Wiem, że teraz pewnie już trochę mniej osób śledzi te mistrzostwa i że temat nieco już wyeksploatowany wszędzie gdzie się da :) Ale cóż ja poradzę, że piłkę kocham od dziecka? Nawet w klasie o takowym profilu byłam :) Ale cóż, musiałam się pogodzić z moim wielkim nieszczęściem z dzieciństwa, że chłopakiem nie jestem i tak grać nigdy nie będę mogła (bo kobieca piłka to zdecydowanie nie to, niestety :/ ), więc kopię czasem sobie dla przyjemności jeno... i oglądam regularnie zawodowców :) Czyli Euro oczywiście też! Ale nie na głodniaka naturalnie...
A co najlepsze jest do pochrupania w czasie meczu? Czipsów nie tykam, ale... Nachosy to już całkiem inna sprawa :) Z guacamole, z salsami itp, mniam! Zakochałam się w nich w czasie odwiedzin w Meksyku (jak w całej ich kuchni zresztą :) i od tamtej pory robię regularnie - zwłaszcza, że to przygotowanie trwa moment! Kiedyś już o przepisie tym banalnym pisałam (o tutaj) - ale skoro zrobiłam fotkę, to wstawiam znowu... wiadomo, że tu przepisy są bardzo luźne, do smaku i zależnie od tego co akurat znajdziemy w lodówce, ale spróbujmy...
Nachos z guacamole i salsą pomidorową
Salsa:
- 2 pomidory
- 1/2 papryki
- kawałek papryczki chilli
- 1/2 niedużej cebuli
- mały ząbek czosnku roztarty z odrobiną soli
- oliwa
- sól, świeże zioła (np. kolendra, bazylia)
Warzywa pokroić w drobną kostkę i wymieszać, polać olia i dopraiwic solą i ziołami. Mozna oczywiście dorzucić inne dodatki wg uznania i stanu lodówki :) - jak widać na fotce u mnie tym razem kilka oliwek i paseczków sera - mało po meksykańsku, ale żadna salsa to nie jest ortodoksyjne danie :)
Guacamole:
- 2 avocado
- 1 pomidor
- 1/2 małej cebulki
- sok z limonki lub cytryny
- odrobina pasty czosnkowej (czosnek roztarty z solą)
- sól, świeże zioła (kolendra)
Cebulę pokroić drobniutko, pomidora w niedużą kostkę. Miąższ avocado rozgnieść widelcem, dodać pozostałe warzywa i sok z cytryny, doprawić do smaku.
A jak mam ochotę jeszcze bardziej zielono? To tylko teraz! Nie ma chyba piękniejszego okresu - z jednej strony truskawki, czereśnie i rabarbar, a z drugiej bób i szparagi... jak dla mnie - raj! Cały rok czekam właśnie na ten czas i pochłaniam te czerwienie i zieloności ile wlezie :)
Bób gotowany z masłem czosnkowym lub oliwą ziołową
Wiadomo, że bób można podawać na milion sposobów w przeróżnych sałatkach itp, ale ja lubię najprościej - rwany prosto z krzaczka, słodziutki (no to na oglądanie meczu odpada :), albo gotowany z dodatkiem tylko odrobiny soli... Czasem dodaję też odrobinę masła lub oliwy, pyszota!
No i szparagi. U mnie - koniecznie zielone, które po prostu uwielbiam. Najchętniej z dodatkiem również odrobiny masełka czosnkowego (hehehe... jak widać z powyższego czosnek bardzo lubię :), albo klasycznie, z sosem holenderskim... może i on jest kaloryczny, ale przecież je się go tylko trochę, jako dodatek! Dlatego nie mam najmniejszych wyrzutów sumienia :) Słyszałam też niejednokrotnie, że trudno się go robi... nie wiem dlaczego? Robiłam go dziesiątki razy i jeszcze ani razu mi się nie zważył ani nic, a przygotowanie trwa moment.
Szparagi z sosem holenderskim
Sos:
- 2 żółtka
- 100-120g masła
- sok z 1/2 cytryny
- odrobina soli
Rozpuścić masło, w tym czasie ubić żółtka z sokiem z cytryny. Miseczkę z żółtkami postawić nad garnkiem z wrzącą wodą (woda nie może sięgać dna miseczki) i ubijać dalej (ręcznie lub żyrafą), aż żółtka zaczną robić się kremowe, stopniowo dodawać rozpuszczone masło. Gdy sos stanie się jedwabisty i gęsty wystarczy lekko go osolić (można też dodać biały pieprz) i gotowe!
Lepiej, żeby to szparagi poczekały chwilę na sos, niż na odwrót - bo może on za bardzo zgęstnieć. A jeśli ktoś się obawia salmonelli i takich tam - to żółtka ubijane na parze są zupełnie bezpieczne, oczywiście jajka przez rozbiciem też porządnie szoruję...
Do tego mini-przepisu dorzucam widoczną na fotce propozycję podania szparagów - pomysł nie mój, widziałam nie raz tak właśnie podawane szparagi w różnych programach kulinarnych... całkiem efektownie to wygląda, a przy okazji można je w ten sposób ugotować, jeśli nie mamy specjalnego garnka do gotowania szparagów. Wiadomo, że łebki powinny się gotować tylko na parze - dlatego z papieru woskowanego (np do pieczenia) wycinam kółko, pakuję w nie obcięte końce i obwiązuję całość sznurkiem - i taki pakunek stoi samodzielnie i nie przewraca się w garnku. Szparagi gotuję kilka minut w wodzie (osolonej i odrobinie ocukrzonej), która nie sięga do łebków, wyławiam i serwuję w tym samym papierze - całkiem fajnie to wygląda, można wyciągać pojedyncze szparagi i maczać sobie w sosie :) Smacznego, korzystajcie koniecznie z tych ostatnich chwil, gdy są jeszcze dostępne, bo to cudowne warzywa - przepyszne i bardzo, bardzo zdrowe!
Dziś takie przepisy-nieprzepisy, bo każdy je dobrze zna... ale niebawem będą już takie prawdziwe, bo nareszcie mam czas coś niecoś obfotografować przy gotowaniu, więc obiecuję poprawę!
A teraz uciekam kibicować Czechom :)
ushii
Świetne przepisy, z przyjemnością wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńO! Jak miło! Nie jestem sama! ja też uwielbiam piłke, grać i oglądać. Za dzieciaka to tak zawziecie grałam, że mam teraz pieknie wielkie i twarde łydki - nawet nie mogłam długich kozaków naciągnąć - na szczęście w Danii ludzie maja większe nogi i tu mogę sobie takie kupić :) Teraz czasem sobie z mężem i dzieciakami pokopię:) Nawet małe boisko na ogrodzie mamy :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńP.S. a za jedzonko narazie dziękuję - jestem po czyszczeniu kamienia nazębnego i muszę unikać ostrych i chrupiący (nawet chrupiąca skórka chlebka mnie podraznia :(), ale jak się podgoi to wyprubuję :)
Super przepisy :) Zrobiłam się głodna:)
OdpowiedzUsuńSame pyszności.
OdpowiedzUsuńPyszności,wszystko już w tym sezonie jadłam i będę jeść ile wlezie :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj pierwszy raz kupiłam malinki,były przepyszniutkie :)
Guacamole i salsę robię bardzo często i też uwielbiam!
Ale ale jak możesz kibicować Czechom, skoro nas ograli???Ja kibicuję Portugalii :) Ronaldo co ujęcie to inna fryzurka hehe :)
ściskam Cię Słonko, buziole:)
pa
Portugalia wygrywa!A na meczu dobrze coś przejeść :)
OdpowiedzUsuńAleż uczta!:)
OdpowiedzUsuńMyślałam , że piłki nożnej nie lubię ale Euro trzeba było podglądnąć i jak zaczęłam to nie mogłam odejść od tv...siedziałam na kanapie z zaciśniętymi pięściami , przebierając nogami w momentach napięcia i wydając z siebie cała gamę dźwięków :)))) chyba kibic na starość się ze mnie robi ;)))
OdpowiedzUsuńA przekąski , które pokazujesz akurat wszystkie uwielbiam :) Najbardziej bób gotowany z solą i nachosy z guacamole , najlepiej takie zapieczone z serem mmmmniammm.
Sciskam mocno
:) wspaniałe przepisy nam pokazałaś:)
OdpowiedzUsuńOj tak zdecydowanie nachosy to mój faworyt przy oglądaniu meczy:))))
i bób z masełkiem... pycha
w tym orku jadłam tylko raz, ale narobiłaś mi smaka, więc dzisiaj kupię na pewno:) szparagów nigdy nie robiłam, ale chyba muszę się rweszcie przełamać i zakupić pęczek, bo mam tyle przepisów ze szparagami, że grzech ich nie wykorzystać.
pozdrowienia
co blog to same smakołyki !!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńpysznie! ja tez uwielbiam ten czas. Wizyty na bazarze nigdy nie są tak przyjemne i obfitujące w smakołyki jak na początku lata:)
OdpowiedzUsuńUshka bób i szparagi przepisy wedruja do mojej kuchni..Nachosami zajada sie nasz Alik..tym w wersji kinowej z rozlanym cieplym sosem serowym...twoje sa kuszace:)
OdpowiedzUsuńTemat Euro to dla kazdego wlasna indwidulana interpretacja jedni za innni na nie.Jako corka zawodowego pilkarza:(( nie wiem czy na szczescie czy na moje nie szczescie pilka lekko mi bokiem zawsze wychodzila bo w domu mecze i zgrupowania byly nr 1 .Syno sie cieszy i oglada mecze.Posciel w euro w pokoju i recznik plazowy zakupiony.W koncu wazne wydarzenie::)) Pozdrowki
Pyszności dziś u Ciebie - muszę w końcu zrobić własne guacamole, dziękuję za przepis :)
OdpowiedzUsuńGuacamole koniecznie wypróbuję, przepis na bób jest mi dobrze znany, uwielbiam go jesć^^ No i jeszcze szparagi1 Zdrowo, kolorowo i pysznie. Mniam <3
OdpowiedzUsuńBób kocham, nachosy musze koniecznie wypróbować- zdjęcia są b.apetyczne, a na szparagi jestem niestety uczulona..pozdrowionka
OdpowiedzUsuńDomowe guacamole uwielbiam!!!! Bób też choć z czosnkiem nie jadłam jeszcze - czas to nadrobić.
OdpowiedzUsuńBuźka kochana!
Wszystko lubię i wszystko robię:))szparagi ostatnimi czasy podaję jak kwiaty kalii z wędliną i serem ziołowym.pychotka:)przepis i zdjęcia na moim blogu:)))awokado uwielbiam,ale coś u nas zniknęło ze sklepów i wczoraj szukałam,ale nie znalazłam:)Nie jestem kibicem,ale w szkole chodziłam na sks bo grałam w siatkę i kiedy pojechałam na obóz sportowy to miałyśmy mecz w nogę:))wygrałyśmy,ale ostatecznie znielubiłam "nogę"i zostałam przy "siatce":)))dziś już tylko jako kibic:))pozdrawiam cieplutko:)))
OdpowiedzUsuńPyszności i cudowności. Podziwiam od dawna :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do zabawy w 11 pytań
pozdrawiam
Kochana Twój blog jest niesamowity! Bardzo mnie inspirujesz :-) Ja jestem raczej scraperką (blogowo) ale pokazuję też część moich dodatków u siebie (pele mele, taboret i kilka "takich tam"), dziś wykonałam sobie serca zawieszki, wg. Twojego pomysłu :D i zamówiłam gips, bo ptaszki ze styropianu i przemiana chińskiej klatki po prostu powaliła mnie na kolana!!! I też chcę takie cudo wyczarować :-) Gratuluję serdecznie wszystkich oryginalnych pomysłów :-)
OdpowiedzUsuńMyślę że jesteś bardzo inspirującą dla osób które taka jak ja tworzą również swoje ozdoby i lubią shabby chic, jak i dla ludzi którzy po prostu lubią popatrzeć na piękne przedmioty :-)
Dziękuję i pozdrawiam
Zapraszam do siebie :*
Jak miło, że kolejny post powstał tak szybko :) Przeczytałam go od razu po publikacji, ale jakoś nie miałam chwili skomentować. Za to znalazłam chwilę na kupienie bobu i piątkowy obiad był przepyszny! Zaskoczyłaś mnie jednak stwierdzeniem, że bób można podawać na milion sposobów, bo ja do tej pory jadałam tylko na jeden: gotowany, z masłem i koperkiem :) Muszę się rozejrzeć za innymi pomysłami, ponieważ kocham bób.
OdpowiedzUsuńI jak tu dbać o linię..ehh..
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię na Candy w Rustykalnym domu;)
Pozdrawiam serdecznie!!
Ale pyszności u Ciebie. Uwielbiam guacamole, ale salsę i sos holenderski wypróbuję na pewno. Dzięki za przepisy :-)
OdpowiedzUsuńTwoje zdjęcia są przesmaczne!!!Uwielbiam je oglądac.
OdpowiedzUsuńguacamole - uwielbiam, próbowałam już z kilku przepisów, ale prawdziwe takie prosto z Meksyku bardzo mi sie marzy:D
No ja także chipsom wszelakim zdecydowanie mówię nie, wolę tez sama coś upichcic, choc mam fazę ostatnio na przypalanie. Ale moje jedzonko nie jest takie fotogeniczne,z brakuje mi tej zdolności:D
To prawda kobieca piłak nozna to zdecydowanie nie to samo - ja także w szkole grałam:D
Pozdrawiam ciepło!!
pyszności:)
OdpowiedzUsuńa zdjęcia cudo...jak zwykle:)
pozdrawiam