Pamiętacie jeszcze o mnie? Trochę
było ostatnio wyjazdów, trochę chorowania, kilka smutków... i problemów z
bloggerem też, który nie pozwalał mi ani na komentowanie ani na
publikowanie - i cichutko się tu zrobiło. Ale wracam... Na początek coś
słodkiego, a jak!
Zawsze, gdy kończą się truskawki jest mi smutno, o chyba niczego tak nie uwielbiam jak truskawek... ale potem przypominam sobie, że przecież właśnie zaczynają się jagody, wiśnie, że są maliny (no i mało owocowe - grzyby! :) - i już mi mniej żal. I robię coś fioletowopysznego, a truskawkowe tęsknoty zostawiam sobie na zimowe miesiące :)
Zawsze, gdy kończą się truskawki jest mi smutno, o chyba niczego tak nie uwielbiam jak truskawek... ale potem przypominam sobie, że przecież właśnie zaczynają się jagody, wiśnie, że są maliny (no i mało owocowe - grzyby! :) - i już mi mniej żal. I robię coś fioletowopysznego, a truskawkowe tęsknoty zostawiam sobie na zimowe miesiące :)
Kremowy deser z jagodami
- serek mascarpone
- mleko skondensowane
- owoce
- odrobina skórki cytrynowej
- odrobina cukru jeśli owoce są bardzo kwaśne
1. Zmiksować część owoców, można z odrobiną cukru, ale trzeba uważać z ilością, bo krem jest słodki.
2.
Wymieszać serek mascarpone z słodkim mlekiem skondensowanym (ilość wg
upodobania, najlepiej dodawać po łyżce, żeby nie przesłodzić), dodać
nieco skórki cytrynowej dla przełamania smaku.
3.
Na dno naczynia wlać zmiksowane owoce, pokryć to warstewką mlecznego
kremu i posypać owocami. Najlepiej schłodzić - jeśli macie tyle silnej
woli :)
Przepis na krem podała Małgoś.dz - chociaż ja oczywiście musiałam trochę po swojemu... polecam!
Skoro
słodko, to dla równowagi niech będzie tez coś wytrawnego. I równie
błyskawicznego i prostego... co często gości na wielu stołach - swojsko
brzmiąca ratatuja :)
Ratatouille
- 2 cebule
- cukinia lub bakłażan (albo oba warzywa oczywiście:)
- papryka
- pomidory - 2 szt pokrojone w większa kostkę lub spora garść koktajlowych
- ząbek czosnku (roztarty na pastę z odrobiną soli)
- sól, szczypta cukru i zioła - oregano, tymianek, bazylia
- ewentualnie odrobina octu balsamicznego
1. Cebulę pokroić w piórka i
zeszklić na maśle lub oliwie z czosnkiem. Gdy zacznie się robić złocista
dorzucić pokrojoną w kostkę cukinię, po chwili dorzucić paprykę (też
pokrojoną, w paseczki). Poddusić chwilę warzywa aż zmiękną i na końcu
dorzucić pomidory. Odrobinę dosolić do smaku - ja tez jak zawsze do
pomidorów dodaje szczyptę cukru.
2.
W ostatniej chwili doprawić kilkoma gałązkami tymianku (polecam
cytrynowy!) i oregano, dorzucić pokrojone listki bazylii. Można też
dodać trochę octu balsamicznego (świetnie komponuje się z pomidorami).
Podawać z kromką pieczywa, z kuskusem, ryżem - co kto lubi :) Smacznego!
Pozostając
w kuchennych klimatach - znów mydło i powidło teraz będzie, ale tak to
jest, gdy nie ma na nic czasu ani możliwości... nawet nie chcę mówić ile
postów i zdjęć wciąż czeka na publikację :/ No ale cóż... skoro mam
taaakie zaległości - to będzie coś świeżego :) Przyznam, że to pierwszy
taki egzemplarz u mnie - dotąd niepodzielnie królowała biała porcelana,
bo złoceń nie cierpię, a wzorki błyskawicznie mi się nudzą... ale temu
talerzykowi się nie oparłam, szczególnie, że kosztował tyle co nic...
półmisek z uchwytami planowałam już od pewnego czasu, chociaż myślałam o
czymś nieco większym i oczywiście białym... no a mam taki :)
Najwyższy już czas na realizowanie obietnic - może zacznę od najprostszej :)
Przy okazji tutorialu na babeczkę na igły obiecywałam pokazać jak zrobić filcowego kwiatka, którym ja udekorowałam... to pokazuję :)
Przy okazji tutorialu na babeczkę na igły obiecywałam pokazać jak zrobić filcowego kwiatka, którym ja udekorowałam... to pokazuję :)
Filcowy kwiat
Potrzebne będą:
- kawałek cienkiego filcu w wybranym kolorze
- igła i nitka
- znikający marker do tkanin
- dwa guziki o różnej średnicy
- koralik/ perełka na środek kwiatka
1. Na filcu odrysowujemy
markerem oba guziki (lub np. wycięte z papieru nieduże kółka) - większy 6
razy, mniejszy 3 razy. Wycinamy.
2. Przez większe kółeczko przeciągamy igłę - w sposób pokazany na zdjęciu.
3.
Zsuwamy kółeczko na nitkę i w identyczny sposób postępujemy z kolejnymi
4 kółeczkami. Kiedy wszystkie są już nanizane na nitkę, ściągamy ją
mocno w kółeczko - utworzy się pierwsza warstwa płatków; można je nieco
jeszcze uformować. Znów wbijamy igłę w brzeg pierwszego kółeczka i
zabezpieczamy nitkę, by płatki się nie rozluźniły.
4.
W taki sam sposób postępujemy z 3 mniejszymi kółeczkami - a kiedy są
już nawleczone dosuwamy je do gotowych większych płatków, ściągamy nitkę
i formujemy górną warstwę kwiatka. Zabezpieczamy nitkę.
5. Nawlekamy koralik lub inny wybrany środek kwiatka i mocujemy go, zakańczamy nitkę.
6.
Ostatnie kółeczko można przykleić od spodu kwiatka i umocować w nim np
zapięcie broszki lub spinkę - jeśli kwiatek ma zostać na coś naklejony -
można to pominąć oczywiście.
Resztę
obietnic będę realizować sukcesywnie :) A dziś już niestety uciekam -
ostatnio gdy chciałam pozaglądać na ulubione blogi, blogger mi szalał,
nie mogłam ani opublikować posta (a nawet dwóch! wrrr... cóż, będą
następnym razem), ani prawie nigdzie nawet wyświetlić komentarzy, nie
mówiąc o dopisywaniu się - czy to znów jakieś ogólne problemy, czy tylko
ja tak miałam? Chociaż słyszałam od kilku osób, ze miały podobną
sytuację :/ No nic, będę jeszcze próbować, może w końcu się uda...
Pozdrawiam,
ushii
O TObie nie da się zapomnieć...zaglądam na blogi każdego dnia z nadzieją ,że będzie maleńki wpis od Ciebie a tu nic...aż do dnia dzisiejszego.Usprawiedliwienie zaliczone za słodkości dziękuje i pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńPiękny kwiatek......
Deser wyglada niezwykle smakowicie:)Kwiatek uroczy
OdpowiedzUsuńzgadzam się - o Tobie nie da się zapomnieć :)
OdpowiedzUsuńkwiatkowy tutorial fajny
też się obżeram jagodami, ale ja niecierpliwa jestem i jej je z cukrem i kremówką - byle szybko :)
do następnego wpisu :*
:))) fajnie, że coś skrobnęłaś :) bo ja mejla wysłałam przed chwilą :)
OdpowiedzUsuńOj ja też tych złoceń nie lubię... moja teściowa chciała mi taki serwis kupić... :P
a te ratatouille to coś jak leczo? :P tzn do lecza dodaje się kiełbasy, tyle że ja jej nie jadam... wiec jadam r...? :) :P
No nic Ula jak tylko do Norwegii to w lipcu się wybieraj - będziesz miała truskawki drugi miesiąc :) idę zrobić sobie deserek z truskawek ;)
Buziaki!
No wreszcie kochana coś niecoś napisałaś, przepisy bardzo letnie i smakowite, wypróbujemy jak najbardziej, niedługo u mnie moc porzeczek zawita więc będzie je jak zagospodarować ;))
OdpowiedzUsuńno talerzyk koksik powiem Ci, niekiedy wzorek jest tak urzekający, że można odstąpić od bieli, a na Twoje smuteczki poleciała dzisiaj przesyłka, żeby weselej było :)))
pozdrawiam ciepło i zdrówka dużo dużo :))
Zaglądam tu codziennie i wyczekuje nowości :) I są wreszcie i takie smakowite :))) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZnowu myślami Cię ściągnęłam:)
OdpowiedzUsuńDeserek jak najbardziej w moim guście, zrobię:)
Kwiatuszek - dzięki za przepis!
A przepis na ratatuja też mi się z leczem kojarzy.
Pisz częściej:)
Pozdrawiam!
Jagodowy deser wygląda naprawdę pysznie :)
OdpowiedzUsuńWszystko wygląda smakowicie:) I nawet wiem co jutro zjem na obiad :D Ratatouille wygląda bardzo bardzo apetycznie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ewelina
Smakowicie, a zdjęcia (i ich zawartość oczywiście) są dopracowane w najdrobniejszych detalach :)
OdpowiedzUsuńImć Pan Blogger nie tylko Tobie płatał psikusy :/
Życzę więcej "luźnego" czasu i pozdrawiam!
Witam, właśnie dziś zrobiłam babeczki na maślance wg Twojego przepisu, pycha...Przyszły 2 koleżanki i został pusty półmisek, moje małe chłopiątko też jadło, a jak...Pozdrawiam Aneta
OdpowiedzUsuńDeserek... hmmmm... pyszności :) I pamiętam taką łyżeczkę. Jest jeszcze taka gdzieś u mojej mamy. Muszę ją "wycyganić" :) Pozdrawiam z Lawendowej Alei.
OdpowiedzUsuńwitam :) krem jagodowy wygląda obłędnie.... a półmisek chyba się wpasuje w resztę zastawy Twej :))
OdpowiedzUsuńI u mnie jagody zawitały. Zrobiłam pyszne jagodzianki. A półmisek jest śliczny, wyjątkowy.
OdpowiedzUsuńPysznie i znakomicie smakowicie, łącznie z igielnikiem. Na jagodach byłam, zebrałam, zjadłam. Lubię do Ciebie zaglądać. Pozdrawiam, Bea.
OdpowiedzUsuńKursik na kwiatka ekstra!
OdpowiedzUsuńa jagody to tylko saute, bez śmietanki, kalorie są be.
Ach, deser wygląda przepysznie, na szczęście mam jagody, wiec jutro sprawdzę przepis. I... mam taką samą łyżeczkę z misiem :D. Sposób na kwiatka, bomba! Jakie to proste:P. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMniam pysznie wyglada na zdjeciach, pieknie ozdobilas deserek :)
OdpowiedzUsuńFajnie znow czytac Twoje posty, pozdrawiam.
Jak można zapomnieć o takim fajnym blogu. Piękne zdjęcia aż człowiekowi język ucieka
OdpowiedzUsuńJak można zapomnieć o takim fajnym blogu. Piękne zdjęcia aż człowiekowi język ucieka
OdpowiedzUsuńZawsze z przyjemnością Cię czytam, fajnie, że jesteś. Ostatnio zrobiłam serniczki wg. Twojego przepisu, wyszły pyszne :)
OdpowiedzUsuńno nie wierzę, że ktos móglby o TAKIM blogu zapomnieć :)
OdpowiedzUsuńpysznie, twórczo i jak zawsze pięknie. Czekam na więcej.
pozdrowionka:)
czekałam z niecierpliwością na nowości no i jesteś :) deser wygląda przepysznie ten prawdziwy i ten na igły :) kursik na kwitek genialny!pozdrawiam magda
OdpowiedzUsuńSmakowite jedzonko,estetycznie podane i mistrzowsko sfotografowane.....cała Ula...
OdpowiedzUsuńUluś nie znikaj na tak długo....
Buziaki
Pysznie dziś u Ciebie:)
OdpowiedzUsuńAleż przepyszności stwarzasz w swojej kuchni.Co do tęsknoty za truskawkami , to się przyłączam , tym bardziej ,że u mnie nie mogę dostać tak uwielbianych przeze mnie jagód czy borówek.
OdpowiedzUsuńKOncza sie truskawki, beda borowki a pozniej ostrezyny :) wiec jeszcze troche polasuchowac mozna !
OdpowiedzUsuńTwoj polmisek jest wprost boski, napatrzec sie nie moge, jakby prosto z babcinego kredensu, pozdrawiam
O rany - masz taką samą filiżankę ja moja najwspanialsza świętej pamięci babcia, która podawała mi w niej... kogel - mogel.
OdpowiedzUsuńCzasem też jagody z cukrem :)
Na pewno spróbuję zrobić taki deserek jak proponujesz :)
piękny ten deserek w filizance..aż ślinka cieknie..
OdpowiedzUsuńSmakowicie - sama nie wiem na co miałabym większą ochotę, najlepiej jedno i drugie :) mmmm
OdpowiedzUsuńA kwiatuszek słodki i bardzo fajnie, że pokazałaś jak sobie takiego sklecić :) przeuroczy :)
Zapraszam również do mnie na słodkości z Krainy Szczęśliwości >> http://sioodemka.blogspot.com/2011/07/cukierasy-w-krainie-szczesliwosci.html
Może się skusisz mimo iż nie są tak piękne jak Twoje wytworki ? :)
I ja o Tobie stale pamiętam i z przyjemnością czekam na kolejne posty.
OdpowiedzUsuńDeserek wygląda pysznie i łatwo, więc na pewno wypróbuję. A kwiatek też z pewnością spóbuję wykonać.
Pozdrawiam!
Slinka mi leci jak patrzę na te smakowitości! A tu jak za złość na razie nie mogę skorzystac z przepisu na deserek bo ja w pracy -a jagody w domu:)
OdpowiedzUsuńFajnie Cię znowu poczytać! Pozdrawiam.
Ula,przepisy kopiuję i na pewno wypróbuję, tutorial super. Piękne zdjęcia,
OdpowiedzUsuńpozdrowienia ślę,
Smakowicie i pastelowo - jak zawsze u Ciebie :) piękny talerz :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że znowu jesteś :)
Piękny deser i piękne wszystko,mi tetaz najbardziej smutno,że nie jestem w Polsce,tutaj u nas takich pysznych leśnych jagód nie ma!:(
OdpowiedzUsuńDeserek wyglada niezwykle i pewnie tak smakuje, na pewno jak zawsze z przepisu skorzystam :)
OdpowiedzUsuńTylko pewnie jagody zastapie borowkami.
Fajnie przedstawiony kursik.
Ciesze sie ze juz jestes i czekam na nastepne posty:)
Pozdrawiam
Pysznie u Ciebie dzisiaj!
OdpowiedzUsuńJa również miałam ochotę na jagody, ale niestety nie udało się kupić, więc są maliny. A warzywa zrobiłaś takie, za którymi przepadam. Pozdrawiam
Monika
Ja to już się martwiłam szto z Taboju! no i też zaglądałam prawie codziennie, no i wreszcie jest nowy post :) truskawek żal faktycznie, ale jest jakiś urok w owocach sezonowych... w czasach gdy tyle warzyw i owoców cały okrągły rok jest dostępnych na sklepowych półkach:) z kwiatami jest tak samo :) np chabry, nasturcje, konwalie, peonie... a co do talerzyka z florystycznym wzorem - śliczności :) ja się objadam ciągle ciachem drożdżowym z jagodami i kruszonką - zawsze pół znika z blachy jeszcze ciepłe :D mam nadzieje że smutki piorun trzaśnie :D jako że sezon burzowy dopisuje... ;))) pozdrawiam!!! ps. i nie zostawiaj nas tak znów tak długo bez słóweczka choćby!!! :) papa
OdpowiedzUsuńnie dziwie sie, ze talerz taki tani byl, bo wyblakle ma kolory!
OdpowiedzUsuńBlog mam w ulubionych więc nie zapominam o zaglądaniu:-) A jagodowe słodkości pysznie wyglądają:-) Twoje zdjęcia są urocze...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam przy okazji na moje Candy:-)
Urodziwy półmiseczek.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię taką dawną porcelanę i sobie ja cenię.
Tworzysz takie ładne rzeczy i tyle wysiłku wkładasz w opisy zdjęcia .
Podziwiam i gratuluje tej chęci dzielenia się pięknem.
Pyszności!!! A kwiatuszek uroczy. Na pewno wypróbuję. Zapraszam do mnie na candy ;)
OdpowiedzUsuńojej, juz nie moge sie doczekac domowych pierogow z lesnymi borowkami,Twoj deserek prezentuje sie bardzo smakowicie:)koniecznie użylabym ciasteczkacynamonowego zamiast łyżki do konsumpcji:) czy mi sie zdaje czy na lyżeczce masz prosiaczka???wow,ale gadzet:)
OdpowiedzUsuńJagodowe pyszności wywołały u mnie ślinotok;)))Koniecznie muszę wypróbować przepis:)
OdpowiedzUsuńUsia:jakie wyblakłe kolory? tak ma być!:) czerń jest ostra i nie wyblakła ;p A co do sztućców to dopiero zauważyłam jak ABily napisała... ech, ja też takie miałam dziecięciem będąc! Był też Puchatek, Prosiaczek... i chyba jeszcze ktoś:) ale mama się pozbyła w tajemniczy sposób uznawszy zapewne że już czas tych sztućców minął, a niesłusznie! Super że masz je Ushii!!! pozdrawiam raz jeszcze :)
OdpowiedzUsuńJa też mam problemy z blogerem i z internetem, przez te wichury i burze ciągle nam wyłączają :(
OdpowiedzUsuńTwój domek marzeń z poprzedniego posta - CUDOWNY !!! Podziwiam i podziwiam ! Niesamowita praca !
Przepisik na deserek świetny - zawsze warto wypróbować coś nowego.
Buziaki Moja Droga.
Jagodowy deser super...pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńNo jasne, że o Tobie pamiętam! Jak zwykle pięknie, pastelowo, jasno. Cudnie! Jaki igielnik! Kochana, kopara mi opadła :) Czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńNic nowego nie napiszę:) I ja zaglądałam ciągle z nadzieją, że zastanę coś nowego:) No ale nowy pościk wynagrodził oczekiwania. Deserek wygląda smakowicie, drugie danie podobnie:) Uwielbiam takie klimaty:) No i gratuluję nowego nabytku. Pasuje do całości:))) Taki delikatny jak wszystkie te pastele u Ciebie:) Pozdrawiam i czekam na więcej:))
OdpowiedzUsuńprzepisy jak zawsze super i napewno wyprobuje :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam twoje posty i juz nie moge sie doczekac tych twoich miejsc jeszcze nam nie pokazanych :P
cudownie, że powróciłaś! jesteś moją inspiracją! od jakiegoś czasu zmieniam swoją kuchnię (marzy mi się podobna do twojej;)) i poszukuję takiej tablicy jak u ciebie- proszę napisz, gdzie taką można zakupić!!! plissss!!!
OdpowiedzUsuńDeser jagodowy wypróbowany, smakował całej rodzinie - cudowny:) Dziekuję i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPozdrowienia znad polskiego morza:) Pogoda na szczęście dopisuje:)
OdpowiedzUsuńOj zjadłoby się trochę jagódek, deserek mniam :)
Buzka
Smakowicie i elegancko. Pozdrawiam i zapraszam do mnie po odbiór wyróżnienia.
OdpowiedzUsuńale tu u Ciebie ślicznie...
OdpowiedzUsuńzapraszam po wyróżnienie..
Trafiłam tu niedawno, bardzo mi się podoba;) Skorzystałam właśnie z przepisu na 'ratatuję', wyszła niezła i w dodatku inna w smaku niż moje ulubione leczo. Mam nadzieję, że nie różni się bardzo od prawdziwego ratatouille;)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny ten talerz...jestem pod wrażeniem twoich pomysłów, zdradzisz kiedyś jak ozdabiać w taki sposób porcelanę? Pozdrawiam:) Na pewno będę zaglądać:)
OdpowiedzUsuń