Czasem bardzo negatywnie. Bardzo.
Tak czyniło ostatnio... a czasem? Czasem tak mnie zadziwia, że śmiać mi
się chce :) Otóż byliśmy na giełdzie samochodowej, na której podobno
bywają też starocie. Niestety, na miejscu mocno się rozczarowałam, pełno
szmelcu z wystawek i nic więcej... Prawie. Bo trafiłam na jedną
perełkę!
Mój kącik jadalny już tu pokazywałam, ale dla przypomnienia wygląda tak:
Są
tu stół i 2 krzesła pamiątkowe po rodzinie, oraz dwa takie same krzesła
upolowane kiedyś u jakiegoś pijaczka za 30 złotych (za trzy sztuki!).
Bardzo je wszystkie lubię, ale mam też drugi stół, też pamiątkowy i od
dawna mnie kusiło na ich zamianę... od dawna marzyły mi się też pewne
inne, szczególne krzesła, ale jak już udało mi się takie gdzieś znaleźć
to ich cena mnie powalała :/ Szczególnie, że mieliśmy już przecież te
nasze, które też bardzo mi się podobały, więc poprzestałam na
marzeniach, a nawet i to nieszczególnie często - odpuściłam temat jednym
słowem... No i stało się - jak to zwykle u mnie, gdy nie staram się
specjalnie, to samo wychodzi :D
Konkretnie
tych perełek stało sobie 6. Odczyszczone, w doskonałym stanie, po
prostu miodzio - z wyjątkiem paskudnej tapicerki. I dokładnie w takim
kształcie jaki sobie wymarzyłam, co do frezu i zdobienia!! Bez żadnej
nadziei dowiedziałam się o cenę... i szczęka mi opadła, nie mogłam
uwierzyć, że naprawdę trafia mi się taka okazja! Tłumaczę ją tylko tym,
że sprzedawca sprowadza w zasadzie rowery, a pojedyncze meble chyba
zgarnął jakoś przypadkiem, bo miał ciut miejsca w samochodzie, inaczej
po prostu tego nie rozumiem... Tradycyjnie - niemal wmurowało mnie przy
nich :) A tu jak na złość pojechaliśmy zwykłym osobowym samochodem, i
to w kilka osób - nie mam mowy, żeby je jakoś upchnąć!! Oj, myślałam, że
ze złości kogoś ugryzę, zwłaszcza tę panią, która też zapytała o nie
(ale ku mojemu zdziwieniu usłyszała już inną cenę, he he)! Dreptałam tam
wokół pewnie z pół godziny, no ale co robić, no nie da się...
popatrzyłam na nie jeszcze raz na pożegnanie i poszliśmy dalej. Ale
musiałam jak zbity pies wyglądać, bo kilka alejek dalej M. nie
wytrzymał, zawrócił i powiedział że trudno, kupujemy, a potem się
będziemy martwić :D I tak niespodziewanie stałam się posiadaczką
kompletu wymarzonych krzeseł i to za ułamek ich normalnej ceny!
Akrobatyki na parkingu opisać się nie da normalnymi słowami :) Ale... co
dziwne jakoś szybciutko wpadliśmy na rozwiązanie i w dodatku wracało
nam się całkiem wygodnie! Uff... no to może nareszcie pokażę te moje
cuda?
Krzesła
są prawie całkowicie odczyszczone, drewno jest w świetnym stanie... no i
mam dylemat co dalej! Malować na biało, poszarzyć (najbardziej kusi), a
może zabejcować na kolor nowego-starego stołu?? Albo pójść w jakiś
intensywny kolor (też kusi)? Tapicerkę prawdopodobnie wymienię na szary
len, jak zwykle (chociaż coś kolorowego w odjazdowy wzór też mnie ciut
kusi! hihi), ale z kolorem ramy mam nadmiar opcji jak widać :)) Myślę
jeszcze nad plecionkami, bo marzyłam w zasadzie o pełnym oparciu, ale...
hmmm... A jaki jest wasz typ? Chętnie przeczytam Wasze propozycje i mam
nadzieję już niebawem zaprezentuję wersję finalną :)
Po
ostatnich, smutnych dla mnie bardzo tygodniach - ta niedziela była
naprawdę miłą odmianą... zwłaszcza, że wracając zahaczyliśmy o Ikeę i
upolowałam tam białe szafirki i narcyze - na które bezskutecznie czaiłam
się już rok temu :)
Jak
widać dekoracje świąteczne już u nas stoją... ale ze względu na kilka kopniaków, jakie ostatnio
zaserwowało mi życie nie miałam jakoś weny do szukania ani produkcji
nowych... ale jeszcze kilka dni zostało, może coś jeszcze w tej kwestii
się zmieni? Zobaczymy...
Pozdrawiam serdecznie,
ushii
Świetna okazja! Zazdroszczę! :)
OdpowiedzUsuńAle krzesełka! No faktycznie perełki:)
OdpowiedzUsuńHmmm, sama nie wiem jaki kolor będzie naj. Fajnie by byłko jednak wyeksponować te rzeźbienia i słoje drewna.
Białe szafirki - że też ja nie mogę takich nigdzie spotkać:(
Myślę i pozdrawiam wiosennie!
Śliczne te krzesełka :)
OdpowiedzUsuńbardzo udany zakup! na pewno cokolwiek z nimi zrobisz jeszcze doda im urody -szkoda,ze znam się tylko na oglądaniu :) Kwiatki szwedzkie:) tez mi się, podobały ostatnio w IKEA ale u nas były jakieś wymęczone pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNo no - farciara! :)
OdpowiedzUsuńPiękne są :) widzę, ze trochę bielone, ja bym je trochę dobieliła rozwodnionym akrylem, czy też białą bejcą (zależy czym się ktoś wcześniej bawił) i dała len jako tapicerkę i tyle ;)
Ula - a kiedy nam pokażesz kanapę w lnianym wdzianku? ;) czekam i czekam ;)
Kurcze tak patrzę na ten kalendarz i te święta są na prawdę niedługo ;)
Ciepełko ślę :*
Do tych krzeseł intensywne kolory średnio mi pasują... Ja bym je mocniej pobieliła i poszarzyła... Cieszę się z Twojego szczęścia:)
OdpowiedzUsuńJa się nie czuję ekspertem, zwłaszcza,ze mądrzejsze Dziewczyny już się wypowiedziały,ale na pewno wyczarujesz z nich coś niezwykłego!
OdpowiedzUsuńnapiszę tylko tyle,że jakby miały stać u mnie,to poszłabym w szarości i len,tak jakoś neutralnie...a poza tym cieszę się,że spotkało Cie coś miłego,skoro miałaś takie niesprzyjające dni ostatnio:)niech odejdą razem z zimą!
pozdrawiam wiosennie:)
m.kuternowska@gmail.com
Ulu, bardzo sie ciesze z Toba, ja takich krzesel pragne do nowej kuchni, i juz nie raz wzdychalam do nich, ale cena mi sie nie podobala, wiec ciagle gdzies na mnie czekaja, mam nadzieje:)
OdpowiedzUsuńJa pewnie bym poszarzyla!
Piekna story:) Trzymaj sie tego mezczyzny jak najmocniej:)
Buziaki. Janka
ja bym pomalowala na biało dała jakiś jeden intensywny kolor tapicerki, oparcie bym zrobila pełne z tapicerki - iście prawdziwie królewskie krzesła by powstały w nowoczesnej aranżacji :)
OdpowiedzUsuńPiekne skarby, krzesla bym pobielila lub lekko w szarosciach zrobila, len naturalny na siedzisko a oparcie jest piekne! Wlasnie taki stol mam tez po dziadkach, jest w trakcie malowania, pozdrawiam cieplo
OdpowiedzUsuńKRZESŁA SA CUDOWNE!!!
OdpowiedzUsuńPobielone lub poszarzone z lnem będą wyglądały obłędnie :)
pozdrawiam
mz
Ale cuda upolowałaś!!
OdpowiedzUsuńLen i beż, może nawet lekko przecierany jakoś sobie wyobraziłam od razu.
A ja życzę siły Kochana!!!Bo jej nigdy za wiele...:D 3maj się i nie daj sie!
Pozdrawiam ciepło!
Ushii, bo tak to już jest, że jak czegoś naprawdę mocno chcemy i o tym często myślimy, to cały wszechświat robi wszystko, żeby nasze marzenie się spełniło. Krzesła piękne :)
OdpowiedzUsuńKrzesła faktycznie bardzo ładne. Gratuluję zakupu!!
OdpowiedzUsuńPlecionki trochę żal się pozbywać, jeśli w dobrym stanie i zdecydowanie wprowadziłabym kolory. Masz tyle białego w domu, do którego wszystko pasuje - warto trochę zaszaleć.Obecnie wszędzie widzi się wszystko na białą nutę, trochę to już nudne ... i jeśli wszyscy mają podobnie, to nie jest już niestety oryginalne:0 A Ty lubisz nietuzinkowe rozwiązania, jak zauważyłam. Do dzieła i powodzenia!!!!
Pozdrawiam
Tomaszowa
Ulcia...plecionke zostaw,jest w porzadku!!
OdpowiedzUsuńposzarzone i len natura...jakos takie widze u Ciebie najbardziej!!
Sliczne sa....farciara!!!:)
Krzepkich sił Kobietko ,cokolwiek sie dzieje...wiara czyni cuda...uwierz,sprawdzone!!!
Pozdrawiam cieplo KAja od konika!:)hihi
Ula gratuluje zdobyczy, krzesła są piękne. Ja jestem za tym by je mocniej pobielić a później postarzyć a na siedziska dać lnianą tapicerkę w jakimś jasnym kolorze (np. kremowym). Charakter i wygląd krzeseł można zmieniać poprzez poduchy, które można położyć by wygodniej się oprzeć. Pozdrawiam Magda
OdpowiedzUsuńSuper zakup, krzesełka są piękne. Myślę, że fajnie byłoby zachować ich naturalny kolor, ewentualnie delikatnie rozbielić, np. lakierem z białą poświatą. Obicie z szarego lnu, albo faktycznie możesz zaszaleć. Ja marzę o delikatnym rozbielonym, różowym aksamicie. Ale czy naprawdę bym się zdecydowała? Miałam taki dylemat z fotelem po babci, w końcu dostał obicie w kolorze zgaszonego beżu, za to "ubieram" go w kolorowe poduszki ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
marta
Ushii, świetne te krzesła! Ja bym je zostawiła, tak jak są, oczywiście ze zmienioną tapicerką. Pomalować zawsze możesz :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i słoneczka troszkę pzesyłam, co by Ci już smutno nie było :D
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPozazdrościć szczęścia w "polowaniu"!Ja bym zaszalała i przychyliła się w stronę mocnego akcentu kolorystycznego, np. kobaltowy z tapicerką w naturalnym kolorze. Taki kolor wnosi dużo pozytywnej energii:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTrzeba mieć szczęście, aby trafić na tak wyjątkowe krzesła w wyjątkowej cenie, gratuluję udanego zakupu.
OdpowiedzUsuńsuper wyszło z krzesłami :) z drewnem bym nic nie robiła, ma ładny odcień... chyba, że za bardzo wybijają się między innymi meblami?
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki, żeby te smutne tygodnie już permanentnie się skończyły :) 100%wiosny życzę :* będziesz w Łodzi na scrapowisku??
Ładnie by im było w szarościach, z lnem gładziutkim, a wzór tworzy rafia, która po pobieleniu, poszarzeniu nabierze francuskiego uroku.
OdpowiedzUsuńalez perelki Ci sie trafily. oj wspolczuje wyboru co zrobic bo z jednej strony bielenie super a z drugiej cos mocniejszego tez kusi :P ja mam tak z pianinem do ktorego po wakacjach bede sie powoli przymierzac :)
OdpowiedzUsuńwspolczuje ciezkich chwil.pamietaj co nas nie zabije to nas wzmacnia. mam nadzieje,ze pomimo zlych rzeczy wszystko sie ulozy i bedzie dobrze. a uwierz mowie to po sobie. 3maj sie i glowa do gory
Piekne sa te krzesla, fajnie ze udalo sie je kupic po jak piszesz atrakcyjnej cenie:)
OdpowiedzUsuńJa pewnie bym je pobielila, ale chyba bedzie lepiej jak beda takie jak stol.
pozdrowionka
ps: swietny masz kacik craftowy, to do poprzedniego postu
te krzesla to tez wyglądaja jak z moich marzen:) jak dla mnie len faktycznie obowiązkowy i jakos tak skłaniam się ku poszarzeniu ale czy wtedy szary len nie zginie? Może po prostu pobielić i dać szary len żeby był jakiś kontarst? Trudna decyzja:) Ushi, pamiętaj, że o tym co sie stało nigdy sie nie zapomina, ale wraz z upływem czasu jest troszkę łatwiej, choc prawda tak taka wszystko jakoś tak mniej cieszy a święta dobijają:(
OdpowiedzUsuńOj, muszę się kiedyś wybrać na giełdę ;)
OdpowiedzUsuńUlcia - błagam powiedz, że ten facet ma zapas takich krzeseł... Od roku węszę!!! Dokładnie o takie mi chodzi - toczone nóżki, rafia w oparciu i tapicerka w siedzisku... No marzenie!!! W akcie desperacji kupiłam 6 krzeseł ale "plecy" mają też tapicerowane - w dodatku żadna okazja cenowa i jeszcze musiałam się nagimnastykować przy mężu bo On wolał na ludwikowskich nóżkach... Nie wspomnę o paskudnej tapicerce... i nad przemalowaniem się zastanawiam bo są białe i postarzane krakiem. No po prostu zazdroszczę Ci tych krzesełek ale jednocześnie życzę, żeby się dobrze sprawowały! Ponieważ takie krzesła siedzą mi w głowie, to widzę je wyłącznie jako pobielone z lnianym jasnym siedziskiem. Oparcie oczywiście pozostawione w rafii. A że korci mnie ostatnio pastelowy błękit, to ewentualnie uszyłabym podusie pod "cztery litery" z falbankami. Mam już nawet próbnik lnu - w razie czego służę namiarami na sprzedawcę w rozsądnych cenach. Uleńko - cudowności te Twoje krzesełka... ach.....
OdpowiedzUsuńOch jak ja uwielbiam takie historie, że człowiek sobie odpuszcza,a tu niespodzianka za rogiem czeeeeka :)
OdpowiedzUsuńNo krzesełka w rzeczywiście idealnym stanie. Ja tam bym na szaaro i białą tapicerka
a co do tej plecionki, hmmm najpierw bym pomalowała i zobaczyła jak wygląda, a potem dalej ruszyła z pracami.
Trzymam kciuki, aby się udało zrobić tak, żeby przez lata się podobąło potem :)
Podrawiam,
Maedlein ♥
Przyznam, że krzesła piękne ... ale sama nie wiedziałabym co z nimi dalej...:) Wierzę, żę cokolwiek z nimi zrobisz będą wyglądać rewelacyjnie ...o i tyle pomogłam ha! :) Szafirki białe są cudowne!! uwielbiam szafirki!! Życzę dużo radości i uśmiechu!!!
OdpowiedzUsuń*♥*
OdpowiedzUsuńRewelacja fantastyczne krzesła, co do ich przyszłego wyglądu, to przemalowałabym je na biało i dała szary len, ale oczywiście to rzecz gustu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Witaj
OdpowiedzUsuńCudne krzesła, jestem zachwycona, sama też pewnie miałabym sporo wątpliwości jak je pomalować, Choć takie jakie są teraz również zachwycają.
Trzymaj się ,pozdrawiam wiosennie
Śliczne krzesła, też mam słabość do starych mebli :), w swoich mam tapicerkę do wymiany, ale czekam aż dzieci podrosną, bo co rusz na nich całe szklanki soków :)
OdpowiedzUsuńUlcia, jeśli to nie tajemnica to napisz proszę ile ten pan zawołał za te krzesełka :) ... są obłędnie piękne - pobielić odrobinę + lniana tapicerka ... oparcie koniecznie zostawić w rafii i do tego kolorowe poduchy w zależności od humoru i pory roku = ideał :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńGratuluję udanego zakupu :) Cokolwiek z nimi zrobisz - z pewnością wyjdzie pięknie
OdpowiedzUsuńUshii zajrzyj do nowego Poradnika Domowego, w zakładce dom i wnętrza są baaardzo podobne krzesła, troszkę inne oparcie ale może będzie to dla Ciebie inspiracja :)
OdpowiedzUsuńKopniaki lekceważ, rozpychaj się łokciami. Koszyk z zającem będzie mi się pozytywnie śnił po nocach ;)
OdpowiedzUsuńUHHH. Zzieleniałam z szlachetnej zazdrości:))) Piękne łupy! Ja oczywiście za pobieleniem głosuję, ale w naturalnym drewnie też będą piękne:))
OdpowiedzUsuńale tu pięknie :)
OdpowiedzUsuńKrzesła wymiatają:) jak dla mnie wersja biała plus szary len wydaje się najlepsza...przynajmniej ja bym tak je potraktowała:) no i na oparcie jednak też dałabym tapicerkę, ale to tylko dlatego, że mam problemy z plecami i cenię sobie wygodę;p
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
PS. Masz przepiękne doniczki na parapecie:)
OdpowiedzUsuńWidzę że opcja biało/pobielone + szary len zdecydowanie przoduje :) ha, mnie też się tak podoba :) ale i inne opcje ciągle kuszą też :) acz macie rację że to najbardziej uniwersalne zestawienie chyba... no zobaczymy!
OdpowiedzUsuńdziękuję Wam za podpowiedzi i miłe słowa!
AgaB - dziękuję... oj chciałbym mieć jeszcze na to siłę :/
Katarzyno - zajrzę, dziękuję :)
Sielskie Klimaty - no niestety... takie same w zasadzie, tylko nowe krzesła produkują Meble Radomsko, tyle ze niestety po 500zł/szt. (ale to i tak niedużo w porównaniu do cen sklepowych) szkoda ze tam nie trafiłaś...
Tomaszowa - masz rację, lubię ciut inaczej :) Ale ja biel od zawsze kocham, w tym cały problem, u mnie biało jest od zawsze. Ale kuszą te szalone kolorki, oj kuszą :)
Dryszko - kolor mają ładny, owszem, tylko nadmiaru różnych kolorów drewna się u siebie boję - chociaż podłoga też dębowa w sumie. Napisałam Ci maila :)
Labarnerie - tez wysyłam maila :)
Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie, udanego weekendu życzę!
Rany,cudowne te krzesła,no zakochałam się!
OdpowiedzUsuńTak piękne zdjęcia robisz,tak pięknie wykorzystujesz światło,że nawet teraz krzesła wyglądają świetnie:)
Ja bym nie wybielała zbyt,raczej tak,żeby ten naturalny kolor drewna mocno prześwitywał.Widziałam taki fajny efekt na blogu "czary z drewna", chyba woskiem to było bielone,a potem wycierane-piękny efekt.
Tapicerka-len Toba zawładnął,więc się nie opieraj,nie ma co wymyślać:)))
I absolutnie zostaw te oparcia takie,jakie są,piękna ta plecionka!
Już się nie mogę doczekać efektu,na pewno będzie pięknie:)
Pozdrawiam
Ola
Nic tylko pogratulować udanego zakupu :)A jeśli chodzi o kolor, jestem pewna, że na co się nie zdecydujecie będzie cudnie! :) Pozdrawiam i słonka na weekend życzę :*
OdpowiedzUsuńFajne skarby:)
OdpowiedzUsuńKrzesła zrób białe z siedziskiem w szary len i koniecznie zostaw plecionkę.
OdpowiedzUsuńMimowolnie śmieję się, gdy wyobrażam sobie jak zapakowaliście się w osobowe auto z kompletem pasażerów i sześcioma krzesłami ;-) Może masz chociaż jakieś pamiątkowe zdjęćie? ;D
Ach Kochana warto było tę akrobatykę poczynić i zabrać te cuda :)
OdpowiedzUsuńJuż Ty wymyślisz im odpowiednią oprawę, mnie się i wersji oryginalnej podobają :)
Kącik urządziłaś śliczny, aż zadraszczam :)))bo u mnie miejsca brak.
Ściskam mocno i nie dawaj się kopniakom!
prawdziwe wnętrze "z dusza"
OdpowiedzUsuńprawdziwe wnętrze "z dusza"
OdpowiedzUsuńDzięki Ulcia za odpowiedź - w tym sęk, że nowe krzesła jakoś tak "nie kręcą":-))) Póki co będę cieszyć oko u Ciebie a moje krzesełka gdzieś pewnie czekają:-)
OdpowiedzUsuńwitaj :) szkoda, ze nie mogłaś tym razem dotrzeć na Skrapowisko :(
OdpowiedzUsuńKrzesła super - ja mam ostatnio ciągoty do kropli intensywnych barw obok bieli, wiec tapicerke dała bym mocną - moze turkusową ( tez mam ciągoty ;) ) a stelaż biały przecierany, albo biały, jasny w każdym razie
Oby już te nieszczęścia opuściły Ciebie !!
O jejku..takie krzesła mi się marzą do kuchni....dokładnie takie...no poza tą tapicerką...ja bym swoje pobejcowała...mam fotele w podobnym stylu i pomalowałam na biało...o ile u córki w pokoju pasuje do tego w salonie troche żałuję...ale uwielbiam je..możesz je zobaczyć u mnie na blogu w pokoju dziecięcym.Zapraszam...
OdpowiedzUsuńA jeszcze chciałam zapytać za ile udało Ci się je zdobyć ale może sobie daruję bo mogę paść z wrażenia:P
A zapomniałam dodać ze jak bym je miała u siebie w kuchni to bym tez nie wiedziała czy pobejcować czy malnąć na biało ale siedzisko bym dała błękitne:)
OdpowiedzUsuńA nie myślałaś, by na jakiś czas przynajmniej zostawić tak, jak jest? No wiem, nie zbyt pasują do pozostałości. Ale tak dla odmiany? A za jakiś czas decyzja przyjdzie sama. A tak to byłam by raczej za poszarzaniem.
OdpowiedzUsuńPiękne zdobycze ;) jak zawsze u Ciebie - nieraz wyczekane nieraz przypadkowe, ale zawsze w dobrym stylu - Uleńko- mało się odzywam, bo i mnie trochę się w życiu poprzestawiało- ale ugładzam, kombinuję, organizuję się i zdrowotnie i czasowo i jest coraz lepiej, postaram się maila napisać,
OdpowiedzUsuńmam Cie w sercu i Twoje zdrowotne kłopoty, może będę potrafiła Ci pomóc ;)
buziaki!
i jak finał z krzesłami?? jestem ciekawa, bo mnie też by na wiele sposobów kusiło :)
OdpowiedzUsuń