roku przywiozłam sobie z lasu, ale nie uchowały się długo - mój kot szczególnie je sobie upodobał do zabawy:)
OdpowiedzUsuńW zmieniających się porach roku lubię właśnie te początki, te nowe intensywne zapachy - jak teraz dojrzałych owoców i jesiennych kwiatów.
pozdrawiam ciepło
Marta
U Ciebie jak zwykle odświętnie i pastelowo :)) ajć!! jakie smakołyki !!!
OdpowiedzUsuńwieki całe nie jadłam takowych :)))
buźka, kochana pisz śmiało maila, kiedy mam się zjawić :)))
fiolet, brązy i złoty :) ale jeszcze lato mamy :)
OdpowiedzUsuńWrzosy też u mnie zagościły, ostatnio nawet różowe, takie bardzo grube, spodobałyby Ci się:) Alez mi smaka narobiłaś, niech no ja tylko ciasto francuskie dopadnę:)
OdpowiedzUsuńmmm boskie...:) Przepis jest juz w moich przepisach ulubionych::))
OdpowiedzUsuńPodzielam pasje. Też uwielbiam wrzosy i ostatnio zachorowałam na pled URSULA.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
T.
Wiosna uwielbiam bez a jesienia wrzos. podobnie jak Ty, ten puchaty i milusi..slicznie udalo Ci sie go obfocic.
OdpowiedzUsuńdla mnie kolory jesieni to brąz, pomarańcz i zgniła zieleń, ale ostatnio kupiłam nowe poszewki na poduszki - różowe z dzianiny i po prostu tak mi się podobają, że musiałam je założyć :)))
OdpowiedzUsuńja kolorowi pomarańczowemu mówię stanowcze NIE :) a żółty też jakoś mi nie ten teges... wrzosy za to kocham szaleńczo! mam na balkonie i w każdym pokoju po kilka doniczek:)
OdpowiedzUsuńkurcze, muszę te palmiery upiec, takie to proste, a ja ciągle nie spróbowałam. Tylko na razie nie mam kiedy:(
Wrzosy piękne! Gdzie Ty takie upolowałaś?Nie widziałam takich jeszcze!!!
OdpowiedzUsuńCiasteczka do zrobienia!!
Pled też mam taki. Jest super!
Pozdrawiam
Boże! Jak pięknie! Wrzosy takie nostalgiczne... kocyk kochany, przyda się! Ale kubeczki to już odjęły mi mowę, skąd takie ślicznoty?! Smacznego!
OdpowiedzUsuńUla bardzo bym chciała, wiesz o czym mówię... ale czy jeszcze mogę planować?... :)
buziaczki, papa
marta
Ten kocyk to mój numer jeden, jak nic:-))) koniecznie muszę go kupić:-)))I te wrzosy...w sobotę kupuję na moim ryneczku!Kubki obłędne, musi Wam się bardzo przyjemnie siedzieć wieczorami w takim otoczeniu!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Kocyk jest świetny, właśnie taki jesienno - zimowy, widząc go ma się ochotę nim otulić... to chyba z ikei prawda?:) ja mam nieśmiałą ambicję kiedyś tak zrobić sobie na drutach... na razie stawiam w tej dziedzinie pierwsze kroki:D ale może kiedyś.... Palmierki wyglądają przepysznie, muszę takich naprodukować. Wrzosów na razie nie kupuję, bo pogoda zrobiła się iście lipcowa i chcę jeszcze trochę łudzić się że do zimy daleko:) pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńKubeczki rewelacja- przepis na palmierki ściągnięty jutro próba bo francuskie woła z lodówki żeby go wykorzystać:))
OdpowiedzUsuńBardzo sie ciesze, ze jeszcze ktos umie docenic uroki jesieni:))
OdpowiedzUsuńWrzosy sliczne i swietnie sfotografowane.
Pozdrawiam z Alzacji, takze jesiennej.
Ps.czesto korzystam z pomocy Kuchlandii:))
Wrzosy w koszyku skradły moje serce . Bezwzględnie kojarzą mi sie z domem i tą jesienną atmosferą, kiedy pachnie jabłkami, i przebiera się uzbierane żurawiny.
OdpowiedzUsuńA co do ich kolorku to są śliczne. Szczerze mówiąć jeszcze nigdy takich nie spotkałam. Czy to możliwe ? Póki co zadowalam sie moim białym :)
Uwielbiam czytać Twoje posty, są takie ciepłe a i czasem doszkalające.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że już kilka razy korzystałam z Twoich przepisów i są genialne, dlatego z miłą chęcią wykorzystam i ten przepis. Zdjęcia jak zawsze cudowne, uwielbiam wrzosy a kocuś bajeczny, obie z moją Olą o takim marzymy. Na czekoladę w takim kubeczku to chyba każdy by się skusił, dlatego niestraszna jest mi już jesień. Pozdrawiam serdecznie i z utęsknieniem czekam na kolejnego posta.
Nie wiem od czego zacząć, wszystko mi sie podoba. Twój jesienny wystrój, obłędne wrzosy i kocyk, który zapragnęłam mieć i palmiery. Często do Ciebie zaglądam i bładze po Twoim domku, jest taki jaki chciałabym mieć. Pozdrawiam gorąco, Agnieszka
OdpowiedzUsuńWrzosy wyglądają niesamowicie ....
OdpowiedzUsuńzaraziłaś mnie ich urokiem i dzisiaj idę do kwiaciarni na polowanie.
muszę mieć takie lub inne. na pierwszy raz obojętnie:)
a kubeczki - powzdycham jeszcze trochę i pooglądam sobie troszkę!
dzięki za przepis:*
pozdrowienia
Śliczne te różowe wrzosy, lubię wszystkie, ale te na Twoich zdjeciach faktycznie mają jakiś taki urok... :) I piękna lampa!
OdpowiedzUsuńBardzo klimatycznie, wrzosy przepiękne :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe kolory i piękne ujęcia :)
OdpowiedzUsuńJak zwykle Ushii ubierasz zwykłe codzienne rzeczy w niecodzienne słowa. Piszesz , że już czas na wrzosy w domu. Tak to już jesień nadchodzi BUUUUUUUUU!!! Aż chce mi się wyć! Pięknie jak zawsze u ciebie, może kiedyś jak będę w W. to się spotkamy?
OdpowiedzUsuńUwielbiam jesień - za te cudowne barwy właśnie! Wrzosy cudne, marzy mi się małe własne wrzosowisko koło domu, w ogrodzie :)
OdpowiedzUsuńUshii jak czytam Twój post to mi sielsko ii anielsko. Taka jest jesień błoga, dostojna, cicha. Piękne kubeczki na gorącą czekoladę a ten koc jaki cudny ahhhh marzenie. Pozdrawiam Cię zajrzyj też do mnie buziaki:*
OdpowiedzUsuńWrzosy pieknie komponują sie w yplatanymi koszykami, cudny klimat!Lubie Twoje zdjęcia, są takie "Twoje", a te kubki na czekoladę-jejku piekne?czy możesz zdradzić gdzie takie można nabyć?
OdpowiedzUsuńWszystko śliczne!!!Wszystko ze smakiem skomponowane. Nawet jakby się chciało do czegoś przyczepić, to absolutnie nie ma do czego.No, może tylko do tego, że ciągle chciałoby się więcej i więcej :)Kubeczki do czekolady przecudnej urody! Ja zakupiłam różowe (pastelowy róż) z takim wypukłym serduszkiem. Już niedługo zamieszczę zdjęcia na moim blogu, zapraszam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wrzosy! są piękne, delikatnie i niezwykle klimatyczne :) moje zasadzone w ogródku właśnie całe obsiane są kwiatuszkami, przyznam, ze tak mnie urzekły, zwłaszcza tą jesienną porą, że z roku na rok, gromadze ich coraz więcej w przydomowym ogródku :)
OdpowiedzUsuńPalmierki wyglądają niesamowicie apetycznie :)
Piękny jesienny nastrój :)
OdpowiedzUsuńTaka jesień jest do zaakceptowania;) ja też wciąż "w malinach". Kusisz zapachami i kolorami:)
OdpowiedzUsuńFaktycznie te puchate są śliczne, chociaż ja jednak wolę białe :) Różowe mają tę wadę, że są różowe ;)
OdpowiedzUsuńCrumble u nas też prawie codziennie, malinowym już się trochę przejedliśmy i teraz czas na śliwkowe i jabłkowe :)
A za przepis na Palmierki dziękuję - mam akurat ciasto francuskie, które trzeba zużyć i już wiem co z niego będzie :)
Ulenko sliczny wczesnojesienny klimat a ten wypalany koszych z wrzosen szczegolnie skradl moje serducho, ciesze sie razem z toba na jesien! buziaki
OdpowiedzUsuńTak pięknie tu u Ciebie, że zagoszczę na dłużej!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Roza
Uleńko :)
OdpowiedzUsuńniezwykle klimatyczna jesień - też takiej chcę - zamiast kataru, pluchy i błota ;))
crumble uwielbiam, do tej pory robiłam wiśniowe i jabłkowe, muszę spróbować z malinkami ;))
Uleńko :)) gratuluję :)) widziałam newsletter WERANDY :))
Buziaki
Ania i Staś ;)))
Klimatyczna ta jesień u Ciebie. Ja jakoś nie potrafię tak do tego podejść-smutno
OdpowiedzUsuńEh, gdybym wiedziała, gdzie iść i szukać takie pięknych wrzosów. A kolory jesieni to moim zdaniem wszystkie kolory pór roku zebrane w całość. Pozdrawiam i zapraszam na mojego bloga-sklepik, początkującego.
OdpowiedzUsuńhttp://flara2112.blogspot.com/
Ide jutro po takiego pieknego wrzosa :):) musze go miec :)
OdpowiedzUsuńGratuluję Werandy!!!!!!!!!!1
OdpowiedzUsuńGratuluję artykułu w Werandzie - przeczytałam z prawdziwą przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńUluś ogromniaste gratulacje sesji w Werandzie! Absolutnie przeurocza, jestem jeszcze bardziej zakochana w Twoim mieszkanku, zdjęcie na okładce? mistrzostwo!!! dzięki niemu zdecydowałam się kupić bez wcześniejszego oglądania, SUPER !!!!!!!!
OdpowiedzUsuńUla!
OdpowiedzUsuńGratulacje:)))) Poddasze magiczne, urocze, sesja śliczna!!!!!! Miło było pooglądać Twój domek!
Pozdrawiam!!!!!
Alicja
Witaj Uleńko po dłuższej przerwie!
OdpowiedzUsuńGdybyś jeszcze kiedyś potrzebowała różowiutkich wrzosów, to obok mnie jest spory "ogrodniczy" i o tej porze roku nie może ich zabraknąć. Poza tym niedaleko mojego domku są piękne wrzosowe polany (w poprzednim roku robiłam wianki z zerwanych kwiatków) - możemy się wybrać na wspólny spacer:-)
Ulcia - właśnie obejrzałam Twoje krzesła. Są cudne!!! I choć mi również plecionka podoba się bardziej w jasnym wybarwieniu, to tych krzeseł już bym nie ruszała. Pięknie się komponują na tle jasnego wnętrza.
Na te pastelowe rondelki też polowałam, hmmm... jeszcze przed wakacjami ale nie udało mi się znaleźć wolnego od wad. Oprócz białego - takiego chyba jeszcze nie masz:-) Może jeszcze kiedyś dopisze mi szczęście. Tak, tak moja Droga - trzeba wierzyć! I Ty też kiedyś będziesz miała domeczek i ogródeczek bo marzenia się spełniają... Przykro mi tym samym, że musiałaś rozstać się ze swoją działeczką ale każde wydarzenie niesie też pozytywne strony więc kto wie...
Ściski wielkie i uznanie dla M. za piękny kocyk...:-)
Magda
:) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :)
OdpowiedzUsuńTyle uśmiechów dla Ciebie!
"Bo nie ma jesieni bez wrzosów, grzybów i gorącej czekolady"-oj tak ja równiez;))a wrzosy rzeczywiscie oryginalne inne ni wszystkie;)pozdrawiam cieplutko i zapraszam do obejrzenia mojego wrzosowego wianka -wrzosy zrywane w lesie;)
OdpowiedzUsuń